Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 10.10.2025 w Odpowiedzi
-
Pomijam lekcje ale jeżeli taki warun już jest pomijając te dzikie tłumy to czas się szykować 🥳🎿3 punkty
-
Wracając do tytułu wątku, proponuje pójść przymierzyć buty we właściwej długości, sprawdzić jaka jest różnica w odczuciach "trzymania stopy" i zastanowić się czy nie sprzedać za dużych butów przed pierwszym użyciem. Raz w życiu jeździłam w za dużych butach. To była de facto moja druga próba na nartach - sprzęt wypożyczony, buty na długość niby ok ale sporo za szerokie (innych nie było w wypożyczalni), efekt taki, że po 3h paluchy w stopach miałam tak obolałe, że z trudem stałam na nartach płużąc po Złotym Groniu 😁. Stopy się przesuwały w bucie i obijały o czubki - masakra. Od razu mnie to przekonało, że buty narciarskie muszę mieć swoje.2 punkty
-
2 punkty
-
Aby nie być tylko podglądaczem forumowym zdecydowałam się opisać moje wrażenia z 5dniowego pobytu w Ischgl i Kappl. Na nartach byliśmy w okresie 24-28 lutego, więc pierwszy dzień na stoku był po bardzo intensywnym opadzie śniegu (spadło wtedy w nocy ponad pół metra białego puchu). Warunki śniegowe były wiec na wypasie, zero przecierek czy kamieni na stokach. Pierwsze cztery dni śmigaliśmy w Ischgl. Sam ośrodek to 240 km tras, położonych wysoko (zdecydowana większość mocno powyżej 2tys mnpm) i z rewelacyjna infrastrukturą. Zwiedziłam trochę różnych ośrodków, ale tak wypasionej infrastruktury nie widziałam nigdzie. Super nowoczesne krzesła, z dolin gondolki. Orczyki chyba 3 na oczy widziałam, ale z nich nie korzystałam. Całość tak przepustowa, że pomimo dużej ilości ludzi kolejki praktycznie nie istniały. Minusem połączenia ilości narciarzy i infrastruktury był występujący dość często tłok na trasach. Ale przy takiej ilości tras zawsze można było sobie znaleźć dolinkę, która w danej chwili była luźniejsza. Minusem była szybka degeneracja stoku - codziennie w nocy popadywał śnieg, więc rano szybko robiły się muldy, które w ciągu dnia dość szybko rosły. Wielki plus za oznaczenia wyciągów - system literka + cyfra, gdzie literka była zależna od dolinki w której wyciąg startował, bardzo ułatwiała orientacje w terenie. W pierwszych 2 dniach zdarzały nam sie momenty, kiedy nie byliśmy pewni do której części ośrodka zjechaliśmy (nie patrzyliśmy ciągle na mapki). Wiele wyciągów jest super długich, trasy pod nimi mają po 2-3 km - jest gdzie poszaleć. Najdłuższy zjazd to ponad 11km - ale żeby podjechać tą trasę trzeba już się poruszać 'z przesiadkami'. Popołudniowy zjazd do doliny przypominał poruszanie się po warszawskich ulicach - tłok, nikt nie przestrzega przepisów i ciągle komuś drogę zajeżdża. A jako że trasa wąska, to zabawa średnia. Po pierwszym dniu zorientowaliśmy się, że lepiej zjechać trasami 37 i końcówkę 1, niż całość 1 a potem 1a. Pomimo tego, że jeden i drugi wariant jest czerwony, to trasa 37 jest płaska, podobnie jak kończąca ją 1, zaś wariant 1a ma uczciwie strome ścianki, które pod koniec dnia wyglądają jak kartoflisko na sterydach. Nie wiem czy poleciłabym ten ośrodek osobom początkującym - właściciele mieli dość luźne podejście do oznaczania tras. Ja osobiście, poza trasą przy wyciągu B5, często nie widziałam różnic między trasami niebieskimi a czerwonymi, a raz jadąc niebieską