Jump to content

Zerowy - pierwszy serwis nart


sebawroc
 Share

Recommended Posts

Przecież nowe narty są nasmarowane i naostrzone fabrycznie :) Serwis zerowy to wydawanie kasy w błoto, ale jak pójdziesz do serwisu to na pewno obiecają że nasmarują lepiej niż fabryka, podniosą krawędzie itp :)  Jak się boisz o narty to po prostu pierwszy serwis zrób po tygodniu jazdy.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 167
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nowe narty zabezpieczone są smarem fabrycznym, konserwującym.


Co to jest "smar fabryczny, konserwujący" w przypadku nart, o których producent pisze, że są przygotowane do jazdy?

Krawędzie są naostrzne ale trzeba pamiętać, że podczas podróży na różnych taśmach w fabryce, nowe narty przechodzą wyboistą ścieżkę zdrowia.


W sumie to po każdej jeździe w boksie też, w takim razie :)

Pozdr
Marcin
Link to comment
Share on other sites

Krawędzie są naostrzne ale trzeba pamiętać, że podczas podróży na różnych taśmach w fabryce, nowe narty przechodzą wyboistą ścieżkę zdrowia.

 

 

Tak sadzisz?

 

Chyba pamiętasz jeszcze fabryki komunistyczne z czasów kiedy deficytowy towar kupowało się z fabrycznego samochodu na rynku.. Dziś używa się białych rękawiczek żeby śladów palców nie zostawiać na produkcie.

Gdyby krawędzie nart nosiły ślady "wyboistej drogi" nikt by ich nie kupił a jeszcze obsmarował w wirtualnej przestrzeni i nie tylko.

Link to comment
Share on other sites

Białych rękawiczek nie zauważyłem. Krawędzie noszą ślady wyboistej drogi.
Smar konserwujacy, zapewnia narcie to, że dluzej wyglada jak nowa w przypadku kiedy lezakuje gdzieś na magazynie.

Na szkoleniach serwisowych, wpajane jest, że nowe narty piwinny być serwisowane ale przymusu nie ma.

 

 

Białe rękawiczki są używane tam gdzie kiedyś nie używano żadnych bo nie ma innej przyczyny niż zapewnienie estetyki i to chciałam ci przekazać. 

Przymusu nie ma  i wszystko jasne. A bogatemu nikt nie zabrania. Jeśli przez to i ubogi miałby się poczuć szczęśliwszy, niech sobie smaruje choćby dwa razy. Albo i trzy. 

Narty dobrze nasmarowane zawsze wyglądają rewelacyjnie a już nowe wręcz genialnie.

 

Natomiast narty używki sprzedawcy jąda bezpardonowo sprajem do kokpitów i te smarować na pewno trzeba.

Link to comment
Share on other sites

Na moich nartach dla leszczy było napisane na naklejce, że smar ochronny i wymagają serwisu przed jazdą. Może producent moich nart nie czyta SF i nie zna się.


Narty autora wątku, to Fischery. Fischer na swojej stronie pisze jak byk, że wszystkie narty tej marki są przygotowane na stok.
Napisz, proszę,jaki producent pisze, ze narty trzeba przygotowywać i będzie początek jakiejś listy. Bo podejrzewam że kwestia jest raczej per producent niż per model.
Pozdr
Marcin
Link to comment
Share on other sites

Zimy jeszcze nie ma a dyskusja żarliwa o to czyja miedza większa.

 

Standardowe smarowanie kosztuje 20-25 zł. I smarowanie ok. 30-40 zł. Koszt nowych nart z segmentu middle - premium to od 1200 zł w górę.

40 zł stanowi 3% wartości nart (najtańszych). Tyle nie kosztuje nawet dzienny karnet w Białce.

 

Czy naprawdę warto rozważać ten temat dalej?

