Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
no przecież PL to nie 3 świat
-
A Oby tylko 😂 jak to dziś ładnie się mówi „technologia” tej Londyńskiej nie instalowali na drewnianych palach 🤦♂️ 😉
-
Świetna fotka 😉 mógłbyś jedynie sieknąć do kompletu dzisiejsza w tym samym miejscu choć pewnie będzie ciężko wygrzebać kultowy wózek dziecięcy 💪
- Dzisiaj
-
No to u mnie wystarczy, że nie jeżdżę 1-2 tygodnie i już widzę zauważalny spadek formy. Oczywiście w miarę łatwo mi nadrobić zaległości, ale spadek widzę wyraźny czyli np. średnia spada o około 0.5-1 km/h lub żeby utrzymać standardowe tempo muszę wchodzić w progowe poziomy tętna.
-
Tymczasem wyszły na jaw niewygodne fakty, że jeden z domów „zniszczonych” przez atak „ruskich” dronów, dostał z rakiety z naszego F16. Nasze urzędasy pokazywały zdjęcie uszkodzonego domu na forum ONZ, jaki przykład agresywnej polityki Kremla. Zeby było śmieszniej, to Tusqu zamknął granicę z Białorusią, na czas ichniejszych ćwiczeń wojskowych. Okazuje się, że amerykańscy oficerowie biorą udział w ćwiczeniach jako obserwatorzy. Więc Tusqu zamyka granicę przed Amerykanami? Dno i 3 metry mulu.
- Wczoraj
-
Cześć W sensie terenowym to dla mnie chyba nie ma znaczenia, byle było - jak to się mówi - fajnie. My właściwie wszystkie wyjazdy rowerowe, właściwie wszystkie nie tylko rowerowe planujemy razem z Rybelkiem. Przejechanie razem Pomorskiej było jedną z najfajniejszych rzeczy jakie zrobiliśmy razem w życiu. Niestety, ostatnie półtora roku z pewnych względów jest zmarnowane. Ale trzeba być cierpliwym i nie odpuszczać. Jedyną zabawą w jeździe do pracy jest ściganie się z elektrykami i szosówkami. Pocieszające jest to, że pomimo tego, że tak mało, jeżdżę zauważyłem, że formę trudno się gubi i to bardzo pozytywne. Pozdrowienia serdeczne
-
Nie, mam *4* z przodu. Body Fat możesz zmierzyć na co lepszych wagach łazienkowych. Generalnie poniżej BF 13% u facetów zaczyna być widoczny kaloryfer na brzuchu.
-
Super, dzięki za wskazówkę!
-
Wymiana paska rozrządu – Warszawa
EchoSphere odpowiedział EchoSphere → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Dzięki za info, to dokładnie tego szukałem! -
Hej! Polecam stronę https://www.autoperformance.pl/ Sam korzystałem z ich usług, kiedy mój samochód nagle zaczął szarpać przy przyspieszaniu. Mechanicy wykonali pełną diagnostykę komputerową, znaleźli problem i od razu naprawili. Po wizycie auto działało płynnie, a ja czułem się pewnie, że wszystko zostało zrobione profesjonalnie.
-
Cześć! Wczoraj podczas jazdy samochód zaczął wydawać dziwne odgłosy z silnika, a kontrolka check engine zapaliła się i nie gasła przez kilka minut. Trochę spanikowałem, bo auto to mój codzienny środek transportu i nie mogę pozwolić sobie na długą awarię. Szukam w Warszawie miejsca, gdzie można szybko i fachowo sprawdzić silnik.
-
Dzięki za info. Mam nawet starego sternika jachtowego z rozszerzonymi na morze uprawnieniami. Nie wiem czy w tym życiu znów wrócę do żeglarstwa. Jakoś mnie nie ciągnie. Pewnie miałbym kłopoty z odnalezieniem się z tymi sztagami, rumplami, kabestanami, itp. Miałem kilka przygód żeglarskich, niektóre bardzo groźne. Ale szczęśliwie przeżyłem. Ja i moi podopieczni.
