Skocz do zawartości

Po co nartom struktura?


keicam

Rekomendowane odpowiedzi

..od razu na początku mojego postu powiem że kto chce niech sobie ma swoje wersje ale może ktoś weźmie sobie pod uwagę parę rzeczy. Wg. mnie jest 5 grup: Pług-owiec weekendowiec - struktury nie odczuje (jak? jeśli nawet nogi w butach mu pływają). Zaparty na wszystko - nie ma sensu z nim rozmawiać Amator przeciętniak - już może odczuć strukturę kiedy np. natrafi na kawałek puchu czy też jakiś ciapowaty śnieg. Albo np. dziś kiedy słońce grzeje dość, odczuje że szybciej jedzie. Średnio zaawansowani - wiedza że jeśli technika nam dała strukturę to się ją nakłada bo nie zawsze ale przy odpowiednich warunkach odczuje się że pojedziemy coś szybciej. Zaawansowani i wyżej - nie trzeba pisać, mają wiedzę kiedy po co jak głęboka struktura itd.. prowinter_kraków i widzisz kaja45 znów Cię przyłapał, sam oglądałem ten filmik i też potwierdzam że najwyraźniej nie widziałeś całości. ..sam powiem że pewnych gradacji używam na sucho a pewnych gradacji do pewnych nart na mokro, może kiedyś dojdziesz sam do tego po co. Mam do czynienia też z mechaniką przemysłową itp. i tam też nie zawsze sprawdza się obróbka z czynnikiem chłodzącym. Tak przypomnę, Guido wspominał że jeśli chodzi oszczędność naszych pilników to fakt czynnik chłodzący się przydaje. Nie wypominałbym Ci nic ale siedzisz tu tylko po to aby polecać swoje za wszelką cenę i nie zawsze sprawdzone z intensywnością. Wiem że toko ma dobre smary, ale zaraziłeś sie od nich polityką "my mamy najlepsze" "to jest nasze super narzędzie" "to jest smar bezkonkurencyjny". A prawda jest taka że przy narzędziach to Toko jest tylko logo i kolor. Sam byłem na szkoleniu jak już wspominałem i duuuzo tematów ważnych było pominiętych pt. "po co Wam co jak i tak nie odczujecie" chore. Jakoś na innych szkoleniach nie wpychali mi całej oferty "bo nasze jest extra". Tak, co najmniej połowa smarów toko jest bardzo dobra i sam ich używam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 128
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

No chyba że struktura jest założona także na krawędziach... :D. Naprawdę nie zauważyłeś, że rowki struktury nie łączą się ze sobą ani z krawędziami narty??? A z tyłem narty ma kontakt pewnie 1 promil struktury???? Gdybyś napisał, że struktura magazynuje nadmiar wody wyciśnięty z pomiędzy ślizgu i śniegu - to bym pomyślał - to jest całkiem prawdopodobne. Ale jak do tej pory, jakoś wszystko co piszesz prowokuje mnie do zupełnie innych ocen. Jakich? No mniejsza z tym... ;)

jakbyś nie zauważył napisałem dokładnie: "wyrzucanie na boki". użyłem " " żeby łatwiej było zrozumieć ogólne pojęcie zadania struktury bo nie jesteśmy inżynierami tylko narciarzami.

A wracając do Guido i nie stosowania przez niego wody z diamentami. On to wyjaśnił. Szkoda że o tym już nie wiesz. Guido pokazywał przygotowanie nart do PŚ. Woda z opiłkami stali tworzy emulsję, która dostaje się na ślizg, jest trudna do usunięcia, wnika pomiędzy włókna polietylenu utrudniając penetrację ślizgu przez parafiny. A także zapewne (to już mój domysł) zmienia ślizg w "papier ścierny". Na tym poziomie, szybkie zużycie pilników diamentowych nie ma żadnego znaczenia, a setne części sekundy mają bardzo duże. Oczywiście w amatorskim narciarstwie należy stosować diamenty z wodą, no chyba, że komuś nie zależy na trwałości pilników, a na setnych częściach sekundy tak. :) Tadek

Ciekawe spostrzeżenie, że emulcja wody z opiłkami wnika pomiędzy włókna polietylenu i penetracja ślizgu przez parafiny jest przez to utrudniona... toteż następną czynnością po ostrzeniu jest smarowanie i w celu przeczyszczenia ślizgu stosuje się .... szczotkę miedzianą, która czyści ślizg mechanicznie i przygotowuje go do smarowania.

