Skocz do zawartości

PŚ 23/24


mlesik

Rekomendowane odpowiedzi

18 godzin temu, mlesik napisał:

Właśnie jak była młodsza to tłukła lepsze fis punkty w SL, dlatego tak marudzę że lepiej SL nie jeździ.

Chyba zmiana trenera i powrót do sl początki trudne, cyt

Najwięcej jeździliśmy gigantów, ale także dosyć sporo slalomów w porównaniu do poprzedniego sezonu. Pojawiło się też kilka treningów supergiganta. Poszerzyłam swój wachlarz konkurencji. 

https://sport.tvp.pl/63994441/wywiad-z-magdalena-luczak-przed-startem-pucharu-swiata-w-narciarstwie-alpejskim/amp

PS mistrzynią Polski w sl tez kiedyś byla

Edytowane przez star
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Marxx74xxx napisał:

Dużo prościej jest coś ustawić pod GS niż miarodajny SL - stąd przepychanka o Nosal (choć tam GS jechałem 🙂 )

SL się docina tak szybko, że jak nie masz tego magicznego >700kg/m3 to zaczynamy bobslej. Mamy na Podhalu dużo więcej stoków pasujących pod GS niż SL i dają się dobrze postawić. Jest odwrotnie - stawiamy SL na stokach które są zbyt miękkie i zbyt proste (SL na Litwince? w Suchem ? Jurgów główny stok?). To się można pobawić offsetem i figurami ale stoki same w sobie względem pucharowych to trochę nie ta liga. 

 

 

 

 Tutaj nasza tuza wzniosła się na wyższy poziom pisania bredni i nieprawdy, nigdzie nie napisałem, że slalom jest prosty finansowo-logistycznie, napisałem że jest relatywnie najłatwiejszy.

Pięknym strzałem w własne kolano jest wprowadzenie zagadnienia gęstości śniegu w kontekście dyscyplin alpejskich. Każdy mający chociaż jedną półkule mózgową wie, że im konkurencja szybsza tym warunki, w tym przede wszystkim gęstość śniegu powinna być bardziej optymalna. SL jak było pokazane w zeszłym sezonie na męskim PŚ, może być w miarę bezpiecznie rozegrany nawet w warunkach względnej "ciapy".

Ale co tam lepiej puścić dzieciaczki na ciapowatego GS-a, niech tam ukręcają nóżki i łamią miednice, przecież liczy się dobro naszego klubu😄

Dla tuza łatwiej jest znaleźć  całą górę o optymalnych warunkach niż jej niewielką część, dla naszego tuza bardziej efektywne jest, jak już tą górę znajdzie, ustawić tam jeden gigant niż 4 SL. Nasz tuz nigdy nie był w górach i nie wie, że na górze jest zimniej, być może w sam raz na ustawienie w tej części SL, nie on będzie stawiał GSa po całości. Dla naszego tuza łatwiej jest posypać całą górę salmiakiem niż jej połowę itd itp.

Miarodajny GS na Litwince lub Suchym😅👍, tutaj mało co nie umarłem ze śmiechu, więc na tym  zakończę  tryb mortal kombat i stanę się miłym misiem, no chyba, że znów pojawi się jakaś gwiazda🤪

  • Like 1
  • Haha 1
  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Peter napisał:

Tutaj nasza tuza wzniosła się na wyższy poziom pisania bredni i nieprawdy, nigdzie nie napisałem, że slalom jest prosty finansowo-logistycznie, napisałem że jest relatywnie najłatwiejszy

Cała rzecz w tym, że nie jest relatywnie najłatwiejszy finansowo-logistycznie a dla klubu (przy zawodnikach od U16 w górę) obciążający finansowo. Dlaczego ?

- szybka degradacja trasy

- koszty dodatkowe (tak już od U16 to spokojnie bywa +300PLN za sesję treningową o ile jest twardo, policz x2 dziennie przez pięć dni a potem przez sezon i trochę się robi)

- brak sensownych/sensownie przygotowanych stoków adekwatnych do warunków na zawodach (ach, czemu na Litwie w ten weekend była Bułgaria, Słowenia, Słowacja, Polska, Norwegia, Cypr, Łotwa, Szwecja z ekipami U16/U18 + Masters ?)

"Ciapa na trasie SL" ? 🙂 ... TD miał przerąbane, na spotkaniu z trenerami była spora kłótnia a ciapa i tak minimalna w porównaniu do zawodów krajowych. W Eurosport wyglądało fajnie 🙂 . Każda decyzja o odwołaniu zawodów ze względu na warunki śniegowe/wiatr/cokolwiek to spory strzał w organizatorów. Polecam lekturę ICR+WCR/PRWC/TCRWC i próbę zrozumienie logistyki/kosztów stojących za Pucharem po stronie Organizatora. W szczególności limity kwotowe, zakwaterowanie, opłaty homologacyjne i tak dalej.  