-
Czyli jesteś w wieku tych na zdjęciu? Aż musiałem sprawdzić co to jest ów BF. Bo BMI to wiem. 🙂 Jak zmierzyć ten BF? Głupio pytam bo i tak nie będę go mierzył. Pewnie mam go w normie, bo raczej szczupły jestem i brak oponki piwnej. 🙂
-
Wymiana paska rozrządu – Warszawa
PixelNomad odpowiedział EchoSphere → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Hej! Polecam sprawdzić https://www.autoperformance.pl/. Ja tam wymieniałem pasek rozrządu kilka miesięcy temu i wszystko poszło idealnie – fachowa obsługa, szybki czas realizacji i pełne wyjaśnienie, jak będzie przebiegała wymiana. Czułem się pewnie, że auto jest w dobrych rękach, a po naprawie wszystko działało bez zarzutu. -
Pewnie wiesz, ze stary patent sternika jachtowego odpowiada obecnemu jachtowemu sternikowi morskiemu ( wystarczy wyslac stary do lokalnego PZZ a zwroca nowy patent), a to juz daje spore uprawnienia morskie -moze przydać sie w Grecji czy Chorwacji....
-
to jest komplement. ja mam obecnie 21% BF i trzymam ten poziom już parę lat.
-
Dożyj wieku tych chłopaków, spojrzyj na siebie w lustrze i wtedy skomentuj. 🙂 Mój szwagier z podobnym do mojego rcznikiem, też corocznie jedzie na podobną mazurską eskapadę. 3-4 osoby w zbliżonym wieku na łódce i voila. A mnie jakoś nie bierze, choć sternikiem jestem, a raczej byłem, i dużo po Mazurach w młodości żeglowałem.
-
coś te chłopaki na zdjęciach zabiedzone, suche i z niskim poziomem tkanki tłuszczowej.
-
Jak Mazury, to też coroczny rejs wrześniowy. Coż pisać, w tym roku już 32 osoby i 7 łodek. Dla odmiany wypożyczyłem jeden z tych największych jachtów żaglowych jakie tam są dostępne.... . 33 stopy to coś koło 11m. W każdym razie 7 osób weszło swobodnie..;-). Tym razem północne jeziora - Dargin, Mamry... tydzień ze znajomymi ale i kilkoma nowymi osobami. Fajnie, że pomysł takich spotkań żyje i widać ma się dobrze.
-
Lepiej późno jak wcale! To żart, widać, że wbrew pozorom uczymy się i rozwijamy przez całe życie. Oczywiście jeśli tego chcemy i nie wypaliliśmy sobie neuronów, na przykład piciem wódy itp. I pod warunkiem bycia zdrowym.
-
Oj jest. Vide mój ostatni przypadek z "parkowaniem" w górach. I jeszcze kilka podobnych mógłbym wymienić. A może to jednak ten Najwyższy czuwa? 😉 Bardzo się skomplikował i rozszerzył temat "Drony". 🙂 Dodam, że choć zgadzam się z grafiką Jurka_h odnośnie mądrości i starości, to do pewnych przemyśleń doszedłem bardzo poźno, tak dobrze po 60. Np. o lubieniu lub nie siebie, o swoich wadach i zaletach, o mechanizmach, które rządzą światem, o tym jak postrzegam innych, itp. Nawet w kwestiach czysto narciarskich, poglądów na technikę jazdy, co jest ważne w nartowaniu, a co mniej dojrzałem całkiem niedawno.
-
Pierwszy raz byłem na Krutyni w 1975 r - wtedy cały rok był tam "poza sezonem"... pustawy sklepik w Babietach, sprzedawczyni radząca by ziemniaków poszukać raczej na PGRowskim polu niż u niej w sklepie, Stary punt wiosłowy na szczęście nie przeciekał za bardzo.... kajaki pojawiające sie na rzece co kilka dni... i nade wszystko fascynująca przyroda. W każdym razie zaraziłem się tam Mazurami a choroba trwa do dzisiaj... Wylewanie wody po deszczu - chyba puszka po paprykarzu... Juz po rozładunku... Po coś tam wyleźliśmy...? ( trochę się dziwię, że też kiedyś miałem 19 lat....)
