Spiochu
Members- 
				
Liczba zawartości
4 672 - 
				
Rejestracja
 - 
				
Ostatnia wizyta
 - 
				
Wygrane w rankingu
42 
Zawartość dodana przez Spiochu
- 
	Im dokladniej czytam, tym bardziej widze akademickie rozmydlanie prostego zagadnienia. Pozniej odpisze bardziej szczegolowo. A to "odkrycie" ktore pogrubiles to po prostu wykorzystanie pojemnosci obu zbiornikow. I wcale nie trzeba zmniejszac odplywu juz na poczatku.
 - 
	Wałów tam pewnie bez liku, ale tu cudów nie ma. Zbiornik sie przepelnil i woda musiala splynac. Jedynie to udawane zaskoczenie tuska to robienie wala z wyborcow.
 - 
	Zbiornik sie przepelnil i bedzie lipa we Wrocku, moze tusk wymyslil zeby zwalic wine na Tauron? A w samym Mietkowie oczywiscie tez bylo zero wiekszych zrzutow gdy stan wody ponizej byl niski.
 - 
	Czytam, ale nie wiem do czego konkretnie się odnosisz. Możesz rozwinąć? Za to widzę, że nie zrealizowano nawet tej instrukcji, bez wnikania czy jest ona optymalna.
 - 
	On nawet tego nie robi. Jak małpa wykonuje operacje odpływ = f(przyplyw). Gdyby myślał o swoim zbiorniku to by opróżniał jak tylko usłyszy o prognozie. Ewnetualnie przesadził, zalewając kogoś poniżej. Podejrzewam jednak, że mu nie wolno myśleć, on ma wykonywac polecenia i nie dyskutować. Dlatego winny nie jest kierownik Mietkowa ani kolega Mitka w Pilchowicach, tylko ten na górze. W zasadzie mnister odpowiedzialny za tą dzieidzinę, bo miał już wiele miesięcy by usprawnić kluczowe aspekty w organizacji.
 - 
	To jest kluczowy fragment wypowiedzi. Problemem jest przede wszystkim zarządzanie. Ostrzeżenia były wyjątkowo wcześnie. Dopuki nie zaczęła się powódź, w każdym zbiorniku było miejsce na zrzut z tego wyżej, a gdyby był gdzieś problem to dane są widoczne online. W dobrze funkcjonującej organizacji wystarczyłoby, żeby jeden dyrektor we Wrocku podjął decyzję, że zrzucamy jednocześnie ze wszystkich zbiorników wodę* w ilości nie powodującej zagrożenia dla tamy/obszarów poniżej. Gdyby tą decyzję podjęto odpowiednio wcześniej udałoby się zrzucić wszystko/większość bez istotnych konsekwencji. Jeśli do podjęcia decyzji, potrzebne jest 50 osób, każdy ma sprzeczne interesy, a odpowiedzialność jest rozmyta to nawet zakręcenie kranu w łazience może się okazać wyzwaniem. *-Większość zbiorników jest połączona szeregowo a nie równolegle, więc fala kulmiinacyjna mogłaby wystapić tylko w niektórych wypadkach.
 - 
	1. No właśnie chodziło o wyjątkową sytuację i na bardzo krótko - czyli jednak możliwe. 2. W jaki sposób opróżnanie zbiornika w kontrolowany sposób, może zniszczyć zaporę? 3. Jaka jest idea tego zdania? Ze tydzień wcześniej był opróżniony i nic się nie stało? 4. Z Twojej wypowiedzi nic takiego nie wynika, ewentualnie przeczysz temu ryzyku. 5. Moruniek powyżej wyjaśnił, że problem nie jest natury technicznej, ale organizacyjnej.
 - 
	Panika w sklepach. Wykupili wszystkie wody w butelkach. A do rzeki mam daleko. Nie bylem w okolicy wiec nawet nie wiem co sie dzieje.
 - 
	Zbiornik w Raciborzu w polowie napełniony. Zmieniła się prognoza. Stan wody przed zbiornikiem ma być wyższy i utrzymywać się dłużej. Jeśli się to sprawdzi, to zabraknie pojemności. Ciekawe co wtedy? jedyny plus, że fala z Odry nie skumulowała się z tą z Nysy Kłodzkiej.
 - 
	Mitku, Mnie opinia w stylu "nie można" nie wystarczy. W mojej pracy też często się czegoś się "nie da", a jak się zacznie drążyć to jednak się da. Jeśli chcesz to sprawdź do jakiego poziomu mogą opróżnić zbiornik i dlaczego nie niżej. Tylko precyzyjnie, co dokładnie się uszkodzi i od jakiej wysokości itp. Jeśli rzeczywiście nie dało się bardziej opróżnić (w co wątpię) to bez problemu wskażą dokładny powód. A jeśli jednak można, ale zarząd nie kazał, było upierdliwe itd. to będą kręcić i udawać, że wyjaśnienie jest skomplikowane. Ja wiem jedynie, że musieliby wyłączyć elektrownie.
 - 
