Skocz do zawartości

Robienie w konia


Veteran

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Podany przez Harpię przelicznik wiekowy otworzył mi szeroko oczy na skrajną niesprawiedliwość, jak dotyka narciarzy nieco starszych.  Organizatorzy różnych "pucharów" są czasami łaskawi podzielić na grupy. Przy czym ostatnia to 50+.. Pięćdziesięciolatek i powiedzmy osiemdziesięciolatek w jednej grupie. Jak wspaniała perspektywa dla tego drugiego, by rywalizować. Kupić gumę, gigantki, brać lekcje na tyczkach. Smary za ciężkie pieniądze. 

 

Jak się ścigają łódki po oceanach, to wymyślono przeliczniki. Inaczej byle łajba nie miałaby żadnych szans z wielomasztowcem. I po cholerę się męczyć, jak się jest z góry na przegranej pozycji. U Tajnera też już się przelicza. 

 

Ostatnie nasze starty z żona były na Czarnym Groniu u Mitka. Przypominam sobie nieco moje czasy, które mnie "zdołowały". Częściowo złożyłem to na karb własnego lenistwa. Braku odpowiedniej odzieży, sprzętu, smarów. I oczywiście koniecznych treningów, po fachowym okiem trenera, na profesjonalnych tyczkach. To zapewne dałoby ze trzy, cztery sekundy. Ale dopiero przelicznik dałby mi kopa. W końcu wiem ile lat wtedy miałem. Jeszcze lepszy rezultat osiągnęłaby moja dama. Wiem jak jeździ. I poważnie się zastanawiam, czyby nie jeździć z nią  jako moim zawodnikiem, na  coraz liczniejsze zawody dla amatorów profesjonalistów. Kobiet jest zawsze mniej. Oczywiście wymagałoby to opisanego wyżej przygotowania, sprzętowo-treningowego. Mam już opanowany w pewnym stopniu serwis. Więc by się tu nieco oszczędziło na wydatkach. Tylko jak przekonać organizatorów do współczynnika wiekowego? Oto jest pytanie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba przelicznika. W niektórych zawodach są kategorie i nagrody czy puchary w kategoriach, czasem dziwnie wygląda nie zapelnione podium, w niektórych kobiecych kategoriach wiekowych, tak było w Helmissimo np. Ale czy na pewno chodzi tu o miejsca?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawody tak zwane amatorskie są bardzo niesprawiedliwe tylko zupełnie gdzie indziej. Zawsze pierwsze startują kobiety a potem panowie emeryci. Tym samym młody zawodnik-amator, prawie nigdy nie ma możliwości przejechania się po normalnej trasie bez bobsleja.

 

Przeliczniki są dla słabych a w sporcie chodzi o to kto jest pierwszy. Można wprowadzić przelicznik za wiek czy płeć ale można by również za wagę, wzrost, miejsce zamieszkania, zawód, tradycje rodzinne itp. itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawody tak zwane amatorskie są bardzo niesprawiedliwe tylko zupełnie gdzie indziej. Zawsze pierwsze startują kobiety a potem panowie emeryci. Tym samym młody zawodnik-amator, prawie nigdy nie ma możliwości przejechania się po normalnej trasie bez bobsleja.

Przeliczniki są dla słabych a w sporcie chodzi o to kto jest pierwszy. Można wprowadzić przelicznik za wiek czy płeć ale można by również za wagę, wzrost, miejsce zamieszkania, zawód, tradycje rodzinne itp. itd.

Rynna i brak ataku bramek to mój kłopot.
W GS łatwiej sobie z tym radzić. Zawsze można ciut szerzej. Póki nie startuję, często udaje się jednak przejechać z rana: Karlov, CHS, Kouty, Helm, fajne doświadczenie. Slalom: Vipiteno, Szpindl.
Trzeba czekać na kat 60+;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawody tak zwane amatorskie są bardzo niesprawiedliwe tylko zupełnie gdzie indziej. Zawsze pierwsze startują kobiety a potem panowie emeryci. Tym samym młody zawodnik-amator, prawie nigdy nie ma możliwości przejechania się po normalnej trasie bez bobsleja.

