grimson Napisano wczoraj o 07:09 Udostępnij Napisano wczoraj o 07:09 (edytowane) Takie tam z jedndniowki w Mielnie. Pierwsza wizyta w Mielnie od 2020 roku. Plaza została naprawiona po sztormie, który uszkodził jedną z lepszych tego typu miejscówek w PL. Na miejscu sporo ludzi, ale bez tłumów. Pogoda piękna. Sporo lokalów z gastro już otwartych. Droga do i z Mielna Ok, bez korków. Szczególnie z powrotem było pusto, przejechane na esce Koszalin- Szczecin 100km na tempomacie bez redukowania prędkości. Edytowane wczoraj o 07:10 przez grimson 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano wczoraj o 08:08 Udostępnij Napisano wczoraj o 08:08 Bardzo proszę o przybliżenie technologii "naprawiania plaży po sztormie" - może jakieś dane wyspecjalizowanej firmy albo coś... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
grimson Napisano wczoraj o 08:45 Autor Udostępnij Napisano wczoraj o 08:45 35 minut temu, Mitek napisał: Bardzo proszę o przybliżenie technologii "naprawiania plaży po sztormie" - może jakieś dane wyspecjalizowanej firmy albo coś... Plaża w Mielnie nie do poznania - Balticport - Nieruchomości nadmorskie ja się pytam forumowego experta od wszystkiego, czy opisane w linku działania były wykonane zgodnie ze sztuką? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano wczoraj o 08:59 Udostępnij Napisano wczoraj o 08:59 Cześć Rzeczywiście mój błąd -przepraszam - bo dla mnie plaża to określenie jednoznaczne,genetyczne i NIE DA się jej ustabilizować, chyba, że zabudujesz ją betonowym falochronem. Ty rozumiesz to zupełnie inaczej i dla Ciebie dziennikarz napisał te populistyczne bzdury. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
grimson Napisano wczoraj o 09:43 Autor Udostępnij Napisano wczoraj o 09:43 Nieś kaganek oświaty, niech jasność wiedzy rozjaśni mrok średniowiecza, niekompetencji, kołtuństwa i zaprzaństwa. Swoją drogą nie jesteś teraz w Pentagonie, doradzając twardogłowym jakby tu jeszcze lepiej uderzyć na obiekty w Iranie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano wczoraj o 10:46 Udostępnij Napisano wczoraj o 10:46 Oczywiście. Niestety w podobny sposób myśli - nie myśli raczej spora część społeczeństwa. Masz własne zdanie na temat mierzenia temperatury możesz mieć w każdym temacie. Niestety nie jest to zabawne bo masz też głos. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
grimson Napisano wczoraj o 10:52 Autor Udostępnij Napisano wczoraj o 10:52 5 minut temu, Mitek napisał: Oczywiście. Niestety w podobny sposób myśli - nie myśli raczej spora część społeczeństwa. Masz własne zdanie na temat mierzenia temperatury możesz mieć w każdym temacie. Niestety nie jest to zabawne bo masz też głos. I na tym polega forum, możliwość swobody wypowiedzi. Dla niedoszłego pilota F16 także. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano wczoraj o 11:44 Udostępnij Napisano wczoraj o 11:44 (edytowane) Tak tylko wypowiedzi powinny być sensowne. Np. mnie łączysz z pilotowaniem F-16 i Penatgonem - gdzie wiadomo, że od zawsze mam poglądy zdecydowanie pacyfistyczne, głoszące łączenie ludzi a nie dzielenie itd. Mam wrażenie, że po prostu inaczej nie umiesz, nie umiesz wyjść poza swoją ścieżkę myślenia. Ja rozumiem zachwyt nad "naprawą" plaży. Dla części ludzi plaża kojarzy się z tego typu infrastrukturą i wizerunkiem. Natomiast zapewniam, że pierwszy sztorm zabierze cały piach do linii wydm bo taka jest dynamika środowiska. Plaża oczywiście natychmiast się odbuduje bo na tym odcinku