
wkg
Members-
Liczba zawartości
2 049 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez wkg
-
Cóż, przy wzroście 171 158 bo 163 nie wynegocjowałem Dla twoje żony myślę 158. 153 będą krótkie. Moja na dłuższych nartach od razu znacznie pewniej się poczuła. Przestała siedzieć na tyłach. Te slalomki damskie z 2 postów wyżej tez mogą być niegłupie. Byle nie za sztywne bo się zniechęci. Tu charakterystyka narty się liczy a nie sztywność tym bardziej, że brak aspiracji sportowych. I dobrze
-
Ano tyle - że skoro wszystkie narty SL są podobne (wg mnie nie są ale jednak trzeba je docisnąć żeby porządnie jechały - tu jest podobieństwo) to osoba lżejsza - z definicji słabsza - a do tego ze średnią techniką nie dociśnie. Proste. PS: Myślę tu o tzw. pierwszych sklepowych slalomkach
-
Z Headów Super Joy kazda dziewczyna którą znam i jeździła była bardzo zadowolona. Bardzo sprężyste narty. Przy wadze 54 kg slalomki ? Dajmy spokój. Heady Supershape też były za trudne dla dziewczyn < 60 kg jeżących okazyjnie (2-3 wyjazdy rocznie)
-
Piszesz serio ? Bo się pogubiłem ; )
-
Subiektywny przegląd nart slalomowych (sklepowe SL)
wkg odpowiedział yoss → na temat → Sprzęt narciarski
Myślę, że to także kwestia przygotowania nart. Ostrzenie/nie ostrzenie/złe ostrzenie może zmienić każdą charakterystykę. Że o podniesieniu lub jego braku nie wspomnę -
Patrzę tezna mocowanie przedniej piasty w widelcu. To musi się poluzować Widelec będzie opadać .
-
Ale ubaw Się chłopina obraził za proste, z ciekawości płynące pytania Pytam po prostu z czystej inżynierskiej ciekawości, nie za bardzo wiem co to znaczy "custom bike". Nie mam pojęcia jak ty chcesz tym skakać - bo nikt inny nie pisał o "zeskoku". Amortyzacja tyłu - jeżeli poprawnie zaprojektowana - będzie trzymała koło przy ziemi. Ale przód będzie podbijał jak piłeczka pingpongowa. Wtedy rama przywali w pierwszą lepszą nierówność, zatrzyma się na kancie i będziesz cienko śpiewać (tym razem w sensie dosłownym). No i ciekawe jak to będzie skrzypieć jak dostanie luzów na śrubunkach. Bo o sztywności chyba nie ma mowy w tego typu konstrukcji
-
Ty to zrobiłeś od zera ? Dwie rzeczy rzucają się w oczy: - Sztywny przód i amortyzowany tył to dosyć egzotyczne zestawienie. Może to się słabo prowadzić. - Te "kanciastości". Na pierwszej nierówności przy wolnej jeździe jak koło przejdzie a ta kanciata rama zawadzi to kształt rury "poziomej" urwie jajka. Gdzie jest oś obrotu tylnego zawieszenia ? Napęd zupełnie elektryczny czy też masz zamiar jeździć tym siłą nóg ? Ta korba musi być tak wywalona do przodu ? Nie można było bardziej do tyłu ? Może wtedy jeden łańcuch by wystarczył.
-
Właściwie tak walnąłem o tych łyżwach bo zawsze się ten przykład podaje ale w sumie to forum narciarskie - a zgodnie z opinią Zibiego równie dobrze moglibyśmy jeździć po piasku jak po śniegu
-
No nie bardzo : ) Właściwie zupełnie nie Hint: zastanów się, dlaczego można jeździć na łyżwach. I z tym jadrem krystalizacji to też nie tak : )
-
Tam to dopiero się zaczyna ; )
-
Jak widać im droższa fura tym gorszy kierowca. Parkować nie umie
-
Hmmm ... 90 pod butem to już dla freeriderów - toć to narta na puch
-
Nie
-
Pisałem o tym co lekarze wyprawiają a nie klienci, czytaj uważnie Klienci kupują to, co się reklamuje i potem żrą to jak popcorn I to jest jedno z praźródeł "problemu" - oczywiście sztucznego z polską medycyną.
-
- jedne to sklepowe slalomki 160 cm. Volkl SL to mój typ ale komórkowe Dynastary są tu bardzo chwalone. Masz zasadę jak mówi Doda : "najpierw masa potem rzeźba" więc każde z nich dociśniesz. - drugie to Head Supershape Magnun (ale nie szersze) 163 cm, ewentualnie 170.