trafiłam na fragment, który wydawał mi się czarny... Widziałam więc sporo osób na początku swojej przygody narciarskiej, które walczyły z przerażeniem z próbą przejechania niebieskim stokiem. Uczciwie szkoda mi ich było. Niektórych udawało nam się po 3 razy minąć na tej samej trasie (my w miedzy czasie podjeżdżaliśmy wyciągiem). Widokowo miejscówka bajeczna - jak już wyszło słońce. Niestety każdego dnia do 11-12 chmury całkowicie pokrywały niebo. Z mojego punktu widzenia był to dramat - mega płaskie światło, które powodowało brak możliwości rozróżnienia czy jadę w dół czy pod górę. Do tego na trasie masa puchu, który już po 15 minutach przez tłumy ludzi został zmieniony w muldy... po muldach jeździć mogę, ale jak je widzę... w tych warunkach głowa się zblokowała, mięśnie umierały. Ale.. jak słonko wychodziło, to życie znów piękne było Ischgl leży na granicy austriacko-szwajcarskiej. Trzeba wiec wyłączyć automatyczne znajdywanie sieci w telefonie, żeby nie zbankrutować. Dla miłośników perfum i trunków warto zjechać do szwajcarskiego Samnaun - jest strefą wolnocłową. Jako że stali bywalcy mówili, że trasy w dół są płaskie i trzeba mocno się kijkami na nich odpychać (a z jednej do gondoli dojechać), to ja do Samnaun się nie wybrałam Ischgl słynie też z aperski - w barach tłok, impreza trwa od 12. Ale czy jest dobra, to się nie wypowiem, bo od otwarcia do zamknięcia wciągów śmigaliśmy na nartach, a nie imprezowaliśmy. Ostatni dzień wyjazdu spędziliśmy w Kappl - 10 minut od Ischgl, w stosunku do dużego brata mały, kameralny ośrodek (45 km tras). Infrastruktura nie tak wypasiona, ale za to pusto... puściutko. Na trasach często byliśmy sami, sztruksik przez cały dzień. No rewelka - ja się zakochałam 🙂 Z samego szczytu (około 2800) na dół (1100) prowadzi 8km autostrada (tak oznaczają tą trasę). Końcówka może nudna i płaska, ale wrażenie ze zjazdu przyjemne. I doświadczenia z tych dwóch ośrodków potwierdzają moją wcześniejszą tezę, że pojeździć na nartach lepiej można w tych mniej znanych miejscówkach, bo na trasach luźno i warunki lepsze. Co prawda kosztem ograniczonego wyboru, ale ja się świetnie bawiłam powtarzając trasę co jakiś czas. Tego dnia mieliśmy przyjemność pojeździć nad częścią chmur (a w drugiej połowie dnia nad wszystkimi chmurami, bo te znad nas zniknęły, a te w dolinie pozostały) Generalnie wyjazd bardzo udany. A za dwa tygodnie kierunek Zillertal (odrabiam wyjazdy odwołane przez grudniową kontuzję stopy)1 punkt
-
Kupowałem buty narciarskie dwa razy w życiu zawsze w tym samym sklepie i jest to najlepszy sklep na świecie.1 punkt
-
1 punkt
-
Jeżdżąc niejednokrotnie po Warszawie nie zauważyłem żeby poziom kierowców odbiegał od całości ogółu ale jesteś tam codziennie więc widzisz swoje …aczkolwiek z własnych obserwacji dostrzegam dwie specyficzne grupy kierowców : pierwsza na którą szczególnie uważam to zrelaksowani sportowcy-fotel odsunięty max do tyłu,siedzisko max w podłodze widać tylko główkę i wyciągniętą rękę 🤦♂️ nigdy niewiadomo co takim strzeli do głowy i druga to (niestety część kobiet tak ma i osoby starsze właśnie ) fotel max do przodu i max do góry tu brak pełnego i swobodnego luzu ręki za kierownicą a lusterka to zbędny dodatek choć ta grupa z zasady jeździ wolno i stara się jechać bezpiecznie . Co do