wybrzeża przeważa zdecydowanie akumulacja i ... tyle. Naprawić można towarzyszącą plaży infrastrukturę dla plażowiczów, jak chodniczki, kosze na śmieci czy dojścia, falochronami palowymi zmniejszyć intensywność oddziaływania falowania, żeby korzystanie z kąpieli było nieco bezpieczniejsze (coś za coś bo falochron generuje inne zagrożenia) itd. Sprytnie pociągnięto solidną kasę (oczywiście ze znienawidzonej przez paru debili Unii - ci najbardziej ciągną i korzystają na tym, żeby było śmieszniej) co ładnie populistycznie sprzedano w artykuliku dla 4 letniego dzieciaka. Zapraszamy do Mielna na wakacje, mamy zupełnie nową idealną plażę! Taka prawda. Edytowane wczoraj o 11:45 przez Mitek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kordiankw Napisano 22 godziny temu Udostępnij Napisano 22 godziny temu 4 godziny temu, grimson napisał: Nieś kaganek oświaty, niech jasność wiedzy rozjaśni mrok średniowiecza, niekompetencji, kołtuństwa i zaprzaństwa. Swoją drogą nie jesteś teraz w Pentagonie, doradzając twardogłowym jakby tu jeszcze lepiej uderzyć na obiekty w Iranie? Nie zaczepiaj nikogo po pięćdziesiątce. Serio. To nie są ludzie – to gatunek przetrwania. Twardzi jak chleb z ubiegłego tygodnia, szybcy jak kapcie babci lecące w twoją stronę. Zanim skończyli 2 lata, potrafili rozpoznać nastrój matki po stuknięciu garnkiem w kuchni. W wieku 5 lat mieli klucz do domu na sznurku i wiedzieli, że „obiad jest w piekarniku – podgrzej, ale nie spal”. W wieku 7 lat gotowali zupę pomidorową bez przepisu, a w wieku 9 już wiedzieli, jak uszczelnić kran i uciec przed psem sąsiada z wiadrem na głowie. Z łatwością obsługiwali pralkę Franię i potrafili wymienić dętkę w rowerze. Letnie dni spędzali na świeżym powietrzu – od rana do zmroku. Bez komórek, za to z konkretnym planem: trzepak, rzeka, kapsle i wracanie do domu po ciemku z kolanami wyglądającymi jak mapa szlaku bojowego. I jakoś przeżyli. Czasem trzeba było łatać kolano domowym sposobem z użyciem śliny i liścia babki. A jak bolało – to się nie płakało, tylko słyszało: „Nie boli, nie urwało”. Jedli chleb z cukrem, pili wodę z węża ogrodowego (pełną mikrobiomu, którego dziś zazdrości niejeden jogurt). Nikt wtedy nie miał alergii. A jak miał, to się nie przyznawał. Większość z nich przeszła minimum jedną próbę porwania przez obcych… albo przez własnych kuzynów na wakacjach u cioci. Znają 15 sposobów usuwania plam z trawy, smaru, krwi, błota i atramentu z pióra wiecznego – bo kiedyś człowiek musiał wyglądać czysto, zanim wrócił do domu. To jeszcze nic. W swoim życiu przeżyli: – radio tranzystorowe, – telewizor czarno-biały, - gramofon do odtwarzania muzyki z płyt winylowych, – magnetofon szpulowy i kasetowy, – walkmana, – magnetowid (z funkcją „tracking”), – płyty CD i discman, – a dziś trzymają tysiące piosenek w kieszeni i… tęsknią za szumem kasety przy przewijaniu ołówkiem. A jak już zdobyli prawo jazdy, to jechali Fiatem 126p na drugi koniec Europy – bez noclegów, bez klimatyzacji, bez GPS-a. Wspomagali się tylko atlasem drogowym, gdzie całe Niemcy mieściły się na dwóch stronach, a w kieszeni mieli waluty różnych krajów w kwotach ledwo wystarczających na przeżycie. I jakoś dojechali. Bez Google Translate, za to z uśmiechem i kanapką z jajkiem w bagażniku. To ostatnia generacja, która wie, jak wyglądało życie bez internetu, bez zasięgu, bez zmartwień o baterię w telefonie – bo go po prostu nie było. Ci ludzie znają różnicę między telefonem stacjonarnym a telefonem „na sznurze w