Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Dzisiaj
-
Cześć W sensie terenowym to dla mnie chyba nie ma znaczenia, byle było - jak to się mówi - fajnie. My właściwie wszystkie wyjazdy rowerowe, właściwie wszystkie nie tylko rowerowe planujemy razem z Rybelkiem. Przejechanie razem Pomorskiej było jedną z najfajniejszych rzeczy jakie zrobiliśmy razem w życiu. Niestety, ostatnie półtora roku z pewnych względów jest zmarnowane. Ale trzeba być cierpliwym i nie odpuszczać. Jedyną zabawą w jeździe do pracy jest ściganie się z elektrykami i szosówkami. Pocieszające jest to, że pomimo tego, że tak mało, jeżdżę zauważyłem, że formę trudno się gubi i to bardzo pozytywne. Pozdrowienia serdeczne
-
Nie, mam *4* z przodu. Body Fat możesz zmierzyć na co lepszych wagach łazienkowych. Generalnie poniżej BF 13% u facetów zaczyna być widoczny kaloryfer na brzuchu.
-
Super, dzięki za wskazówkę!
-
Wymiana paska rozrządu – Warszawa
EchoSphere odpowiedział EchoSphere → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Dzięki za info, to dokładnie tego szukałem! -
Hej! Polecam stronę https://www.autoperformance.pl/ Sam korzystałem z ich usług, kiedy mój samochód nagle zaczął szarpać przy przyspieszaniu. Mechanicy wykonali pełną diagnostykę komputerową, znaleźli problem i od razu naprawili. Po wizycie auto działało płynnie, a ja czułem się pewnie, że wszystko zostało zrobione profesjonalnie.
-
Cześć! Wczoraj podczas jazdy samochód zaczął wydawać dziwne odgłosy z silnika, a kontrolka check engine zapaliła się i nie gasła przez kilka minut. Trochę spanikowałem, bo auto to mój codzienny środek transportu i nie mogę pozwolić sobie na długą awarię. Szukam w Warszawie miejsca, gdzie można szybko i fachowo sprawdzić silnik.
-
Dzięki za info. Mam nawet starego sternika jachtowego z rozszerzonymi na morze uprawnieniami. Nie wiem czy w tym życiu znów wrócę do żeglarstwa. Jakoś mnie nie ciągnie. Pewnie miałbym kłopoty z odnalezieniem się z tymi sztagami, rumplami, kabestanami, itp. Miałem kilka przygód żeglarskich, niektóre bardzo groźne. Ale szczęśliwie przeżyłem. Ja i moi podopieczni.
-
Czyli jesteś w wieku tych na zdjęciu? Aż musiałem sprawdzić co to jest ów BF. Bo BMI to wiem. 🙂 Jak zmierzyć ten BF? Głupio pytam bo i tak nie będę go mierzył. Pewnie mam go w normie, bo raczej szczupły jestem i brak oponki piwnej. 🙂
-
Wymiana paska rozrządu – Warszawa
PixelNomad odpowiedział EchoSphere → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Hej! Polecam sprawdzić https://www.autoperformance.pl/. Ja tam wymieniałem pasek rozrządu kilka miesięcy temu i wszystko poszło idealnie – fachowa obsługa, szybki czas realizacji i pełne wyjaśnienie, jak będzie przebiegała wymiana. Czułem się pewnie, że auto jest w dobrych rękach, a po naprawie wszystko działało bez zarzutu. -
Pewnie wiesz, ze stary patent sternika jachtowego odpowiada obecnemu jachtowemu sternikowi morskiemu ( wystarczy wyslac stary do lokalnego PZZ a zwroca nowy patent), a to juz daje spore uprawnienia morskie -moze przydać sie w Grecji czy Chorwacji....
-
to jest komplement. ja mam obecnie 21% BF i trzymam ten poziom już parę lat.
