Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    15 992
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    243

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Cześć Że nie spróbowaliśmy - to znaczy Ty, Ja i Rybelek. No cóż, też trochę żałujemy ale pojechaliśmy do przyjaciela z większą ekipą i - jak zawsze zresztą - zaangażowaliśmy się w prace pryz remoncie jego domu. Usuwaliśmy starą i robiliśmy nową konstrukcje stropu w jednym pomieszczeniu bo pojawił się materiał po usunięciu stodoły. Dziewczyny odkuły tynk na połowie domu odkrywając jego naturalną kamienną konstrukcję i wygląda zajebiście. To już taka nasza tradycja w tamtych stronach a że kolegów i znajomych tam trochę mamy to jest co robić zawsze. Zresztą powiem Ci, że uwielbiam takie spędzanie czasu bo później jest takie fajne poczucie satysfakcji. Oczywiście całość odbywa się w formie niekończącej się imprezy z wieczornymi wycieczkami do znajomych po całej wsi, więc osiągnięciom sportowym nie za bardzo sprzyja. 😉 Wsiedliśmy na rowery raz bo chcieliśmy się zobaczyć z kolejnym serdecznym kumplem, który w lecie mieszka z synkiem w namiocie w takim całorocznym namiocie w Radomicach i przy okazji powtórzyliśmy sobie ten: http://www.altimetr.pl/podjazd-radomice.html podjazd, tylko sama końcówka w drugą stronę. Znam te drogi bardzo dobrze od lat a teraz specjalnie skupiłem się na weryfikacji kątów nachyleń bo mam w Garminie klinometr (dodam sprawdzony w różnych warunkach i podaje bardzo dobre wartości z dokładnością do stopnia tylko z pewnym niewielkim opóźnieniem). W każdym razie opis podjazdu z Altimetra nie ma nic wspólnego z rzeczywistością tak w kwestii kątów nachylenia poszczególnych sekcji, jak i samego profilu. Jeżeli - a trochę na to wygląda - opisy kątów Altimetrze są nieco zaniżone to Stóg z Czernicy jest dla mnie na tym zestawie absolutnie nie do podjechania bo nie przeciągnę kilometra z nachyleniem 20%, może gdybym spróbował odciążyć rower na maksa bez plecaka itd ale tak z marszu to "no way", i to raczej nie kwestia "dnia". Radomice mają pierwszy km praktycznie płaski - 1-2%, później jest km takich schodków - 4% wypłaszczenia i do 9% stromsze a dalej już jest ponad 10% i stabilizuje się na 13%-14% na ostatnich powiedzmy 500-600m. No i największy problem czyli ostatni schodek przy wejściu na grań przy domu sołtysa, który ma 19-20% i w tym roku tych 20 metrów do szczytu nie dałem rady podjechać. Rybelek zresztą też wymiękł praktycznie w tym samych miejscu - no może 5 metrów wcześniej. Ja robiłem podjazd na raz a ona z małym przystankiem w połowie. Zresztą i tak się dziwię, że dojechałem prawie na szczyt z marszu po dwudniowej imprezie. 🙂 Ale jazda po takich górkach jest zajebista i już planujemy październik w Izerach. Trzymaj się serdecznie.
  2. Cześć Wróciliśmy. z planów rowerowych nic nie wyszło bo były ciekawsze rzeczy do roboty z ludźmi i dla ludzi których kochamy więc wybór był oczywisty. Na rowery wsiedliśmy raz ale tylko po to aby podjechać do przyjaciela, który ma namiot w Radomicach i pojechać na wycieczkę z nim i jego synkiem. Stóg nie ucieknie. Miło, że myślałeś o nas Piotrek. Powrót dzisiaj w godzinach 14,00-18.30, bezproblemowy, choć ruch spory ale żadnych korków. Pozdro
  3. Mitek