przedpokoju”, oni mieli zeszyt z przepisami, a nie aplikację i nie potrzebowało przypomnienia o urodzinach – bo się pamiętało albo... się nie przychodziło. Pokolenie 50 to ludzie, którzy: – potrafią naprawić wszystko taśmą izolacyjną, spinaczem i kombinerkami, – mieli tylko jeden kanał w telewizji i jakoś się nie nudzili, – wiedzą, co to "przewijanie palcem" – ale w książce telefonicznej, – i wiedzą, że jak nie odbierasz, to „znaczy żyjesz – oddzwonisz”. Oni są inaczej zbudowani. Mają w sobie azbest emocjonalny, odporność z PRL-u i refleks ćwiczony na trzepaku. Ostatni prawdziwi ninja codzienności. Nie zaczepiaj pięćdziesięciolatka. On widział więcej, przeżył więcej i ma w kieszeni miętówki, które mają więcej lat niż twoje dziecko. On przeżył dzieciństwo bez fotelika, bez kasku i bez filtra przeciwsłonecznego, edukację bez laptopa i młodość bez scrollowania. Nie potrzebuje Google’a, bo ma instynkt. A mimo to ma więcej wspomnień niż cała twoja galeria w chmurze. 2 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
brachol Napisano 21 godzin temu Udostępnij Napisano 21 godzin temu @grimson tak z ciekawości, ile dłużej jechałbyś alternatywną krótszą trasą? pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
grimson Napisano 21 godzin temu Autor Udostępnij Napisano 21 godzin temu 19 minut temu, brachol napisał: @grimson tak z ciekawości, ile dłużej jechałbyś alternatywną krótszą trasą? pozdro trudno powiedzieć, no nie jechałem opłotkami już dobre 5 lat. Natomiast jechał tam trzy dni temu mój znajomy, wykręcił 5,5 godziny czystej jazdy, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 19 godzin temu Udostępnij Napisano 19 godzin temu (edytowane) 3 godziny temu, kordiankw napisał: Nie zaczepiaj nikogo po pięćdziesiątce. Serio. To nie są ludzie – to gatunek przetrwania. Twardzi jak chleb z ubiegłego tygodnia, szybcy jak kapcie babci lecące w twoją stronę. Zanim skończyli 2 lata, potrafili rozpoznać nastrój matki po stuknięciu garnkiem w kuchni. W wieku 5 lat mieli klucz do domu na sznurku i wiedzieli, że „obiad jest w piekarniku – podgrzej, ale nie spal”. W wieku 7 lat gotowali zupę pomidorową bez przepisu, a w wieku 9 już wiedzieli, jak uszczelnić kran i uciec przed psem sąsiada z wiadrem na głowie. Z łatwością obsługiwali pralkę Franię i potrafili wymienić dętkę w rowerze. Letnie dni spędzali na świeżym powietrzu – od rana do zmroku. Bez komórek, za to z konkretnym planem: trzepak, rzeka, kapsle i wracanie do domu po ciemku z kolanami wyglądającymi jak mapa szlaku bojowego. I jakoś przeżyli. Czasem trzeba było łatać kolano domowym sposobem z użyciem śliny i liścia babki. A jak bolało – to się nie płakało, tylko słyszało: „Nie boli, nie urwało”. Jedli chleb z cukrem, pili wodę z węża ogrodowego (pełną mikrobiomu, którego dziś zazdrości niejeden jogurt). Nikt wtedy nie miał alergii. A jak miał, to się nie przyznawał. Większość z nich przeszła minimum jedną próbę porwania przez obcych… albo przez własnych kuzynów na wakacjach u cioci. Znają 15 sposobów usuwania plam z trawy, smaru, krwi, błota i atramentu z pióra wiecznego – bo kiedyś człowiek musiał wyglądać czysto, zanim wrócił do domu. To jeszcze nic. W swoim życiu przeżyli: – radio tranzystorowe, – telewizor czarno-biały, - gramofon do odtwarzania muzyki z płyt winylowych, – magnetofon szpulowy i kasetowy, – walkmana, – magnetowid (z funkcją „tracking”), – płyty CD i discman, – a dziś trzymają tysiące piosenek w kieszeni i… tęsknią za szumem kasety przy przewijaniu ołówkiem. A