 

Przeliczniki są dla słabych a w sporcie chodzi o to kto jest pierwszy. Można wprowadzić przelicznik za wiek czy płeć ale można by również za wagę, wzrost, miejsce zamieszkania, zawód, tradycje rodzinne itp. itd.

Cześć

Piotrek każdy organizator publikuje przed zawodami regulamin i wpłacając wpisowe się go akceptuje lub nie. Stosując Twój sposób myślenia 7 latki powinny starować z dorosłymi a czynni zawodnicy z amatorami.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Veteran

Jeśli Twoja żona ma 66L lub więcej to niech startuje w MPA.

Już na starcie ma zagwarantowany tytuł V-ce Mistrzyni Polski Amatorów oraz co najmniej drugie miejsce w każdej edycji zawodów.

Wystarczy tylko jakkolwiek dojechać.

Nie trzeba w nic inwestować poza samym startem.

Kto wie, może okaże się szybsza od Jadzi Gołdy i wtedy najwyższe laury.

 

Powodzenia.

Załączone miniatury

  • MPA.jpg
  • JG.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Veteran

Jeśli Twoja żona ma 66L lub więcej to niech startuje w MPA.

Już na starcie ma zagwarantowany tytuł V-ce Mistrzyni Polski Amatorów oraz co najmniej drugie miejsce w każdej edycji zawodów.

Wystarczy tylko jakkolwiek dojechać.

Nie trzeba w nic inwestować poza samym startem.

Kto wie, może okaże się szybsza od Jadzi Gołdy i wtedy najwyższe laury.

 

Powodzenia.

Cześć

Czasami samo podjęcie wyzwania, na które stać tylko jednostki, już jest zwycięstwem!

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Czasami samo podjęcie wyzwania, na które stać tylko jednostki, już jest zwycięstwem!

Pozdrowienia

Niestety organizatorzy widzą upływ czasu tylko dla młodzieży,którą dzielą zawsze i to często co 3 lata.Dla starszych  ostatnia kategoria to 40+ czy 45+.Parę lat temu wywalczyliśmy,pisząc do organizatora podział w MPA aż do ostatniej co 10 lat,choć mają prawo łączyć kategorie z sąsiednią,gdy zawodników w danej jest mniej niż 5.Chcieliśmy co 5 lat,jak robią na zachodzie i czasem u nas,ale się nie dali,bo puchary kosztują...

A na południu jest jeszcze inaczej.Startowałem przez kilka lat w Regetovce w Memoriale Petera Mateja,gdzie ostatnia kategoria to było 40+-veterani a veteranky...

Uważali,że po 40tce człowiek jest już istotą bezpłciową...Ale ich pokarało za naigrywanie się ze starości i stacja zbankrutowała...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Ujmuję się za kolegami emerytami. Sportowcami, ponieważ startują w zawodach. Ujmuję się też za kolega Spiochem, który nie wie, że za trzydzieści lat będzie tęsknił za przelicznikiem. Teraz nie tęskni, bo jest silny. Nawet nasz znakomity kolega w końcu polegnie. I na wielkiej tablicy z wynikami zawsze milej jest być bliżej środka niż końca.

 

I co mnie spotyka. Same wyrzuty. Lubię śliwki, szczególnie węgierki "górskie". Pycha, takie lekko skurczone przy ogonku. Puchar to grosze. W każdym lepszym sklepie stoją do wyboru i koloru. Można sobie podarować pracę laserowego rytownika. w namiocie na stoku. wystarczy drukarka i przywieszka.