    Sezon 2023/2024

    He he niezłe. Pozdro
  4. Mitek

    Sezon 2023/2024

    Cześć Oczywiście, że będzie. Pozdro
  5. Cześć Wiesz chodziło mi raczej o to aby zachęcić Cię do pracy nad poprawną, dobrą, elegancką techniką bo jak ona taka będzie to o syna nie masz się co martwić, choć... o 5-6 lat za późno ta decyzja ale rozumiem, że te 5-6 lat temu nikt u Was o nartach jeszcze nie myślał. Co do instruktorów jako takich to oczywiście masz rację, a wraz z uwolnieniem tego zawodu poziom spadł drastycznie. Sęk w tym, że był okres - może jeszcze trwa - że uprawnienia można było zdobyć bardzo łatwo ale "trynd" jest dobry i selekcja zaczyna działać, więc może nie będzie tak źle. W każdym razie... wybrałeś najlepiej jak mogłeś bo Adam to znakomity fachowiec i do tego świetny człowiek. Pozdrowienia
  6. Cześć No jak kolega star w temacie to ja się wyłączam. Pozdro
  7. Cześć Tak jak wyjdzie. Traka mam od Czerniawy. Zresztą pozostałe podjazdy już jechaliśmy i są łatwe. Pozdro
  8. Cześć Błąd, narta nie ma takiego wielkiego znaczenia jak wzór - czyli instruktor, nauczyciel... Nauczanie jazdy na nartach to proces, który rozkłada się zazwyczaj na lata, zwłaszcza w sytuacji incydentalnych wyjazdów warto zrozumieć, że nic się tu nie przyspieszy choć można nie spowalniać. Niestety w nauce syna kluczem jesteś Ty, bo to z Tobą będzie jeździł później i musisz to zrozumieć na tym etapie. Jako, że jesteś typem człowieka, który będąc początkującym uważa, że wie to będzie trudne. Po pierwsze pozycja - tyłek wisi Ci nad nartami prze co pozycja jest sztywna nogi dość szeroko, bo inaczej nie utrzymałbyś śladu. Nie boisz się - to bardzo pozytywny element ale tor jazdy jest przypadkowy - narty wrzucone w lekki uślizg suną bokiem - nie ma praktycznie jazdy po łuku, która jest kluczowa w sterowaniu skrętem. Jakbyś popatrzył na swój ślad to jest on rozmyty i będzie miał metr szerokości oraz dość prosty - im szybciej tym szerszy i bardziej zbliżony do prostej przebieg. Miota Cię niestety a przy tym stopniu usztywnienia nogi wieczorem muszą boleć - zwłaszcza uda - a nie powinny. Rady takie same jak dla kolegi założyciela tematu: - zwolnić - zwrócić uwagę na prawidłową pozycję, pisałem o tym - można znaleźć. Ręce nieco wyżej i luźniej powinny pociągnąć tułów - kontrola nad rozstawem. Na filmie zwłaszcza w pierwszej sekwencji jedziesz czymś pomiędzy skrętem z odbicia a łukami płużnymi. Nawet wolno można jechać porządnie z pełnym sterowaniem. - jazda po łuku to podstawowy element sterowania skrętem, musisz na to zwrócić uwagę bo jej u Ciebie nie ma. Tu klucz to dozowanie dociążenia nart. A w ogóle to kiedy Ty będzie dokładnie u Adasia, bo może to jest jakaś fajna okazja do spotkania? POzdro
  9. Cześć Przede wszystkim trzeba przyjmować wiedzę a nie szukać po omacku. Cześć Absolutnie błędne przesłanki a nawet spostrzeżenia, niestety. Dzieci skutecznie nie uczy się na krótkich nartach tylko na nartach dostosowanych do wzrostu. Krótkie narty to - dla każdego zresztą - sprzęt na zapoznanie się z narciarstwem - jeden dwa dni. Dzieci, które jeżdżą porządnie zazwyczaj były uczone na nartach GS a na SL wsiadały będąc już narciarzami ukształtowanymi - tak wygląda np. sportowy cykl nauczania. Nauka na narcie długiej nie jest katunkiem pod warunkiem, że wiesz czego masz się uczyć. Ty nie wiesz i stąd takie odczucie. Odciążenie, dociążenie - to są podstawy, które są Ci obce bo wiesz lepiej. Wierz mi to zła droga. Pozdro
  10. Cześć Jutro odpalamy do przyjaciół w Pławnej, a z Pławnej do Świeradowa tylko 25km więc bierzemy rowery i spróbujemy tego Stogu z Rybelkiem, że tak powiem - z marszu, jako element dłuższej wycieczki. Jak nas zabije to kumpel z Powiednej nas uratuje... może. 🙂 Pozdrowienia