Charakter pracy pod SL to trochę inne podeście do treningu motorycznego/siłowego (w tym wypadku zgoda - inna, nie oznacza prostsza/łatwiejsza/tańsza/droższa). Jak Pannę Magdę świadomie ustawiają pod GS to charakter przygotowań będzie inny - to proste. Jedna rzecz to "najwięcej jeździałam..." a druga to do czego była szykowana.

A przy okazji - na górze bywa cieplej i zjawisko ma swoją nazwę. No ale w górach nie bywam to nie wiem 🙂 . Nie życzę misiowi zimowego snu, wszak sezon,  ale melisę to tak kontrolnie od czasu do czasu warto wypić. 

M.

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Peter napisał:

Nie ma to jak wcisnąć 5-latki do gumy najlepiej jeszcze z hommmologacijiią, niech wyją z bólu na mrozie, nie umiejętności tylko guma zrobi z nich prawdziwych zawodników...  

Cze

Peter, jako ojciec chłopaka który jeździ, to takie głupoty o których piszesz wymyślają RODZICE, nie trenerzy/instruktorzy. Mój ma 15 lat, a pierwsza gumę dostał 3 sezony temu, a jeździ już 6 sezonów regularnie. Jest to oczywiście głupota, ale z drugiej strony patrząc przy aktywnym jeżdżeniu jest to wygodny strój. Bo jednak trening to co innego niż ślizganie się na nartach, przerwy są wtedy, jak trener zarządzi, a nie wtedy, kiedy dziecku jest zazwyczaj za ciepło/zimno, bo dzieci inaczej odbierają temperaturę i ciepłotę ciała. Ponadto to mój w plecaku ma całą szafę na wszelkie okazje, a odzież jest tak skonstruowana (spodenki/spodnie), że łatwo je założyć czy też ściągnąć, ale o tym dobrze wiesz.

Tu masz rację, że SL jest chyba najmniej restrykcyjna konkurencją ze wszystkich. Tez się zgadzam, że za znaczek FIS trzeba słono zapłacić. Im wyższy stopień zaawansowania, tym ten sprzęt się szybciej zużywa i koszty rosną, bo gumę czy kask trzeba wymieniać częściej im więcej się spędza dni na stoku trenując. To też w pewnym stopniu ma wpływ na koszty uprawiania danej konkurencji. 

14 godzin temu, Marxx74xxx napisał:

stawiamy SL na stokach które są zbyt miękkie i zbyt proste (SL na Litwince? w Suchem ? Jurgów główny stok?). To się można pobawić offsetem i figurami ale stoki same w sobie względem pucharowych to trochę nie ta liga. 

Wiesz, od pucharowych stoków GS to też sporo odbiegają, nie wiem czy nie więcej niż SL, przede wszystkim długością. Nawet jak trafisz na ściankę to ile tam można bramek postawić? 1km stoków w PL jest od zatrzęsienia, a 1,5km? Bardzo mało. Na pucharowym GS trzeba niestety cały przejechać, a te dodatkowe 0,5 km może okazać się kosmosem.

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Peter napisał:

 Tutaj nasza tuza wzniosła się na wyższy poziom pisania bredni i nieprawdy, nigdzie nie napisałem, że slalom jest prosty finansowo-logistycznie, napisałem że jest relatywnie najłatwiejszy.

Pięknym strzałem w własne kolano jest wprowadzenie zagadnienia gęstości śniegu w kontekście dyscyplin alpejskich. Każdy mający chociaż jedną półkule mózgową wie, że im konkurencja szybsza tym warunki, w tym przede wszystkim gęstość śniegu powinna być bardziej optymalna. SL jak było pokazane w zeszłym sezonie na męskim PŚ, może być w miarę bezpiecznie rozegrany nawet w warunkach względnej "ciapy".

Ale co tam lepiej puścić dzieciaczki na ciapowatego GS-a, niech tam ukręcają nóżki i łamią miednice, przecież liczy się dobro naszego klubu😄

Dla tuza łatwiej jest znaleźć  całą górę o optymalnych warunkach niż jej niewielką część, dla naszego tuza bardziej efektywne jest, jak już tą górę znajdzie, ustawić tam jeden gigant niż 4 SL. Nasz tuz nigdy nie był w górach i nie wie, że na górze jest zimniej, być może w sam raz na ustawienie w tej części SL, nie on będzie stawiał GSa po całości. Dla naszego tuza łatwiej jest posypać całą górę salmiakiem niż jej połowę itd itp.

Miarodajny GS na Litwince lub Suchym😅👍, tutaj mało co nie umarłem ze śmiechu, więc na tym  zakończę  tryb mortal kombat i stanę się miłym misiem, no chyba, że znów pojawi się jakaś gwiazda🤪

Cześć

Ale się miotacie.Po co - bo ja się zastanowić to mówicie trochę to samo. Peter przestań być uszczypliwym a zacznij pisać konkrety bo Ci to naprawdę lepiej wychodzi.