 

Mile sobie wspominam zawody Mitka. Przed oczami mam pucharek dla najstarszego zawodnika. Nie będziemy już startować. Za bardzo lubimy narty. I szkoda tracić czasu na dalekie wojaże. Stoi się na starcie, człowiek marznie. Nogi się trzęsą z emocji. I jak ruszy z miejsca, to nieraz mu się pomylą tyczki. I cały sezon przygotowań na darmo. A jazda rekreacyjna, nie "sportowa", to luz. Skręt w wygodnym miejscu. Tor jazdy według własnego pomysłu. To lubimy.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Piotrek każdy organizator publikuje przed zawodami regulamin i wpłacając wpisowe się go akceptuje lub nie. Stosując Twój sposób myślenia 7 latki powinny starować z dorosłymi a czynni zawodnicy z amatorami.

Daltego nie jeżdżę na zawody. Starty w nich są dla mnie nie atrakcyjne. Lepiej pojechać na trening z pomiarem czasu. Swój wynik też zwykle można porównać do kogoś lepszego.

Odnośnie dzieci i czynnych zawodników to przecież już tak jest. W niektórych zawodach startują dorośli i dzieci. Z najlepszymi 7-latkami pewnie nie miałbyś szans.Czynni zawodnicy też się pojawiają. W AZS wintercup nawet Ci z aktualnymi punktami FIS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Ujmuję się za kolegami emerytami. Sportowcami, ponieważ startują w zawodach. Ujmuję się też za kolega Spiochem, który nie wie, że za trzydzieści lat będzie tęsknił za przelicznikiem. Teraz nie tęskni, bo jest silny. Nawet nasz znakomity kolega w końcu polegnie. I na wielkiej tablicy z wynikami zawsze milej jest być bliżej środka niż końca.

I co mnie spotyka. Same wyrzuty. Lubię śliwki, szczególnie węgierki "górskie". Pycha, takie lekko skurczone przy ogonku. Puchar to grosze. W każdym lepszym sklepie stoją do wyboru i koloru. Można sobie podarować pracę laserowego rytownika. w namiocie na stoku. wystarczy drukarka i przywieszka.

Mile sobie wspominam zawody Mitka. Przed oczami mam pucharek dla najstarszego zawodnika. Nie będziemy już startować. Za bardzo lubimy narty. I szkoda tracić czasu na dalekie wojaże. Stoi się na starcie, człowiek marznie. Nogi się trzęsą z emocji. I jak ruszy z miejsca, to nieraz mu się pomylą tyczki. I cały sezon przygotowań na darmo. A jazda rekreacyjna, nie "sportowa", to luz. Skręt w wygodnym miejscu. Tor jazdy według własnego pomysłu. To lubimy.

Pozdrawiam

Tu racja i zgoda.
Niby mogłem wystartować w Helmissimo, czekalbym ze 2h potem powalczyl o utrzymanie się w rynnie, ukończyl lub nie, na końcu stawki. A tak z rana ok 7 dwa przejazdy gratis, potem ruszyłem szukać Holzriese wszak 78% a nie płaska górka jak w Dziku;-) Eksploracja ośrodka, jazda do cna po prawie pustych stokach. To była dobra decyzja. Wróciłem ba dekoracje, towarzyszyć Zbyszkowi i pogratulować pannie co z nią kolejka wyjezdzalem i się martwila czy narty dobre...

Załączone miniatury

  • DSC_1684.JPG
  • DSC_1780.JPG
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daltego nie jeżdżę na zawody. Starty w nich są dla mnie nie atrakcyjne. Lepiej pojechać na trening z pomiarem czasu. Swój wynik też zwykle można porównać do kogoś lepszego.

Odnośnie dzieci i czynnych zawodników to przecież już tak jest. W niektórych zawodach startują dorośli i dzieci. Z najlepszymi 7-latkami pewnie nie miałbyś szans.Czynni zawodnicy też się pojawiają. W AZS wintercup nawet Ci z aktualnymi punktami FIS.

Sorry bo ja też nie startuję w zawodach, ale zastanawia mnie Twój punkt widzenia. Po co zawracać sobię głowę przelicznikami? Nie lepiej wyjść z założenia, żeby być najlepszym w grupie i mieć lepszy czas od najlepszych ze starszych grup "na czysto", bez przelicznika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

No to podsumujmy!