	Od chodzenia po dnie to jeszcze było bardzo daleko. Ten twój "pusty" zbiornik miał kilkanaście metrów głebokości. Na pewno można było ten poziom znacznie obniżyć. W szczególności na tak krótki czas. Ale będziesz szukał na siłę wyjaśnień, że jakaś procedura a może dyrektywa unijna zabrania. To niech ją zmienią. Chodzi o to żeby w pełni wykorzystywać możliwości takich obiektów. To najtańszy sposób na poprawę sytuacji.
 - 
	Mitku, podawaj sprawdzone informacje, a nie plotki od znajomych. Ten "pusty" zbiornik w piątek o godz. 14.00 czyli przed rozpoczęciem powodzi zawierał 19,337 mnl m3 wody. To 1/3 pojemności zbiornika.
 - 
	Patrzyłem na prognozy i wygląda na to, że wystarczy pojemności zbiornika w Raciborzu. Na styk! Gdyby był w 1/3 zapełniony to by brakło.
 - 
	Polecam mapkę zagrożenia powodziowego z opcją "całkowite zniszczenie wałów". Mapkę odpalajcie jako pracownik administracji publicznej, bo wtedy są wszystkie opcje. Nie trzeba haseł. Niestety ostatnio mapy nie działały.
 - 
	Mitku, na wielu zbiornikach można było spuścić duże ilości wody i to bez żadnych strat dla terenów poniżej. Tylko trzeba było zacząć 2 dni wcześniej. W okolicach Nysy w zbiornikach PRZED deszczami było 111 mln m3 wody czyli 2/3 pojemności suchego zbiornika w Raciborzu. Nawet zakładając że nie wszystko da się wykorzystać to mamy dodatkowo połowę zbiornika w Raciborzu. Zbudowanie tych dodatkowych 90 mln m3 pojemności to jest ok. 1 MLD zł. Tu było dostępne za darmo tylko ktoś sp...ił robotę. Jeszcze w piątek odpływ z jeziora Nyskiego był 40m3/s a potem łaskawie zwiększyli do 200m3/s Teraz jest 1000m3/s a zbiorniki i tak się przepełniają. A jeden ze zbironików w Nyskiej kaskadzie właśnie uległ uszkodzeniu. "Woda w niekontrolowany sposób przepływa ze zbiornika Topola do zbiornika Kozielno i dalej do zbiornika Otmuchów. Uszkodzenie prawdopodobnie nie zmienia sytuacji powodziowej poniżej Kozielna. Woda przepływa w tej samej ilości tylko uszkodzonym przelewem" - podało Centrum Operacyjnego RZGW Wrocław, które o godz. 10:53 poinformowało burmistrza Paczkowa o runięciu przepustu. - Nikt nie jest w stanie nam zagwarantować, że ten przelew się nie poszerzy i nie pójdzie większa masa wody na Kozielno - zaznacza Artur Rolka.
 - 
	Nie znam wszystkich danych, ale wyglądało to tak, że większość zbiorników działała podobnie. Tzn. zrzucała wodę z bardzo dopiero w momencie jak coś do nich płynęło. Bez rzadnego wyprzedzenia, uwzględniania prognoz. Możliwe, że była to odgórna zasada, ale bardzo nieefektywna. W ten sposób marnowali 1/3 pojemności zbiorników, czyli mld zł przeznaczone na tą dodatkową pojemność zostały wyrzucone w błoto. Czy wiele by zmieniło? No coś by zmieniło. To tak jak teraz we Wrocku bedzie woda 6-7m a nie 8-9m. Przynajmniej w pierwszej fali, bo jeśli będą kolejne przy pełnych zbiornikach to już nie wiadomo.
 - 
	Informacja się potwierdziła, więc po co to pierdzielenie. Sądziłem, że "Stornie" odmienia się "w Stroniach". Sprawdziłem i faktycznie jest to błędne. Jednak w obliczu tej tragedii to marginalny problem.
 - 
	@widzewiak_z_gor na szczęście mieszka na górce, daleko od głównych rzek. Jednak czy go lokalnie nie zalało to też nie wiadomo.
 - 
	W Stroniach nocowałem zawsze w fajnym pensjonacie blisko bocznej rzeki. Podejrzewam, że już jest pod wodą.
 - 
	A dopływ do jeziora może osiągnąć 2500-3000m3/s.
 - 
	W Kłodzku przepływ ponad 2000m3/s a nasze "eskperty" mówią że tyle będzie we Wrocku.
 - 
	W jeziorze Nyskim prxy zrzucie 600m3/s juz zalewalo tych ponizej. Teraz zwiekszaja do 1000m3/s.
 - 
	W Stroniach Slaskich podobno przerwalo tame. Obawiam sie ze beda ofiary smiertelne. 😞
 - 
	Na Odrze w Krzyżanowicach (przedz zbiornikiem Racibórz Dolny) przekroczenie stanu alarmowego o 3,7m. Za zbiornikiem już tylko 87cm ponad alarmowy, więc widać duży efekt.
 - 
	Wody polskie wyłączyły dostep do danych. Po co szary obywatel ma widzieć ich niekompetencję.
 