Co do gęstości śniegu to ją określają przepisy dość szczegółowo (minimalną) - nie wiem co rozumiesz przez optymalna?

Pozdro

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

 

Co do gęstości śniegu to ją określają przepisy dość szczegółowo (minimalną) - nie wiem co rozumiesz przez optymalna?

Pozdro

 

Na każdych zawodach śnieg jest trochę inny, może być lity lód, który dość często się zdarza i spełnia wymogi ale nie jest optymalny, bo ten nie jest lodem tylko bardzo twardym śniegiem o podanych przepisami minimalnej gęstości. Naprawdę zalodzenie stoku, które nie jest optymalne ale jest niezłe, nawet w naszych warunkach to nie jest kosmiczna technologia, wystarczy kawałek węża i woda i z pewnością łatwiej jest zalodzić kawałek pod SL niż całą górę pod GS. U nas paradoksalnie z powodu wyłącznie sztucznego śniegi i niskich górek o taki "beton" wcale nie jest tak trudno, w większości wypadków a przynajmniej w połowie, po odgarnięciu miękkiego wierzchu i iluś  tam przejazdów wychodzi lód i jest całkiem nieźle, może i nie jest to "magiczny" śnieg ale jest ok.

 

Przepisy przepisami a życie życiem, na zawodach PŚ SL w zeszłym sezonie, na których o ile pamiętam  biedny Jasiczek wyprawiał niezłe hołupce, na bank śnieg nie spełniał normy ale zawody puszczono. Skoro zawodnicy PŚ   jechali po takim gównolicie i nic im nie było, możemy czasami i my pojechać. Ale u nas ciągłe marudzenie, że Niemcy, że Amerykanie to mają dopiero waruny wyśmienite i tylko tego warunu nam trzeba, żeby sięgnąć po kryształową kulę, co jest oczywistą nieprawdą.

Edytowane przez Peter
  • Like 1
  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Peter napisał:

Na każdych zawodach śnieg jest trochę inny, może być lity lód, który dość często się zdarza i spełnia wymogi ale nie jest optymalny, bo ten nie jest lodem tylko bardzo twardym śniegiem o podanych przepisami minimalnej gęstości. Naprawdę zalodzenie stoku, które nie jest optymalne ale jest niezłe, nawet w naszych warunkach to nie jest kosmiczna technologia, wystarczy kawałek węża i woda i z pewnością łatwiej jest zalodzić kawałek pod SL niż całą górę pod GS.

Przepisy przepisami a życie życiem, na zawodach PŚ SL w zeszłym sezonie, na których o ile pamiętam  biedny Jasiczek wyprawiał niezłe hołupce, na bank śnieg nie spełniał normy ale zawody puszczono. Skoro zawodnicy PŚ   jechali po takim gównolicie i nic im nie było, możemy czasami i my pojechać. Ale u nas ciągłe marudzenie, że Niemcy, że Amerykanie to mają dopiero waruny wyśmienite i tylko tego warunu nam trzeba, żeby sięgnąć po kryształową kulę, co jest oczywistą nieprawdą.

A czego nam trzeba? Czego tobie zabrakło byś karierę większą w tym sporcie zrobił?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marcos73 - guma (nawet w pełni personalizowana z plombą FIS i własnym projektem graficznym), kask czy rękawiczki bądź plecak to promil kosztów (przy odrobinie sensownego działania jest to wręcz bezkosztowe).

Anegdotycznie - w bliźniaczej dyscyplinie trwa dyskusja na grupie trenerów/organizatorów o przesunięcie o jeden dzień zawodów w NOR ze względu na (wynikające nie wiem z czego) zupełnie odmienne ceny przepraw promowych :). To, że organizator na poziomie WC powinien zagwarantować miejsca noclegowe "nie drożej niż" plus przestrzeń serwisową (także wskazane m2 na team) nie oznacza, że jest tanio 🙂 . 

@Peter szamotanie w dyskusji mnie nie bawi ale zapraszam kiedyś na sprawdzenie jak pracuje się z tym  "kawałkiem węża" (i z wężem i z wodą i z nastrzykiwaniem - salniak bez podkładu to recepta na przerwanie stoku i niestety na poziomie krajowych czy nawet rozgrywanych w POL imprez FIS dość częste zjawisko (niestety)). Nic co piszę nie jest przeciwko ale rozmawiajmy w oparciu o doświadczenie a nie transmisje telewizyjne. 

Absolutnie dostępny "warun" nie jest równoznaczny z wynikiem sportowym bo >50% (ja bym solidnie ponad 50% patrząc na całokształt przygotowania zawodnika na przestrzeni od U14) roboty dzieje się nie na nartach. I o tym zapominają komentatorzy. Jeżeli nasze AWF mają problem z przygotowaniem trenerów od motoryki/siły mających dostateczną wiedzą na temat specyfiki dyscypliny to "na śniegu" tego nie nadrobimy. Powyższe piszę z perspektywy osoby, która próbuje zmontować team w oparciu o wszystkie elementy układanki (świadomy trener od motoryki/siły, wsparcie fizjo, wsparcie psychologa, dietetyk, ogarnięcie całości z funkcjonowaniem w życiu/szkole (kto był rodzicem nastolatki w cyrku się nie śmieje), treningi na białym/trenażerach i tak dalej). 

