Skocz do zawartości

Które „loga” , „nazwy” firm narciarskich do Was przemawiają i dlaczego?


jurek_h

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

Sztuka intarsji w wydaniu narciarskim... 

Narta to sprzęt sportowy a nie stylizowana słomianka...

Firmy produkujące spektakularne produkty na wystawy walczą o spojrzenie klienta.

Oczywiście ale tych, którzy walczą o dobre miejsce ekspozycyjne na stojaku pod knajpą to znakomity produkt. Może będzie rabat ba browar...?

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm,

Temat ciekawy. Ja jakoś nie mam preferencji - generalnie nart nie rozróżniam, tzn. oczywiście widzę/czuję różnicę pomiędzy slalomką a gigantką czy nartą turową lub pozatrasowym snowboardem (który z jakichś powodów kupujemy w dwóch sztukach i przypinamy po jednym do nogi...). Najprawdopodobniej zbyt słabo jeżdżę żeby wyczuć niuanse w jeździe takiej samej kategorii nart. Jeżeli czuję różnicę to myślę, że to ma związek z ich tuningiem itp. Podziwiam tych znawców którzy o każdej z nart potrafią napisać pół strony. Chodź gdzieś w duszy tli się jakaś iskierka podejrzliwości...

Swoją drogą to mam takie mastersy Atomic G9 z iconami z regulacją położenia wiązania. Kiedyś próbowałem zobaczyć jak to wpływa na jazdę i fakt, jak się przełożyło wiązanie w skrajne położenie to czuć było, że narta lepiej się trzymie na krawędzi albo szybciej wchodzi w skręt ale po dwóch trzech zjazdach to się zacierało. Więc nadal jeżdżę na ustawieniu środkowym "standardowym". Pewnie by trzeba pojeździć chwilę na bramkach z pomiarem czasu to może by jakieś wnioski wyszły.

Wracając do firm/nart to jakoś do firm nie mam jakichś uprzedzeń ale mam pewne skojarzenia:

Zakopiańska wytwórnia nart  - co prawda miałem tylko Pieniny ale w pamięć wryły mi się Rysy. Nie żebym miał. Gdzieś w początkach liceum szlag trafił moje narty i musiałem na czymś jeździć. Rzeczywistość połowy lat 80-tych była taka, że narty były ultra trudno dostępne, ale lokalny TKKF miał właśnie jedną parę nart Rysy Metal Super. Jeździłem na nich ze dwa tygodnie i wryły mi się w pamięć bo ja miałem wtedy około 175 cm wzrostu i jakieś 65kg wagi a owe Rysy miały 215cm i wagę jakby były kawałkami szyn kolejowych. Ciut dziwnie na nich wyglądałem (jak taka naskalna inskrypcja wikingów...) i generalnie ciężko było.... ale nawet między jakimiś patykami dało się pojechać.

Polsport - miałem przeróżne i generalnie jeździły. Kolega miał Epoxy 3260 i były naprawdę ekstra - porównywalne w jeździe do tzw. zachodnich. Po kilku latach posiadania normalnych nart miałęm kilka par Polsportów Tricore używanych jako skiturowych - to była tragedia rozpadały się w oczach, a jedna para była tak zrobiona, że skręt w prawo był prawie niewykonalny. Ale nawet na takich paściach się dało, nawet w zawodach skiturowych były jakieś sukcesy. W początkach XXI wieku kupiłem nawet jedną parę polsportów compact bo potrzebowałem na szybko nart dla mojej baby, a une kosztowały mnie przysłowiową "flaszkę". Stoją w piwnicy bez wiązań, dzuiry są Silvrettach 400.

Rossignol - miałem gigantki SM VAS z chyba 1983 roku (kupione lekko używane) - w rzeczywistości roku 1985 było to dla mnie objawienie - narta bardzo miękka wzdłużnie i znakomicie trzymająca na lodzie.

Head - też objawienie w 1989 roku za wszystkie oszczędności kupiłem komórki Head CR Racing Radial. Rewelka. Reklamowana jako pierwsza narta gdzie geometrai była fragmentem koła. Do tego Tyrolie "Calgary" w wielokolorowe ciapki. Po latach udało mi się psim swędem odzyskać mój egzemplarz i są w piwnicy.