Widzisz zasada zachowania żywotności pilnika diamentowego nie jest prosta, gdybyś posłuchał dalej, a może nie zwróciłeś uwagi, ale Guido wyjaśnił dlaczego nie chłodzi pilnika nie z przyczyn czysto marketingowych jak to napisałeś, ale z przyczyn czystości i ewentualnych zabrudzeń ślizgu przez czynnik chłodzący, a odniósł się do serwisu wykonywanego w Pucharze Świata, a nie amatorskiego. Zresztą inny znany serwismen Franz Nemeth też nie używa czynnika chłodzącego bo uważa, że nie ma takiej potrzeby, a podczas takiego działania ma większe czucie pracy pilnika na tzw. słuch. Ja to tłumaczę tym, że szkoda mu czasu, a pilników ma pod dostatkiem. Jeszcze jedna sprawa bo i tak odbiegliśmy od tematu, amerykański producent przeróżnej maści pilników diamentowych czyli DMT napisał w swoich zaleceniach, że jego pilniki nie wymagają chłodzenia (mogą być chłodzone, ale nie muszą). I to wszystko.

Tylko prezentacja nie była robiona dla serwisantów Pucharu Świata tylko dla serwisantów komercyjnych i pasjonatów narciarstwa, którzy chcieli podciągnąć się z wiedzy o serwisie. A włoski producent pilników diamentowych Sorma uważa, że pilniki powinny być chłodzone w przypadku obróbki krawędzi nart. Poza tym zasada zachowania żywotności pilnika diamentowego jest baaardzo prosta i nie twórz mitów. Trzeba być tylko konsekwentnym w swoich czynnościach: nie dotykać paluchami powierzchni ostrzącej, moczyć w wodzie lub roztworze, po użyciu odstawić na bok aby wysechł i schować potem do pudełeczka. Z wytłuszczonego druku: pilniki diamentowe nie należą do tanich a serwisanci PŚ dostają je w ramach np. sponsoringu. 1 pilnik diamentowy długości 100mm kosztuje ok. 100 zł. Serwisant PŚ używa zapewne wszystkich gradacji tj. 5x 100 zł . "Nie ma co, pilników mamy pod dostatkiem" :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prowinter_kraków i widzisz kaja45 znów Cię przyłapał, sam oglądałem ten filmik i też potwierdzam że najwyraźniej nie widziałeś całości. ..sam powiem że pewnych gradacji używam na sucho a pewnych gradacji do pewnych nart na mokro, może kiedyś dojdziesz sam do tego po co. Mam do czynienia też z mechaniką przemysłową itp. i tam też nie zawsze sprawdza się obróbka z czynnikiem chłodzącym.

Puść nartę na taśmę bez czynnika chłodzącego, czyli wody z emulsją. Zobaczymy co się stanie.

Tak przypomnę, Guido wspominał że jeśli chodzi oszczędność naszych pilników to fakt czynnik chłodzący się przydaje. Nie wypominałbym Ci nic ale siedzisz tu tylko po to aby polecać swoje za wszelką cenę i nie zawsze sprawdzone z intensywnością.

Nie polecam nic, tylko wyrażam swoją opinię na dany temat. Oszczędność w eksploatacji pilników i innych materiałów powinna być zrównoważona w przekazie werbalnym a nie zrzucona na drugi tor bo to działa na krótki dystans. Ktoś się zapali na pilniki diamentowe po takim szkoleniu, zużyją mu się po jednym sezonie i stwierdzi, że to nie dla niego i nie na jego portfel.

Wiem że toko ma dobre smary, ale zaraziłeś sie od nich polityką "my mamy najlepsze" "to jest nasze super narzędzie" "to jest smar bezkonkurencyjny". A prawda jest taka że przy narzędziach to Toko jest tylko logo i kolor. Sam byłem na szkoleniu jak już wspominałem i duuuzo tematów ważnych było pominiętych pt. "po co Wam co jak i tak nie odczujecie" chore. Jakoś na innych szkoleniach nie wpychali mi całej oferty "bo nasze jest extra". Tak, co najmniej połowa smarów toko jest bardzo dobra i sam ich używam.