-
Dożyj wieku tych chłopaków, spojrzyj na siebie w lustrze i wtedy skomentuj. 🙂 Mój szwagier z podobnym do mojego rcznikiem, też corocznie jedzie na podobną mazurską eskapadę. 3-4 osoby w zbliżonym wieku na łódce i voila. A mnie jakoś nie bierze, choć sternikiem jestem, a raczej byłem, i dużo po Mazurach w młodości żeglowałem.
-
coś te chłopaki na zdjęciach zabiedzone, suche i z niskim poziomem tkanki tłuszczowej.
-
Jak Mazury, to też coroczny rejs wrześniowy. Coż pisać, w tym roku już 32 osoby i 7 łodek. Dla odmiany wypożyczyłem jeden z tych największych jachtów żaglowych jakie tam są dostępne.... . 33 stopy to coś koło 11m. W każdym razie 7 osób weszło swobodnie..;-). Tym razem północne jeziora - Dargin, Mamry... tydzień ze znajomymi ale i kilkoma nowymi osobami. Fajnie, że pomysł takich spotkań żyje i widać ma się dobrze.
-
Lepiej późno jak wcale! To żart, widać, że wbrew pozorom uczymy się i rozwijamy przez całe życie. Oczywiście jeśli tego chcemy i nie wypaliliśmy sobie neuronów, na przykład piciem wódy itp. I pod warunkiem bycia zdrowym.
-
Oj jest. Vide mój ostatni przypadek z "parkowaniem" w górach. I jeszcze kilka podobnych mógłbym wymienić. A może to jednak ten Najwyższy czuwa? 😉 Bardzo się skomplikował i rozszerzył temat "Drony". 🙂 Dodam, że choć zgadzam się z grafiką Jurka_h odnośnie mądrości i starości, to do pewnych przemyśleń doszedłem bardzo poźno, tak dobrze po 60. Np. o lubieniu lub nie siebie, o swoich wadach i zaletach, o mechanizmach, które rządzą światem, o tym jak postrzegam innych, itp. Nawet w kwestiach czysto narciarskich, poglądów na technikę jazdy, co jest ważne w nartowaniu, a co mniej dojrzałem całkiem niedawno.
-
Pierwszy raz byłem na Krutyni w 1975 r - wtedy cały rok był tam "poza sezonem"... pustawy sklepik w Babietach, sprzedawczyni radząca by ziemniaków poszukać raczej na PGRowskim polu niż u niej w sklepie, Stary punt wiosłowy na szczęście nie przeciekał za bardzo.... kajaki pojawiające sie na rzece co kilka dni... i nade wszystko fascynująca przyroda. W każdym razie zaraziłem się tam Mazurami a choroba trwa do dzisiaj... Wylewanie wody po deszczu - chyba puszka po paprykarzu... Juz po rozładunku... Po coś tam wyleźliśmy...? ( trochę się dziwię, że też kiedyś miałem 19 lat....)
-
Z naszym domkiem łączą nas z żoną, i moje dzieci też, miliony wspomień. Ojciec kupił domek, a ściśle jego połowę, ok. 1970 r., później dobudował drugą połowę. Ok. połowy lat 70. doszedł prąd i to była prawdziwa rewolucja dla okolicznych mieszkańców. Sam kopałem dziury pod słupy. Potem dociągnięcie rurami wody, bo poprzednio nosiliśmy wiaderkami od sąsiadki, a dalej, ale to dopiero kilka lat temu, duża rozbudowa z wierceniem wody głebinowej, łazienką, itp... Wszystkie wakacje z dziećmi tu spędzaliśmy a teraz te nasze wieczne wakacje zusowskie. Dla śmiechu dorzucam moje zdjęcie z 1987 r... z pieluchami. W dwóch wersjach: cb i pokolorowanej prze serwis Myheritage. Stwierdzam, że robi to rewelacyjnie. Kolory są wierne! Co ta AI wyprawie.