Link to comment
Share on other sites

Narty autora wątku, to Fischery. Fischer na swojej stronie pisze jak byk, że wszystkie narty tej marki są przygotowane na stok.
Napisz, proszę,jaki producent pisze, ze narty trzeba przygotowywać i będzie początek jakiejś listy. Bo podejrzewam że kwestia jest raczej per producent niż per model.
Pozdr
Marcin

Salomon, krawędzie były zrobione, struktura też, smar jakiś tam był, szczątkowy. Na folii naklejka z informacją.

Nie wiem czy pamiętacie te Volki komórki sprzed kilku lat w promocji z niemieckiego sklepu. One nie miały krawędzi zrobionych bo kupujący może chcieć inne kąty.

Na tym smarze fabrycznym pojedźcie sobie na zimnym śniegu, takim o temp -20 stopni albo niższej. 

Link to comment
Share on other sites

Czy naprawdę warto rozważać ten temat dalej?


Oczywiście że warto.
Od "tak, koniecznie" doszliśmy do wniosku, ze to zależy od producenta, jeśli chodzi o narty sklepowe (o komórkach nie piszę, choć Harpia podał przykład gotowych do jazdy komórek Elana).

Sam swoje narty ostatnie przesmarowałem przed użyciem. Ale głównie dlatego, zę to po prostu lubię i mogę zrobić w domu.
Jak ktoś nie lubi i/lub nie może zrobić w domu, to może spokojnie posłuchać zaleceń producenta.
Smarując na pewno nartom nie zaszkodzi, ale z drugiej strony 40PLN piechotą nie chodzi i można je spożytkować w inny sposób :)
Pozdr
Marcin
Link to comment
Share on other sites

Zimy jeszcze nie ma a dyskusja żarliwa o to czyja miedza większa.

 

Standardowe smarowanie kosztuje 20-25 zł. I smarowanie ok. 30-40 zł. Koszt nowych nart z segmentu middle - premium to od 1200 zł w górę.

40 zł stanowi 3% wartości nart (najtańszych). Tyle nie kosztuje nawet dzienny karnet w Białce.

 

Czy naprawdę warto rozważać ten temat dalej?

 

 

 

Warto bo nawet 2 dychy na ulicy nie leżą a poza tym to jest bardzo ważne czy możesz biec na stok prosto ze sklepu lub po wizycie kuriera czy też będziesz musiał poczekać.

 

 

 

Na tym smarze fabrycznym pojedźcie sobie na zimnym śniegu, takim o temp -20 stopni albo niższej. 

 

Doszukujesz się. Z tego co pamiętam to przy - 20 w ogóle zaczynają się problemy. Jedni jadą inni zazdraszczają.

Link to comment
Share on other sites

 

Nie wiem czy pamiętacie te Volki komórki sprzed kilku lat w promocji z niemieckiego sklepu. One nie miały krawędzi zrobionych bo kupujący może chcieć inne kąty.

Na tym smarze fabrycznym pojedźcie sobie na zimnym śniegu, takim o temp -20 stopni albo niższej. 

To byl produkt wybrakowany dlatego bylo tak tanio.

Krawedzie?  wystarczy ze byly, Katy? a komu one sa potrzebne. 

Producenci nart ostrza na 88-89 i kazdemu z tu piszacych wystarczy.

Link to comment
Share on other sites

Warto bo nawet 2 dychy na ulicy nie leżą a poza tym to jest bardzo ważne czy możesz biec na stok prosto ze sklepu lub po wizycie kuriera czy też będziesz musiał poczekać

Chytry dwa razy traci.

Czasami narta pojedzie a czasami nie, podczas swieżego opadu śniegu w serwisach zaczyna się kocioł, bo narty nie chcą jechać czy to te nowe prosto ze sklepu, które dostarczył kurier czy te już używane.