Volkl - kilka par, kiedys słuzbowych, solidny niemiec.

Atomic - Beta Race 9.28 gigantki takie nieco już zarażone carvingową rewolucją ale jeszcze 203cm. Asymetryczne. Bardzo mi się dobrze na nich jeździło chodź narta nie znosiła ze ślizgu. Kilku moich kolegów miało z nimi ze względu na ta awersję problemy. Jakieś trzy lata temu zakupiłem z powrotem narty zjazdowe (po ponad 20 latach posiadania tylko sprzętu pozatrasowego) i wybór padł na X9 (jeszcze model z drutem). Celowałem w hybrydę, Atomic dlatego, że stały u kolegi w sklepie i dał dobrą cenę bo nikt nie chciał tak długich kupić (182 albo 183). Jestem zachwycony do tej pory i jakoś mi się Atomic teraz zrobił taką moją główną firmą....

G3 - kanadyjska firma robiąca głównie narty pozatrasowe. Dwie narty mi się naprawdę wbiły w głowę. Pierwsze to takie przewodnickie allroundy (89 pod butem) Spitfire - chyba ich ostatnie narty turowe zrobione w "staromodnie". Ciężkie ale pancerne. Jeździło się super - tzn tak jak w narcie typu "przewodnickiego" bez fajrwerków ale zawsze stabilnie i raczej łatwo. Drugie to El Hombre narta freeride bez żadnych rockerów, reverse-camberów itp. 105 pod butem cieżka ale w terenie jedziło się jak transprterem opancerzonym typu SKOT po krzakach - skręcałeś kierownicę i jechałeś...

Tua - włoska firma robiąca narty do teleranku, biegowe i skiturowe. Nie miałem ale po wypróbowaniu kiedyś na jakiejś wyprawie w alpach chciałem mieć, zanim na nie zarobiłem firma upadła. Podobnie też chciałem wtedy mieć Dynastary altiplume czy Traby (też ultralekkie) ale zadziałało.

Inne firmy jakoś mi nie zapadły w pamięć. Nie wiem dlaczego bardzo mi nie pasowały Kneissle i Kastle- jakaś taka fobia....

Kuba

P.S. Chyba Jurek H tu opowiadał o specjalnej szacie. Mój dużo starszy kolega w okolicach końca stanu wojennego jak przeszlifował górę któregoś modelu Polsportów, pomalował na jednolicie biały kolor, zrobiłszablon i na tyłach zrobił zielony napis Pershing. W owym czasie w prawie każdym dzienniku telewizyjnym było coś o złym Reganie oraz rakietach Cruise oraz Pershing więc chłop na stoku robił furorę. Na "prawdziwe amerykańskie narty" i umiejętność perswazji niejedną letniczkę (zimowniczkę?) wyrwał...

Edytowane przez KubaR
  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, jurek_h napisał:

Jednoosobowa firma ze znikomym pojęciem o nartach zleca innej małej firmie produkcję nart i one są bardziej kultowe od VR17 z 76 roku.

A jesteś pewien, że 1976? Po mojemu to chyba raczej pierwsza połowa lat 60. Jestem fanem gościa co je skonstruował Michel Arpin - pamietam numer Ski magazine tzw. Buyers Guide z 1982 roku gdzie była zarysowana jego postać w takim krótkim artykuliku. Było zdjęcie gościa siedzącego z cykliną i podpis w stylu "his one passion was the touch the ski".
Takie linki bo Dynamic VR-17, Jean Claude Killy, Michel Arpin to faktycznie kultowe są postacie:
https://www.skiinghistory.org/lives/michel-arpin

https://www.skiinghistory.org/online-magazine/dynamic-reinvents-slalom-ski

Edit:

Ha! W internecie jest wszystko 😄
https://books.google.com.jm/books?id=cFpPKIWZpeYC&lpg=PP1&hl=pl&pg=PA38#v=onepage&q&f=true