elektryków to dla mnie mają jedną wadę i pewnie da się to jakość rozwiązać -są za ciche a skrzynia automatyczna dziś to jak narty taliowane 😉 wsiadasz i jedziesz 😜. Kiedyś wmawiano ,że automat jest do bani 🤷♂️ Manualna skrzynia schodzi ze sceny i bardzo słusznie to się już dzieje choć nadal np w busach jest montowana . Manual w jakiejś formie dla aut sportowych powinien zostać bo tu zabawa jest dość fascynująca . Nawet opcja manualna przy manetkach w kierownicy daje duzo radosci ale trzeba umieć . Obecnie mam taką skrzynie którą mogę przełączyć na tryb manualny stały ( wcześniejszą skrzynię miałem taką,że po chwili przełączała się w automat) zabawa jest przednia i często korzystam z tej formy które dają manetki. Warto spróbować ! A że już jestem w wątku o elektrykach to ostatnio oglądałem linię produkcyjną prosiaka nowego prosiak 911 i coś nie chce mi się wierzyć że Niemiec zrezygnuje ze swojej technologii zastępując ją baterię . Śmiem twierdzić że ( by się nadawało nawet w wątku dyskusyjnym- drony) że jak gaz wróci pełnym strumieniem do DE to psychoza klimatyczna trafi bo kosza . Bo póki co Europa stoi naga i kwiczy 🤷♂️ czas pokaże 😉1 punkt
-
Mieszkaliśmy w Kappl - ceny bardziej ludzkie niż w Ischlg 🙂 A ja imprezowiczem nie jestem, wiec spokój tej wioski bardzo mi odpowiadał. A dojazd skibusem był szybki, więc to też nie problem.1 punkt
-
Wiecie, z punktu widzenia amatora takie wygrzanie wydaje się że też ma sens. Nie mówię tu o skomplikowanych procesach tylko standardzie w piecykach rozgrzewajacych i skorupy i buty wewnętrzne. Nigdy za nie nie dopłacałam, zajmowało z 15-20 minut ale jeśli mogę mieć od pierwszych chwil na stoku wygodne buty to czemu nie? Opis butów sugerują, że jest to proces zalecany i poprawiający komfort, ale opisom wierzyć nie można. Uwierzę że z czasem botek wewnętrzny się do stopy dopasuje, ale producenci sugerują, ze przy wygrzaniu skorupa też się trochę układa - tego chyba tak łatwo na stoku się nie osiągnie. Wiem że profesjonalny bootfitting dla zawodowców to inna para kaloszy, ale tam i botki wewnętrzne inne i potrzeby użytkownika drastycznie różne od moich. Ja chcę komfortowo i bezpiecznie spędzić dzień na stoku - to mi do szczęścia wystarcza.1 punkt
-
Kiedyś rozmawiali o zaparciach i wypróżnieniach albo prostacie, teraz o hybrydach. Nie wiem co do nich macie, ja czasem wsiadam w auto żony (Yaris cross) i jeździ się tym bardzo dobrze. Ale ja ogólnie emerycko jeżdżę niezależnie od samochodu, Porsche, Lambo czy Ferrari wywaliło by mnie z siedzenia po pierwszym kilometrze z wkurwu1 punkt
-
Cześć nie wiem czy to kwestia dziadków czy nie dziadków ale ja to się po prostu elektryków i hybryd na drogach warszawskich i podwarszawskich (zaznaczam dlatego bo być może u Was jest inaczej) po prostu boję. To w dużej części kierowcy nieobliczalni a często wręcz niebezpieczni. Taki samochód na skrzyżowaniu równorzędnym czy prostym rondzie to zazwyczaj blokada ruchu na czas pewien. No i ten brak wyczucia odległości i gabarytów własnego pojazdu... Pozdro1 punkt
-
Jeszcze a'propos pytania, po co ruskie to robią, tzn. nie odpowiem dlaczego, ale zacytowana wyżej wypowiedź Merkel jest jak się okazuje typowym przykładem ruskiej propagandy, więc widoczne jakiś cel mają, skoro kilkadziesiąt ruskich portali robi wysiłek dla dezinformacji i wkurzania ludzi. https://www.imm.com.pl/baza-wiedzy/raporty-imm/wywiad-angeli-merkel-stal-sie-zrodlem-dezinformacji-o-polsce/1 punkt