-
Napisałem o pojmowaniu naszego bardzo skomplikowanego świata. I o metodzie naukowej, która oznacza ciągłe poszukiwanie coraz dokładniejszego modelu tego świata. Czyli z definicji znamy ostatnią wersję prawdy i jesteśmy gotowi porzucić ją na rzecz nowej. A w praktyce raczej kolejnych przybliżeń, o rosnącej dokładności. W historii nauki dokładnie się je pamięta i podaje przyczyny zmian (na ogół niezgodność z obserwacjami), i często dalej stosuje. Na przykład klasyczna mechanika nie potrzebuje uwzględniać efektów relatywistycznych. Przeciwieństwem tego są zamknięte systemy o bardzo małej zdolności do zmian. Na przykład religijne gdzie jedna księga napisana przez "boga" (ale przez ludzi!) odpowiada na wszystkie problemy. Zmiany są rzadkie a nowa wersja tak skutecznie wymazuje poprzednią, że się o tym od razu zapomina. Dotyczy to też historii, którą poznajemy przecież w interpretacji politycznej i patriotycznej. A też takiego a nie innego "wyposażenia" z obowiązkowej edukacji (miernej jakości). Wielu ludzi zostaje z takimi szufladkami wypełnionymi starymi babcinymi rupieciami na całe życie. Szerzej rzecz biorąc na te dwie postawy można patrzeć jako naszą jednostkową zdolność do nauki i zmian. ------------ Twoje pytanie zaś dotyczy skutecznego działania czyli z terenu psychologii. Spotkałem się z tym w jakimś podręczniku jako metoda wąskiego i szerokiego pola. Albo jakoś bardzo podobnie. Pierwsze pojęcie mówiło o konieczności redukcji zmiennych do tych naprawdę istotnych. Czyli zaczynamy od rzeczy ważnych, a inne dopasujemy później w implementacji. Drugie oznacza próbę ogarnięcia wszystkiego od razu. Jestem (podobnie jak i Ty) oczywiście zwolennikiem pierwszej i bardzo często redukowałem problem dosłownie do jednej idei. ------------ Patrzę na siebie z dużym dystansem. Dysponuję takimi a nie innymi zasobami (raczej miernymi), jestem pełen oportunizmu. Pracuję nad sobą, ale to opornie idzie. Mój "superwizor" to widzi, a "supersuperwizor" (nadzór wyżej) przygląda się poprzedniemu. Czyli patrzę na siebie zewnętrznie, kontrolnie. Dlaczego miałbym się jakoś specjalnie ekscytować? Nie mam z tym problemu, zarządzam zasobami jakie mam, czasem się cieszę jak coś ciekawego zrobię. Ale wszystko z dystansem. Ani się specjalnie lubię ani specjalnie nie lubię. Próbuję zarządzać też emocjami wypłaszczając ich fluktuacje. Tyle. Ale te kwestie intrapersonalne uważam za warunek sine gua non świadomego człowieka.
-
Andrzej Bargiel i Śnieżna Pantera.
star odpowiedział polm → na temat → Biegówki / Skitury / Ski-alpinizm
Aklimatyzacyjne wycieczki https://www.instagram.com/reel/DOlx673Ajna/?igsh=eGt6dWRyZzdpeWI0 - Wczoraj
-
Nie wiem jak rozumiesz te proste recepty ale dla mnie są one właśnie tożsame z otwartością na zmiany. Proponujesz proste rozwiązanie, nie dlatego że jest idealne ani jedyne słuszne. To jakby forma ideii, którą trzeba rozwinąć i udoskonalić, ale to właśnie ona jest motorem zmian. Pzeciwieństwem jest właśnie komplikowanie problemów już na starcie by zaciemnić realny obraz i zniechęcić do działania. "Nie znasz się, nie masz doświadczenia, nie uwzglęniłeś wszystkich zmiennych, to zbyt złożone, wszyscy tak robią, czy zawsze tak było" To typowe stwierdzenia, by tkwić przy przestarzałych standardach. Dlaczego nie lubisz siebie? Niemal każdy na forum tak mówi, czyli to też propaganda?