Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    1 993
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Pierwszy raz słyszę to określenie. Znam "cienias", "leszcz", ale "kapeluch"? Porady takie sobie. Nie spełniam dwóch: nie spinam nart rzepami i jeżdżę często z plecakiem (ktoś musi wozić niezbędne akcesoria żony :)). W kasku jeżdżę, ale dopiero od zeszłego sezonu.
  2. Nie wiem jak w Lange, ale w moich Fischerach RC4 Curv stosuje się specjalną procedurę wygrzewania zmniejszającą trochę objętość skorupy, a przede wszystkim lepiej dopasowaującą buta do stopy. To działa bo sam przez to przechodziłem. Można też pokombinować z wkładkami. A ucisk na kostkę likwiduje się banalnie przez odbarczenie, czyli też termoplastyczne wypchnięcie skorupy w okolicach kostki. Najważniejsze, że Ci się w nich dobrze jeździ, bez względu na teorię. 🙂
  3. Haga, nie chcę Cię rozczarować, ale sądzę, że to nie kwestia twardości, a ściśle -sztywności obecnych, ale niedopasowania do Twojej anatomii poprzednich butów. Po prostu te obecne lepiej pasują do Twoich stóp i pewnie z butów o flexie 90, ale dobrze dopasowanych, byłabyś też zadowolona. Też jeżdżę w butach o flexie 130 i też je sobie chwalę, z wyjątkiem ich wkładania i zdejmowania. Żona mi nie pomaga. 🙂 Poprzednio jeździłem kolejno w butach o flexie 90, potem 110 i było całkiem OK. Nawet lepiej niż obecnie w butach 130, bo byłem młodszy. 🙂 Natomiast potwierdzam to, co piszesz. Buty 130 potrafią być całkiem wygodne. Można w nich przejeździć cały dzień bez żadnego dyskomfortu.
  4. Wnuki warszawskie są już w RASC-u. Takim warszawskim klubie narciarskim, skadinąd bardzo sensownym. Bodajże 2x w tygodniu ćwiczą na igielicie na Górce Szczęśliwickiej. Podobno robią postępy, choć trudno coś więcej powiedzieć jako że dopiero zaczęli w tym sezonie. Myślę, że w Kasinie zaczniemy od pani na oślej łączce i zobaczymy jak pójdzie. Jeśli szybko załapie to może spróbujemy z żoną sami coś pouczyć.
  5. Mitku, to trochę tak jak nauczanie początkowe w szkole. Byłem nauczycielem w podstawówce przez rok. I nigdy (to oczywiście celowa przesada) nie podjąłbym sie nauczania maluchów w klasach 1-3. Coś tam będę z wnuczką próbował, ale wolę oddac ją pod opieke miłej instruktorki. 🙂
  6. Nawet 4. Kasina jest blisko Krakowa. W pierwszym dniu rozpoznamy teren, szkółkę, warunki. Przez kolejne 3 dni będziemy jeździć, jak Bozia da. 🙂 Kwaterę mamy w pobliskiej Mszanie Dolnej. Zobaczy się. Kasinę dobrze znam, lubię i cenię. Z wnukiem sobie poradzę na przyjemnej niebieskiej. A 5-wnuczka zacznie u pani na łatwym orczyku, a może później też pojeździ na niebieskiej. Atrakcje w okolicy jakieś się znajdą, mam nadzieję. Obaczy się. Zdam relację. 🙂 BTW, przypominam sobie nasz rodzinny wyjazd w 1991 r. do małej stacji Hirmantaz we Francji, gdzie wtedy mieszkaliśmy. 11 letni syn i 4 letnia córka. Czyli będzie powtórka z rozrywki, tyle że opiekunowie ciut starsi. 🙂 Córka stawiała pierwsze "kroki". Poszła do pani i już tego dnia zjeżdżała w grupie dzieci z całkiem stromej górki. Zobaczymy czy jej córka też jest taka zdolna. 🙂 Poniżej zdjęcia moich dzieci z Hirmantaz.