 

Edytowane przez KubaR
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, KubaR napisał:

A jesteś pewien, że 1976? Po mojemu to chyba raczej pierwsza połowa lat 60. Jestem fanem gościa co je skonstruował Michel Arpin - pamietam numer Ski magazine tzw. Buyers Guide z 1982 roku gdzie była zarysowana jego postać w takim krótkim artykuliku. Było zdjęcie gościa siedzącego z cykliną i podpis w stylu "his one passion was the touch the ski".
Takie linki bo Dynamic VR-17, Jean Claude Killy, Michel Arpin to faktycznie kultowe są postacie:
https://www.skiinghistory.org/lives/michel-arpin

https://www.skiinghistory.org/online-magazine/dynamic-reinvents-slalom-ski

 

Oczywiście nie.

Zdecydowanie masz rację, ale ja

odnoszę się do moich doświadczeń.

Jeździła wtedy ( koniec'70) niezła tzw. Equipe na bielskiej Saharze.

Bardzo stromy i nigdy nie ratrakowany nigdy  stok.

Albo umiało się jeździć albo nie.

 

Jeden z nas jakimś cudem wypruł sobie żyły , sprzedał nerkę i kupił poprzez wielkie zagraniczne  konszachty Dynamic VR17 ( pamiętam, że to były GS)

Wtedy obiekt marzeń absolutnie każdego narciarza .

 

Smutno było patrzeć na minę kolegi jak cała Equipe porównała VR do moich Jantarów. 

 

To nie znaczy, że one (VR) były złe.

To znaczy , że Jantary były lepsze.

 

Oczywiście pożyczę sobie na testy współczesne,  ale nie farbowane lisy ( Dynamic) a oryginalne Blossom.

 

 

 

 

Edytowane przez jurek_h
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

Sztuka intarsji w wydaniu narciarskim... 

Narta to sprzęt sportowy a nie stylizowana słomianka...

Firmy produkujące spektakularne produkty na wystawy walczą o spojrzenie klienta.

Oczywiście ale tych, którzy walczą o dobre miejsce ekspozycyjne na stojaku pod knajpą to znakomity produkt. Może będzie rabat ba browar...?

Pozdro

A co powiesz na taką promocję,stare kontra nowe ,płacisz za logo Bognera ich klienci nie potrzebują rabatu na browara . Nie chcę mi się szukać kto to dla nich produkuje 

IMG-20211123-WA0024.jpg

Screenshot_2025-12-17-21-36-12-41_40deb401b9ffe8e1df2f1cc5ba480b12.jpg

Edytowane przez Mikoski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, KubaR napisał:

Hmm,

Temat ciekawy. Ja jakoś nie mam preferencji - generalnie nart nie rozróżniam, tzn. oczywiście widzę/czuję różnicę pomiędzy slalomką a gigantką czy nartą turową lub pozatrasowym snowboardem (który z jakichś powodów kupujemy w dwóch sztukach i przypinamy po jednym do nogi...). Najprawdopodobniej zbyt słabo jeżdżę żeby wyczuć niuanse w jeździe takiej samej kategorii nart. Jeżeli czuję różnicę to myślę, że to ma związek z ich tuningiem itp. Podziwiam tych znawców którzy o każdej z nart potrafią napisać pół strony. Chodź gdzieś w duszy tli się jakaś iskierka podejrzliwości...

Swoją drogą to mam takie mastersy Atomic G9 z iconami z regulacją położenia wiązania. Kiedyś próbowałem zobaczyć jak to wpływa na jazdę i fakt, jak się przełożyło wiązanie w skrajne położenie to czuć było, że narta lepiej się trzymie na krawędzi albo szybciej wchodzi w skręt ale po dwóch trzech zjazdach to się zacierało. Więc nadal jeżdżę na ustawieniu środkowym "standardowym". Pewnie by trzeba pojeździć chwilę na bramkach z pomiarem czasu to może by jakieś wnioski wyszły.

