Skocz do zawartości

Prędkość na nartach - wybór techniki


Gabrik

Rekomendowane odpowiedzi

17 minut temu, star napisał:

Wystarczy chwila dekoncentracji wynikająca z wielu czynników vide Kulig, jak już kilka nazwisk z moto branży padło. Napisz Mitku ile razy ci się przyfarciło i dzięki temu, a nie doświadczeniu uniknąłeś konsekwencji, o technice ani się zająknę. Oczywiście po fakcie budujemy legendę, o doświadczeniu. Do następnego farta lub nie.

Kulig to akurat idiotyczny przykład bo jego ktoś po prostu zabił.

Przyfarciło mi się w życiu dziesiątki albo i setki razy. Przynajmniej dwa razy byłem bardzo blisko śmierci w górach - wyciągnąłem z tego wnioski - nie wspinam się.

Na nartach uległem różnym kontuzjom - nie skaczę oraz jeżdżę zachowawczo. Jeżdżę krótko a na dodatek jak mi się nie chce to na narty nie idę - nigdy nie bije mi karnet.

Mógłby Ci wymieniać długo ale i tak tego nie pojmiesz więc nie ma to sensu.

POzdro

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Mitek napisał:

Kulig to akurat idiotyczny przykład bo jego ktoś po prostu zabił.

Przyfarciło mi się w życiu dziesiątki albo i setki razy. Przynajmniej dwa razy byłem bardzo blisko śmierci w górach - wyciągnąłem z tego wnioski - nie wspinam się.

Na nartach uległem różnym kontuzjom - nie skaczę oraz jeżdżę zachowawczo. Jeżdżę krótko a na dodatek jak mi się nie chce to na narty nie idę - nigdy nie bije mi karnet.

Mógłby Ci wymieniać długo ale i tak tego nie pojmiesz więc nie ma to sensu.

POzdro

Ale jak? Przejeżdżasz przez strzeżone przejazdy ufając, że nic nie jedzie? Ja tam sprawdzam. Fajne, że wymieniłeś te kilka przypadków do mnie przemawiają tym bardziej, że sam z wiekiem stałem się bardziej asekurancki. A ty pisząc o tych przykładach stajesz się nieco bardziej ludzki niż gdy piszesz, że dobry narciarz się nie przewraca. Bo jak to mawiał pewien gościu to nie jest takie proste mój mały. A co do pojmowania to co piszesz to nie jesteś jakaś rocket science bym tego nie pojął.

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Nie uważam cię za durnia, raczej za osobę złośliwą, uważającą się za mądrzejszego w sensie głębokości myślenia - nie wiedzy. Myślisz inaczej i nie zrozumiesz - to wszystko. Nie przekonuję Cię też do przyjęcia moich poglądów. Twoje postępowanie - Twoja sprawa.

Widzisz, dla mnie na przykład samotne wyprawy kajakowe czy wyprawy górskie to ryzyko zarezerwowane dla profi wyczynowców. Dla Ciebie to standard - nie zrozumiemy się.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, star napisał:

Ale jak? Przejeżdżasz przez strzeżone przejazdy ufając, że nic nie jedzie? Ja tam sprawdzam....

Cześć

Nie znasz realiów. Nie dał byś rady sprawdzić bo taki jest charakter tego przejazdu a na dodatek w dniu tragedii była mgła jak cholera. Nie zapracowały dwa systemy ostrzegawcze a pani nie opuściła szlabanów. I tyle.

Rozumiem, że jak jest zielone to też hamujesz i sprawdzasz. Nie pisz głupot.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

Nie znasz realiów. Nie dał byś rady sprawdzić bo taki jest charakter tego przejazdu a na dodatek w dniu tragedii była mgła jak cholera. Nie zapracowały dwa systemy ostrzegawcze a pani nie opuściła szlabanów. I tyle.

Rozumiem, że jak jest zielone to też hamujesz i sprawdzasz. Nie pisz głupot.