  7. No i decyzja zapadła. Dzięki wszystkim za rady. Rozważałem Witów, Jaworki, ale szefowa 🙂 (czyli żona) zadecydowała: Kasina. Ma swoje zalety w ferie mazowieckie. Mało kto z Warszawiaków o niej wie, a Krakusy jeżdżą tu tylko w weekendy, a przynajmniej taką mam nadzieję. Szkółka dla maluchów jest, trasa niebieska jest. Dla 5 letniej wnuczki - mały płaski orczyk 🙂 Spanie w dobrej cenie wyhaczyliśmy 4 km od wyciągu. 16-19 styczeń 2024.
  8. Dzięki za sugestie. Trochę jestem mądrzejszy, bo o niektórych stacjach nie wiedziałem (Jaworki, Oravice) a o Spytkowicach - zapomniałem. Kluszkowce sa niezłe, ale faktycznie w ferie mazowieckie mogą być tłumne. Mam jeszcze trochę czasu.
  9. Z ambitnym i leniwym chodzi mi o to: Filmik jest naprawdę niezły. Sam nie wiem czy warto tłumaczyć napisy? Może wszyscy znają na tyle angielski, że nie trzeba? A i bez głosu też da się mniej więcej zrozumieć co autor miał na myśli. 🙂
  10. Doradźcie coś. Mamy pod opieką dwoje wnuków: chłopak 8 lat i dziewczynka 5. Wnuk już nieźle sobie poczyna, a wnuczka zaliczyła w zeszłym sezonie kilka nieśmiałych zjazdów. Oboje mają kupiony sprzęt. Chcemy ich zabrać na 4-5 dni w ferie mazowieckie (druga połowa stycznia 2024) gdzieś w Polskę na narty. Wnuka spróbuję pouczyć sam, ale do wnuczki potrzebny instruktor dla maluszków. Gdzie jechać? Najlepiej niezbyt daleko od Krakowa. Pomyśleliśmy o Kasinie. Tam jest mały wyciąg dla maluszków. Wnuk chyba dałby radę na głównych trasach. Ale może cos innego? Np. Witów? Może macie coś do polecenia?
  11. Czy ja stwierdzam fakty? Ja tylko powtarzam po innych mądrzejszych i lepszych ode mnie. A w moim wieku szkolenie już nie pomoże. 🙂 Zwłaszcza szkolenie w carvingu. I jeszcze coś dopiszę. Adamie, napisałem niefortunnie: "jako instruktor szkolący poczatkujacych i sredniaków..." bez żadnej ironii. Mogło zabrzmieć jak ograniczenie Twojej roli do szkolenia "maluczkich", więc nie musisz się znać na niuansach. To było tylko wyjaśnienie dlaczego dążysz w przekazie dla kursantów do prostoty. I nic więcej nie miałem na myśli. 🙂
  12. Jako instruktor szkolący początkujących i średniaków masz rację. Musisz w uproszczony sposób przekazać podstawy. Ale tu na forum mamy sporo ludzi, którzy chcą się w narciarstwie zjazdowym doskonalić. Już nieźle jeżdżą, ale chcą to robić jeszcze lepiej. Np. Piotrek (Chertan), na ile poznałem jego narciarskie intencje. Zaczął jeździć na nartach stosunkowo niedawno, ale próbuje to robić coraz lepiej. Stąd jego udział w wyjazdach doszkalająch z Filipem. Jak dla mnie super pomysł. Też bym tak robił będąc w jego wieku, tyle że moje szanse byłbyby niewielkie z powodu braku zgody żony. 🙂 I stąd zapewne również zainteresowanie Piotra teorią. Takich jak on jest tu kilku. Podstawy skrętu ciętego są proste. Przechylamy kolana w stronę przyszłego skrętu, narty same skrecają, itd. I to wystarczy do przyjemnego bujania sie na krawędziach na łagodnym stoku. Ale jak pokazuje Tom to nie wystarczy w trudniejszym terenie i przy większych prędkościach. I zaczynają się "komplikacje", które świetnie tłumaczy w filmie: odciążenie (release) dolnej nogi, toppling (przewracanie się), wczesne zakrawędziowanie... To już nie jest takie proste. To jest dalej skręt cięty, ale niewiele ma wspólnego z tym prostym bujaniem się na krawędziach. Żaden ze mnie specjalista w skręcie ciętym. Za stary jestem by go dobrze opanować. Nawyki klasyki i ograniczenia zdrowotno-wiekowe. Nie te kolana, kręgosłup, biodra. Tu boli i tam boli przy ambitniejszych skrętach. 🙂 Ale staram się stosować w jeździe pewne elementy skrętu ciętego. W sumie jadę nim w łagodniejszym terenie, a w trudniejszym jest to mieszanka klasyczno-carvingowa. I staram się jednak zrozumieć na czym polegają mechanizmy różnych skrętów, nawet wtedy, gdy nigdy nie będę ich do końca wykorzystać.