Wracając do firm/nart to jakoś do firm nie mam jakichś uprzedzeń ale mam pewne skojarzenia:

Zakopiańska wytwórnia nart  - co prawda miałem tylko Pieniny ale w pamięć wryły mi się Rysy. Nie żebym miał. Gdzieś w początkach liceum szlag trafił moje narty i musiałem na czymś jeździć. Rzeczywistość połowy lat 80-tych była taka, że narty były ultra trudno dostępne, ale lokalny TKKF miał właśnie jedną parę nart Rysy Metal Super. Jeździłem na nich ze dwa tygodnie i wryły mi się w pamięć bo ja miałem wtedy około 175 cm wzrostu i jakieś 65kg wagi a owe Rysy miały 215cm i wagę jakby były kawałkami szyn kolejowych. Ciut dziwnie na nich wyglądałem (jak taka naskalna inskrypcja wikingów...) i generalnie ciężko było.... ale nawet między jakimiś patykami dało się pojechać.

Polsport - miałem przeróżne i generalnie jeździły. Kolega miał Epoxy 3260 i były naprawdę ekstra - porównywalne w jeździe do tzw. zachodnich. Po kilku latach posiadania normalnych nart miałęm kilka par Polsportów Tricore używanych jako skiturowych - to była tragedia rozpadały się w oczach, a jedna para była tak zrobiona, że skręt w prawo był prawie niewykonalny. Ale nawet na takich paściach się dało, nawet w zawodach skiturowych były jakieś sukcesy. W początkach XXI wieku kupiłem nawet jedną parę polsportów compact bo potrzebowałem na szybko nart dla mojej baby, a une kosztowały mnie przysłowiową "flaszkę". Stoją w piwnicy bez wiązań, dzuiry są Silvrettach 400.

Rossignol - miałem gigantki SM VAS z chyba 1983 roku (kupione lekko używane) - w rzeczywistości roku 1985 było to dla mnie objawienie - narta bardzo miękka wzdłużnie i znakomicie trzymająca na lodzie.

Head - też objawienie w 1989 roku za wszystkie oszczędności kupiłem komórki Head CR Racing Radial. Rewelka. Reklamowana jako pierwsza narta gdzie geometrai była fragmentem koła. Do tego Tyrolie "Calgary" w wielokolorowe ciapki. Po latach udało mi się psim swędem odzyskać mój egzemplarz i są w piwnicy.

Volkl - kilka par, kiedys słuzbowych, solidny niemiec.

Atomic - Beta Race 9.28 gigantki takie nieco już zarażone carvingową rewolucją ale jeszcze 203cm. Asymetryczne. Bardzo mi się dobrze na nich jeździło chodź narta nie znosiła ze ślizgu. Kilku moich kolegów miało z nimi ze względu na ta awersję problemy. Jakieś trzy lata temu zakupiłem z powrotem narty zjazdowe (po ponad 20 latach posiadania tylko sprzętu pozatrasowego) i wybór padł na X9 (jeszcze model z drutem). Celowałem w hybrydę, Atomic dlatego, że stały u kolegi w sklepie i dał dobrą cenę bo nikt nie chciał tak długich kupić (182 albo 183). Jestem zachwycony do tej pory i jakoś mi się Atomic teraz zrobił taką moją główną firmą....

G3 - kanadyjska firma robiąca głównie narty pozatrasowe. Dwie narty mi się naprawdę wbiły w głowę. Pierwsze to takie przewodnickie allroundy (89 pod butem) Spitfire - chyba ich ostatnie narty turowe zrobione w "staromodnie". Ciężkie ale pancerne. Jeździło się super - tzn tak jak w narcie typu "przewodnickiego" bez fajrwerków ale zawsze stabilnie i raczej łatwo. Drugie to El Hombre narta freeride bez żadnych rockerów, reverse-camberów itp. 105 pod butem cieżka ale w terenie jedziło się jak transprterem opancerzonym typu SKOT po krzakach - skręcałeś kierownicę i jechałeś...

Tua - włoska firma robiąca narty do teleranku, biegowe i skiturowe. Nie miałem ale po wypróbowaniu kiedyś na jakiejś wyprawie w alpach chciałem mieć, zanim na nie zarobiłem firma upadła. Podobnie też chciałem wtedy mieć Dynastary altiplume czy Traby (też ultralekkie) ale zadziałało.

