Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 05.05.2025 w Odpowiedzi
-
Mieliśmy przyjemność kilka dni temu trenować obok przesympatycznego AJ Ginnisa, wicemistrza świata w slalomie. W ramach treningowego "eksperymentu" jednego poranka dostawiliśmy się z naszą linią praktycznie "kopiuj - wklej" i możemy stwierdzić, że ustawienie było dla naszych kursantów ciekawym wyzwaniem 🙂 Chłopeł - oprócz oczywistych umiejętności technicznych - ma nieprawdopodobną motorykę i kapitalnie się to ogląda na żywo. Oprócz tego jest super miłym gościem. Miłego oglądania! Kapi, Ski Spa AJ.mp47 punktów
-
Mitek poznaje dobrego narciarza po tym jak wyciąga buty z samochodu... pozdro6 punktów
-
Zrobię coming out - ja. Wiem, ze muszę się jeszcze dużo nauczyć...4 punkty
-
Ciekawe co masz tu na myśli? Generalnie narty same jadą w dół i większość trzeba jakoś pilnować żeby nie jechały tam gdzie narciarz nie chce 😁 ale dobra. Po pierwsze jest po sezonie i ruch na forum mniejszy więc problem z zainteresowaniem. Po drugie pytasz o narty Flair czyli damskie, a tu jest zdecydowanie większość męska i nikt pewnie w szczegółach nie zaznajamiał się z seriami damskimi. Po trzecie wszystkie wymienione narty Voelkla będą dobre, a czy odpowiednie dla Ciebie to nie wiemy, bo nie wiemy do końca jak jeździsz - natomiast powinnaś się do każdych zaadaptować o ile jako-tako ogarniasz jazdę. Jeśli nie chcesz kupować w ciemno to weź te SC Carbon - to narty o charakterystyce slalomowej, stąd są wąskie pod butem ale też mają mały promień skrętu więc łatwo będziesz nimi manewrować nawet w rozjeżdżonym terenie. Jako narty typowo trasowe i uniwersalne, dla osoby o niskiej wadze wybrałabym coś bliżej 70mm pod butem niż 80mm (czyli może niekoniecznie te Flair 79) ale różnice nie są powalające. To tyle z mojej perspektywy czyli średnio jeżdżącej narciarki. Powodzenia 🙂4 punkty
-
Może po prostu były dobrze posmarowane.. ... jak często serwisujesz swoje stare Volkl Addict ?3 punkty
-
3 punkty
-
Mam podobną ale trochę odwrotna MOC. Poznam narciarza po tym jak wkłada buty do bagażnika. Poważnie. Aby nie trzymać Was w niepewności wyjaśniam. Często czytam o tym jak suszyć buty narciarskie i mnie to bardzo zastanawiało. Dlaczego moje nigdy nie są mokre i nie miałem potrzeby szczególnie ich suszyć. Po jeździe stawiam w domu i na drugi dzień lub nawet na wieczorną jazdę w ten sam są gotowe do jazdy. No właśnie. Po każdej jeździe, natychmiast po zdjęciu butów ZAPINAM KLAMRY i omiatam buciory szczotką. Potem takie stawiam w bagażniku aby się nie przewróciły. To wszystko. Pół wieku jazdy i nigdy nie były mokre. Kto ma mokre buty ? Początkujący zanim dojdą do tego jak obchodzić się z butami po jeździe.2 punkty
-
@grimson jak zakładałeś temat to miałeś na myśli sezon narciarski czy ogródkowo - spacerowy też ?2 punkty
-
Ja bym nawet poszedł dalej w tym rozumowaniu. Nie sztuka zjeżdżać. Po płaskim czy stromym. Sztuką jest dobre stanie, prawidłowa postawa. Po tym poznaje się dobrego narciarza. 🙂2 punkty
-
2 punkty
-