w tym temacie marki Toko nie poruszyłem chyba ani raz (jeśli chodzi o produkty). w kwestii narzędzi to nie musisz mnie uświadamiać bo wiem kto jest producentem narzędzi a Toko to głównie smary (ale inne marki też - Briko Maplus, Swix, Holmenkol, Startex z 2 fabryk wszystko biorą). Zanim się wypowiem na jakiś temat to najpierw wolę zasięgnąć opinii innych lub samemu spróbować, a to że w tematach sticte dotyczących smarów Toko wyrażam swoją opinię to jest chyba naturalne. I nie zaraziłem się ich polityką, tylko wyspecjalizowałem w jednej marce, żeby potem klientom głupot nie gadać i nie oferować wynalazków takich jak np. "Ręczny strukturyzator do nart alpejskich" Holmenkolla... chyba nawet sam producent się z tego wycofał ale jest jeden sprzedawca co dalej ma go w swojej ofercie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kamo;511539].......

Wiem że toko ma dobre smary, ale zaraziłeś sie od nich polityką "my mamy najlepsze" "to jest nasze super narzędzie" "to jest smar bezkonkurencyjny". A prawda jest taka że przy narzędziach to Toko jest tylko logo i kolor. Sam byłem na szkoleniu jak już wspominałem i duuuzo tematów ważnych było pominiętych pt. "po co Wam co jak i tak nie odczujecie" chore. Jakoś na innych szkoleniach nie wpychali mi całej oferty "bo nasze jest extra". Tak, co najmniej połowa smarów toko jest bardzo dobra i sam ich używam.

Kamo mam wrażenie że właśnie Ty proponowałeś smary Toko na tym forum:) Myślę że naciągasz rzeczywistość porównując oba szkolenia, prezentacje. Nigdy słów które Tu cytujesz nie usłyszałem a staram się za własne pieniądze wynieść ze szkoleń maksymalnie, w przeciwieństwie do ludzi na delegacji z firm.:) Jedna darmowa, druga płatna. Ja jestem po stronie płatnej i to sporo płatnej. Płacę z prywatnych pieniędzy żeby było jasne, nie z kosztów firmy a dojazd do wrocka też kosztuje:) I myślę że jeszcze kilka razy z przyjemnością zapłacę. Natomiast na prezentację drugiej firmy raczej już się nie wybiorę mimo że darmowa i sporo bliżej. Oczywiści jestem wdzięczny panu Szafrańskiemu za gościnę i właśnie prezentację, zawsze miło miłych ludzi poznać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Puść nartę na taśmę bez czynnika chłodzącego, czyli wody z emulsją. Zobaczymy co się stanie.

Co to za dziwna propozycja? obróbka ręczna to ręczna a maszynowa to maszynowa.

Ktoś się zapali na pilniki diamentowe po takim szkoleniu, zużyją mu się po jednym sezonie i stwierdzi, że to nie dla niego i nie na jego portfel.

A kto każe mu naciskać na diament i robić niesamowicie szybkie ruchy grzejąc diament jakby kose ostrzył ? Tak właśnie większość "tych napalonych" robi.

Kamo mam wrażenie że właśnie Ty proponowałeś smary Toko na tym forum:) Jedna darmowa, druga płatna. Ja jestem po stronie płatnej i to sporo płatnej. Płacę z prywatnych pieniędzy żeby było jasne, nie z kosztów firmy a dojazd do wrocka też kosztuje:)

Nie, to kolega ma teraz manie oferowania swoich produktów.. widocznie za mało klientów i ma czas na pierdoły. Kto jakich smarów jakiej firmy używa mam gdzieś tylko nie toleruje wciskania za wszelką cenę bo tak ktoś tu robi. Żeby było jasne używam 1,2,3,4,5 tak 5 różnych firm z narzedziami i smarami. NO i mówiłem tylko że firma ma dobre, nie pisałem najlepsze lub jakieś super extra. Oj kolego nie nie, ja mówię jak jest. Jakie mam odczucia i co wyprawia tu kolega Nasz. Nie martw się bo też sam byłem na szkoleniu prywatnie za swoje "wypociny". Byłem i poruszałem razem z inna osobą temat wklejek a potem komuś pisałem co potrzebuje. Poruszałem temat kamieni Arkansas i właśnie diamentów - pewnie słyszałeś. PODSUMUJE 9 STRON PRAWIE NICZEGO! MOŻE JAK MACIE TYLE CZASU to .. może ktoś napisze DOBRY poradnik/temat o strukturze "po co na co i jak działa" ? Ja swoje na temat powiedziałem odnośnie struktur a więcej... po co mówić jeśli co druga osoba ma własne filozofie? aha! taki duży PS. nawet nie wiecie o tym ilu różnych znajomych pisze tu posty a parę osób pisze prywatne wiadomości polecając produkty ze swojego sklepu nie sprawdzone! TO JEST CHORE i WASZE PODEJŚCIE TEŻ