Wg. Chorwatów (coś tam chyba jeżdżą?) problemem przy SL jest brak mocnych, twardych stoków PLUS brak systematycznego podejścia do treningu motoryki i siły. To samo wskazują trenerzy Słowenii, Belgii i Holandii - to akurat z ostatnich rozmów. To co fajnie wygląda na 600kg/m3 jest już słabe na 800kg/m3. 

Pozdrawiam mając nadzieję, że uda nam się rozmawiać

M.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Marxx74xxx napisał:

 

 

. Powyższe piszę z perspektywy osoby, która próbuje zmontować team w oparciu o wszystkie elementy układanki (świadomy trener od motoryki/siły, wsparcie fizjo, wsparcie psychologa, dietetyk, ogarnięcie całości z funkcjonowaniem w życiu/szkole (kto był rodzicem nastolatki w cyrku się nie śmieje), treningi na białym/trenażerach i tak dalej). 

 

 

 

Zapominasz o jednym, wg mnie najważniejszym czyli o zawodnikach i ich wrodzonym potencjale, z żółwia nie zrobisz geparda, nie ma takiej opcji i tutaj żaden psycholog, dietetyk oraz trener nic nie pomoże, co najwyżej będzie to najszybszy żółw we wiosce.

Zupełnie nie wiem dlaczego nie przyznasz, że niema u nas zawodników o potencjale na slalomy, tylko szukasz dziury w całym, robiąc z SL wyprawę księżycową. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Peter napisał:

Zapominasz o jednym, wg mnie najważniejszym czyli o zawodnikach i ich wrodzonym potencjale, z żółwia nie zrobisz geparda, nie ma takiej opcji i tutaj żaden psycholog, dietetyk oraz trener nic nie pomoże, co najwyżej będzie to najszybszy żółw we wiosce.

Zupełnie nie wiem dlaczego nie przyznasz, że niema u nas zawodników o potencjale na slalomy, tylko szukasz dziury w całym, robiąc z SL wyprawę księżycową. 

To proste : polski program szkolenia przeciąga dzieciaki przez ligi regionalne, następnie MPP a później mamy dziurę z której pójście dalej to ogarnięte starty FIS/EC/WC lub dopiero imprezy (dosłownie) akademickie.

Gdzieś w okolicy U14/U16 kończy się potencjał klubów w zakresie przygotowania motorycznego/siłowego a zaczyna się pasmo kontuzji (kolana, odcinek L kręgosłupa, obręcz barkowa, biodra, staw skokowy - plus minus w kolejności). Przyczyna jest prosta - o ile tytularny sponsor czyli Rodzic ogarnie garść orzeszków na wyjazd to już systematyczna, całoroczna praca na sali koliduje z planami rodzinnymi/prywatnymi i ogólnie nie jest fajna bądź medialna. Tu się zaczyna problem a nie w stokach, wyjazdach czy sprzęcie. Dalej są już tylko konsekwencje. 

Jeżeli w mały sport (U10/U12/U14) wchodzą dzieciaki z przygotowaniem ogólnorozwojowym (przykładowa gimnastyka, dżudo, lekkiej w tym wieku to jak na lekarstwo niestety, drużynówki słabo się sprawdzają) to można ograniczony brak treningów "nie narciarskich" przez pewien czas kompensować aż ciało strzeli w górę i w szerz. Listę zawodników, którzy złapali kontuzję w okolicy U16 a zapowiadali się bardzo dobrze mogę napisać długą. 

Zgadzam się z Tobą, że istnieją "wrodzone predyspozycje" i że z "żółwia geparda się nie zrobi". Rzecz w tym, aby gepard był ogarnięty zamiast leczyć kontuzje chodząc na spacery z żółwiem.

Jak najbardziej mamy zawodników z potencjałem na SL, mamy zawodników z potencjałem na GS czy PSL. Na upartego SG także bo nasz potencjał treningowy pod SG nie różni się przesadnie od wielu innych nacji. Problemem, który próbuję (być może nieudolnie) wskazać, jest dziura szkoleniowa w krytycznym okresie  U16/U18 związana z całokształtem bezpiecznego i skutecznego prowadzenia zawodnika oraz dostosowania życia prywatnego do wymogów reżimu treningu i zapewnienie finansowania takiego projektu (przy czym większość kosztów jest mocno mało ewidentna i nie widoczna dla osób nie mających w praktyce z tym tematem do czynienia). Czy problem dotyczy wyłącznie Polski ? Absolutnie nie. Ten sam problem mają "mniejsze" kraje bo nie mają kim zastępować wypadających z gry. O modnym w dyskusjach transferze włosko-albańskim nie wspominam bo choć obserwuję koleżankę już kilka lat to jej punkty zrobione latem to był trochę żarcik z przepisów FIS o czym się dość szeroko rozmawia i komentuje wskazując na konieczność modyfikacji rankingowego przelicznika zawodów FIS.

