Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Swoje włości objeżdżałeś😊
-
A dzisiaj z rana taki "Malczewski".. fajnie tylko trochę chłodno...
-
Uważam że tak właśnie jest - charakter psa i jego zachowanie przede wszystkim zależy od ułożenia (lub jego braku) - czyli od właściciela.. od wrodzonych cech (przynależnych rasie też ale w następnej kolejności - tak myślę). Kiedyś miałem owczarka szkockiego, wychowałem go na psa stróżującego i takim był chociaż pasterskie zapędy też miał - niejeden miłośnik Lassie się pomylił..
- Dzisiaj
-
Siemanko. Nie jestem psiarzem, nie znam się na psach, ani na ich wychowaniu. Miałem psa - Dropsa. Koleżka mi go przywiózł jako szczeniaka. Gdybym go nie wziął to pewnie by poszedł w dołek. Dawne czasy, za małolata. Nie zajmowałem się nim, inne rzeczy wtedy miałem w głowie... Był z nami kilkanaście lat, spał w domu w kotłowni. Oj były z nim przeboje...🙂 Po wypadku byłem długo uziemiony i wtedy się z Dropsem mocno zżyłem. Gdy choroba go zabrała w 2019r. to przeżyłem to tak jakbym stracił kogoś z bliskiej rodziny. Nigdy nikogo nie ugryzł, był nastawiony przyjacielsko do każdego. Listonosz raz wlazł do domu jak nikogo nie było, tylko pies. Nic mu nie zrobił, zero agresji - ot taki to był pitbull. Uważam, że wina z reguły leży po stronie właściciela. Niektórzy ludzie po prostu nie powinni mieć zwierząt. To spore obowiązki i odpowiedzialność. Dlatego obecnie nie mamy zwierzaków. Pozdro
-
Wnuczka go naciąga na podróżowanie. Albo on wnuczkę. 🙂 W czasie mojego ostatniego wyjazdu do Grecji spotkałem starszą panią z 21-letnią wnuczką. Podobno to ich 6. wspólna podróż. Oczywiście babcia funduje wnuczce, ale wnuczka musi się jeszcze zgodzić. 🙂
-
Może księdzem był kiedyś i się nachapał 😁
-
-
Nie byĺem, Francja nadal na mnie czeka 🙂
-
Może być z tym problem, oceny słabe na koniec roku. Nie ma się czym chwalić.
-
W przypadku zagryzienia faceta, te psy raczej biegały bez żadnego nadzoru ze strony właściciela, niż były psisynami czy psicorkami.
-
przedstaw odpowiednie świadectwa
-
hej @Gabrik byłeś w tytułowym Val Cenis czy się nie udało ?
-
Ja też, to jest jedyne miasto gdzie zawsze trafiam na czerwoną falę 😁. Raz miałam szczęście i 2x tego samego dnia udało mi się zaparkować blisko urzędów, w których musiałam coś załatwić (ewenement). Przejechanie obwodnicą w godzinach szczytu to też jest lekka masakra. Ogólnie na Śląsku lepiej mi się jeździ mimo że z powodu remontów na kolei też nam tutaj drogowcy zgotowali niezły bigos.
-
To krótko o Krakowie. Jazda samochodem w godzinach szczytu po mieście i jego okolicach kojarzy się z masochizmem. Niektórzy nie mają wyboru bo muszą (dostawczaki, remonciarze, taxi, rozwożenie dzieci, duże zakupy), ale niektórym mocno się dziwię. Korki, brak miejsca do parkowania, a dla przyjeznych spoza strefy - dodatkowe opłaty. Gdy muszę jechać samochodem przez Kraków, np. by wyjechać z niego w góry, dostaję lekkiej kurwicy. 🙂 Natomiast świetnie działa zbiorkom. Tramwaje, buspasy, jest w miarę punktualnie. Nienajgorzej mają też rowerzyści. Sporo dróg rowerowych, częste, czasem zbyt wąskie, kontrapasy, itp. Nieźle mają piesi w centrum. Wiekszość przejść jest z wyłączonymi światłami. Dla tych z przedmieść też jakby lepiej. Sporo P+R, ale trudno mi ocenić bo nie korzystam. Można też skutecznie dojeżdżać koleją. Wczoraj przejeżdżałem małym busem ok. 14-ej przez Ateny. Tam to dopiero się dzieje. Jeden wielki korek, rowerów i dróg rowerowych niet. Przy Atenach Kraków wydaje się komunikacyjną sielanką.
