Nie, nie oglądałem, bo młody na trening a ja do firmy, bo kurwa w grudniu zeszłego roku kupiłem w końcu sobie nowy komputer ino nie ma czasu, aby sklonować stary na nowy. Dzisiaj był ten dzień. Drugi widziałem, ale nie cały, niestety bez Maryny, jak wszedłem to właśnie siedziała na tronie. Pies widział, ale nie był rozmowny, bo to nie Wigilia. Lara pojechała świetnie (Gut oczywiście, bo Colturii już gorzej, a Wendy fatalnie), co dało jej miejsce na pudle. Amerykanki mają pakę. Warunki chyba dzisiaj to cała trudność tych zawodów. Jako rozgrzewkowe to ok, ale nic nie mówią o reszcie sezonu. Julia z taką przewagą nie mogła przegrać, pojechała taktycznie i się udało. Stok „prosty”, cudów się tam nie da postawić, ale chyba płaskie światło i wiatr, a na końcu delikatny opad dodał nieco emocji tym zawodom.
Masa ma znaczenie w szybkościowych dyscyplinach a i tak nie jest gwarantem sukcesu. Tutaj przejazd przez ścianę był decydujący, a raczej wyjazd na płaskie po stromym. O Marynie się nie wypowiadam, bo nie widziałem, a i za cienki jestem żeby oceniać a tym bardziej krytykować. Marynie mocno kibicuję, ale mam obawę, że zostanie tylko (albo aż) solidnym wyrobnikiem z drugiej 10-ki PŚ. Obym się mylił.
pozdro