Kto smaruje ten jedzie :)
Link to comment
Share on other sites

Końcem zeszłego sezonu kupiłem narty atomic gs. Przyszły ładnie zapakowane razem z wiazaniami do zalozenia. Ze swojej strony mogę tylko napisać że nie wyobrażam sobie bym nie zmył smaru zabezpieczajacego slizg. W dotyku slizg był lepki! Ręka kleiła się do narty. "Smar" ten zupełnie nie przypominał smarow które stosuje do swoich nart. Dodam również ze krawędzie były ostre ale do ideału wiele im brakowało. Od czterech lat sam serwisuje swoje narty i przez ten okres sporo się nauczyłem. Krawędzie wymagały jeszcze dopieszczenia . PS. Z atomic cloud żony również była podobna sytuacja. Smar przypominał mi smar wykorzystywany do zabezpieczania nowych łańcuchów rowerowych wyciagnietych z pudełka.
Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy pamiętacie te Volki komórki sprzed kilku lat w promocji z niemieckiego sklepu. One nie miały krawędzi zrobionych bo kupujący może chcieć inne kąty.

 

To jest tak: Völlkl narty z kategorii FIS robi w dwóch grupach: World Cup (umównie lepsze) i Race (bardziej amatorskie) - obie grupy nazwiemy "komórkami" bo obie grupy niemal identyczne, obie w jednym katalogu "rennski", i oczywiście obie grupy spełniają aktualne wymogi FIS, czyli, taliowanie, promienie itp
Są jednak różnice:

- budowa (w sensie sztywności) - czyli podejrzewam np. różną grubość blach titanalowych,

- detale, np. budowa ślizgu - twardszy pitex pod butem, przy krawędzi, czyli takie wstawki wklejki (w WC)
- asortyment: w klasie WC są po prostu tylko takie które spełniają wymogi seniorskiego WC (2 długości SL, dwie długości GS), w klasie Race jest np. sporo więcej długości, bo istnieją różne klasy: dla emeryta i dla juniroa itd
- ad meritum: tamte narty z Monachium, to były narty z grupy WC (rzadkość), te własni narty z grupy WC przychodzą kompletnie surowe (bez kątów, struktury, "ohne preparation" itd), te inne, z grupy Race, są zrobione jako tako: czyli jest struktura, są kąty, i jakieś smarowanie (?).

Piszę to tylko na podstawie katalogów oraz kilku par FISówek nabytych drogą kupna :)

 

Żeby nawiązać do głównego tematu: wszystkie te narty serwisowałem po kupnie,  te ww. SLki Völkla (fenomenalne) oczywiście wymagały serwisu kompletnego "po maksie" - tu odsyłam do Racemana/Alojza czyli Marcina Stanieczko, który serwis nart sportowych (zwłaszcza) robi naprawdę dobrze ...golić się można ;). Robił mi też kolejne "komórki" z grupy Race - i tu uznał, że smarowanie i liźnięcie diamentem wystarcza. W związku z tym ostatnie GS sobie zrobiłem sam - diament + smar.

 

Tak ogólnie, na przestrzeni lat, jedne serwisowałem, przed jazdą, inne nie - wg mnie warto jednak je robić po swojemu i porządnie.

Zależne jest to także oczywiście od klasy narty (czy narta stricte sportowa, czy do "zadań ogólnych"), i od oczekiwań: ja np lubię raczej narty "na ostro", np. krótkie  i wąskie narty (SL i podobne) chcę prawie bez podniesień (na ile to możliwe).
Fabryka daje je raczej nieco wykastrowane na moje oko :)

 

PS.

Korzystając z okazji: Marcin w najbliższy piątek po południu, robi kolejne spotkani+szkolenie u siebie w serwisie. W archiwum skiforum pewnie jest parę anonsów i relacji z poprzednich lat.