  11. Cześć Nie do końca. Opinię miarodajna może wystawić jedynie fachowiec. Reszta to tzw. mniej lub bardziej sensowne lub bezsensowne "moje zdanie". Wprawdzie nie uczę już dość długo, a ostatnio to w ogóle mało jeżdżę bo mam inne zainteresowania ale po prawie 30 latach pracy potrafię na 100% pewne rzeczy ocenić, zdiagnozować itd. i... bardzo nie lubię zbędnego pierdolenia. Czy Twoje narty są porządnie przygotowane? Czy masz dobrze dobrane buty? Pozdro
  12. Hmmm, chcesz koledze coś sprzedać Marku? Kolega jest dokładnie na poziomie pytającego. Oba filmiki mówią jedno - koledzy maja dużą wiarę w siebie i swoje umiejętności oraz troszkę mniejszą wiedzę na czym polega porządna jazda. Pierwsza cecha jest super, druga - warto się pouczyć. Pozdro
  13. Cześć Nas jakiej podstawie dokonałeś przemyślanego wyboru nie mając pojęcia o narciarstwie? To bardzo ciekawe. Czy operację, skądinąd prostą przecież, rekonstrukcji Ścięgna Achillesa też przeprowadzisz sobie sam? Pozdro
  14. Cześć Patrząc na rady czy też opisane narciarskie drogi (np. kol Victor) dziwią mnie trochę te rady. Chodzi mi o fakt, że każdy z Was - nic nikomu nie ujmując - radzi to co mu wyszło, podeszło, dało jakiś tam efekt. I OK, tylko, że znacie tą jedną drogę więc nie wiecie czy inna nie jest lepsza skuteczniejsza czy też dająca bardziej długotrwałe efekty. Najbardziej dziwią mnie tego typu rady u narciarzy doświadczonych, nawet z pewnym doświadczeniem szkoleniowym. Bardzo proszę zastanawiajcie się zanim coś doradzacie bo niektóre strzały są po prostu niebezpieczne np: Moruniek: "Daj tym nartą jechać, nie jedź za nie. Postaw na krawędzi, czekaj, czekaj, one skręcą." - taka rada na tym poziomie w bardzo wielu przypadkach kończy się przekroczeniem prędkości kontroli i spektakularnym dzwonem, jeżeli nie kontuzją. Jak człowiek stojący na tyle narty w praktycznie pełnym odchyleniu ma ją "postawić na krawędzi". Jedyne co osiągnie to wyjazd desek spod dupy i upadek. Więc... nie róbcie tak bo zrobicie komuś krzywdę. Własne przemyślenia zostawiamy sobie tym bardziej jak ktoś nikogo w życiu nie uczył a doświadczenie we własnej jeździe zamyka się w trzech sezonach. Nie róbmy ludziom wody z mózgu. Najpierw pozycja, wyważenie, odróżnienie jazdy po łuku od jazdy trawersami wszystko w śladzie ślizgowym na nartach, które NIE BĘDĄ samoistnie wchodzić na krawędź. Później inne elementy itd. Kolego Arczi odpowiedz na moje ostatnie pytanie. POzdro
  15. Cześć Czy serwisowałeś narty? Czy buty są dobrze dobrane? POzdro
  16. Cześć Najgorszy z możliwych pomysłów. Narta z rockerem tylko pogłębi przypadkowość Twojej techniki. Droga metodyczna ugruntowana od lat we WSZYSTKICH szkołach narodowych to opanowanie długiego czy też pełnego (bo określenie długi może być dla początkujących nieco mylące) skrętu, który zawiera wszystkie niezbędne podstawowe elementy techniczne jazdy a więc odciążenie, dociążenie, jazdę po łuku, jazdę pewnym śladem itd. Zmiana nart - o ile Twoje narty nie są jakimś archaicznym modelem - nic nie zmieni. Narta z rockerem tylko ułatwi siłowe obracanie nart , którym to modelem kontroli jazdy poruszasz się w tej chwili. Masz świadomość rytmu jazdy co jest bardzo pozytywną cechą ale zmiana kierunku wykonywana jest na nartach płaskich poprzez obrót... czegokolwiek. Jakie masz obecnie narty - długość, model - wystarczy. Pójście na tym etapie w SL tylko ugruntuje to co w Twojej narcie jest złe. (sorry jestem na wakacjach, nie wiem kiedy będę miał kompa pod ręką więc mogę się odezwać dopiero po 15.08 ale śniegu nie ma więc paniki też nie) Pozdro
  17. Mitek