Użytkownik kamo edytował ten post 20 marzec 2013 - 12:43

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaja, czy masz własne doświadczenia z żywotnością diamentów z chłodzeniem i bez?

Mam, od trzech sezonów pracuje na DMT w komplecie 220/325/600 i 1200 największe zużycie zauważyłem na 325 i minimalne na 600, generalnie da się jeszcze na nich popracować, od roku używam również SWIX o gradacji 200/400/600 w aluminiowej obudowie są świetne, w tym sezonie będę również pracował na diamentach Vallorbe zamierzam napisać o nich artykuł. Co do chłodzenia jeżeli chodzi o DMT przez 2 lata chłodziłem je mimo, że producent nie wskazuje tej czynności jako obowiązkowe zalecenie, z diamentami Swix pracuję bez chłodzenia i to o czym mówił Guido Charlie jest prawdą, teraz się "słyszy" ich pracę, pracuje się na nich świetnie, jeżeli chodzi o żywotność mają jeszcze za mały przebieg, żebym mógł wyciągnąć jakieś konstruktywne wnioski, ale dam znać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, to kolega ma teraz manie oferowania swoich produktów.. widocznie za mało klientów i ma czas na pierdoły. Kto jakich smarów jakiej firmy używa mam gdzieś tylko nie toleruje wciskania za wszelką cenę bo tak ktoś tu robi. Żeby było jasne używam 1,2,3,4,5 tak 5 różnych firm z narzedziami i smarami. NO i mówiłem tylko że firma ma dobre, nie pisałem najlepsze lub jakieś super extra. Oj kolego nie nie, ja mówię jak jest. Jakie mam odczucia i co wyprawia tu kolega Nasz. Nie martw się bo też sam byłem na szkoleniu prywatnie za swoje "wypociny". Byłem i poruszałem razem z inna osobą temat wklejek a potem komuś pisałem co potrzebuje. Poruszałem temat kamieni Arkansas i właśnie diamentów - pewnie słyszałeś.

nie mam żadnej manii, chyba sobie coś ubzdurałeś. To, że sprzedaję smary i narzędzia firmowane tylko przez jedną markę to wcale nie jest żadna mania. Nie jestem gadżeciarzem tylko praktykiem i w kwestii pilników diamentowych akurat będę się upierał do końca. I nie próbuj na siłę zejść na temat smarów narciarskich bo ten temat dotyczy głównie struktury ślizgu. ------------------------------ do poprzednich postów innych kolegów: oglądnąłem ten sam filmik jeszcze raz i nie dosłuchałem się nic na temat maćkania paluchem po pilniku diamentowym .... :-D

Użytkownik prowinter_kraków edytował ten post 20 marzec 2013 - 13:39

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Kaja, ale żeby porównać należy identyczne produkty w różny sposób traktować, wtedy będzie wiarygodne porównanie. Opowieści marketingowców ja traktuję z przymrużeniem oka. Masz już swoją maszynkę? Kamo, ja trochę nie rozumiem toko na prezentacji, czy kolega wciska że toko najlepsze. Gdzie Cię tak irytuje? Pamiętam pytanie o kamieniach:) Byłeś na prezentacji w BB? Poradnik mówisz pisać? w jakim celu jeśli wszyscy wiedzą:) a zrobić nikt lub prawie nikt nie może, a nazwać w serwisie którą zrobić to niby jak? I kto zapłaci za strukturę indywidualnie wykonaną na przykład? Bo jak widać z zapłatą za obowiązującą w serwisie bywa różnie, do poczytania wyżej :)