Jacek, czyli forumowy kolega Kaja45 zrobi jakiś wykład, pokazy itd ...i ogólnie pewnie będzie fajnie jak zwykle :) Tym razem być tam nie mogę ale polecić mogę bez wahania :)
https://www.facebook...33347593547472/
 

Link to comment
Share on other sites

Panowie, z ręką na sercu. Jeśli mamy informację, że narty są przygotowane do jazdy fabrycznie, to zagwarantujecie kupującemu, że KAŻDY serwis przygotuje te narty LEPIEJ?
Pozdr
Marcin

 

Marcin.

To jest możliwe.

Pomimo, że nie pamiętam abym robił nowe narty to zdarza się, że ślizg nie jest płaski i wymaga planowania. Zdarza się i to nie rzadko, że jest wypukły lub wklęsły albo nawet to i to razem na jednej narcie.

Jeśli nartę splanujesz to potem muszą nastąpić wszystkie serwisowe czynności.

Oczywiście na "łódkowatych" da się jeździć ale prawdziwie płaskie inicjują skręty znacznie lepiej.

 

p.s. Salomony których nie robiłem nowych  bo uznałem, że są w miarę OK , po splanowaniu i reszcie zabiegów wykonanych po dwóch sezonach były MEGA.

Lepsze niż nowe.

 

Podsumowując:

Zależy kto jeździ i jakie ma oczekiwania.

To nie ocena innych tylko spostrzeżenie.

 

Przypomnę,że ja nowych nart nie robiłem.

Nie dziwi mnie jednak jak solidni ściganci zaczynają od serwisu.

Przeciętnym narciarzom nie polecam bo to zwykłe marnowanie kaski.

Link to comment
Share on other sites

Marcin.

To jest możliwe.

Pomimo, że nie pamiętam abym robił nowe narty to zdarza się, że ślizg nie jest płaski i wymaga planowania. Zdarza się i to nie rzadko, że jest wypukły lub wklęsły albo nawet to i to razem na jednej narcie.

Jeśli nartę splanujesz to potem muszą nastąpić wszystkie serwisowe czynności.

Oczywiście na "łódkowatych" da się jeździć ale prawdziwie płaskie inicjują skręty znacznie lepiej.

 

p.s. Salomony których nie robiłem nowych  bo uznałem, że są w miarę OK , po splanowaniu i reszcie zabiegów wykonanych po dwóch sezonach były MEGA.

Lepsze niż nowe.

 

Podsumowując:

Zależy kto jeździ i jakie ma oczekiwania.

To nie ocena innych tylko spostrzeżenie.

 

Przypomnę,że ja nowych nart nie robiłem.

Nie dziwi mnie jednak jak solidni ściganci zaczynają od serwisu.

Przeciętnym narciarzom nie polecam bo to zwykłe marnowanie kaski.

Z wklęsłymi ślizgami w nowych nartach miałem już parokrotnie do czynienia, szczególnie Stockli cierpiało na tę przypadłość, od wiązań w dół, tak więc: planowanie + struktura + ostrzenie + termobag = 170pln, ale po takiej reanimacji dechy chodzą idealnie. Warto nowe narty obejrzeć pod światło przykładając do ślizgu ruler i przesuwając go po krawędziach ocenić czy jest pod nim charakterystyczny łukowaty prześwit, jeśli jest to nie ma zmiłuj.

Link to comment
Share on other sites

Narty autora wątku, to Fischery. Fischer na swojej stronie pisze jak byk, że wszystkie narty tej marki są przygotowane na stok.
Napisz, proszę,jaki producent pisze, ze narty trzeba przygotowywać i będzie początek jakiejś listy. Bo podejrzewam że kwestia jest raczej per producent niż per model.
Pozdr
Marcin

zwykle narty zwykle sa naostrzone w Volkl'ach na sugerowany, przez producenta,  kat 

komorkowe Volkle maja nalepke, ze nalezy je naostrzyc wg wlasnych wymagan. Innych marek nie chwytam

 

PS smaruje zawsze przed pierwszym razem - ale nie wygrzewam, nie smaruje 5 razy  po pelni ksiezyca czy wg innych zabobonow

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share


×
×
  • Create New...