jak już zdobyli prawo jazdy, to jechali Fiatem 126p na drugi koniec Europy – bez noclegów, bez klimatyzacji, bez GPS-a. Wspomagali się tylko atlasem drogowym, gdzie całe Niemcy mieściły się na dwóch stronach, a w kieszeni mieli waluty różnych krajów w kwotach ledwo wystarczających na przeżycie. I jakoś dojechali. Bez Google Translate, za to z uśmiechem i kanapką z jajkiem w bagażniku. To ostatnia generacja, która wie, jak wyglądało życie bez internetu, bez zasięgu, bez zmartwień o baterię w telefonie – bo go po prostu nie było. Ci ludzie znają różnicę między telefonem stacjonarnym a telefonem „na sznurze w przedpokoju”, oni mieli zeszyt z przepisami, a nie aplikację i nie potrzebowało przypomnienia o urodzinach – bo się pamiętało albo... się nie przychodziło. Pokolenie 50 to ludzie, którzy: – potrafią naprawić wszystko taśmą izolacyjną, spinaczem i kombinerkami, – mieli tylko jeden kanał w telewizji i jakoś się nie nudzili, – wiedzą, co to "przewijanie palcem" – ale w książce telefonicznej, – i wiedzą, że jak nie odbierasz, to „znaczy żyjesz – oddzwonisz”. Oni są inaczej zbudowani. Mają w sobie azbest emocjonalny, odporność z PRL-u i refleks ćwiczony na trzepaku. Ostatni prawdziwi ninja codzienności. Nie zaczepiaj pięćdziesięciolatka. On widział więcej, przeżył więcej i ma w kieszeni miętówki, które mają więcej lat niż twoje dziecko. On przeżył dzieciństwo bez fotelika, bez kasku i bez filtra przeciwsłonecznego, edukację bez laptopa i młodość bez scrollowania. Nie potrzebuje Google’a, bo ma instynkt. A mimo to ma więcej wspomnień niż cała twoja galeria w chmurze. I myślą. No i niestety to już nie jest po 50 ale stukające 60 - tak jak i u ciebie zresztą. A Grimsonowi nie musisz pisać takich epistoł. On to wszystko wie, nie widział ale słyszał przeczytał, zna źródła i ma wyrobione zdanie, jedyne słuszne. A co do opisanych przez Ciebie szczegółów to, aż dziwne ile rzeczy pasuje... Pozdro Edytowane 19 godzin temu przez Mitek 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 6 godzin temu Udostępnij Napisano 6 godzin temu (edytowane) 21 godzin temu, Mitek napisał: Bardzo proszę o przybliżenie technologii "naprawiania plaży po sztormie" - może jakieś dane wyspecjalizowanej firmy albo coś... To proste, zupełnie jak naprawianie lasu. 🤣 Ale być może nie znasz, od paru lat czasu, Holendrzy testują ciekawą metodę powiększania pasa przybrzeżnego - silnik piaskowy. W przeciwieństwie do klasycznej refulacji (czyli pompowania i rozgarnianiu piasku przy pomocy maszyn) wykorzystuje się tutaj naturalne procesy plażotwórcze. https://www.projektpulsar.pl/srodowisko/2220568,1,slady-stop-na-zielonym-piasku-czyli-dlaczego-plaze-maja-rozne-kolory.read https://climate-adapt.eea.europa.eu/pl/metadata/case-studies/sand-motor-2013-building-with-nature-solution-to-improve-coastal-protection-along-delfland-coast-the-netherlands ____________________ Ta plaża w Mielnie to jakiś koszmar. Gorzej - paskudztwo niemiłosierne (mówię o infrastrukturze) - dla kontrastu takie coś. O dziwo w Polsce. https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2025-06-18/to-najpiekniejsza-plaza-w-polsce-bez-tlumow-turystow-i-parawanow/ Edytowane 6 godzin temu przez Wujot2 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Victor Napisano 5 godzin temu Udostępnij Napisano 5 godzin temu 45 minut temu, Wujot2 napisał: To proste, zupełnie jak naprawianie lasu. 