-
To nie jest kwestia wiary. Po prostu na świeżo po naderwaniu/zerwaniu dobrzy lekarze mówią, że nie wiadomo i trzeba poczekać - cała filozofia. Niektórzy niestety (szczególnie ci operujący) od razu by operowali. Orteza, nie nadwyrężać i krzywda się przez 3 miesiące nie stanie. A operacja nie zając - nie ucieknie. Cała sztuka to znaleźć dobrego. Jak się siedzi w temacie to łatwiej a jak nie i wypadek zaskoczy osobę kompletnie nie w temacie to jest kłopot. Bo statystycznie to z etyką jest problem - stąd opinie (mniej czy więcej zasłużone) o konowałach. Vide - np. statyny i antybiotyki na wszystko. Rozbisurmanili się
-
No to mniej więcej piszemy to samo. Achilles to chyba jednak inna sprawa - raczej wiadomo czy zerwany czy nie. Z ACL nie jest tak prosto. I oczywiście - dobry rehabilitant to skarb. PS: Aż się boję pojechać na fioletowy po dłuższej przerwie żeby się wstydu nie najeść
-
No jak pisałem - jak dobra klinika i nie mają wątpliwości - robić na miejscu.
-
Widzisz - tak i nie. Przyzwyczailiśmy się myśleć o lekarzach jak o idealistach związanych przysięgą Hipokratesa. A to ludzie jak wszyscy inni. W Polsce akurat medycyna jest na bardzo wysokim poziomie i w ogóle służba zdrowia. Nie ma porównania np. ze Skandynawią, GB, Włochami czy USA. Śmiesznie to zabrzmi ale przy nas te kraje to kompletna dzicz. Problem w tym, że z pewnych politycznych względów od zawsze, mimo, ze nasza medycyna opływa w pieniądze kolejki do specjalistów są absurdalne i wszystko trzeba "załatwiać" A lekarze niestety z musu kompensują niedostatek oficjalnych pensji szara strefą. Naprawić to można bardzo prosto tylko nikt się nie odważy. Czysta polityka i pazerność :/ Ale chcącemu to nic nie przeszkadza. W konsekwencji trzeba się umieć poruszać między służbą zdrowia prywatną i państwową a wtedy nagle wszystko się robi tanie, proste i skuteczne. Niemniej jednak (nie pisze tu o krajach niemieckojęzycznych czy Szwajcarii) źle nie jest. Bo to do nas przyjeżdżają się leczyć. Francuskich realiów nie znam. A wracając do zasadniczego tematu: "ACL robić na miejscu czy czekać do pl". "pl" z małej litery ale nic to, pewnie kwestia stresu. Prosta sprawa. Jeżeli lekarz na miejscu stwierdzi bez cienia wątpliwości, że zerwane i nie ma co gadać a operację pokryje ubezpieczenie i jesteśmy w uznanej klinice - robić. No risk - no fun W przeciwnym razie - czekać. A nóż to tylko mocne naderwanie i się zrośnie i najwyżej potem walczyć po powrocie. Niestety ze 100% pewnością żadnym badaniem tego stwierdzić nie można - to nie złamana noga.
-
No tak w sumie myślałem (te obrazowe czy też inne to już nie "kliniczne" jak rozumiem bo o tym właśnie dyskutujemy). Ale przypadek @Mikoski - ego temu przeczy. A już na pewno nie można tak stwierdzić czy jest zerwane kompletnie czy coś tam jeszcze zostało. To już wyższa szkoła jazdy - umiejętność interpretacji albo USG albo (jak piszecie) MRI czy podobnych. To tylko miałem na myśli. Dlatego w sumie mało pożytku z ortopedów przy ACL Bo po fakcie (kilku miesiącach) to każdy mądry
-
A coś w temacie ?
-
Proste pytanie - co to za badanie. Ogląda, szarpie, wygina czy otwiera kolano ? Jak to wygląda ? Bo nie ogarniam po prostu. Piszesz z duża pewnością "badania kliniczne" to pewnie wiesz o czym piszesz. Ja nie wiem to pytam. Czy to po prostu badania w budynku z napisem "Klinika" ? Jaśniej już nie mogę Jak można to sprawdzić skoro: Hmmm ... to na czym się trzymało ? Przecież ortopeda umie sprawdzić, czy masz naprężone mięśnie. Czekaj, żebym dobrze zrozumiał: Robili Ci operację a Ty to oglądałeś ? Ja zemdlałem jak zobaczyłem tomograf kolana
-
No sam widzisz Nie umie bo jeden z ośrodków dziś zamknięty. To jak ma umieć ?
-
Jak poprawić równowagę przód-tył i płynność skrętów
wkg odpowiedział a_senior → na temat → Nauka jazdy
Tak jak na rowerze - urywa się pod górę