-
Oj ty konfederecka kalko, lizusie Brauna. Nie umiesz myśleć niezależenie, więc masz dane poniżej. Tak wygląda zapaść Węgier liczona w PKB: A tak wygląda nasz kraj: https://pl.tradingeconomics.com/1 punkt
-
Na temat dronów się nie wypowiadam, bo się nie znam, ale na ekonomii już bardziej, więc kilka faktów - Węgry mają niższy PKB per capita od Polski, a także zazwyczaj niższe coroczne wzrosty (wyjątkiem są lata pokryzysowe, gdzie mniejsze kraje mają bardzo duże spadki, a potem większe odbicie). Dodatkowo w latach '90 startowali z dużo wyższego poziomu PKB. Nie wiem zatem skąd teoria, że rozwijają się szybciej od Polski. Montownie nie do końca są dobrym przykładem rozwoju - tworzy się je tam, gdzie jest wykwalifikowana, ale tania siła robocza. I znów kilka faktów - zarówno minimalne jak i przeciętne wynagrodzenie w gospodarce na Węgrzech jest niższe niż w Polsce, więc wybór oczywisty. I jeszcze na koniec zupełnie subiektywna ocena mojej węgierskiej koleżanki - jak przyjeżdża do Polski, to widzi sporą różnicę na korzyść naszego kraju. O ile jeszcze Budapeszt jest ok, to cała reszta Węgier mocno odstaje, zwłaszcza jeżeli chodzi o zwykłą infrastrukturę dla ludzi (lokalne drogi, chodniki, ścieżki rowerowe itd.). Tyle faktów...1 punkt
-
Przeczytaj co napisałem. Sprzeciw mój budzi legitymizowanie oczywistych prawd poprzez zbrodniarza, wariata i narkomana. Przytoczone stwierdzenia są oczywiste - nic wyjątkowo mądrego ani odkrywczego w nich nie widzę.1 punkt
-
Jeśli sądzisz, że taki knajacki język ćwierćinteligentow robi wrażenie i wzmacnia przekaz, to niestety się mylisz. Ośmieszasz się tylko, w sumie nie pierwszy raz.1 punkt
-
1 punkt
-
Drogi pamiętniczku, Ostatnio oglądałem filmik z pewnym krakusem, był przeciwny pomocy Ukrainie, pojechał tam zobaczyć na własne oczy i po powrocie mówi, że przejrzał na oczy i wie, że jeśli ruskie wygrają tą wojnę przyjdą po nas. Teraz jest wielkim orędownikiem pomocy dla Ukrainy. Może zamiast siedzieć w bezpiecznym Beneluxie warto ruszyć dupę i przekonać się na własne oczy, co oznacza wojna, na terenie na którym się przebywa.1 punkt
-
Cześć wszystkim. Czytam sobie i trochę dziwi mnie to rozbijanie "pługa na atomy", sądzę że na śniegu trwałoby to krócej. W przypadku żony Gabrik-a (pozdrawiam) podejrzewam niezrozumienie mechaniki ewolucji a i być może jest coś na rzeczy z ustawieniem wiązań. Swoją drogą celowe ustawienie wiązań na mniejsze siły wymusza dokładną świadomie miękką jazdę.1 punkt
-
but taki https://www.skifanatic.pl/sklep/p/head-formula-95-w-lv-gw-czarno/?attribute_pa_rozmiar=26-5 Narciarka mocno początkujaca. Nie chce mi sie wierzyć aby na całym sklepie nie mieli buta w dobrym rozmiarze - to musi mieć jakiś sens, choć chwilowo go nie widzę1 punkt
-
Byłam ze zorganizowana ekipa busami (niezawodny team Jarek). Nie ja decydowałam o ośrodkach ale Kappl swoją pustka i tak mnie zauroczył 🙂 może next time Galur odwiedzę1 punkt
-
Dzięki za relacje,planuje w grudniu odwiedzić ale póki co siedząc w poczekalni i czekając na pigułę (syn najprawdopodobniej złamał palec w szkole 🤦♂️) oglądam podgląd z alpejskich ON. Zillertal dziś słoneczny1 punkt