Pozdrawiam,

M.

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Marxx74xxx napisał:

Problemem, który próbuję (być może nieudolnie) wskazać, jest dziura szkoleniowa w krytycznym okresie  U16/U18 związana z całokształtem bezpiecznego i skutecznego prowadzenia zawodnika oraz dostosowania życia prywatnego do wymogów reżimu treningu i zapewnienie finansowania takiego projektu (przy czym większość kosztów jest mocno mało ewidentna i nie widoczna dla osób nie mających w praktyce z tym tematem do czynienia).

Coś mi się nie zgadza, z tego co widzę od kilkudziesięciu lat, to prawie wszyscy najlepsi z czołówki MPP U16 idą dalej i zasadniczo dzięki rodzicom czy sponsorom mają możliwość trenowania, niektórzy jak się domyślam z znakomitym budżetem, więc gdzie jest ten domniemany potencjał skoro najlepsi trenują a słabsi odpadli w przedbiegach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Marcos73 napisał:

Tadek, ale to MŚ a nie PŚ, niby ranga wyższa, ale obsada słabsza. Paradoksalnie przez limity zawodników narzucone przez organizatora.

pozdrawiam 

Nie no chodziło mi tylko o to, ze jakiś Bachleda co 50 lat się urodzi ew. Curuś… czy Curex;-)

Edytowane przez star
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Peter napisał:

Coś mi się nie zgadza, z tego co widzę od kilkudziesięciu lat, to prawie wszyscy najlepsi z czołówki MPP U16 idą dalej i zasadniczo dzięki rodzicom czy sponsorom mają możliwość trenowania, niektórzy jak się domyślam z znakomitym budżetem, więc gdzie jest ten domniemany potencjał skoro najlepsi trenują a słabsi odpadli w przedbiegach.

Przepraszam, nie mogę się zgodzić.

Jeżeli prześledzisz układ rankingowy od U12 do U16 to szybko dostrzeżesz "znikające gwiazdy". Zjawisko nie tylko "krajowe" z dość szerokim spectrum przyczyn. To, że ktoś był dobry w U16 i jest nadal dobry przy U21 to super ... ale zobacz ilu zawodników znika, dowiedz się dlaczego .... Jak wolisz : ilu zawodników z TOP3 MPP zrobiło pierwszą 30tkę w WC za ostatnie 10 lat? Bądź odwrotnie - ilu zawodników z TOP10 MPP rozwiało się w przestworzach i ew. wróciło na Ampy i inne akademickie bądź amatorskie/branżowe imprezy ? 

Metaforycznie - haczyk leży w tym, że nie odpadają najsłabsi tylko zaniedbane "gepardy" a "żółwie" sobie dalej spokojnie idą (oczywiście nie należy tego określenia odnosić do kadrowiczów o których piszemy tylko ogólnej kondycji alpejskiego powyżej U16).

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Marxx74xxx napisał:

Przepraszam, nie mogę się zgodzić.

Jeżeli prześledzisz układ rankingowy od U12 do U16 to szybko dostrzeżesz "znikające gwiazdy". Zjawisko nie tylko "krajowe" z dość szerokim spectrum przyczyn. To, że ktoś był dobry w U16 i jest nadal dobry przy U21 to super ... ale zobacz ilu zawodników znika, dowiedz się dlaczego .... Jak wolisz : ilu zawodników z TOP3 MPP zrobiło pierwszą 30tkę w WC za ostatnie 10 lat? Bądź odwrotnie - ilu zawodników z TOP10 MPP rozwiało się w przestworzach i ew. wróciło na Ampy i inne akademickie bądź amatorskie/branżowe imprezy ? 

Metaforycznie - haczyk leży w tym, że nie odpadają najsłabsi tylko zaniedbane "gepardy" a "żółwie" sobie dalej spokojnie idą (oczywiście nie należy tego określenia odnosić do kadrowiczów o których piszemy tylko ogólnej kondycji alpejskiego powyżej U16).

 

Tak z grubsza biorąc podium MPP jeździ dalej lub jak wolisz "męczy" się  dalej,  prawdziwe "gepardy" nie odpadły tylko w ogóle nie załapały się do tego sportu, gdyby się załapały  ta dyskusja nie miała by miejsca.

