Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Dzisiaj
-
Polacy w drodze na Broad Peak - zima 2012/2013 - Wielicki/Berbeka
Lexi odpowiedział arky → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
No wiesz Mitek.. w te klocki ekspertem to ja nie jestem... po prostu ja nie dostrzegam różnicy a algorytm nie zawsze poprawia :)....sorry.. (to nie był trik ale zapamiętam bo fajne 😉 ) -
Skate To Ski czyli na rolkach z górki - techniki, porady, doświadczenia
KrzysiekK odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
Pfff wiedziałem, że Cię dotknie. Piotrze - nie twierdziłem że nie umiesz. Nie twierdziłem że ja umiem lepiej. Już pokazywałeś nie raz takie C skręty bardzo ładne na stromym. Tu na filmie masz po prostu taki teren jaki masz. Nie jest łatwo znaleźć dobrą górkę gdzie i szeroko i stromość fajna. A ból nie wynika z nacisku jakiegokolwiek tylko raczej z napięcia mięśni. Mam to wtedy gdy stopa wewnętrzna skrętu wymusza dużą supinacje. Wtedy boli mnie w stawie skokowym. ps. Wstawiłeś na YT kapitalny film ze skiturów. Ekstra. -
Skate To Ski czyli na rolkach z górki - techniki, porady, doświadczenia
PSmok odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
Dobra , rzecz na późną jesień . Problem , że będąc , bądź trenując w butach narciarskich w lecie osłabiamy mięśnie stopy co wiąże się z łatwością kontuzji. Chyba że , robisz ekstra trening na stopy . Na rolkach stopy i nie tylko wzmacniają się przez lato. Pozdrowienia -
Skate To Ski czyli na rolkach z górki - techniki, porady, doświadczenia
PSmok odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
Krzysztof, Czekamy na te okazałe skręty na stromym i szerokim asfalcie . Co do kostki , cholewki nie wyprofilowane. Spróbuj , dać coś np zwiniętą skarpetą powyżej kostki aby odciążyć nacisk. Pozdrowienia - Wczoraj
-
Kurde, muszę się zacząć podciągać, bo jeszcze mnie Grimson wyprzedzi ważąc ponad połowę więcej. Ostatnio się nie wspinam i nie wiem czy 10 bym zrobił. Za to w wyciskaniu na klatkę jest pewien postęp, ostatnio zrobiłem taką serie(długie przerwy): 20kg x 20 30kg x 15 40kg x 12 50kg x 7 40kg x 12 Podnoszenie maxa na razie nie próbuję bo jeszcze bym sobie krzywdę zrobił.
-
wtedy będzie za drogo, kawa i ciasto jest tańsze
-
Poszukaj go na fb, byłem na takim wyjeździe, fajne chłopaki. Jaro z Trójmiasta, a także jeszcze ktoś z Bydgoszczy oprócz Gajowego znajdziesz na fb, na własną odpowiedzialność.
-
My z mamą jeździliśmy do takiego co w oczy patrzył i zioła przepisywał. Za rzeką. Krzywdy nam nie zrobił, czy pomógł, tego nie wiem. Stare czasy. Domu bym mu nie podpalił. Znałem następnego który kości nastawiał. Kolejka przed domem zacna. Syn też nastawiał. Raczej bym nie polecał. Choć ostatnio z żoną poszliśmy do osteopaty coś jak Paprzycki tyle, że z doktoratem. A tam high tech duży monitor do analiz rezonansów wiedza spora. Jak dźgnął to pomogło... ale z jednej strony z drugiej już nie bo ponoć się usztywniła. Uczucia miałem mieszane, już chciałem go bić, ale jak pomogło. Najważniejsze, że nad morze pozwolił jechać, powiedział co ćwiczyć i takie tam. Wolałbym ortopedę, ale żonie nie wytłumaczysz, mądrala, profesor;-)
-
może oddaj je do szkółki narciarskiej
-
Jan, trza było tak od razu🙂 skionline to mi się z Jackiem C tylko kojarzy. Zaraz zerknę . Dzięki 👍
-
Dobra, to może z innej strony spróbuję 😆 Bo... ja byłem kiedyś po wypadku u takiego uzdrowiciela😂😂😂😂 Kładł rękę na głowę i w ten sposób leczył. A jak patrzył na człowieka to mówił co mu dolega. W domu trzeba było kąpać się w pokrzywach i wygrzewać w łóżku pod przykryciem i takie tam... Mało nie zszedłem po takiej kąpieli i wygrzewaniu 🤯😂 Człowiek w desperacji to by wszystko zrobił. Teraz to jajca z tego mam ale jakbym spotkał gdzieś tego szarlatana kazimierza lewandowskiego to kręcenie wora z marszu.
-
Trudno, będę jeździł sam.