i co w tym jeźdżeniu nas najbardziej kręci? Jurek_h w innym wątku rzucił fundamentalne (fundamentalne na forum narciarskim :)) pytanie: Co jest "jazdą" na nartach? Ja trochę rozszerzę to pytanie. Zacznę od siebie. Mój sposób spędzania czasu na nartach, sama jazda na nich, jak przypuszczam u każdego, mocno zmieniał się z upływem lat. Zacząłem dość wcześnie jak na owe czasy, lata 60., w wieku 14 lat, od zjazdu... z Kasprowego. Od razu poczułem fascynację narciarstwem zjazdowym. Przez kilka dobrych lat "szalałem" na nartach na Kasprowym czy w Szczyrku. To był mój, na równi z rowerem, młodzieńczy bzik. Nie miałem okazji, ale i ochoty na spróbowanie jazdy na zawodach. Podobnie jak na rowerze, pomimo że przez krótki czas należałem do klubu kolarskiego. Obie te aktywności: narty i rower to było przede wszystkim oderwanie od codzienności, kontakt z przyrodą i... samotnością, ale i radość z opanowania techniki jazdy. Nie konkurowanie z innymi. Na nartach jeździłem szybko i sprawnie. Prędkość nieźle mnie rajcowała. No i nartom zawdzięczam b. wiele. Być może życie. Potem przyszły lata dorosłe, żona, dzieci, praca. Jazda wciąż sprawiała mi dużo radości, ale jeździłem już spokojniej, wolniej. I z oczywistych względów rzadziej. Wolałem mniej zjechać, ale wg. mnie dobrze technicznie. Zacząłem doceniać nie tylko samo jeżdżenie, ale i możliwość bycia razem z rodziną i znajomymi w pięknych okoliczościach. A potem dzieci przestały z nami jeździć i zaczęło się przedemeryckie a później emeryckie jeżdżenie. Nie za dużo, sporo przerw, delektowanie się jazdą, radość życia, ale bez stawiania sobie wielkich wyzwań. Czas pokaże co będzie dalej. I czy będzie? 😉1 punkt
-
1 punkt
-
Mea culpa. 🙂 Zaczął Witek, ale od wiosennego zdjęcia Skrzycznego. A ja z rozpędu dołożyłem swoje wiosenne, już zupełnie nienarciarskie, zdjęcia. Choć coś tam wcześniej w tym wątku było mimo wszystko o wnukach. 🙂1 punkt
-
1 punkt
-
Myślisz, że nie wiem jak wygląda rower czasowy? Przedstawiłem w skrócie Andrzejowi różnicę bez wdawania się w detale. Mam kolegów startujących w triatlonie i nie tylko miałem okazję widzieć taki rower, ale nawet się na nim przejechać. Jeden z kolegów aktualnie taki sprzedaje.1 punkt
-
Im lepszy narciarz tym mniej przeszkadza nartom w ich jeździe w dół. Jedyną realną radą na poprawę odczuć z jazdy na jakimkolwiek stoku jest poprawa techniki. Innych sposobów nie ma - to mówiła moja żona właśnie. Pozdro1 punkt
-
Cześć Bardzo dobre i prawdziwe Piotrek. Mogę wymienić od razu przynajmniej pięć elementów tej czynności, które będą zdradzały kto doświadczony a kto laik... POzdro1 punkt
-
Ja poznaję narciarza po tym, z JAKIEGO wyciąga buty samochodu 🙃 Zupełnie poważnie to ja także poznam początkującego narciarza po tym jak stoi Na nartach. Możecie teraz naśmiewać się z nas dwóch 😀1 punkt
-
1 punkt
-
Andrzej ja się nie denerwuję, wyrażam swoje zdanie, wolno mi. Rower czasowy to z lemondka na kierownicy, swoją drogą jest cięższy od typowej szosowki.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
oczywiście @a_senior drogi Andrzeju podpuszczam najbardziej Ciebie co byś się częściej z wnukami na narty wybrał i lanie by Tobie sprawili jak to robi moja wnusia (nawet nie wiedziałem że Skiline to zarejestrowało) To był mój pierwszy sezon na emeryturze i starałem się go maksymalnie wykorzystać tym bardziej że miałem skipass sezonowy i jeszcze kilkanaście dni na "darmowych" W tym temacie widzę że niektórzy mylą urlop z treningiem ale jak tak lubią to ich sprawa. Ja cieszę się bardzo jeśli uda mi się w ciągu dnia zjechać te 8 - 10 km. Mam nadzieję że uda nam się jeszcze kiedyś razem pozjeżdżać na nartach.1 punkt