Użytkownik kolo edytował ten post 20 marzec 2013 - 13:57

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu, czyli "Po co nartom struktura".... Dawno temu oddałem narty do ostrzenia w "serwisie" przy stoku. W efekcie narty przestały jeździć. Po prostu koszmar. Bez względu na warunki i smarowanie. Po jakimś czasie zgłosiłem się z nimi do porządnego serwisu.
  • Diagnoza: niefachowe ostrzenie na taśmie papierowej.
  • Zalecona terapia: szlifowanie ślizgu kamieniem. Właśnie sprawdziłem, że narty mają także strukturę.
Po fachowym serwisie, narty znowu jeździły jak szalone, na każdym śniegu, często nie smarowane, a jeśli już to zwykle na zimno kostką. Przed szlifowaniem kamieniem ślizg miał powierzchnię przypominającą miękką część rzepa :eek: :eek: :eek: Po szlifowaniu powierzchnia była błyszcząca i gładka nawet jeśli była sucha! Pan w serwisie był przekonany, że jedyną przyczyną przywrócenia ślizgu do życia było szlifowanie kamieniem. O nałożeniu struktury chyba nawet nie wspomniał. Po tej przygodzie, jeśli oddaję narty do serwisu, to tylko do takiego gdzie jest maszyna z kamieniem. Co więcej mam przekonanie graniczące z pewnością, że narty świetnie jadą, dlatego że były szlifowane kamieniem, a nie dlatego, że mają strukturę! Choć się nie upieram, może z 0,01 % przyrostu szybkości to dzięki strukturze. :D W związku z tym mam pytanie do kolegów mających doświadczenie w pracy z maszynami. Czy można wyszlifować ślizg kamieniem, nie nakładając struktury? I radę dla Maćka - założyciela tematu - zawsze proś o szlifowanie ślizgu kamieniem. A to, że przy okazji założą nartom strukturę to będzie niewiele znaczący i już wtedy na pewno darmowy dodatek. :D I jeszcze pytania do fachowców:
  • Szlifowanie taśmą papierową bardzo zużywa ślizg i krawędzie. Czy możliwa jest usługa planowania ślizgu tylko na kamieniu, bez wstępnego użycia maszyny z taśmą ???
  • Któregoś roku w serwisie IS w Łodzi była maszyna - automat - która miała tylko dyski ceramiczne i robiła całość usługi, czyli planowanie, szlifowanie, struktura (a jakże ;)), ostrzenie krawędzi na zadany kąt. Macie jakąś opinię o takich maszynach i gdzie teraz takie są?
Tadek

Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 20 marzec 2013 - 14:31

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to właśnie Tadeusz odpowiedziałeś prawie, na pytanie po co struktura, żeby jednak nie było tak wesoło, źle dobrana/wykonana może być większą stratą niż pożytkiem. Najczęściej jednak jak serwis już poszedł w kamień, to wie jak i co. (najczęściej) Nie da się obrabiać tylko na kamieniu w rozumieniu normalnym. Desperat może, zwłaszcza na nie swoim sprzęcie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Szlifowanie taśmą papierową bardzo zużywa ślizg i krawędzie. Czy możliwa jest usługa planowania ślizgu tylko na kamieniu, bez wstępnego użycia maszyny z taśmą ??? 2. Któregoś roku w serwisie IS w Łodzi była maszyna - automat - która miała tylko dyski ceramiczne i robiła całość usługi, czyli planowanie, szlifowanie, struktura (a jakże ;)), ostrzenie krawędzi na zadany kąt. Macie jakąś opinię o takich maszynach i gdzie teraz takie są?