🤣 Ale być może nie znasz, od paru lat czasu, Holendrzy testują ciekawą metodę powiększania pasa przybrzeżnego - silnik piaskowy. W przeciwieństwie do klasycznej refulacji (czyli pompowania i rozgarnianiu piasku przy pomocy maszyn) wykorzystuje się tutaj naturalne procesy plażotwórcze. https://www.projektpulsar.pl/srodowisko/2220568,1,slady-stop-na-zielonym-piasku-czyli-dlaczego-plaze-maja-rozne-kolory.read https://climate-adapt.eea.europa.eu/pl/metadata/case-studies/sand-motor-2013-building-with-nature-solution-to-improve-coastal-protection-along-delfland-coast-the-netherlands ____________________ Ta plaża w Mielnie to jakiś koszmar. Gorzej - paskudztwo niemiłosierne (mówię o infrastrukturze) - dla kontrastu takie coś. O dziwo w Polsce. https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2025-06-18/to-najpiekniejsza-plaza-w-polsce-bez-tlumow-turystow-i-parawanow/ Faktycznie w ostatnich latach wiele miejsc zmieniło się bardzo pozytywnie czy to w Belgii czy w samej Holandii z wąskich na szerokie . Są miejsca przypominająca plaże te z Portugalii jednak samo wejście do morza jest bardziej przyjazne nawet dla najmłodszych bo jest bardzo płytko więc można oddalić się bezpiecznie od lini brzegu . Przy odpływie robią się dosłownie olbrzymie piaszczyste plaże. Mam taką swoją ulubioną którą odkryłem jakiś czas temu znajduje się w prowincji Zeeland-południe Holandii ( plaża Duinweg) , gdyby ktoś kiedyś zwiedzał NL to polecam te piaszczyste wybrzeże, zresztą na północy jest ich też cała masa . Rowerem też jest gdzie bezpiecznie pojeździć.. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 5 godzin temu Udostępnij Napisano 5 godzin temu (edytowane) 2 godziny temu, Wujot2 napisał: To proste, zupełnie jak naprawianie lasu. 🤣 Ale być może nie znasz, od paru lat czasu, Holendrzy testują ciekawą metodę powiększania pasa przybrzeżnego - silnik piaskowy. W przeciwieństwie do klasycznej refulacji (czyli pompowania i rozgarnianiu piasku przy pomocy maszyn) wykorzystuje się tutaj naturalne procesy plażotwórcze. https://www.projektpulsar.pl/srodowisko/2220568,1,slady-stop-na-zielonym-piasku-czyli-dlaczego-plaze-maja-rozne-kolory.read https://climate-adapt.eea.europa.eu/pl/metadata/case-studies/sand-motor-2013-building-with-nature-solution-to-improve-coastal-protection-along-delfland-coast-the-netherlands ____________________ Ta plaża w Mielnie to jakiś koszmar. Gorzej - paskudztwo niemiłosierne (mówię o infrastrukturze) - dla kontrastu takie coś. O dziwo w Polsce. https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2025-06-18/to-najpiekniejsza-plaza-w-polsce-bez-tlumow-turystow-i-parawanow/ Cześć Słajszewo to rejon Lubiatowo, Kopalino. Plażowałem tam przez parę lat jak dzieci były jeszcze "plażowe". Jak jest rower miejsce idealne. Tak wygląda większość plaż na byłych terenach wojskowych. Tutaj paranoja komuny zrobiła fantastyczną robotę. Kilometrowy pas zamknięty z zakazem zabudowy pozwolił oszczędzić tak piękne rejony bez konieczności tworzenia tam rezerwatu. Oby tylko jakimś debilom nie przyszło do głowy tego "naprawiać". Jedynym sensownym sposobem regulacji środowisk plażowych jest wykorzystania naturalnych procesów, kierunkowanie ich itd. "Naprawiania plaży" przez nawożenia czy przepompowywanie piachu jest tak debilnym pomysłem, że nawet szkoda o nim pisać. Pozdro Aha... W niedalekim Sasinie jest restauracja Ewa, niepozorny - patrząc z ulicy - domek, która swego czasu była na liście dziesięciu najlepszych restauracji w Polsce. Polecam. Edytowane 3 godziny temu przez Mitek 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.