Skocz do zawartości

Refleksje o wypadkach na stoku,


a_senior

Rekomendowane odpowiedzi

Nie, nie beda to zadne glebokie, najlepiej poparte statystyka, uwagi dotyczace przyczyn czy czestotliwosci wypadkow narciarskich. Ot kilka reflekcji zwiazanych z moim tygodniowym pobytem w Cortinie. W ciagu 6 (i kawalek 7-go) dni jezdzenia, w dobrych warunkach snieznych i pogodowych, zdarzyly sie 4-5 kontuzji na ogolna liczbe ok. 50 osob. Sadze, ze to duzo. Za duzo! Trzy kontuzje kolan, jeden bark, jedno zlamanie reki i jedna zlamana narta. Najgorsza kontuzja zdarzyla sie naszej rezydentce - mlodej, dobrze jezdzacej dziewczynie. Wjazd w mulde, niewypiete wiazanie (musialo byc zle ustawione) i ciezko rozwalone kolano. Szybka operacja, jeszcze w Cortinie. Ponoc to kolano bylo juz kiedys operowane. Obserwowalem te dziewczyne pierszego dnia (kontuzja zdarzyla sie trzeciego). Jezdzila pewnie, dobrze, ale jak na moj gust - za szybko. Szkoda tych kolan, rak, barkow. Postarajmy sie, by kontuzji bylo jak najmniej. Zaczalbym od sprawdzenia nastawow wiazan. Tez mialem jedna "delikatna" sytuacje. Wsiadlem na krzeselko, ktore zabujalo sie i spowodowalo, ze wbil mi sie przod jednej z nart. Wykrecilo mi natychmiast noge i narte i w tej samej sekundzie wypielo wiazanie. Nic nie poczulem, co dowodzi, ze ustawienie sily wypiecia bylo prawidlowe. I druga rzecz. Jezdzijmy ostrozniej i wolniej. Nie wiedzialem zbyt wielu kamikadze, ale wielu jechalo zbyt szybko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 79
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Faktycznie, karwingowe narty i mniej lub więcej cięte skręty zaowocowały znacznym zwiększeniem szybkości na stoku. Skoro nie reguluje się już prędkości uślizgami, należałoby robić to bardziej podkręcanymi pod stok skrętami. Kiedyś uczono mnie, że dobry narciarz jedzie szybko po śniegu ale umiarkowanie po stoku. I że w każdej chwili powinien być w stanie ( no, po trzech skrętach :o ) się zatrzymać. Ale upojenie pędem i łatwość sterowania krótkimi, taliowanymi nartkami daje w efekcie to co widać. Nawet na plaskatym stoku w Białce byłem świadkiem poważnych kolizji. Na wszelki wypadek zaopatrzyłem się w tym roku w kask. :rolleyes:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do refleksji a seniora dorzucę może trochę statystyki, ale nie z Alpejskiego a z rodzimego podwórka: Blisko 5 ton gipsu zużyto na opatrunki dla ponad dwóch tysięcy poszkodowanych- tak TOPR i szpital w Zakopanem podsumował tegoroczne ferie pod Tatrami. Bywały takie dni, że na oddział trafiało ok. 200 pacjentów. Ratownicy TOPR zwieźli podczas tych ferii ze stoków ponad 1000 osób...:confused: Czy to tylko wina pogody, tłoku na stokach, braku umiejętnmości??? ...Nie -znaczna większość tych wypadków to efekt brawury i braku wyobraźni "narciarzy". ...Żebyśmy mogli czerpać radość z "uprawiania"naszego "narciarstwa"- wszystko jedno jak każdy go pojmuje- czy sportowo, czysto technicznie, czy również rekreacyjnie z podziwianiem ptaszków i jodełek- musimy czuć się bezpiecznie na stoku. A z tym niestety jest coraz gorzej... Po "forumowej lekturze" dowiedziałam się, że około 95% narciarzy jeździ jak chce, jak umie...Pewnie te statystyki jeszcze jakiś czas się nie zmienią... Ale może dzięki postom Mitka, Tadeusza i wielu innych ( tak priorytetowo podkreślających bezpieczeństwo)wzrośnie chociaż o kilka procent ilość narciarzy świadomych tego jak jeździć bezpiecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często słyszy się o wypadkach spowodowanych ludzkim brakiem wyobraźni w 90% zgodzę się z tym, ale kiedy przez ferie wybrałem się na narty (temp w słońcu +11,dodam że chodzi o stok w Polsce) przy dolnej stacji popatrzałem na tablice a tam napis obwieszczał że warunki są "bardzo dobre". Podczas stania w kolejce do kasy usłyszałem rozmowę kilku osób: "piszą że warunki bardzo dobre, może w końcu nauczę się jeździć" Stok nie był zbyt wymagający ale jego przygotowanie tragiczne! muldy do kolan! połacie ziemi, kamienie. Po 2 godzinach "jeżdzenia" gościa który stał obok mnie w kolejce do kasy zabierała karetka.... Myśle że tą trochę dziwna opowieść idzie zrozumieć na różne sposoby ale w moim odczuciu w tej sytuacji wina nie leżała TYLKO po stronie poszkodowanego. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bzyk niestety nie mam odniesienia do stoków zagranicznych ale w tym roku na wielu stornach www ośrodków Polskich pokrywę śnieżną zdrowo naciągano.... po zeszłorocznych porażkach taki "chłyt matertindowy" był naprawde czymś częstym co nie zawsze na podstawie w.w przykładu dobrze sie kończy. Pozdrawaim
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, Pomijając wszelkie obiektywne i subiektywne przyczyny wypadków chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, który mimowolnie podsunął mi Senior. Otóż zaobserwowałem, że jak ktokolwiek ze znajomych wyjeżdża w grupie to potem opowiada o wypadkach jakim uległa jedna lub więcej osób z grupy. Myślę sobie, że pewna rywalizacja i ambicja w grupie osób o różnych często umiejętnościach, wieku i kondycji może wpływać na te wypadki. Często mogłem zaobserwować taką scenkę, jak ktoś w grupie kilku osób mówi: " już mam dosyć, nogi mnie bolą a inne osoby na to - daj spokój, jeszcze jeden zjazd". Gdy jeżdżę sam lub we dwoje to nigdy mnie nikt nie namawia na coś na co nie mam już siły danego dnia. Pozdrawiam Rolnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stok nie był zbyt wymagający ale jego przygotowanie tragiczne! muldy do kolan! połacie ziemi, kamienie. Po 2 godzinach "jeżdzenia" gościa który stał obok mnie w kolejce do kasy zabierała karetka....

