Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 672 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
42
Zawartość dodana przez Spiochu
-
Same nie równoważą się, jak chcesz podkręcić skręt to zarówno grawitacja jak i siła odśrodkowa chcą Cię wyrzucić w dół stoku. Dopiero jak się połozysz do stoku to układ sił jest korzystniejszy. A jak się położysz to potem trzeba wstać i tak przy każdym skręcie. Ale nie budujmy tu modeli fizycznych bo zaraz się zaczną dywagacje o układach nieinercjalnych itd. W praktyce im bardziej chcesz podkręcić skręt tym jest to trudniejsze a im wyżśza prędkość i mnieiszy promień tym więcej wysiłku to kosztuje. Podłoże też ma znaczenie, na lodzie musisz użyć większej siły by utrzymać krawędź.
-
O to właśnie chodzi, o szybkość i/lub efektowność przejazdu, no i bezpieczeństwo. Technika skupiająca się na niskim wydatku energetycznym to inna technika i takiej się nie uczy na kursach. Taka technika kształtuje się też naturalnie poprzez nabijanie km. Często jednak wygląda rozpaczliwie i niekoniecznie jest bezpieczna. Większość emerytów nauczyła się jeździć samodzielnie, bo kiedyś kursy nie były popularne a na tykach amatorzy w ogóle nie trenowali. Obecni seniorzy technikę kształtowali głównie przez jazdę w trudnych warunkach i niektórzy jeżdżą do tej pory. Nie. Podkręcanie skrętu to działanie przeciw grawitacji. Trzeba użyć siły żeby utrzymać krawędź i wytrzymać przeciążenie wypychające na zewnatrz skrętu. Jazda w doł na krechę lub łagodnymi lukami jest dużo bardziej zgodna z siłami ziemii.
-
Wiek nie ma znaczenia. Dążenie do perfekcyjnej techniki bardziej zmęczy każdego czy ma 15 czy 90 lat. Kluczowym elementem w narciarstwie jest podkręcanie skrętów i generowanie jak największej energii z nart. To daje efekt w postaci efektownej dynamicznej jazdy lub lepszego czasu na fotokomórce. Jednak dużo bardziej męczy - każdego kto próbuje. Sunięcie w dół na prawie prostych nogach i zarzucanie ramionami (czyli jazda bez techniki), jest daleko mniej męczące. Dopiero jak się robią trudne warunki to pewna technika jest niezbędna by lekko jeździć. Jednak doświadczenie z katowania trudnych tras, też taką technikę wytworzy.
-
To w końcu chcesz się bardziej zmęczyć czy mniej, bo sam sobie zaprzeczasz?
-
Wygląda na dość niski więc dobry na rolki.
-
Jedno i drugie. Każde urządzenie i trick. Jak potrafisz zjechać na rolkach z pionowej rampy to wjazd na ściankę na nartach to banał. Podobnie skoki, obroty, poręczy nie próbowałem ale również. Równowaga i czucie na rolkach musi być na dużo wyższym poziomie. Natomiast zwykła jazda po płaskim, poza kondycją niewiele daje.
-
Mnie łatwiej ogarnąć na rolkach niż na rowerze. Pewne ryzyko jest ale takie zmienne nachylenie bardzo poprawia równowagę. Pod rolki lepsze są takie mniejsze pumptracki, nie wiem jaki masz w okolicy. Jeździłem kiedyś na specjalnym rolkowym to już jest mega. Co do bezpieczeństwa to zawsze rozgrzewka + kask + komplet solidnych ochraniaczy (nie takich fitnessowych) Przydatny też żółw na kręgosłup. Ja miałem jeden wypadek w skateparku, spadłem z 2 m na twarz. Wyglądałem jak po sparingu z M. Tysonem, ale poważniejszych konsekwencji chyba nie było.
-
Sprawdzony serwis maszynowy Warszawa lub
Spiochu odpowiedział Gabrik → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Ja ostrzę w Sport-Rent w Wiśle (przy Cienkowie) i do tej pory nigdzie lepiej nie zrobili. Jak poprosisz żeby Ci naostrzyli na 87/05 bez żadnego tępienia to na pierwszym zjeździe przypomnisz sobie wszystkie przekleństwa, O ile dasz radę jechać. 😉 -
Pod narty najlepszy jest skatepark ale to bardzo trudne do nauki.
-
Jak już umiesz po płaskim to teraz odstaw kijki i spróbuj jeździć po pumptracku.