-
@AdrianW nie musisz, tak napisałem co by Cię trochę połechtać a solidny elektryk lepszy od każdego magistra, ja jestem nigdze nie pracujący. To co na FB było, to krótkie i niedrogie wyjazdy kol. Krzyśka Gajowego (nie byłem ale spotkałem wielu narciarzy, którzy byli bardzo zadowoleni) Tutaj kiedyś też się wcześniej reklamował a teraz więcej jest obecny na skionline https://www.skionline.pl/forum/profile/2913-gajowy01/ Pojedź raz na rozpoczęcie sezonu (październik - listopad) ze starym sprzętem to napewno coś Tobie doradzą
-
Przecież tam nie są informacje tylko o OIOMach. A czy po takich zabiegach możesz trafić na OIOM jeśli nie wiesz a coś ci się wydaje to rozsądnie zapytać ew sprawdzić w necie zabiegi wspomniane zgoła odmienne zacznijmy od bardziej krwawego https://endoproteza.info/staw-biodrowy/zagrozenia-i-powiklania/ nomen omen mogłem powiedzieć ojcu żeby się nie wygłupiał i po schrzanionej endoplastyce stawu biodrowego się nie wygłupiał i wychodził z tego oiomu ew żeby sam sobie poszukał krwi a nie rodzinie głowę truł. Gdybym tylko wiedział to co tobie się wydaje, głupi ja, głupi ojciec w sumie nic dziwnego. Tylko tu sami mądrale od siedmiu boleści. Naprawdę zanim coś napiszecie sprawdźcie w necie aby się dalej nie wygłupiać i kompromitować. Pięć minutek i zaraz wpadnie wam w ręce jakiś artykuł medyczny w temacie i nic się wam nie będzie już wydawało.
-
i znowu kobitki będą kręcić noskami
-
piękny kraj - żyć nie umierać
-
Pytałem tak z ciekawości. Kupowałem w Lidlu po 2.5 zł bez kaucji, a puszka ma oznaczenia do zwrotu kaucji. Podobnie piwa innych marek. Jak im się to opłaca ?
-
Ja tam się na operacjach nie znam, ale tak coś nie wydaje mi się, że na OIOM trafiają osoby po zszyciu Achillesa lub endoprotezie...
-
Skate To Ski czyli na rolkach z górki - techniki, porady, doświadczenia
KrzysiekK odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
B ładne, Gdzieś widziałem jakieś rosyjskie filmy z jakiegoś klubu. Ćwiczenia mają karkołomne ale na tyczkach jeżdżą ekstra. -
Ja byłem ale ośrodka specjalnie nie znam. Pozdro
-
Ja nie byłem, czemu akurat Salbach, ale mogę podać przykładowe statystyki o które pytał Mitek samych zakażeń (nie błędów w diagnozie czy innych podczas zabiegu lub operacji) może komuś otworzą się oczy https://www.rynekzdrowia.pl/Finanse-i-zarzadzanie/Zakazenia-szpitalne-W-Polsce-3-na-10-pacjentow-OIOM-zmaga-sie-z-co-najmniej-jednym,256739,1.html
-
Panowie każdy z Was zapewne ma swoją rację i może być tak że każda jest słuszna. Uważam że nic nigdy nie jest tak czarne i tak białe jak nam się wydaje. Choroby, lekarze - temat rzeka. Rozpętałem burzę więc może ją zakończę - kto był już w Saalbach i co może mi ciekawego o tym ośrodku powiedzieć?
-
Gdyby wszystko było transparentne to sam byś wiedział i ty i Witold jakie są statystyki powikłań. Ale jakimś dziwnym trafem nic na ten temat nie wiecie. Nikogo nie straszę. Zachęcam to rzetelnej diagnostyki. Ile razy mam powtarzać. Jednoznaczna diagnoza. Kilku specjalistów, lepiej wybitnych. A o tym, że pacjent coś ukrył to kolejny mit przecież wypełniasz formularz, można też pacjenta dopytać. W przypadku zakażania u ojca dowiedziałem się że ma złe ciało. Statystyki to jawne są dostępne. Każdy może je znaleźć. Nawet jeśli wszyscy którzy siedzą w temacie wiedzą że są niedoszacowane. Każdy przypadek jest inny, ryzyko jest różne. Ale rzadko lekarz o nim informuje, a powinien. Proste pytanie do Ciebie i Witka: o jakich zagrożeniach informował was lekarz przed zabiegiem? Już nie pytam o statystyki bo widać, że jesteście jak dzieci we mgle.
-
Żeby nie było że sieje defetyzm. Podam przykład pozytywny (moja ostatnia diagnostyka też ok) niestety jeden z nielicznych w naszej rodzinie bez komplikacji. Choć czy rzeczywiście. U mamy pojawił się nowotwór. Rezonans wszystko jasne. Operacja. Gdzie? Warszawa to jasne. Ze Skierniewic to oczywiste. Dwóch dobrych specjalistów, jeden z nich ordynator. Ordynator kazał zostawić rezonans na kominek jak to się zwało. Skończyło się, że straciłem tydzień. Wg niego nieoperacyjny takich nie podejmują się u nich na oddziale. Leczenie w rejonie, chemia (okazało się, że na ten typ guza chemia nie działa ale o tym później). Drugi z lekarzy zwlekał niby mama była w jakiejś kolejce ale niedorzecznej, w końcu załapałem że chodzi o łapówkę, ten przechwalał się jak Mitek, czego on nie zoperował. W kuluarach w poczekalni opinia o nim niejednoznaczna. W międzyczasie uderzyłem prywatnie do poprzedniego. Tego ordynatora. On swoje. Na koniec wizyty spytałem co mam robić. I patrz pan w końcu odpowiedział. Wysłał mnie do Łodzi gdzie nomen omen mieszkałem. Tam jest jedyny Zorro w kraju co wytnie. I wyciął. Potem został krajowym koordynatorem chirurgii onkologicznej. Tam nie było przypadków. Lśniące buty, lśniący oddział. Perfekcjonista. Mimo, że jedna ze starszych sal operacyjnych w kraju. Mimo to mało powikłań. Niestety chwilowa słabość zdrowia wykorzystano, pewno za uczciwy… ech. Mama przeżyła kilkanaście lat. Mimo skazania na pewną śmierć przez dwóch specjalistów. Bez komentarza. Ale to nie ta historia sprawiła że nieco mniej ufam lekarzom.