 

Najważniejszy jest udział, duch sportowy. To rzucenie się między tyczki. Obłęd w oczach. Byle tylko dotrwać do końca. To już nie gładka trasa. I bramki złośliwie ustawione. A jakby się pojawił na starcie jakiś autentyczny kadrowicz(zdarzyło się) i  porównało  swój czas do niego. A szanujący się kadrowicz nie startuje na byle pagórku. Nawet na zaproszenie. To wtedy nasza jazda pachnie wyczynem. I tu popieram Spiocha. To jest sport. Nie miejsce. Nie przelicznik.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daltego nie jeżdżę na zawody. Starty w nich są dla mnie nie atrakcyjne. Lepiej pojechać na trening z pomiarem czasu. Swój wynik też zwykle można porównać do kogoś lepszego.

Odnośnie dzieci i czynnych zawodników to przecież już tak jest. W niektórych zawodach startują dorośli i dzieci. Z najlepszymi 7-latkami pewnie nie miałbyś szans.Czynni zawodnicy też się pojawiają. W AZS wintercup nawet Ci z aktualnymi punktami FIS.

Cześć

I taka była idea zawodów, które organizowałem - wszyscy na jednej trasie. Ale podziału na grupy nie unikniesz jeżeli chcemy aby było chociaż trochę zabawy dla większej ilości osób a nie dla trzech. Ty Gajowi też nie podskoczysz przecież a jak ustawią GS pod siedmiolatka tez raczej nie będziesz maiła szans bo się po prostu nie zmieścisz chyba, ze pojedziesz na SL ale czy o to chodzi żeby wygrać/przegrać z 7-latkiem?  ja w zawodach nie startuję bo o jeździe sportowej nie mam pojęcia ale zazdroszczę wszystkim tej umiejętności i podziwiam wszystkich, którzy pomimo ewidentnych ograniczeń, które niesie wiek podejmują wyzwanie i często leją młodszym.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry bo ja też nie startuję w zawodach, ale zastanawia mnie Twój punkt widzenia. Po co zawracać sobię głowę przelicznikami? Nie lepiej wyjść z założenia, żeby być najlepszym w grupie i mieć lepszy czas od najlepszych ze starszych grup "na czysto", bez przelicznika.

 

Ciężka sprawa.

Trzeba naprawdę wybitnie jeździć aby być lepszym od paru gości z 55-65 l.

Myślę, że ciężko liczyć na miejsce w piątce tej grupy.

Za rok Marek Smetana przejdzie do tzw. "grupy śmierci" :) czyli powyżej 65l  i nie wróżę Ci łatwego z nim zwycięstwa o ile w ogóle.

Z przelicznikiem to gwarantuję ................zapomnij :)

Grupa niżej 45-55l także solidnie obstawiona.

35-45 l to zwykle czasy zawodów.

Młodzież ma bardzo ciężko.

 

 

@Veteran

Dlatego No Limit Kasprowy są wyjątkowymi zawodami.

Każdy może w nich wystartować.

W tym roku jechał np. Michał Kłusak i wiem ile do niego straciłem.

To mnie kręci najbardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Sorry bo ja też nie startuję w zawodach, ale zastanawia mnie Twój punkt widzenia. Po co zawracać sobię głowę przelicznikami? Nie lepiej wyjść z założenia, żeby być najlepszym w grupie i mieć lepszy czas od najlepszych ze starszych grup "na czysto", bez przelicznika.

 

No właśnie nie zawracam sobie głowy przelicznikami bo one są bez sensu. Interesuje mnie strata % do osoby o wysokim i stabilnym poziomie jazdy. Tak żebym wiedział czy mój przejazd był dobry czy kiepski. Chciałbym też przejechać kilka przejazdów i we względnie dobrych warunkach, stąd preferuje treningi lub jakieś mini zawody.

Spędy po kilkaset osób z piętnastoma kategoriami są zdecydowanie nie dla mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...