ad. 1. zużycie ślizgu na taśmie i kamieniu zależy od ustawionego docisku na maszynie. ad. 2. W Krakowie na Zakopiance w IS mają "kombajn" Montany. Na dyskach ceramicznych ostrzenie krawędzi jest jak najbardziej dobre, ale serwisant musi także odpowiednio ustawić docisk dysków bo potem będzie klapa i dysk zetnie krawędź na całej długości. Obecnie produkowane maszyny już ustawiany docisk komputerowo, więc nie ma obawy. Moja opinia o automatach jest neutralnie negatywna, ponieważ moim zdaniem lepszej jakości wyjdzie serwis narty na maszynach tzw. Werkstatt'owych, czyli najpopularniejszych ;-) pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wszystko zależy od wiedzy serwisantka jak ustawi maszyne - docisk, jakiś użyje taśm ściernych lub polerujących czy też usuwających tzw. włoski. Odnośnie kombajnów też nie polecam. Mało serwisów radzi sobie z tymi maszynami (mało kto ma ja dobre wyregulowną lub ustawioną). Ale fak da się dobrze zrobić na kombajnie narty przy zbieraniu małej ilości ale.. mało kto to zrobi. Można zrobić strukturę tzw. wyrównująca przy której znikają też włoski powstałe na papierze, dlatego widziałeś tak dużą różnicę. Ale po sporym równaniu i tak kamień wszystkie nie załatwi lepiej usunąć "grube włochy" papierem o małej gradacji mocno przytępionym lub specjalnym do polerki. Tadeusz T twój problem polegał na tym że narty trafiły do osoby która nie usunęła włosków przeleciała tylko narty grubym papierem i tyle. Nie używa zapewne pasu specialnego aby usunąć "włoski".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę wrażenie że kombajny są produkowane dla fabryk nart i ogromnych wypożyczalni sprzętu. Natomiast u nas jakoś dziwne sny o potędze je wprowadzają w użytkowanie. No ale czemu nie skoro podobno jesteśmy potęgą w zakupach komórek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Kaja, ale żeby porównać należy identyczne produkty w różny sposób traktować, wtedy będzie wiarygodne porównanie. Opowieści marketingowców ja traktuję z przymrużeniem oka. Masz już swoją maszynkę? :)

To nie było porównanie tylko moja subiektywna ocena, a o jaką maszynkę pytasz ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Szlifowanie taśmą papierową bardzo zużywa ślizg i krawędzie. Czy możliwa jest usługa planowania ślizgu tylko na kamieniu, bez wstępnego użycia maszyny z taśmą ???
  • Któregoś roku w serwisie IS w Łodzi była maszyna - automat - która miała tylko dyski ceramiczne i robiła całość usługi, czyli planowanie, szlifowanie, struktura (a jakże ;)), ostrzenie krawędzi na zadany kąt. Macie jakąś opinię o takich maszynach i gdzie teraz takie są?
Tadek

1. Z tym bardzo to nie przesadzajmy. Bo co znaczy bardzo? I kiedy jest bardzo? Bardzo to łatwo popełnić jest błąd, a błąd na ślizgu o 1,5 mm grubości może kosztować tyle co nowe narty :) Ale w odpowiedzi na Twoje pytanie podaję - jeden szlif taśmą ścierną o ziarnistości K80 odpowiada 5 szlifom ściernicą. 2. Są automaty i automaty. Nie wypowiem się co do maszyn marek innych niż Reichmann, ale jedno jest dla wszystkich na pewno wspólne - IDEALNA KALIBRACJA - w tym pilnowanie ciśnienia, dobry (płynny) posuw, docisk itp. Używałam i mam kilka zastrzeżeń do samych technologii, ale pozostawię je dla siebie. A stojąc przy ladzie w serwisie bardziej niż do maszyny miałabym pewnie obawy co do kompetencji i skrupulatności osoby, która wpuści moje narty na tę maszynę...

Użytkownik HesSki edytował ten post 20 marzec 2013 - 20:09

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Z tym bardzo to nie przesadzajmy. Bo co znaczy bardzo? I kiedy jest bardzo? Bardzo to łatwo popełnić jest błąd, a błąd na ślizgu o 1,5 mm grubości może kosztować tyle co nowe narty :) Ale w odpowiedzi na Twoje pytanie podaję - jeden szlif taśmą ścierną o ziarnistości K80 odpowiada 5 szlifom ściernicą. 2. Są automaty i automaty. Nie wypowiem się co do maszyn marek innych niż Reichmann, ale jedno jest dla wszystkich na pewno wspólne - IDEALNA KALIBRACJA - w tym pilnowanie ciśnienia, dobry (płynny) posuw, docisk itp. Używałam i mam kilka zastrzeżeń do samych technologii, ale pozostawię je dla siebie. W stojąc przy ladzie w serwisie bardziej niż do maszyny miałabym pewnie zastrzeżenia co do kompetencji i skrupulatności osoby, która wpuści moje narty na tę maszynę...

P.S. Starałam się czytać wszystkie posty, albo chociaż uczciwie omiatać je wzrokiem, może ktoś mnie poprawi - słusznie zauważyłam w tej dyskusji o strukturze zupełne pominięcie tematyki szlifu gładkiego i nakładania bazowej linarnej struktury przed samą strukturą tuningującą (właściwą)? Wskażcie post proszę jeśli rzeczywiście pominęłam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. ... Ale w odpowiedzi na Twoje pytanie podaję - jeden szlif taśmą ścierną o ziarnistości K80 odpowiada 5 szlifom ściernicą. ...