-
Cześć Temat nie dotyczy umiejętności jeżdżenia, tylko zmian jakie wprowadzają miasta w celu promowania poruszania się komunikacją/rowerem/taxi. Póki co jakoś daję radę przejechać przez Poznań (a dość dużo jeżdżę po mieście w różnych godzinach), ale są takie rejony, że niezależnie co byś nie kombinował to i tak zajmuje to określoną ilość czasu. Różne skróty są likwidowane poprzez wprowadzenie jednokierunkowych ulic. Oczywiście są momenty, kiedy różne czynniki jak jakieś awarie, drobne remonty i inne wpływają na wydłużenie czasu przejazdu i tego się nie przewidzi. pozdro
-
jeszcze jeden egzotyczny kierunek jak np. Turcja ale nie dla mieszkających po północnej stronie Karpat, Sudetów czy Alp. Mam kumpla Greka-Narciarza, dom jego rodziców stoi gdzieś pod Parnasem. Pięknie go wyremontował (widziałem foty) ale na narty jeździ do Austrii.
-
Nie, nie jeździłem w Grecji na nartach, ale będzie coś o potencjalnym nartowaniu w Grecji. Spędziłem w tym kraju tydzień na intesywnym zwiedzaniu największych zabytków starożytnej Grecji. Tyle tego, że aż głowa boli. Do tego w czasie przejazdów autobusowych nasz bardzo kompetnenty przewodnik opowiadał i opowiadał. Głowę mam teraz pełną a przegląd i uporządkowanie zdjęć zajmie tygodnie. W trakcie podróży zauważyłem kilka akcentów narciarskich. Mają tu co najmniej trzy wysokogórskie, czyli konkretnie powyżej 2000 m, stacje. Ktoby pomyślał. W sumie o wiele lepiej i więcej niż w Polsce gdzie mamy tylko jedną. 🙂 Tylko trzy zdjęcia. Pierwsze ze sklepikiem narciarskim z miejscowości Arachova, takiego naszego Zakopanego. Blisko stąd do stacji w górach Parnas. Drugie z miejscowści Kalavrita z mapką tras w pobliskiej stacji, a trzecie z nartami z sympatycznej knajpie w okolicach klasztoru w pobliżu Kalavrita. Dorzucam też zdjęcie jedynego bajkera (w końcu dużo tu sie pisze o rowerach) jakiego widziałem w Atenach.
-
obraziłem kogoś ?
-
lubeckim obserwuje zawartość → Krajoznawczo po okolicy....
-
Tymczasem gdzieś w okolicach Siewierza
-
Już nie bawem dużo szybciej i wygodniej na Zwardoń
lubeckim odpowiedział lubeckim → na temat → Narciarstwo
Ponoć w przyszłym tygodniu otwarcie obejścia węgierskiej górki. -
Psiarstwo to choroba psychiczna. Nie wiem jak można zwierzęciu przypisywać ludzkie cechy i traktować go jako rodzinę. Jak widać niektórzy nie mają takich problemów. Psy, drugi po kotach najbardziej wk_____y gatunek zwierzęcia. Nie ogarniam jak można takie coś trzymać w domu, zwłaszcza jakieś małe, głośno szczekające coś. Za to rasy agresywne są często odzwierciedleniem bezmózgowia właściciela.
-
jestem dumnym absolwentem licznych szkół podstawowych. poczytaj w necie: https://www.miejski.pl/slowo-z+dupy#:~:text=1) coś%3A do niczego nie,potrzebne%2C idiotyczne%2C pozbawione sensu.
- Wczoraj
-
Typowy polski "wolny rynek". W Lodzi byly jeszcze lepsze przekrety. Kolega kupil mieszkanie spoldzielcze wlasnosciowe gdzie pozniej okazalo sie ze zarzad wyprowadzil kase i zostawil mieszkancow z wielomilionowym dlugiem. Nie znam szczegolow ale to jakas powqzna afera byla.
-
Hm.. to może inaczej. A kim ty jesteś z wykształcenia interlokutorze kochany? Z pewnością nie jesteś humanistą ani przyrodnikiem - to pewne, więc wykształcenie ścisłe, ale niezbyt ścisłe czyli może coś kolo ekonomii? Ja jestem geologiem jakby co. I proszę o konkretne wskazanie (cytaty) co piszę "z dupy", poprzedzone dokładną definicją tego określenia.
-
Piszesz z dupy, to ja też.