    Pasje

    Cześć Zdjęciami z Warty przypomniałeś mi nasz spływ i te całkiem atrakcyjne bystrza. Teraz na spływie dużo rozmawialiśmy właśnie o Warcie bo mieliśmy tam jeden niepowtarzalny biwak - za Działoszynem na lewym w kamieniołomie, nie wiem czy kojarzysz to miejsce. Wy dopłynęliście znacznie dalej bo my skończyliśmy po pętli ale fajnie było by może rozszerzyć. Tylko, że tam - tak jak pisałeś - to już typowa rzeka środkowego biegu, nie tak atrakcyjna do pływania ale za to czasami piękna krajobrazowo. My staramy się nie powtarzać rzek (oczywiście są ulubione miejsca i rzeki) ale generalnie szukamy czegoś gdzie jeszcze nie byliśmy a rzek i cieków jest tyle... sam wiesz. Kulinarne uczty jak widzę macie dopracowane perfekcyjnie. Nawet nie będę pisał co jemy na spływach bo byłaby to spora żenada. Choć Rybelek wpadł ostatnio na fajny pomysł z tajskim jedzeniem - było świetne, choć na bazie gotowca, ale przy Waszych cymesach... Serdeczne pozdrowienia
  18. Mitek

    Pasje

    Cześć W Działoszynie też można zamówić niezłą pizzę z dowozem na lewy brzeg. My - Łaźna Struga + Ełk. Zaskakująco piękna i bardzo czysta rzeka na całej długości praktycznie. Ełk musieliśmy ominąć przewózką ze względu na poważna roboty ziemne w korycie związane z modernizacją mostów kolejowych. Zresztą pływanie po miastach to bezsens. Szlak polecam. Pozdro
  19. Cześć Swego czasu znajomi pojechali na wyprawę terenówkami do Albanii. Dwa samochody przygotowane do jazdy w terenie, podniesione, tłumiki skrętu, duże gumy itd. Na autostradach męczyli się okrutnie jadąc max 110 i czując się jak w traktorze. Na miejscu mieli wyczajone parę miejsc z dość hardcorowym dojazdem ale cel był taki aby dotrzeć tam gdzie nikt nie dociera. Na dłuższy biwak planowali jakaś zamkniętą zatoczkę gdzieś na Rodonicie. Rzeczywiście dotarcie tam nie było łatwe, nawet dlafur z dużym wykrzyżem i spinanymi napędami ale dali radę. Zjechali w końcu na plażę a tam... Kacper na niemieckich blachach... 😀. Pozdro
  20. Cześć To akurat oczywiste - normalni, uczciwi, pracowici, posiadający wiedzę i umiejętności mają dokładać do tej kasy a nie z niej brać. Zostań jakimś pierdolonym nierobem, zagłosuj i od razu dostaniesz. Nie stać Cię na taką odważną decyzję? POzdro
  21. Cześć Marku dużo racji masz ale... Żeby szybko zjechać po stoku trzeba po nim zjechać najpierw ze dwa może nawet trzy razy przedtem. "Przedtem" nie znaczy wczoraj tylko przed planowanym zjazdem. Warunki na stoku zmieniają się z minuty na minutę i znajomość stoku do jazdy na granicy musi być pełna a nie na zasadzie - wczoraj było gładko, albo twardo... Sam wiesz, że przy pracującym słońcu w ciągu minut jakiś kawałek może zmięknąć (bo np. źle im się sypnęło chemią albo ratrak przejechał raz a nie np. dwa razy ja na reszcie. Gdy na takiej miękkiej dziurze - której przecież nie widać bo jest idealnie gładka, ze sztruksikiem - przyłożysz to narta się zakopie w ułamku sekundy i można dostać strzała w las. O takie rzeczy mi chodzi ale nie tylko. Temat długi ale i ryzyko dużo więc lepiej dmuchać na zimne. Ostatni upadek na nartach miałem chyba 5 czy 6 lat temu w Czarnym Groniu na górze, które to miejsce znam lepiej niż schody w domu. Trasa jest płaska jak stół - jak wiesz - a prędkości nieduże. Do tego była mgła, sypał śnieg naturalny i z armat. Wypatrzyłem jak jechać z boku aby ominąć nasypane przez armatki góry przesiąkniętego wodą lodu. Niestety, ktoś przed moim przyjściem jedną z armat przestawił pewnie o 70 czy 90 stopni i jadąc wbiłem się w taką górę. Zniszczyłem gogle, szyba pękła i wbiła mi się w okolicę oka, na szczęście go nie uszkadzając i robiąc sznyta przez pół twarzy. W knajpie do końca wyjazdu miałem dowolne miejsce siedzące - wystarczyło stanąć nad siedzącym i jak mnie zobaczył uciekał od razu. Wydaje się, że wszystko zrobiłem jak należy ale jednak okazałem się mało przewidującym dupkiem... Pozdro
  22. Cześć Pojęcie pustego stoku ma rację bytu, tylko wtedy gdy jest to stok zamknięty dla innych użytkowników, niestety. Znam co najmniej parę faktów kolizji w sytuacji gdy jadący był absolutnie pewien, że na stoku jest sam. W dwóch wypadkach skończyło się poważnymi kontuzjami. Jako, że Ty zaczynałeś jeździć w czasie gdy ja w miarę poważną zabawę z narciarstwem kończyłem naprawdę radzę sobie wziąć do serca to praktyczne spostrzeżenie. Wiesz gdy sobie coś zrobisz - nie ma tragedii, sam jesteś sobie winien. Ale gdy popełnisz błąd w ocenie sytuacji i kogoś jebniesz możesz mieć wyrzuty sumienia do końca życia. To tylko i wyłącznie rada wynikająca z praktyki anie czepianie się - żeby nie było. Pozdro
  23. Cześć Myślę, że nie Witek. Po prostu jest daleko gówno wie co tu się dzieje, bazuje na jakichś urywanych przekazach lub zwykłej propagandzie i tyle. A w wieku emerytalnym jest, o czym świadczą chociażby takie wpisy. 😉 Pozdro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...