Pozdro

Możesz wierzyć lub nie ale nocą np choć nie tylko zawsze patrzę czy nie ma jakiegoś przeciągu co  leci na późnym pomarańczowym czy czerwonym, wierze we włoski styl jazdy, braku zaufania do innych uczestników ruchu. Co do tego typu przejazdu to jest taki jeden w Rudawach Janowickich, gdzie nie widać, mam z nim kłopot, ale jak tylko się wysunę to jednak patrzę mimo zapór. Tak mam. Co do winy pani od szlabanu to jasne, że wina ewidentna. A we mgle to chyba nie tylko nie widać, ale słychać jakby inaczej, wiec rozumiem dodatkowy kłopot. Ja zwykle szukam drugiego dna, bo częstokroć oprocz ewidentnej winy jednej strony mimo wszystko są jakieś dodatkowe możliwości uniknięcia tragedii także po drugiej stronie... choć w wyżej opisywanej sprawie widać, ze nie byłoby to łatwe. To trochę jak włączasz się do ruchu, a zastawione autami, nie masz gwarancji czy nie leci jakiś przeciąg, zwykle mówią, ze powinieneś poprosić kogoś o to aby ci pomógł włączyć się do ruchu, czego zwykle się przecież nie robi. W przypadku wypadku wina ewidentna i tylko po jednej stronie, a ze ktoś leciał 100 w zabudowanym i ciężko udowodnić a nawet to dostanie mandat za prędkość, a włączający się za spowodowanie wypadku. Takie tam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

Cze

Ja teraz od razu wyłączam ESP i oczywiście eko, bo tak zaczęło panikować ESP, a ja z nim 🙂.

pozdrawiam

No ja się trochę boję wyłączać choć w jazzie to nie miałem esp wiec wychowałem się bez, pewno będę musiał spróbować, bo czasem ciężko gdzieś podjechać tym passatem, a stresuje ta ikonka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Nie uważam cię za durnia, raczej za osobę złośliwą, uważającą się za mądrzejszego w sensie głębokości myślenia - nie wiedzy. Myślisz inaczej i nie zrozumiesz - to wszystko. Nie przekonuję Cię też do przyjęcia moich poglądów. Twoje postępowanie - Twoja sprawa.

Widzisz, dla mnie na przykład samotne wyprawy kajakowe czy wyprawy górskie to ryzyko zarezerwowane dla profi wyczynowców. Dla Ciebie to standard - nie zrozumiemy się.

Pozdro

Widzisz sam określiłeś aby znajdować odpowiedni zapas. Wiec jesli robisz coś niezbyt ekstremalnego to być może ryzyko wcale nie jest per saldo takie duże. Choć przecież jasne jest, ze nikt szklanki wody ci nie poda... wg mnie grupa częstokroć daje pozorny komfort i bezpieczeństwo, nie raz widziałem i czytałem jak w obliczu trudności nawet nie jakichs ekstremalnych rozsypuje się jak domek z kart. Grupa wywiera tez presję, nie tylko pomaga. Wg mnie problem jest bardziej złożony, Śpiochu by mnie chyba zrozumiał. Zreszta pojęcie wyprawy górskiej jest nieco górnolotne, może takie w koło komina nie kwalifikują się do zaliczenia do omawianej grupy. U mnie za młodu zwykle nie było chętnych wiec często jezdzilem sam, a byłem napalony, wiec przywykłem, obecnie tez mam dużo różnych ograniczeń i wydzieram czas na skitury wiec ciężko byłoby się z kimś zgrać. Chyba tez cenie niezależność. Tak zwyczajnie. Co nie wyklucza towarzystwa. Dużo na wyciągach jezdzilem z kimś i bardzo sobie cenie te znajomosci. PS złośliwą osobą byłbym gdybym pastwił się nad jakimś biednym zgnębionym forumowiczem a wydaje mi się, że takich zwykle bronię a nie atakuję; co do niezależności myślenia to chyba nic zdrożnego, nawet zaleta, a propos zalet...

