a_senior
Members-
Liczba zawartości
2 909 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
38
Zawartość dodana przez a_senior
-
To nie tak. Nie ma klinicznie czystego sposobu. 5. czy 6. Nawet ten 6. pokazany przez Węgra nie jest czysto karwingowy. Dobry narciarz zawsze dostosuje sposób do terenu i okoliczności. Na bardzo stromym element ześlizgu będzie większy. Podobnie jest z odciążeniem NW, wyjście w górę z wyraźnym odciążeniem a później rotacją stóp jest wtedy nieuniknione.
-
HH 🙂 Mocno rozgadany filmik. HH ma swoich zwolenników do których i ja się zaliczam. Bezwiednie stosowałem od dawna jego metody. Anyway, myślę że nawet w późnym wieku można dobrze i skutecznie jeździć o ile nie ma większych przeszkód, typu brak nogi. 🙂 Mnie sie wciąż nieźle udaje, choć większe muldy już nie dla mnie. Wciąż nie wiem kiedy zacznę sezon.
-
Też mi wczoraj "wpadł" ten filmik. Tłumaczenie polskie kiepskie, ale na szczęście można w ścieżce dzwiekowej ustawić francuski, którego dużo łatwiej mi się słucha niż angielski. Trochę przeteoretyzowane i przegadane, ale istota rzeczy podana. Ten 6. sposób to jakbym siebie widział. No prawie. 🙂
-
Nie, nie zwiększa. Film Full HD (1920x1080) z 15 kl/s. Odwzorowanie kolorów całkiem przyzwoite. Tania TP-LINK Tapo C210. Prezent od syna. 🙂 Włączam nie tyle by kogoś lub coś szpiegować, ale by od czasu do czasu spojrzeć co się tam dzieje, np. jaka jest pogoda, a przede wszystkim by się rozweselić. 🙂
-
Wyskoczylem w góry na 2 dni. Cudna pogoda. Niesamowita dojrzała jesień, cisza, spokój. Pięknie aż do bólu.
-
Widzę, że nie tylko mnie to dopadło. U mnie łzawią bez zmian, muszę zakładac gogle. I oczy są bardziej wrażliwe na światło, więc okulary przeciwsłoneczne też często sa konieczne. Choć z drugiej strony te nowe soczewki mają już w sobie filtr UV. Człowiek poprawił naturę. 🙂 Swoją droga te wynalazki medyczne robią wrażenie. Mitek też coś może powiedzieć w tym temacie. 🙂
-
Aż tak to nie było. Pamietam, gdy udałem się na konsultacje do dobrego okulisty w W-wie, prof. Szaflika, już po diagnozie. Moje pierwsze pytanie było czy będę mógł jeździc na nartach. Jego odpowiedź: "raczej nie". Załamany zadzwoniłem do siostry i ostatecznie operację zrobiłem w Belgii. Tamtejsza okulistka, która mnie operowała, na to samo pytanie o narty odpowiedziała mniej wiecej tak: "A dlaczego nie? No chyba, że ktoś panu wbije kijek w oko". 🙂
-
U mnie to trochę inaczej. W zasadzie robiłem to, co naprawdę lubiłem i w czym byłem niezły. A wielkim naukowcem nie byłem choć mocno naukowców wspomagałem. Naprawdę mnie te komputery, algorytmy, programy kręciły. Na pieniądzach mi nigdy specjalnie nie zależało i żadnych zdolności do ich pomnażania nie miałem. I tak nieźle finansowo skończyłem. A dzięki zaćmie, a więc komputerom, mam teraz najlepszy wzrok w rodzinie. Smartfon czytam bez okularów. 🙂
-
I okoliczności. Przez lata musiałem pracować na monitorach kineskopowych. Od samego patrzenia na nie bolały oczy. Efekt - zaćma przed 40-ką.
-
A co wy tam młodzi robicie? Przecież tam jeżdżą mocno zaawansowne emeryty. Chyba że w odwiedzinach u rodziców. 🙂
-
Pozdrówka z gór. 🙂
-
Że zapytam z czystej ciekawości i bez cienia złośliwości. 🙂 Jak Ty znajdujesz tyle czasu na nartowanie? Jesteś w wieku mojego syna, który spędza na nartach ok. 10 dni w roku. Jak dobrze pójdzie. Jako młodzieniec spędzał go o wiele więcej. Ja podobnie w Twoim wieku. Przeważnie był jeden wyjazd tygodniowy w roku gdzieś tam i kilka, no może kilkanaście, na jednodniowe wypady. Na więcej nie było urlopu, czasu (praca, dzieci) i finansów, choć to ostatnie nie było najważniejszą przeszkodą i z czasem przestało być ograniczeniem.