Najgorsze jest również to, że każde następne pokolenie trenerów jest klonem poprzedniego, nic się nie zmienia, nowi muszą wpasować się w stare układy, przejmują ich nawyki i sposób myślenia, to nie dotyczy tylko naszego narciarstwa ale też innych sfer w Polsce. Dopóki ktoś nie wyłamie się z układu to w polskim narciarstwie nic się nie wydarzy. Weźmy trenera Maryny, on nie był szkolony przez polską alpejską myśl trenerską i jak widać wyszło mu to na dobre.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No było by pięknie ale nie jest - sprawdź aktywne licencje FIS  TOP10 U16 ostatniego MPP, dowiedz się co u nich słychać i jakie są plany ... Akurat fizjo pomagamy ogarnąć "gepardowi" bo nie pykło. 

"Gepardy" jak najbardziej przefruwają przez nasze ligi czy MPP -> tyle, że szybko znikają na sawannie (czy gdzie tam gepardy żyją).

Czy polska myśl szkoleniowa jest skostniała i uboga? Czym jest mityczny układ? Z czego się trzeba wyłamać? Powtórzę : największy problem pojawia się w U16 i wejściu na U18 gdzie przy braku skutecznie działających SMS pojawia się mocny konflikt sport/dom/szkoła (w uproszczeniu) a szkolenie zaczyna pomijać elementy motoryki/siły (o psychologu nie wspominam). Dokładnie to samo twierdzą Chorwaci, Bułgarzy, Słoweńcy ... nic nie odkrywam. Brak systemowej ciągłości rywalizacji krajowej czyli konieczność wyjścia na FIS lub z perspektywy takiego zawodnika jechanie z numerem 425 na lidzie okręgowej.  A na FIS żebranie - zrobisz mocne punkty lub dalej jesteś daleko z odległym numerem (z czego można wyjść ale patrz uwagę o przygotowaniu).

Ostatnie testy sprawnościowe przed MPP pokazały jedno : szału nie ma czyli trening to narty, narty, narty .... I nie zgodzę się, że to zjawisko wynika z ograniczenia "myśli szkoleniowej" - na końcu jest płatnik i jego oczekiwania.

Pozdrawiam

M.

ps. dziękuję, że nasza wymiana opinii przybrała ciekawy format i jednocześnie przepraszam za być może zbyt emocjonalne włączenie się w dyskusję.

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Peter napisał:

Tak z grubsza biorąc podium MPP jeździ dalej lub jak wolisz "męczy" się  dalej,  prawdziwe "gepardy" nie odpadły tylko w ogóle nie załapały się do tego sportu, gdyby się załapały  ta dyskusja nie miała by miejsca.

Najgorsze jest również to, że każde następne pokolenie trenerów jest klonem poprzedniego, nic się nie zmienia, nowi muszą wpasować się w stare układy, przejmują ich nawyki i sposób myślenia, to nie dotyczy tylko naszego narciarstwa ale też innych sfer w Polsce. Dopóki ktoś nie wyłamie się z układu to w polskim narciarstwie nic się nie wydarzy. Weźmy trenera Maryny, on nie był szkolony przez polską alpejską myśl trenerską i jak widać wyszło mu to na dobre.

A Magda szkolona we Włoszech. Cyt

  • Ciekawostką jest fakt, że Łuczak jest łodzianką i tam też mieszka. Na kilka lat wyjechała jednak do Włoch, gdzie szlifowała swoje narciarskie umiejętności. "To był dobry wybór. Miałam znakomite warunki do tego, by się rozwijać. Skupiałam się tylko na narciarstwie" - przyznała Polka w rozmowie z Onet Sport
Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

Czym jest mityczny układ? 

 

Układ nigdy nie jest realnym bytem raczej abstrakcyjnym bynajmniej nie mitycznym. Każde kolejne pokolenie trenerów wywodzi się z ex-zawodników, których wychowywali poprzednio podobni, następuje zapętlenie, które nazywam "układem".

Odnoszę wrażenie, że od lat 80tych nic się nie zmienia, ta sama mentalność, sposób traktowania i ogólnie stosunek do młodocianych zawodników i te same metody szkolenie itd. Zwróć uwagę, że nasz obecnie najlepszy trener, sądząc po wynikach, jest z poza układu, o ile wiem skicross trenował czy cóś.

 

Edytowane przez Peter
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W świecie wyścigów konnych, o które nieco się otarłem, jest takie powiedzenie : "trenera robi koń". 

Nie wiem kto jest najlepszym Trenerem bo nie widzę nikogo, kto dociągnął 5-6 zawodników na poziom mocnego FIS/EC/WC. Zgadzam się jednak, że doświadczenie z innych dyscyplin idzie zdecydowanie na plus. 

Czy myśl trenerska stoi w miejscu? Nie sądzę - tam gdzieś do U14 czy nawet U16 idzie nam fajnie i nie bierze się to z niczego. Przy U16 się chwiejemy, potem upadamy. Czy to wina "myśli trenerskiej" czy realiów? 