 

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, star napisał:

Możesz wierzyć lub nie ale nocą np choć nie tylko zawsze patrzę czy nie ma jakiegoś przeciągu co  leci na późnym pomarańczowym czy czerwonym, wierze we włoski styl jazdy, braku zaufania do innych uczestników ruchu. Co do tego typu przejazdu to jest taki jeden w Rudawach Janowickich, gdzie nie widać, mam z nim kłopot, ale jak tylko się wysunę to jednak patrzę mimo zapór. Tak mam. Co do winy pani od szlabanu to jasne, że wina ewidentna. A we mgle to chyba nie tylko nie widać, ale słychać jakby inaczej, wiec rozumiem dodatkowy kłopot. Ja zwykle szukam drugiego dna, bo częstokroć oprocz ewidentnej winy jednej strony mimo wszystko są jakieś dodatkowe możliwości uniknięcia tragedii także po drugiej stronie... choć w wyżej opisywanej sprawie widać, ze nie byłoby to łatwe. To trochę jak włączasz się do ruchu, a zastawione autami, nie masz gwarancji czy nie leci jakiś przeciąg, zwykle mówią, ze powinieneś poprosić kogoś o to aby ci pomógł włączyć się do ruchu, czego zwykle się przecież nie robi. W przypadku wypadku wina ewidentna i tylko po jednej stronie, a ze ktoś leciał 100 w zabudowanym i ciężko udowodnić a nawet to dostanie mandat za prędkość, a włączający się za spowodowanie wypadku. Takie tam.

I dlatego należy parkować ZAWSZE tyłem - czyli przodem do kierunku włączania się. Ja tak robię zawsze. Jest to logiczne i bezpieczne. Polecam.

  • Like 1
  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, star napisał:

Widzisz sam określiłeś aby znajdować odpowiedni zapas. Wiec jesli robisz coś niezbyt ekstremalnego to być może ryzyko wcale nie jest per saldo takie duże. Choć przecież jasne jest, ze nikt szklanki wody ci nie poda... wg mnie grupa częstokroć daje pozorny komfort i bezpieczeństwo, nie raz widziałem i czytałem jak w obliczu trudności nawet nie jakichs ekstremalnych rozsypuje się jak domek z kart. Grupa wywiera tez presję, nie tylko pomaga. Wg mnie problem jest bardziej złożony, Śpiochu by mnie chyba zrozumiał. Zreszta pojęcie wyprawy górskiej jest nieco górnolotne, może takie w koło komina nie kwalifikują się do zaliczenia do omawianej grupy. U mnie za młodu zwykle nie było chętnych wiec często jezdzilem sam, a byłem napalony, wiec przywykłem, obecnie tez mam dużo różnych ograniczeń i wydzieram czas na skitury wiec ciężko byłoby się z kimś zgrać. Chyba tez cenie niezależność. Tak zwyczajnie. Co nie wyklucza towarzystwa. Dużo na wyciągach jezdzilem z kimś i bardzo sobie cenie te znajomosci. PS złośliwą osobą byłbym gdybym pastwił się nad jakimś biednym zgnębionym forumowiczem a wydaje mi się, że takich zwykle bronię a nie atakuję; co do niezależności myślenia to chyba nic zdrożnego, nawet zaleta, a propos zalet...

Cześć

Nie interesuje mnie to. Swoje wiem i koniec.

Jesteś gościem, który będzie nie za dobrze pracował w grupie i stąd problemy. Piszesz o tym często ale nie patrzysz na siebie pod tym kątem.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Mitek napisał:

I dlatego należy parkować ZAWSZE tyłem - czyli przodem do kierunku włączania się. Ja tak robię zawsze. Jest to logiczne i bezpieczne. Polecam.