Inne firmy jakoś mi nie zapadły w pamięć. Nie wiem dlaczego bardzo mi nie pasowały Kneissle i Kastle- jakaś taka fobia....

Kuba

P.S. Chyba Jurek H tu opowiadał o specjalnej szacie. Mój dużo starszy kolega w okolicach końca stanu wojennego jak przeszlifował górę któregoś modelu Polsportów, pomalował na jednolicie biały kolor, zrobiłszablon i na tyłach zrobił zielony napis Pershing. W owym czasie w prawie każdym dzienniku telewizyjnym było coś o złym Reganie oraz rakietach Cruise oraz Pershing więc chłop na stoku robił furorę. Na "prawdziwe amerykańskie narty" i umiejętność perswazji niejedną letniczkę (zimowniczkę?) wyrwał...

Cześć

Jak się odzywasz to jestem dumny, że Cie znam. Fajny post!

A sekwencje jak pogrubiona dają mi poczucie, że jednak trochę o nartach wiem a nie tylko mi się wydaje.

Atomic asymetryczny w konstrukcji beta - przypomniałeś mi o tej linii i rzeczywiście ta konstrukcja była zdecydowanie sztywna jak dębowa decha. I te 9 i później seria 11 to były narty "dla wprawnych".

Pamiętajmy, że właśnie wtedy na Atomicu jeździł najlepszy narciarz zjazdowy w historii i w jakiś sposób pewnie miał wpływ na parametry tych konstrukcji. Zobacz, że Salomon, o którym pisałem to też była konstrukcja skorupowa ale pojedyńcza i była to narta niezwykle przyjazna i prosta w jeździe a też jeździłem na 208cm. Czyli pomysł Atomica musiał naprawdę działać ale może z kolei zbyt usztywnił konstrukcję?

W każdym razie ciekawe...

G3... - może słyszałem, ale Tua?

Pozdro

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, jurek_h napisał:

Czy forum pamięta tak bezczelne posty reklamowe?

Autor który prowadzi swoje  forum ma na nim wielki napis "ZAKAZ REKLAMOWANIA"

Tu używa sobie w najlepsze.

 

Idź daj reklamę do NTN albo do innego "Misia" 🙂  ( starsi gazetkę pamiętają )

 

W ogóle twój post to stek bzdur.

Próbujesz nam wcisnąć, że aktualne  Dynamic są teraz bardziej kultowe od kultowych z końca lat siedemdziesiątych 🙂

Żałosne.

Jednoosobowa firma ze znikomym pojęciem o nartach zleca innej małej firmie produkcję nart i one są bardziej kultowe od VR17 z 76 roku.

JAK?

Dlaczego?

Kto do współczesnego "kultu" i jaki sposób się przyczynił?

Myślisz, że tu są sami durnie?

 

Miał być wątek z przymrużeniem oka ale handlarzyna odpalił z reklamą.

 

 

 

Szanowny  jurku_h
Przede wszystkim, przepraszam, jeśli mój poprzedni post został odebrany jako nachalna reklama. Moim celem było wyłącznie merytoryczne sprostowanie Twoich historycznych opinii o marce Dynamic i zaproszenie do weryfikacji tych opinii w rzeczywistości, na stoku.
Stanowczo jednak sprzeciwiam się personalnym atakom i insynuacjom, że jestem "handlarzyną" bez pojęcia o nartach, czy że "wciskam bzdury". Reprezentuję firmę, która jest dumna z historii Dynamic, ale patrzy w przyszłość.
Używasz określenia "kultowe" wyłącznie w kontekście lat 70-tych. Dla nas "kultowe" to te narty, które obecnie zachwycają ekspertów i zdobywają nagrody. Współczesna "kultowość" to  . https://www.skieur.com/ski-2025-dynamic-vr-evolution  https://www.skieur.com/ski-2025-dynamic-vr-pro-sl – twarde dowody, a nie tylko wspomnienia.
To nie jest stek bzdur – to fakty rynkowe.
Wątek miał być "z przymrużeniem oka" i ten ton doceniałem, dopóki nie zamienił się w agresywny atak na moją osobę i moją firmę.
Podtrzymuję moją propozycję: jesteś zaproszony na testy. Jeśli wolisz pozostać przy swoich wspomnieniach z lat 70-tych, szanuję to, ale dalsza słowna przepychanka na forum nie ma sensu.
Z mojej strony kończę polemikę w tym tonie.
Pozdrawiam,
Marcin DYNAMICskiPolska
Edytowane przez DYNAMICskiPolska
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakty są takie, że niby Dynamic to Blossom a korzystanie z legendarnej marki to "marketingowy skok na kasę"