-
Fakt, różnie bywa. O ile na nartach lubię jeździć z innymi, w szczególności z żoną, to na rowerze wolę samotność. Dla tych co się im w życiu nie najlepiej ułożyło pod pewnymi względami, np. to co wymieniłeś, proponuję samotny wypad na rowerze albo pieszo, gdzieś w pięknej naturze. Oczywiście tylko wtedy, gdy czują się szczęśliwi w takich okolicznościach. Ot taka propozycja dla Boga, gdy przyjdzie im co do czego. 🙂
-
Maćku, nie pasuje jak wiele innych. Choć z drugiej strony... może pasuje. Może to będzie sezon, choć nie sądzę, który chciałbym by Bóg zostawił mi, albo zostawił tylko jego fragment, jako najszczęśliwszy w moich pozażyciowych perygrynacjach. 🙂 Np. dzień z pobytu... no właśnie gdzie. Na razie są odległe plany marcowe. Żona bardzo chce do Francji, ale tylko wersji samolotowej. Mnie sie ona nie uśmiecha i optuję za dojazdem samochodowym gdzieś bliżej. No i jestem po rozmowie ze znajomymi, którzy mają w zwyczaju jechać ad hoc, czyli zapowiada się ładna pogoda, booking.com (lub bezpośrednio przez internet) i jedziemy. Poprosiłem ich by przed takim wyjazdem zadzwonili do nas. Maja duży samochód. 🙂
-
Nie! Gdybym ja był Bogiem to zostawiłbym z najszczęśliwszych chwil mojego życia. W moim przypadku byłby to np. dzień z Ischgl w 2014 r. Spędzalismy bardzo rodziny pobyt, pogoda bardzo dopisała, zdrowie dopisywało (no może poza drobnymi pobolewaniami w krzyżach, prosiłbym Boga o poprawkę w tym zakresie :)). Wszyscy czuliśmy się szczęśliwi, a już ja na pewno. I jak najbardziej zaakceptowałbym stratę wielu lat. Zresztą nie zdawałbym sobie sprawy z tej straty, bo miałbym taką świadomość jak wtedy. To się jak najbardziej trzyma kupy. 🙂
-
Bóg jeden wie. 🙂 Ja bym zostawił tę najlepszą, tę z naszych marzeń i szczęśliwych momentów.
-
4 podstawowe Ewangelie niewiele się zmieniały w czasie i można je przyjąć za kanon. Nie zawsze są spójne między sobą, wiemy że spisano je nie od razu, dopiero po 70 latach, ale spisano na podstawie ustych przekazów, które w tamtych czasach były wiarygodną podstawą przechowywania wiedzy. Co zrobiono z nimi później, jakie są ich interpretacje to inna sprawa. Jaka jest rola kościoła, czy szerzej mówiąc kościołów, to też inna sprawa i pewnie mój pogląd w tych sprawach jest b. zbliżony do Twojego. 😉 To w co wierzymy w zakresie boskich spraw to nasza prywatna sprawa. Powiedziałbym wręcz intymna. W życiu przeczytałem kilka książek, powiedzmy religijnych, z których największe wrażenie zrobiła na mnie "Dzieje Chrystusa" Daniel-Ropsa, napisana jeszcze w czasie II wojny światowej. A czytałem ją mając 20 kilka lat. 🙂 Nie chcę wchodzić w temat religii i wiary, każdy musi się z tym "zmierzyć" indywidualnie. W moim życiu miały miejsce dwa kluczowe wydarzenia, które ukształtowały moje podjeście, nie tyle do religii, co do istnienia i roli Boga. Wiara w Boga i życie wieczne ma jeszcze jeden pozytywny dla wierzącego aspekt. Odchodząc z tego świata będę miał nadzieję, że być może czeka mnie jeszcze lepsza kontynuacja a nie tylko jedna wielka ciemność i nicość. Np. będzie to jeden, niekończący się zjazd na dobrze dobranych nartach, we wspaniałych warunkach śnieżno-pogodowych, przy braku ograniczeń wynikających ze starzejącego się organizmu. Pojadę swoim ulubionym stylem: mieszanym karwingowo-ześlizgowm krótkim skrętem. Nie będę sam, w pobliżu będzie zjeżdżać żona, dzieci, wnukowie. Wokół piękne góry, słońce. Chciałoby sie powiedzieć: żyć nie umierać. 🙂
-
Albo zbiór relacji osób, najlepiej spisanych. Mamy taki, co najmniej od 12 osób, zapisany w Ewangelii. 🙂 Czy im się tylko wydawało a może kłamali z powodu uwiarygodnienia dotychczasowych przekonań? Do końca nie wiadomo i dlatego tu kończy się racjonalizm a zaczyna wiara. Mimo wszystko te relacje są dla niektórych niezłą przesłanką wiary w zmartwychwstanie i życie wieczne.