Hesiu, czy ściernica to inaczej maszyna z kamieniem? Bo jeśli tak, to moja obawa przed taśmą papierową jest uzasadniona... :eek: Szkoda, że nie bardzo się da zrobić planowania ślizgu tylko na maszynie z kamieniem. No i automat z ceramiką to może nie jest taki głupi pomysł.

Starałam się czytać wszystkie posty, albo chociaż uczciwie omiatać je wzrokiem, może ktoś mnie poprawi - słusznie zauważyłam w tej dyskusji o strukturze zupełne pominięcie tematyki szlifu gładkiego i nakładania bazowej linarnej struktury przed samą strukturą tuningującą (właściwą)? Wskażcie post proszę jeśli rzeczywiście pominęłam.

Nie wiem, czy dobrze rozumiem co napisałaś, ale pytałem, czy da się zrobić szlif kamieniem bez nakładania struktury - czy to nie jest właśnie ten szlif gładki? I na zakończenie, jak daję narty do zrobienia ślizgów i podniesienia krawędzi do normalnego serwisu (bez kombajnów), to co mam wymagać, a czego nie pozwalać robić???? Dwa warianty jeden - narty z mocno zużytym ślizgiem, drugi wariant - narty w dobrym stanie. Tadek

Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 20 marzec 2013 - 21:06

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hesiu, czy ściernica to inaczej maszyna z kamieniem? Bo jeśli tak, to moja obawa przed taśmą papierową jest uzasadniona... :eek: Szkoda, że nie bardzo się da zrobić planowania ślizgu tylko na maszynie z kamieniem. No i automat z ceramiką to może nie jest taki głupi pomysł. Nie wiem, czy dobrze rozumiem co napisałaś, ale pytałem, czy da się zrobić szlif kamieniem bez nakładania struktury - czy to nie jest właśnie ten szlif gładki? I na zakończenie, jak daję narty do zrobienia ślizgów i podniesienia krawędzi do normalnego serwisu (bez kombajnów), to co mam wymagać, a czego nie pozwalać robić???? Dwa warianty jeden - narty z mocno zużytym ślizgiem, drugi wariant - narty w dobrym stanie. Tadek

Ściernica to właśnie ten kamień. Może on mieć różne twardości, pracować z różnym dociskiem, z ilością obrotów. Wszystko zależy co robimy i jaki chcemy osiągnąć cel. Powinno być tak - szlif wstępny taśmą, szlif gładki kamieniem, szlif strukturalny. Nie będę się zagłębiać w sposób w jaki należy to robić bo to tutaj niepotrzebne. Ostatni z tych trzech powyższych etapów to właśnie nałożenie tego wzorka z rowków, który tak znakomicie widać na narcie. Ale jak ten wzorek nam się spisze i czy w ogóle będzie miał szansę zależy od poprzedniej czynności czyli szlifu gładkiego. On idealnie wyrównuje ślizg, usuwa włoski i pozostawia strukturę bazową (płytką, linarną). Ta czynność pracuje poniekąd na jakość wykonanego serwisu. Tadku, obawiam się, że co byś nie powiedział i czego byś sobie nie zażyczył w serwisie, nie masz szans na to by stać i sprawdzić czy rzeczywiście będzie to robione wedle Twojego życzenia. A na dodatek do każdej narty serwisant powinien podejść indywidualnie, i niekiedy ten szlif taśmą okazuje się bardzo przydatny, praktyczny, niezbędny czy pomocny. Nawet jeśli ze względów poglądowych Ty byś sobie tego nie życzył... Przy wyborze metody przygotowania narty jest branych pod uwagę wiele spraw, wady ślizgu, stan ślizgu, stan krawędzi, być może jakiś wcześniejszy schrzaniony serwis... Natomiast przy naprawie ślizgu (czyli wariant z mocno zużytym, poharatanym ślizgiem z ubytkami) taśma przydaje się, bo ślizg po spotkaniu z nią lepiej stapia się potem z materiałem uzupełniającym. Niemniej po takim uzupełnianiu nie obejdzie się bez szlifu gładkiego itp itd. Napisałeś "No i automat z ceramiką to może nie jest taki głupi pomysł." Ceramika to kwestia krawędzi a to już zupełnie inna para kaloszy :)