Fabryka Dynamic NIE ISTNIEJE. 

Nie ma czegoś takiego poza marketingiem.

 

Oczywiście, że przepychanka nie ma sensu.

Czy widziałeś tu kiedyś aby jakiś dystrybutor "podprogowo" udawał kolegę i cisnął kit o swoich nartach?

Jesteś PIERWSZY.

To forum pasjonatów którzy mogą pisać co chcą jednak elementarna kultura wskazuje, aby dystrybutorzy i sprzedawcy tego nie robili.

To zwyczajnie nie etyczne.

Daj reklamę w telewizji Republika.

 

p.s. zalecam czytanie ze zrozumieniem.

Napisałem, że Pani właścicielka pojęcie o nartach ma znikome.

 

Subiektywne testy to twarde dowody?

To już z pogranicza parapsychologii 🙂

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez jurek_h
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę się wypowiedzieć jedynie o nartach typu GS, RC oraz SL. 

Atomic - bardzo wymagające kondycyjnie, dla mocnych, siłowo jeżdżących zawodników, mało finezyjne, preferują siłę a nie technikę, wymagają wcześniejszego planowania kolejnych skrętów, natomiast oferują genialne trzymanie krawędzi w trudnych warunkach, preferują jazdę skrętem ciętym, nie lubią śmigu --> ocena 4.

Blizzard - nie wyróżniają się niczym szczególnym, do jazdy na tyczkach się w mojej ocenie nie nadają, bo brak im dynamiki oraz większej spójności cech, nie są aż tak złe jak Kastle, ale idą w podobnie niezbornym kierunku --> ocena 3.

Dynastar - chyba najlepsze rynku narty FIS SL i master GS, dla osób które lubią sportową jazdę, ale nie są zawodnikami, pozwalają jeździć bez zmęczenia cały dzień --> ocena 5.

Elan - kapitalne, bardzo niszowe w PL narty, dające wielką przyjemność z jazdy i nie wymagające siły słonia --> ocena 5.

Fischer - cały czas dobre narty slalomowe, aczkolwiek to już nie te lata, w którym marka dominowała, narty RC i GS istotnie słabsze --> ocena 4.

Head - narty dla osób o stricte sportowym zacięciu, nie oferują komfortu, za to ekstremalnie wysokie osiągi na tyczkach --> ocena 5.

Kastle - marketingowo świetny produkt, narciarsko bardzo słabe, nie nadają się na tyczki, mało harmonijne oraz niezborne --> ocena 2,5.

Nordica - niestety lata świetności ma już za sobą, czasy najlepszej na rynku komórki SL były jakieś 10 lat temu, obecnie dość toporne, mało finezyjne, preferujące siłę a nie technikę --> ocena 3,5.

Rossignol - w mojej ocenie nierówne, świetne narty gigantowe, natomiast SL dużo słabsza niż teoretyczny odpowiednik Dynastara, podobne cechy charakteru czyli kultura, komfort i możliwość jazdy cały dzień bez zmęczenia w zamian za mniej sportowe doznania i osiągi --> ocena 4,5.

Salomon - jedna z moich ulubionych marek, ich narty jeżdżą nieporównywalnie lepiej aniżeli pochodzące z tej samej grupy kapitałowej Atomiki --> ocena 5.