Cze

Ponadto przy parkowaniu tyłem potrzeba mniej miejsca do wykonania tego manewru. Bo to jak jazda widlakiem, który ma tylne koła skrętne.

pozdrawiam

Edytowane przez Marcos73
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Marcos73 napisał:

Cześć

Miałem okazje z tym Panem jechać prywatnie na narty. No jest to przeżycie 😉,  🙂

 

Byla kiedyś taka książka niejakiego S. Zasady (kiedyś 'coś tam' wygrywał w rajdach) pod  przekornym nieco tytulem "Prędkość bezpieczna". Taki odpowiednik Jouberta w moto,  tłumaczący podstawy jazdy i nieco więcej.  Zapamiętałem m.in. Jego opinię, że dobry kierowca, szczególnie rajdowy, w normalnym ruchu jest 'niezauwazalny'. Jedzie spokojnie pewnie i bezkonfliktowo, nie wyróżniając się w ruchu... co innego OS i treningi. Ale to poprzednie pokolenie, teraz jest inaczej?

Kiedyś na tej trasie z Czantorii  zdarzyło się zjeżdżać 'na kreche'. Nie był to specjalny wyczyn, bo jazda była po  dużym opadzie, w 30-40cm puchu, po nieratrakowanym stoku, no i na nartach 190 cm... pozycja jajo i kita, kto pierwszy na dole. Wychodziło poniżej 2 minut. Coś dla Grimsona.... 🙂

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

I dlatego należy parkować ZAWSZE tyłem - czyli przodem do kierunku włączania się. Ja tak robię zawsze. Jest to logiczne i bezpieczne. Polecam.

Chodziło mi o wyjazd z podporządkowanej, niefortunnie się wyraziłem. Parkuje prostopadle tyłem, ukośnie przodem zależy pod którym domem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Nie interesuje mnie to. Swoje wiem i koniec.

Jesteś gościem, który będzie nie za dobrze pracował w grupie i stąd problemy. Piszesz o tym często ale nie patrzysz na siebie pod tym kątem.

Pozdro

Ja wiem, ze ty wiesz;-) pracuje w różnych grupach chyba z powodzeniem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, mig napisał:

Byla kiedyś taka książka niejakiego S. Zasady (kiedyś 'coś tam' wygrywał w rajdach) pod  przekornym nieco tytulem "Prędkość bezpieczna". Taki odpowiednik Jouberta w moto,  tłumaczący podstawy jazdy i nieco więcej.  Zapamiętałem m.in. Jego opinię, że dobry kierowca, szczególnie rajdowy, w normalnym ruchu jest 'niezauwazalny'. Jedzie spokojnie pewnie i bezkonfliktowo, nie wyróżniając się w ruchu... co innego OS i treningi. Ale to poprzednie pokolenie, teraz jest inaczej?

Kiedyś na tej trasie z Czantorii  zdarzyło się zjeżdżać 'na kreche'. Nie był to specjalny wyczyn, bo jazda była po  dużym opadzie, w 30-40cm puchu, po nieratrakowanym stoku, no i na nartach 190 cm... pozycja jajo i kita, kto pierwszy na dole. Wychodziło poniżej 2 minut. Coś dla Grimsona.... 🙂

Cze

Książka jest, a że chłopaki bardzo dobrze znają p. Zasadę i szczerze mówiąc to zawsze wypowiadali się o Nim w samych superlatywach oraz podziwem, że w jego wieku potrafi jeszcze tak jeździć, bo okazjonalnie bierze udział w jakichś wyścigach. Droga z Krk do Białki przebiegała normalnie bez ekscesów i faktycznie to co piszesz - nie wyróżnialiśmy się w tłumie (a raczej jego braku). Kajto jechał przepisowo, co nawet mnie nieco irytowało. Ale mieliśmy sporo czasu, więc nie było gdzie gnać. Jedynie ten fajny krótki fragment bocznej drogi przejechał na życzenie - nie moje, tylko Kolegi w bardziej "niesztampowy" sposób.

pozdrawiam

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, star napisał:

Ja wiem, ze ty wiesz;-) pracuje w różnych grupach chyba z powodzeniem.