-
Nie muszę się starzeć. Już teraz, jak nie mam siły dalej cisnąć technicznie to jadę byle jak i dużo mniej się męczę. Oczywiście też jadę wolniej, bo im szybsza jazda tym większe siły i przeciążenia i większy wysiłek. Od pewnej prędkości, czy nachylenia stoku wykonanie poprawnego skrętu ciętego jest nierealne, jeśli nie jesteś wyczynowym atletą . Piszę o osobach w wieku 30-40lat a co dopiero na starość. To co robisz jest odwrotnością normalnej techniki. Ty starsz się jak najmniej zmęczyć, a nie wycisnąć z nart maksimum możliwości.
-
Faktycznie głównie benzyna. Dieslem jechałem parę razy, ale nie zwróciłem na to uwagi.
-
Nie zgadzam się. W odpowiednio trudnych warunkach, nabędziesz bardzo skuteczną technikę. Pozwoli Ci pokonać każdy teren i w pełni kontrolować narty. Jedynie nie będzie estetyczna ,czy nie uzyskasz tak dobrych rezultatów na pomiarze czasu. Ten sposób nauki ma natomiast inną wadę. Jest niebezpieczny. Niektórzy mogą ulec wypadkowi znim zdążą się nauczyć. Taka nauka może też trwać dłużej niż z pomocą instruktora. (Ale z instruktorem też trzeba ciągle podnosić poprzeczkę, a nie katować ośle łączki) Co do zmęczenia to zazwyczaj jest odwrotnie. Prawidłowa technika wymaga więcej wysiłku. Trzeba pracować góra-dół, dociskać narty, podkręcać skręty. Za to "bolidy" bez żadnej techniki pomykają lekko w dół nabijając mnóstwo km mimo wielkiego brzucha i zerowej kondycji.
-
Z tego co piszesz to w normalnej jeździe potrzebne są jakieś wyjątkowe warunki i trzeba wyłączyć ASR bo inaczej zgaśnie. Wyjeżdżanie z zaspy praktykowałem wielokrotnie, ale po prostu zawsze ktoś siedział za kierownicą i dodawał gazu w odpowiednim momencie. Ruszyć bez gazu można, ale wymaga to dużego wyczucia i na co dzień się tego nie robi.
-
Gdzie na "łagodny" trening SL i GS?
Spiochu odpowiedział theriel → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Tak, wiem o tym. Jazda po zmuldzonym stoku a trenowanie jazdy po muldach (czyli jazda na czas po sztucznie usypywanym torze) to jednak zupełnie inne rzeczy. Kiedyś wjechałem na taki tor w Austrii. Nie da się w ogóle jechać. A z tradycyjnymi muldami jakie powstawały na Golgocie nie mam dużego problemu. -
Gdzie na "łagodny" trening SL i GS?
Spiochu odpowiedział theriel → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Obok trasy to nie jest to samo co poza trasą. Niby też poza, ale taki "entery level". Jeździłeś żlebami w Tatrach, albo na pałę przez las i potoki? Zjeżdżałeś kiedyś lodowcem? O muldach nie wiedziałem, na pewno to była dobra szkoła. -
Gdzie na "łagodny" trening SL i GS?
Spiochu odpowiedział theriel → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Dokładnie tak, ale są jeszcze dwa elementy: 1. Jazda poza trasą i w (bardzo) trudnych warunkach. Tego też w dużym stopniu unikałeś. 2. Freestyle i zabawa nartami. Tutaj zyskałeś sporo punktów na tych śmiesznych akrobacjach. U mnie schemat był taki, że przez pierwsze lata nie interesowała mnie technika tylko katowałem wszystko co stanowiło wyzwanie czyli lód, muldy, szreń(łamliwa), jazda w lesie, później źleby w Tatrach. Dopiero potem nauczyłem się jazdy na krawędzi i poszedłem na kursy. A na kursach głównie tyki, co dało duży postęp w jeździe. Warto jednak zacząć od techniki, bo ja musiałem się oduczać złych nawyków, mimo dużej pewności jazdy. Z freestyle też miałem kontakt (skoki z obrotami, boxy w snowparku), ale to było jak zderzenie ze ścianą. Trzeba mieć doskonałą sprawność i psychikę żeby to ogarnąć, jednak wielu freestylowców dużo lepiej panuje nad nartami niż doświadczeni IW. -
Jest jeszcze drugi sposób: Wybierasz najtrudniejszy stok w okolicy w możliwie najgorszych warunkach i katujesz 20x góra dół. Po iluś takich dniach, dalej będziesz miał technikę niezgodną z programem SITN, ale pojedziesz na luzie po wszystkim.