Stockli - wysokie pozycjonowanie, legendarna trwałość, genialne narty WRT-Pro oraz GS, niestety nieudany model SL --> ocena 4,5. 

Volkl - niemiecki VW dla emeryta z dużym, bawarskim brzuchem, zero spontaniczności, zero sportowych wrażeń, za to solidność i świetne trzymanie na lodzie --> ocena 3,5. 
 

Edytowane przez tomkly
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Marcin, nie chcąc się wdawać w Waszą dyskusję to dla mnie jak szarego użytkownika ale z długim narciarskim stażem to:

Dynamic był za mojej młodości marką kultową.

Dynamic obecnie jest marką praktycznie nieistniejącą. Próbuje na kanwie kultowości odbudować wizerunek ale to będzie jedynie ciągłość wizerunkowa bo ciągłości w sensie technologicznym czy technicznym - nie ma.

Blossom - to świetny producent i fajnie, że całość oparto na sprawdzonej i bardzo dobrej technologii.

I tyle w temacie.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, tomkly napisał:

Mogę się wypowiedzieć jedynie o nartach typu GS, RC oraz SL. 

Atomic - bardzo wymagające kondycyjnie, dla mocnych, siłowo jeżdżących zawodników, mało finezyjne, preferują siłę a nie technikę, wymagają wcześniejszego planowania kolejnych skrętów, natomiast oferują genialne trzymanie krawędzi w trudnych warunkach, preferują jazdę skrętem ciętym, nie lubią śmigu --> ocena 4.

Blizzard - nie wyróżniają się niczym szczególnym, do jazdy na tyczkach się w mojej ocenie nie nadają, bo brak im dynamiki oraz większej spójności cech, nie są aż tak złe jak Kastle, ale idą w podobnie niezbornym kierunku --> ocena 3.

Dynastar - chyba najlepsze rynku narty FIS SL i master GS, dla osób które lubią sportową jazdę, ale nie są zawodnikami, pozwalają jeździć bez zmęczenia cały dzień --> ocena 5.

Elan - kapitalne, bardzo niszowe w PL narty, dające wielką przyjemność z jazdy i nie wymagające siły słonia --> ocena 5.

Fischer - cały czas dobre narty slalomowe, aczkolwiek to już nie te lata, w którym marka dominowała, narty RC i GS istotnie słabsze --> ocena 4.

Head - narty dla osób o stricte sportowym zacięciu, nie oferują komfortu, za to ekstremalnie wysokie osiągi na tyczkach --> ocena 5.

Kastle - marketingowo świetny produkt, narciarsko bardzo słabe, nie nadają się na tyczki, mało harmonijne oraz niezborne --> ocena 2,5.

Nordica - niestety lata świetności ma już za sobą, czasy najlepszej na rynku komórki SL były jakieś 10 lat temu, obecnie dość toporne, mało finezyjne, preferujące siłę a nie technikę --> ocena 3,5.

Rossignol - w mojej ocenie nierówne, świetne narty gigantowe, natomiast SL dużo słabsza niż teoretyczny odpowiednik Dynastara, podobne cechy charakteru czyli kultura, komfort i możliwość jazdy cały dzień bez zmęczenia w zamian za mniej sportowe doznania i osiągi --> ocena 4,5.

Salomon - jedna z moich ulubionych marek, ich narty jeżdżą nieporównywalnie lepiej aniżeli pochodzące z tej samej grupy kapitałowej Atomiki --> ocena 5.

Stockli - wysokie pozycjonowanie, legendarna trwałość, genialne narty WRT-Pro oraz GS, niestety nieudany model SL --> ocena 4,5. 

Volkl - niemiecki VW dla emeryta z dużym, bawarskim brzuchem, zero spontaniczności, zero sportowych wrażeń, za to solidność i świetne trzymanie na lodzie --> ocena 3,5. 
 

Cześć

Tomek. proszę czy to pisałeś na zamówienie czy tak sobie czy się nie zastanowiłeś?

Oceniasz narty firmami? Czy ja dobrze rozumiem? Jak mam to czytać, żeby Ci nie napisać, że pierdolisz?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...