  13. Tyle że pokazuje to w jeździe na nartach. 🙂 U Maćka trzeba było sobie co nieco wyobrazić jak to będzie w realu narciarskim. No i w całym filmie Toma jest jeszcze poruszonych jeszcze kilka aspektów. Np. rozróżnienie carvingu dla leniwych i tych ambitniejszych. 🙂
  14. Adamie, dzięki za pozdrowienia. 🙂 Nie za bardzo zgadzam się z Twoimi wnioskami, ale myślę, że dyskusja "akademicka" w internecie, bez fizycznego pokazania na pólku jest co najmniej trudna. Jakoś coraz mniej mam na nią ochotę. Z różnych powodów. Ale Twój pokaz w pięknych okolicznościach przyrody, geografii i pogody bardzo mi się podoba. 🙂 Odnośnie polskiego programu i mechanizmu skrętu ciętego. Czyli w uproszczeniu, skrecamy przez zmiane krawędzi. Prawda, tylko że to jest ubogi wariant skrętu. 🙂 Świetnie wyjaśnia to Tom Gellie w swoim filmiku, który już "cytowałem. I w nim też jest o uruchomieniu skrętu, od którego zaczynam link do filmu. Chyba swoim zwyczajem "przetłumaczę" ten filmik, bo jest naprawde niezły.
  15. Dzięki. Wszystko jasne. Facet (R. McGlashan) pokazuje trzy typy przejścia: rozciągnięcie (coś w rodzaju naszego NW), coś pośredniego i ugięcie (odciążenia dolnej narty). I jakie są tego konsekwencje. M.in. ruch tułowia góra-dół w pierwszej wersji. Mnie najbliżej do "middle". 🙂 I jeszcze jeden celny komentarz do filmiku: Any way you cut it, the skis get light over the snow as the edges change. In the old days, extension was called up-unweighting, flexion was called down-unweighting (or avalement), and most of us used one or the other or something in between as the terrain dictated. And I realized that my difficulty in bumps increased with a decline in my use of flexion. Warto też poczytać inne komentarze poniżej filmiku. Niektóre całkiem trafne wg mnie. Np. o tym, że dolne odciążenie stało się religią. I że większość optuje za middle. Ufff. 🙂
  16. Już poprawili. Prawie OK. Da się? Da się. 🙂 https://pl.wikipedia.org/wiki/Mulda_(narciarstwo)
  17. Jeszcze raz wracam do tego filmu. Przyjrzałem mu się bliżej. W filmie są napisy, które przysłania polski tytuł i które wszystko wyjaśniają. W pierwszej części jest "The inside leg extends to the same height as the outside leg to transition", czyli rozciągamy (w domyśle naciskając na nią, obciążając ją) wewnętrzną nogę by osiągnąć tę samą długość co ma zewnętrzna w fazie przejścia. I dobrze widać to na filmie (warto wrzucić zwolnienie). Widać wyraźnie, że narciarz podnosi się, tułów idzie do góry, bo narta zewnętrzna była mocno wyprostowana i nie zmienia swojej długości. A w drugiej części mamy "The outside leg flexes to match the flexion of the inside leg to transition". Czyli uginamy (w domyśle odciążając ją) zewnęrzną nogę aby dojść do tego samego stopnia ugięcia co ma wewnętrzna noga w fazie przejścia. Tułów tylko nieznacznie sie podnosi. Nie wiem co chciał autor pokazać? Można sie domyślić, ale lepiej byłoby obejrzeć cały film. A termin "wysokie stanie" jest mętny. Tłumaczenie z "high stance" czyli "wysoka pozycja"?