Cześć

Myślę o grupach na wyjazdach w terenie np. na nartach czy na kajakach. Dużo prowadziłem grup i nadal to robię i patrząc co i jak piszesz to... Dobre grupy z założenia nie są demokratyczne i się nie rozkminia (różnych podejść, szukania drugiego dna itd.). Zajmuję się działaniem w grupach wiele wiele lat i nadal i nigdy nie miałem wypadku.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

Myślę o grupach na wyjazdach w terenie np. na nartach czy na kajakach. Dużo prowadziłem grup i nadal to robię i patrząc co i jak piszesz to... Dobre grupy z założenia nie są demokratyczne i się nie rozkminia (różnych podejść, szukania drugiego dna itd.). Zajmuję się działaniem w grupach wiele wiele lat i nadal i nigdy nie miałem wypadku.

Pozdro

No ja za młodu tez byłem głównym organizatorem, przeważały wyjazdy grupowe. Jezdzilem także jako uczestnik, ale to trochę w innym charakterze. Potem jakieś mniejsze grupy. Ostatnio z różnych przyczyn solo. Masz fuksa, choć pewno myślisz, ze jesteś bogiem, uswiadom to sobie.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, star napisał:

No ja za młodu tez byłem głównym organizatorem, przeważały wyjazdy grupowe. Jezdzilem także jako uczestnik, ale to trochę w innym charakterze. Potem jakieś mniejsze grupy. Ostatnio z różnych przyczyn solo. Masz fuksa, choć pewno myślisz, ze jesteś bogiem, uswiadom to sobie.

Cześć

Ja za młodu nie byłem głównym organizatorem bo już wtedy nie byłem na tyle głupi aby zabierać się za coś na czym się nie znam. Ale z latami zbierasz doświadczenia i można działać bez ryzyka. Tu chodzi przede wszystkim o znajomość ludzi i ich czytanie pod względem zachowań. Jeżeli znasz ludzi - możesz spać spokojnie. bóg nigdy do niczego nie był mi potrzebny - jakikolwiek, hmm  w tym rozumieniu - tak jestem bogiem.

Pozdro

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Marcos73 napisał:

Cze

Książka jest, a że chłopaki bardzo dobrze znają p. Zasadę i szczerze mówiąc to zawsze wypowiadali się o Nim w samych superlatywach oraz podziwem, że w jego wieku potrafi jeszcze tak jeździć, bo okazjonalnie bierze udział w jakichś wyścigach. Droga z Krk do Białki przebiegała normalnie bez ekscesów i faktycznie to co piszesz - nie wyróżnialiśmy się w tłumie (a raczej jego braku). Kajto jechał przepisowo, co nawet mnie nieco irytowało. Ale mieliśmy sporo czasu, więc nie było gdzie gnać. Jedynie ten fajny krótki fragment bocznej drogi przejechał na życzenie - nie moje, tylko Kolegi w bardziej "niesztampowy" sposób.

pozdrawiam

Cześć

Jeżdżą jak droga pozwala i jaki mają limit. Racją jest to o czym ktoś tu napisał - dobrego kierowcę poznaje się po tym, że jest w ruchu niezauważalny ale przyjeżdża na długo przed wszystkimi - i tak jest.

I znowu Marek - zresztą sam wiesz - tylko leszcze popisują się na drodze i opowiadają jak to nie zapieradalali - tak samo jak na nartach, dokładnie tak samo. A już jarający się prędkością to najgorszy i najbardziej niebezpieczny sort.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Jeżdżą jak droga pozwala i jaki mają limit. Racją jest to o czym ktoś tu napisał - dobrego kierowcę poznaje się po tym, że jest w ruchu niezauważalny ale przyjeżdża na długo przed wszystkimi - i tak jest.

I znowu Marek - zresztą sam wiesz - tylko leszcze popisują się na drodze i opowiadają jak to nie zapieradalali - tak samo jak na nartach, dokładnie tak samo. A już jarający się prędkością to najgorszy i najbardziej niebezpieczny sort.