-
Przesłanki są, gorzej z dowodami. 😉
-
Dziś Wszystkich Świętych a zatem odwiedzanie naszych zmarłych na cmentarzach. Ja mam do odwiedzenia aż cztery cmentarze, na szczęście wszystkie w Krakowie. Lubię spogladać na tabliczki na grobach i pomyśleć o ludzkich losach. Dziś na Cmentarzu Rakowickim (bardzo stary cmentarz) znalazłem taki smutny grobowiec. Dzieci zmarły, rodzice żyli dalej. Dla odmiany na Cmentarzu Podgórskim (bardzo ładny, choć to słowo tu nie pasuje) znalazłem kawiarenkę o właściwie dobranej nazwie. 🙂
-
Fakt. I nikt nie dorzucił swoich negatywnych wspomnień, np. z biurami podróży. A może i dorzucił, ale po "katastrofie" ze spalonym serwerem we Francji i przerwą na SF coś się pogubiło. Anyway, byłem na wielu wyjazdach z biurami podróży, letnich i zimowych i nigdy nie miałem powodów do narzekania. Oczywiście, były lepsze i gorsze, ale wszystkie były co najmniej niezłe.
-
Dorzucę jeszcze jeden, najprostszy sposób obracania i edycji filmów typu ich przycinanie, ale także np. dokładanie muzyki. Google Photos 🙂 Niestety tylko na Androida, nie na komputery z Windows, choc zdaje sie działa także pod IOS. Otwieramy na smartfonie filmik na GP, wciskamy Edit i voila.
-
Nie wiem, nie znam się. Pozostaję w dużym stopniu sceptyczny i sądzę, że niestety AI w jakimś stopniu powieli naszą głupotę. Nie znam się więc, ale się poznam. 🙂 Właśnie się dowiedziałem, że moja firma, w której przepracowałem prawie całe życie zawodowe, krakowski Cyfronet, mocno się wciągnął w AI. Dostał dużą kasę na projekt Gaia AI Factory, a moi byli pracownicy będą go realizować. Czyli mogę pytać u źródeł. In statu nascendi 🙂Powiedzą mi o AI co jak bez ściemniania, bo im za bardzo za skórę w swoim czasie nie zaszedłem. 🙂 O rozmowach napiszę. 🙂 Na razie sam korzystam z AI jako informatora pierwszego kontaktu. W tym AI jest dobra. Potem można tę podstawową wiedzę pogłębić czy skorygować. Odnośnie filmików na YT robionych czy mocno wspomaganych przez AI mam nienajlepsze zdanie. Pytałem też moich rodzinnych prawników czy korzystają w pracy z AI. Tak, korzystają ze specjalistycznej AI, ale mają do niej b. wiele zastrzeżeń. Potrafi podać zupełnie błędne informacje.
-
Z tej krynicy mało korzystam, bo ją mało czytam. 🙂 Ale z AI i czerpaniem wiedzy z Internetu też trzeba ostrożnie. Wczoraj przeczytałem mądre zdanie, być może podsuniete nawet przez samo AI. A jego sens jest następujacy. AI wie tyle ile zbierze sama z treści wystawionych przez nas w "chmurę". A coraz więcej tych treści jest powierzchownych czy wręcz fałszywych, bo coraz więcej głupoli działa w sieci.
-
A dlaczego nie korzystać z YT lub Google Photos i wstawiać linki, by wymienić tylko usługi tej firmy? 🙂