  18. Lekko wkurwiłem się na wiki. Wiem, że nie jest idealna, że zdarzają sie jej, czyli autorom wpisującym, błędy, ale tym razem przesadzili. Zrobiłem własną edycję. Zobaczcie. Ciekaw jestem czy "cenzura" przepuści? 🙂
  19. Nie załapałeś. 🙂 To była aluzja do Ciebie jako matematyka nie znawcy muld. Właśnie w matematyce możesz sobie cokolwiek zdefiniować na początku i jak tylko konsekwentnie się trzymasz definicji to wszystko jest OK. W skrajnym przypadku możesz zdefiniować punkt jako prostą. 🙂 Tak mnie przynajmniej uczono na studiach. 🙂 Dałem akurat przykład z życia. BTW wziąłem go z książki A. Peszka "Narciarstwo dla zaawansowanych". Wydanie z 2010 r. W rozdziale o muldach pisze tak: "Mulda poprawnie to zagłębienie śniegu między garbami, ale potocznie rozumie się ten termin przeważnie odwrotnie jako wzniesienie, a nie zagłębienie. Takiej "niepoprawnej" konwencji będziemy używać w naszej książce".
  20. Super materiał. "Toppling" (przewrócenie), wczesne krawędziowanie. Widać świetnie różnicę między skrętami bez topplingu, bez odciążenia (czy zmiękczenia) dolnej narty i takim zwykłym skrętem carvingowym dla leniwych, gdzie zmieniamy tylko krawędzie. W sumie bardzo podobny do filmiku P. Lorentza o transferze obciążenia, BTW też Australijczyka. Choć chyba nie ex. 🙂
  21. Z tym Austriakiem i Włochem to trochę tak jak w matematyce. Na początku definiujesz co znaczy w dalszych wywodach to czy tamto. Np. definiujesz, że mulda to pagórek. 🙂 I dalej wszystko jest OK. Prawda star? 🙂 Czyli takie sformułowanie, z którym często się spotykam w filmach "moich" Francuzów: "on š'équilibre sur la jambe extérieur" (dosłownie: równoważymy się na nodze zewnętrzej), można prztłumaczyć jako "balansujemy na nodze zewnętrzej"? A tak w ogóle narciarstwo zjazdowe to przecież sport równowagi. 🙂 Dyziek, bardzo cenne są Twoje wpisy.
  22. Adam, ja nie piszę o tym, co instruktor ma mówić kursantom. Ja piszę o swoich kłopotach z "tłumaczeniem". Masz gadaninę człowieka na filmie i chcesz ją sensownie przetłumaczyć. To mój problem, bo niekiedy nie jest to oczywiste.
  23. Tak, zrozumiałe, ale ja tłumaczę starając się zachować to, co autor mówi i ma na myśli. A on wyraźnie pisze o równowadze, nie obciążeniu. "Łapanie" równowagi na narcie to trochę co innego niż zwykłe obciążanie jej. Na szczęście to tylko podpisy do filmu, a nie literatura. 🙂 Na filmie i tak widać o co chodzi.
  24. Rozumiem Cię. W pewnym sensie te nasze akademickie dyskusje o sutebtelnościach to zaśmiecanie wątku. 🙂 Tak jakoś człowieka kusi by coś napisać, gdy zobaczy na forum coś ciekawego. BTW, zawsze miałem kłopoty z samym pługiem. Jednym z elementów egzaminu, już nie pamietam na jakiego instruktora, był pług aż do zatrzymania się. Mnie to nie bardzo wychodziło. Długie narty, 210 cm, być może jakieś ograniczenia anatomiczne i... d... zbita. Nie potrafiłem się zatrzymac pługiem.
  25. No właśnie. Nie takie proste. Francuzi na filmie mówią mniej więcej tak (tłumaczę dosłownie): "równoważymy się na narcie zewnętrznej". W znaczeniu przyszłej zewnętrznej. Chodzi o to, że po jej obciążeniu, mocno na niej stojąc, mamy zachować równowagę. No to jak to powiedziec po polsku? Przecież takie "równoważymy się na narcie" to nie po polsku. "Przenosimy równowagę..."? Też nie po polsku. Może "przenosimy ciężar na nartę i staramy sie na niej zachowac równowagę". Poprawne, ale za długie. No to może "przenosimy balans"? 🙂 Bo tak naprawdę to my balansujemy na tej narcie. 🙂 Wbrew pozorom nie jest to tylko gadanina językowa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...