-
Ja nawet nie rozumiem, jak to technicznie zrobić? Dlaczego silnik nie zgasł? Wyjaśnijcie jak to działa. Automatem nigdy nie jechałem.
-
Gdzie na "łagodny" trening SL i GS?
Spiochu odpowiedział theriel → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Jeśli nie ma codziennej* jazdy na tykach to wybierz inną szkołę. Grupy tak jak Mitek pisze, zwykle dość spore, ale zależy jak trafisz. Może być 5 osób a może być 12. Przy takim kursie, dobrze jakby wykładowca był czynnym sportowcem (zawody amatorskie czy instruktorskie) i/lub byłym kadrowiczem. Nie może też być stary, bo wtedy będzie olewał jazdę ciętą (najważniejszą na tykach) i skupiał się na innych ewolucjach. *- z wyjątkiem pierwszego dnia -
Gdzie na "łagodny" trening SL i GS?
Spiochu odpowiedział theriel → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
1. Do zabawy wystarczy cokolwiek. W alpach są takie trasy GS ogólnodostępne, ale z reguły płaskie i krótkie. 2. Najpierw należy zacząć od nauki techniki jazdy ciętej, później to samo na tyczkach. Do tego potrzebny jest dobry trener i analiza video. Przydatny jest też dość podkręcony GS na średnio trudnej trasie. Zbyt stroma trasa, lub zbyt duża prędkość nie sprzyja nauce techniki. Podobnie zakręty i przełamania stoku. Na to przyjdzie czas później. Na sam początek polecam kursy kwalifikacyjne, jest kontakt z GS, ale skupienie jest na technice. Punkt 3 opisałeś nieprawidłowo. Nie ma czasu bez techniki. Treningi sportowe to takie skierowane do osób co już tę technikę mają, a chcą się objeździć. Tak jest u Ptaka. Jest dobrze zorganizowany trening z pomiarem czasu, ale jeździ spora grupa i komentarz trenera jest minimalny. -
Gdzie na "łagodny" trening SL i GS?
Spiochu odpowiedział theriel → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Musiałby na terning się zapisać. Pamiętam te pierwsze próby, góra 4 tyczki i gleba. Tor jazdy tak spóźniony, że nie mogłem się zmieśćić na slalomkach. Jednak krawędzi nie chciałem odpuścić, tylko kładłem się na bok najbardziej jak się dało. Nawet nagrali jak jadę na krawędzi na prawie prostych nogach i szoruje barkiem po śniegu. Oczywiście potem gleba. 😉 -
Żebyś wiedział. Jak czasem spadnie, to połowa kierowców we Wrocku nie przekracza 20km/h, a wielu mieli kołami na parkingu. 😉
-
Gdzie na "łagodny" trening SL i GS?
Spiochu odpowiedział theriel → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
W Suchym stok niby niebieski, ale konfiguracja jest taka, że z dużą prędkością wpadasz na dolną ściankę. Do tego Bartek ustawia pod długie narty R27m. Na początek lepszy stok o równomiernym nachyleniu i bardziej podkręcone (wolniejsze) giganty. Chociaż stok nie jest naważniejszy, liczy się dobry trener. BTW: Tak mi się przypomniało, że swój pierwszy kontakt z tyczkami (GS) miałem na tym stoku, gdzie Bracuru bije swoje rekordy prędkości 😉 -
Mam na myśli jazdę grawitacyjną w bikeparku i w terenie. Nie tylko DH, ale również Enduro, czy nawet XC, bo niektóre trasy XC przebiegają trudnym terenem, podobnym jak w DH. No chyba, że dla Ciebie jazda na nartach po czerwonej trasie to też "amatorskie DH" to wtedy wszystko się zgadza. W typowym terenie górskim widziałem sporo ludzi na rowerach. Większość miała profesjonalny sprzęt, a Ci którzy nie mileli zazwyczaj te rowery sprowadzali. Oczyiwście nie mam na myłsi deptaka wzdłuż Wisły czy szutrów po których można wjechać autem. Oczyiwście znajdą się goście którzy zjadą wszystko na jakimś gracie, ale to tylko wyjątki od reguły.. Na nartach też dam radę zjechać na piankowych klepkach po czarnej, ale to nie zmienia faktu, że takie narty to złom.