Użytkownik HesSki edytował ten post 20 marzec 2013 - 22:13

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wniosek trochę głupi a troszkę po bandzie: 1. Wybrać najlepszy serwis w okoli i wejść w przyjazne relacje (koszt circa 200 zł max ). 2. Tylko tam serwisować swój sprzę, uzgadniając detale poszczególnych zabiegów. 3. Ewentualnie otworzyć własny serwis , wówczas pkt.1,2 są bezcelowe. Pzdr,
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wniosek trochę głupi a troszkę po bandzie: 1. (...)i wejść w przyjazne relacje (koszt circa 200 zł max ). 2. (...) uzgadniając detale poszczególnych zabiegów. 3. Ewentualnie otworzyć własny serwis , wówczas pkt.1,2 są bezcelowe. Pzdr,

Ad.1. Nierealne :) Ad.2. Niewykonalne :) Ad.3. Nieopłacalne ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niom.... i jesteśmy w naszym polskim domu

Kilka lat temu, przeprowadziłem głębszą analizę rynku serwisowego, dochodząc do następujących wniosków: - Mogę serwisować narty w Łodzi lub przy stoku - Serwisy w Łodzi mogą tylko popsuć narty - Serwisy przy stoku też psują narty ale niektórzy serwisanci potrafią naostrzyć narty ręcznie W związku z powyższym moje Stockle przez kilka lat używania (od nowości) ani razu: - nie były szlifowane jakąkolwiek maszyną (a przynajmniej ja o tym nie wiem a ślizg zawsze wyglądał tak samo) - nie miały nakładanej nowej struktury - nie miały uzupełnianych ubytków - były ostrzone tylko ręcznie w serwisach lub przez kolegów, nie zawsze fachowo i trudno określić na jaki kąt (w założeniu na 88 z podniesieniem lub bez, niestety nie potrafiłem sprawdzić jaki jest rzeczywiście a każdy serwisant mówił co innego). Obecnie ślizg posiada ubytki, jest nierówny i pewnie jeszcze ma jakieś inne, nieznane mi wady. W praktyce jednak nie przeszkadza to w niczym, wliczając jazdę na tyczkach i starty w zawodach. Według mojej subiektywnej opinii narty mają nawet bardzo dobry poślizg ale kluczem do tego jest częste smarowanie oraz proces nasączania ślizgu bezpośrednio po ich zakupie (przed pierwszą jazdą smarowałem je chyba z 15 razy).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kluczem do tego jest częste smarowanie oraz proces nasączania ślizgu bezpośrednio po ich zakupie (przed pierwszą jazdą smarowałem je chyba z 15 razy).

To ma chyba bardziej znaczenie psychologiczne niż praktyczne, bo z tego co pamiętam ze szkolenia serwisowego (mogę się mylić bo było ono 3 lata temu, a pamięć bywa zawodna) to zdolność ślizgu do absorbowania smaru wynosi około 0,3 -0,4 mm (minimalnie więcej jeżeli ślizg poddamy długotrwałemu wygrzewaniu w termobagu). Tak więc czy smarowałeś narty 2 czy 15 razy to efekt i tak był taki sam... ;) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może między 10 a 15 nie ma różnicy ale przy pierwszych kilku smarowaniach nawet wygląd ślizgu nieco się zmieniał. efekt praktyczny też był konkretny, na pierwszym wyjeździe mogłem to zaobserwować podczas kroku łyżwowego na płaskim. Termobagi zastąpiły takie wielokrotne nasączanie jedynie z uwagi na wygodę.

to zdolność ślizgu do absorbowania smaru wynosi około 0,3 -0,4 mm

Zauważ, że jest to argument o charakterze jedynie marketingowym. Równie dobrze można napisać że to 0,3-0,4m to kilka milionów warstw cząsteczek. Wtedy już nie wydaje się mało? Od strony teoretycznej nie da się stwierdzić czy takie wielokrotne smarowanie coś daje dopóki nie mamy danych Np. o czasie reakcji dla danej ilości smaru. Równie dobrze mogą to być sekundy jak i lata.

Użytkownik Spiochu edytował ten post 21 marzec 2013 - 07:33

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...