W ramach anegdoty -> wychodzi nam lekka dysproporcja ruchowa u Curexa w zakresie mobilności lewej nogi i tak na zdrowy rozum powodem jest bioderko co w zasadzie może być dziedziczne po Curexa Mamie. Po konsultacjach z trenerem od motoryki/siły oraz jej Fizjo (doktor nauk medycznych fizjoterapii) właśnie ogarniam testy na platformie a pełne, szersze testy we Wrocławiu pociągniemy na wiosnę bo ten sezon WC i tak dajemy na "rozpoznanie walką" wiedząc jak duże mamy zaległości celując w WCJ na Słowenii i NC w Austrii. O takich drobiazgach jak kontrola "kwasu mlekowego", "cukru", "monitoringu parametrów motoryki i siły" nie wspominam. Gdzieś przy okazji jeździmy na nartach i ktoś patrząc na social media Curexa może odnieść wrażenie, że na tym polega trening ... Co fajnego w nudnym skoku w dal z miejsca?

Nie utknęliśmy w epoce nart z dokręconą krawędzią i dużo fajnych ekip idzie w stronę treningu wykraczającego poza instagram i youtube z fajnymi przejazdami. I tu jest właśnie problem, o którym nawet doświadczony obserwator/kibic mało wie. To wszystko jest złożone logistycznie, kosztowne, czasochłonne, trzeba to ułożyć z życiem. Dlatego na poziomie WC pojawia się procent (jeśli nie promil) zawodników z aktywną licencją FIS w alpejskim (pomijając krajowe quoty) i problem jest nie tylko krajowy.

Pozdrawiam,

M.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cze

Peter, Marxx super że ta rozmowa przybiera taką formę. Każda z Was przedstawia swój punkt widzenia, bo każdy z Was a raczej z nas ma inne doświadczenia. 

4 godziny temu, Peter napisał:

Ale u nas ciągłe marudzenie, że Niemcy, że Amerykanie to mają dopiero waruny wyśmienite

Peter, ale tak jest - mają lepsze góry (na miejscu), dłuższy sezon, a trenowanie jest dużo prostsze niż u nas. Wrzucam zdjęcie z pierwszej lepszej austriackiej górki gdzie jeżdżą dzieciaki od nas. 1900 m, Jedna trasa - ta którą widać, od tego roku zrobili gondolę, a było tylko 1 krzesło i 3 orczyki (kilofy). Niemniej jednak trasa na której odbywa się od czasu do czasu zawody PE w SL/GS/SG. Zdjęcie zrobione wieczorem, odbierałem syna po obozie. Siatki ściągnięte (wygradzają ten jedyny stok na pół), demontowali od góry już bramki. Codziennie siatki ściągają, ratrakują i ponownie rozkładają. Nikt na trasę treningową z osób postronnych nie wjeżdża (dobre 1,5km-2km ma). Dostępne dla WSZYSTKICH CHĘTNYCH ZA DARMO, oczywiście trzeba się zapisać w kalendarzu u zarządcy. Takich ośrodków w alpach/dolomitach jest na pęczki. Nawet w dużych ośrodkach nie ma problemu z zamknięciem paru pobocznych tras dla trenujących grup sportowych. Nikt z tego nie robi halo, bo to ogromne areały i każdy pojeździ do woli. Też jest nieco inna mentalność i kultura. Na treningu na Jaworzynie mieliśmy wydzieloną trasę przy jeszcze starym krześle (chyba 6-ka), obok/pod gondolą. Wyobraźcie sobie, że wpierdoliło się na stok 3-ech gości przez ogrodzenie, bo zapłacili za karnet i mogą jeździć wszędzie gdzie im się żywnie podoba. Mi kurwa ręce opadają.

stok ST. Lambrecht.

ST_Lambrecht.thumb.jpg.c313aa4f0cb889584f87d31ca96f1f5e.jpg

3 godziny temu, Marxx74xxx napisał:

Zgadzam się z Tobą, że istnieją "wrodzone predyspozycje" i że z "żółwia geparda się nie zrobi". Rzecz w tym, aby gepard był ogarnięty zamiast leczyć kontuzje chodząc na spacery z żółwiem.

 

1 godzinę temu, Peter napisał:

Tak z grubsza biorąc podium MPP jeździ dalej lub jak wolisz "męczy" się  dalej,  prawdziwe "gepardy" nie odpadły tylko w ogóle nie załapały się do tego sportu, gdyby się załapały  ta dyskusja nie miała by miejsca.

Panowie, wszystko rozbija się o kasę, ja podliczyłem ile mnie kosztuje sezon syna w "okręgówce". Raptem wyszło 34 dni klubowych bez wyjazdów w tygodni (bo są jak aura pozwala) oraz stricte rodzinnych. Za ten sezon wyszło 24 tys. (wszystkie wyjazdy i obozy klubowe + przedsezonowe zajęcia przygotowawcze) nie liczę zakupów sprzętowych. Więc owe Gepardy musza mieć sporo szczęścia, aby się "dobrze" urodzić. Bo inaczej znikają gdzieś po drodze, a nawet te gepardy musza trenować i to niemało.