-
Z naszym domkiem łączą nas z żoną, i moje dzieci też, miliony wspomień. Ojciec kupił domek, a ściśle jego połowę, ok. 1970 r., później dobudował drugą połowę. Ok. połowy lat 70. doszedł prąd i to była prawdziwa rewolucja dla okolicznych mieszkańców. Sam kopałem dziury pod słupy. Potem dociągnięcie rurami wody, bo poprzednio nosiliśmy wiaderkami od sąsiadki, a dalej, ale to dopiero kilka lat temu, duża rozbudowa z wierceniem wody głebinowej, łazienką, itp... Wszystkie wakacje z dziećmi tu spędzaliśmy a teraz te nasze wieczne wakacje zusowskie. Dla śmiechu dorzucam moje zdjęcie z 1987 r... z pieluchami. W dwóch wersjach: cb i pokolorowanej prze serwis Myheritage. Stwierdzam, że robi to rewelacyjnie. Kolory są wierne! Co ta AI wyprawie.
-
Napisałem o pojmowaniu naszego bardzo skomplikowanego świata. I o metodzie naukowej, która oznacza ciągłe poszukiwanie coraz dokładniejszego modelu tego świata. Czyli z definicji znamy ostatnią wersję prawdy i jesteśmy gotowi porzucić ją na rzecz nowej. A w praktyce raczej kolejnych przybliżeń, o rosnącej dokładności. W historii nauki dokładnie się je pamięta i podaje przyczyny zmian (na ogół niezgodność z obserwacjami), i często dalej stosuje. Na przykład klasyczna mechanika nie potrzebuje uwzględniać efektów relatywistycznych. Przeciwieństwem tego są zamknięte systemy o bardzo małej zdolności do zmian. Na przykład religijne gdzie jedna księga napisana przez "boga" (ale przez ludzi!) odpowiada na wszystkie problemy. Zmiany są rzadkie a nowa wersja tak skutecznie wymazuje poprzednią, że się o tym od razu zapomina. Dotyczy to też historii, którą poznajemy przecież w interpretacji politycznej i patriotycznej. A też takiego a nie innego "wyposażenia" z obowiązkowej edukacji (miernej jakości). Wielu ludzi zostaje z takimi szufladkami wypełnionymi starymi babcinymi rupieciami na całe życie. Szerzej rzecz biorąc na te dwie postawy można patrzeć jako naszą jednostkową zdolność do nauki i zmian. ------------ Twoje pytanie zaś dotyczy skutecznego działania czyli z terenu psychologii. Spotkałem się z tym w jakimś podręczniku jako metoda wąskiego i szerokiego pola. Albo jakoś bardzo podobnie. Pierwsze pojęcie mówiło o konieczności redukcji zmiennych do tych naprawdę istotnych. Czyli zaczynamy od rzeczy ważnych, a inne dopasujemy później w implementacji. Drugie oznacza próbę ogarnięcia wszystkiego od razu. Jestem (podobnie jak i Ty) oczywiście zwolennikiem pierwszej i bardzo często redukowałem problem dosłownie do jednej idei. ------------ Patrzę na siebie z dużym dystansem. Dysponuję takimi a nie innymi zasobami (raczej miernymi), jestem pełen oportunizmu. Pracuję nad sobą, ale to opornie idzie. Mój "superwizor" to widzi, a "supersuperwizor" (nadzór wyżej) przygląda się poprzedniemu. Czyli patrzę na siebie zewnętrznie, kontrolnie. Dlaczego miałbym się jakoś specjalnie ekscytować? Nie mam z tym problemu, zarządzam zasobami jakie mam, czasem się cieszę jak coś ciekawego zrobię. Ale wszystko z dystansem. Ani się specjalnie lubię ani specjalnie nie lubię. Próbuję zarządzać też emocjami wypłaszczając ich fluktuacje. Tyle. Ale te kwestie intrapersonalne uważam za warunek sine gua non świadomego człowieka.