Pozdro

Dlatego jeżdżę nocą;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Ja za młodu nie byłem głównym organizatorem bo już wtedy nie byłem na tyle głupi aby zabierać się za coś na czym się nie znam. Ale z latami zbierasz doświadczenia i można działać bez ryzyka. Tu chodzi przede wszystkim o znajomość ludzi i ich czytanie pod względem zachowań. Jeżeli znasz ludzi - możesz spać spokojnie. bóg nigdy do niczego nie był mi potrzebny - jakikolwiek, hmm  w tym rozumieniu - tak jestem bogiem.

Pozdro

No ale doświadczony chyba nikt się nie urodził. Z tym czytaniem to sadzac pod forum nie jest najlepiej, tylko leszcze wykazują elementarny brak empatii, a ci którzy obrażają i wykluczają to najgorszy sort.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, star napisał:

No ale doświadczony chyba nikt się nie urodził. Z tym czytaniem to sadzac pod forum nie jest najlepiej, tylko leszcze wykazują elementarny brak empatii, a ci którzy obrażają i wykluczają to najgorszy sort.

Forum to zabawa, taka gra. Nie umiesz - przegrywasz. Ale to nie poker - to brydż. Zapraszamy do życia.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Mitek napisał:

Forum to zabawa, taka gra. Nie umiesz - przegrywasz. Ale to nie poker - to brydż. Zapraszamy do życia.

Pozdro

Są takie gry win-win zapraszam... ilu jest Mitków? Z dedykacją...

Kajakowa wycieczka

Lśnią promienie słoneczka, 
Kajakowa wycieczka 
Już za chwilę wyruszy daleko.  
Personalny załogę 
Błogosławi na drogę,
A na pierwszym kajaku - dyrektor!
A na drugim naczelnik, 
A na trzecim dwaj dzielni
Kierownicy ubrani we slipy,
A na czwartym referent 
Siedzi wraz z buchalterem,
A za nimi cała reszta ekipy!
Już zabrzmiały sygnały, 
Wiosła już zapluskały, 
Ruszył w drogę stubarwny peleton. 
Tylko w oczach się migli 
I znikają wśród figli, 
Chlapiąc wodą w dekolty kobietom... 
Skrzypią mięśnie sprężane 
Gładkie i prążkowane, 
Ciut zwiotczałe od pracy przy biurkach, 
A gdy łódź się przechyli, 
Zaraz słychać w tej chwili 
Trwożny okrzyk: Ojej! Wodna kurka!!! 
Mkną po gładkiej powierzchni 
I podwładni i zwierzchni,
Już ogromnie daleko są stąd,
A wtem referent Dreptak 
Zbladł i cicho wyszeptał:
- Jezu, taż my płyniemy pod prąd!  
Tu wybuchła panika, 
Dyrektor przewodnika
Sklął za taki niepoważny stosunek.
Nawet zażądał fuzji 
I krzyczał: - Ja aluzji 
Sobie nie życzę, proszę zmienić kierunek.
Dobrze - przewodnik odrzekł. 
- Z prądem także być może,
Droga równie ciekawa i prosta,
Ale jestem zmuszony 
Ostrzec, że z tamtej strony
Jest ogromny i rwący wodospad.
Lecz ci go nie słuchają, 
Kajaki zawracają,  
Dwoją ilość wioślarskich uderzeń.  
I znikają w otchłani, 
Mocno uradowani,
Że nikt już mieć nie będzie zastrzeżeń...
Jakoż nikt nie narzeka, 
A już szczególnie rzeka,
Która takie zasady ma mądre,
Że obchodzi ją mało, 
Czy jakaś garść cymbałów
Pod prąd płynie, czy zgodnie z jej prądem...

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Gra nie jest dla mnie ważna. Ważne żeby wygrywać w życiu. Ja wygrałem już ze trzy razy tak na maksa, więc co mnie może ruszyć, zastanów się? Twoje podszyte fatalizmem oraz chrześcijańską pokorą teorie naprawdę mnie nie poruszają. Jestem na nie odporny od lat. Tobie też radzę się uodpornić na losowość świata. Wszystko zależy od Ciebie.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...