Co do Magdy/Maryny. W każdym sporcie potrzebny jest impuls, w tenisie impas przełamała Radwańska, w skokach Małysz. Czy ktoś z Was przypuszczał, że po Radwańskiej będzie jeszcze lepiej?  Magda jeśli nawet nie jest gepardem, to jeśli zostanie solidnym "wyrobnikiem" (a tutaj lokowanie się w 30-tce GS/SL jest do zrealizowania), może spowodować wysyp narybku, zmianę podejścia związku do tej dyscypliny etc. Maryna już pokazała że stać ją na pudło, to zawsze motywuje do działania młode kadry, pokazuje że nie ma rzeczy niemożliwych.

Już się zmienia PZN, PKL daje przykład tworząc kalendarz treningowy i udostępniając, to co mogą dla zawodników. Bez tego tych gepardów nie da się wyłowić, może jakiś powstanie sposób dofinansowania tej gałęzi narciarstwa (choćby kluby z etatowymi trenerami przy przyjaznych ośrodkach narciarskich) wtedy jest szansa na wyłowienie talentów z bądź co bądź sporego europejskiego kraju. Skoro Chorwaci mogą, czemu nie my?

pozdrawiam

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marcos73 Chorwaci to się kłócą 3x bardziej niż my krajowo i straszna tam jest spinka przynajmniej w kadrze kobiecej (o tym miałem sposobność rozmawiać)  🙂 tylko nikt u nas tego nie wie a związek PZN  - cóż : mam znikome doświadczenie ale bardzo pozytywne (w zakresie organizacyjnym i komunikacji z FIS, nic więcej nie oczekuję, Pani Wanda i Pan Tomek zrobili dla nas super robotę). Struktura powoływania władz PZN spycha alpejskie mocno w dół - wystarczy sprawdzić zasady głosowania. 

34 dni? To tak od początku września do końca grudnia 🙂 z nartami przypiętymi do nóg (pomijam czas trwania i formę zajęć). A potem zaczyna się sezon 🙂 i koszty 🙂 .

Projekt "Polski Mistrz", którego nie lubię (kwestia detali) otworzył fajnie stoki PKL pod trening choć w mojej ocenie to trochę transfer kasy (mam wrażenie, że obsługa "marketingowa" projektu ma coś do rzeczy - jeżeli się mylę to przepraszam, pozostawiam temat do oceny). 

Wracając do żółwi i gepardów : zdolnego geparda obejdzie żółw gdy gepard nic smacznie śpi. I tu jest zonk dla trenerów/rodziców/opiekunów : narty to nie (tylko) jeżdżenie na nartach. Tu się "system" gubi bo prościej ogarnąć wyjazd na lodowiec za worek orzeszków niż systematyczne zajęcia z motoryki/siły. A na pewno wychodzi to lepiej finansowo - dla klubu.

Pozdrawiam,

M.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Marcos73 napisał:

.........Na treningu na Jaworzynie mieliśmy wydzieloną trasę przy jeszcze starym krześle (chyba 6-ka), obok/pod gondolą. Wyobraźcie sobie, że wpierdoliło się na stok 3-ech gości przez ogrodzenie, bo zapłacili za karnet i mogą jeździć wszędzie gdzie im się żywnie podoba. Mi kurwa ręce opadają.

 

Cześć

Jako osoba nie będąca w temacie sportu narciarskiego staram się nie wpierdalać bo fajnie się czyta osoby, które wiedzą. Dzięki Panowie.

Mogę tylko potwierdzić - z innych dyscyplin sportu - że bariera przejścia ze sportu juniorskiego do seniorskiego to bariera selekcjonująca często bardzo negatywnie i to z różnych względów.

Natomiast wyrwałem zdanie napisane przez Marka z kontekstu bo to nie jest wcale jednostkowa obserwacja - sam miałem takie przypadki na zawodach !!. I nie ma co dyskutować o debilizmie takich gości - do odstrzału i koniec. Były również w sieci, nawet tu na forach głosy z tego cyklu. To jest przejaw pewnej społecznej postawy, która między innymi zakłada brak szacunku dla sportowców, dla ich pracy wyrzeczeń walki i ryzyka życiowego jakie ponoszą. Skąd mamy brać gepardy jak potrzeba społeczna kreuje nam raczej Zenków...

Pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mitek

Zamieszanie z narciarzami wbijającymi się na zamkniętą do treningu trasę jest niebezpieczne, męczące i w zasadzie tyle. Na trening w perspektywie czasu nie wpływa. O tym co robię w takiej sytuacji nie napiszę przy czym zaczynam grzecznie a przeważnie po pytaniu czy ktoś z boku może wjechać zgadzam się, gdy jest to możliwe (bezpieczne, trasę wyrówna a nie zniszczy, w szczególności dzieciaki).

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...