Ale zobaczcie stoki wcześniej właśnie tak wyglądały wielki muldy, kamienie od czasu do czasu i brak armatek. Wydaje się że czym lepiej przygotowane stoki i czym lepszy sprzęt tym tych wypadków jest więcej. Może wczęsniej było tak że każdy wariat który chciał pojechać szybciej od razu leżał na każdej muldzie. A teraz można tnąc na krawędziach po równym stoku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Czy to tylko wina pogody, tłoku na stokach, braku umiejętnmości??? ...Nie -znaczna większość tych wypadków to efekt brawury i braku wyobraźni "narciarzy".

Brak wyobraźni, tak z tym się zgadzam jak najbardziej. Z reguły idzie to w parze z niestosowaniem zasady "nie jesteś sam na stoku". Rolnik też może mieć rację że za niektórymi wypadkami stoi niczym nie poparta "niezdrowa" i nic nie wnosząca rywalizacja, bo muszę być lepszy. Od Kogo ???. Ale to tez element braku wyobraźni. Adam Slask, napisał ze źle przygotowane stoki są przyczyna wypadków, tak zgadzam sie ale tylko tych w których istotna role odgrywa kompletny brak przygotowania do sezonu narciarskiego. Brak treningu przed wyjazdem jest tego przyczyna. Narciarz dobrze przygotowany kondycyjnie poradzi sobie dużo lepiej i z minimalizowaniem kontuzji nawet po największych muldach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może to techniczne środki zastępujące naturę troszkę przyczyniły się do zwiększenia wypadkowości? Mam takie wrażenie, że sztuczny śnieg ulega łatwiej odsypaniu , a odsypany działa na narty jak kupka piasku. Takie gwałtowne wytracenie nawet niewielij prędkości w połączeniu z wątpliwym przygotowaniem fizycznym robi swoje. No i dochodzimy do konkluzji starej jak świat - myśl, jak coś robisz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Tyle juz było na tematy bezpieczęństwa ale jak widac nigdy za wiele sumując: - ilość wypadków się zwiększa lawinowo - przyczyny wypadków sa w znakowmitej większości subiektywne czyli leżące po stronie narciarza(y) a więc: 1. może nie tyle nadmierna ale nie dostosowana do sytuacji i umiejętnośći prędkośc 2. przecenianie własnych możliwości 3. brak zanjomości gór, śniegu, umiejetności narciarskiej oceny sytuacji 4. braki techniczne wynikające z nakierowania na jazdę jednym stylem 5. niumiejetność w doborze sprzetu, jego przygotowaniu i konserwacji 6. brak odpowiedniego przygotowania fizycznego do sezonu 7. brak należytej rozgrzewki i/lub niumiejetne dobieranie obciążeń w czasie dnia narciarskiego 8. niezdrowa rywalizacja i chora ambicja 9. ... Celowo nie umieściłem tutaj podnoszonego w paru postach stanu przygotowania stoków bo świadomy narciarz to nie bezwolna kukła, nawet na poziomie podstawowym. Rozsądny, myslący człowiek jak podejmuje sie nowych dla niego działań zasięga rady specjalisty (instruktor) robi to ostrożnie i z rozwagą. Natomiast w wypadku narciarzy zaawansowanych czy dobrych pisanie o tym, że np. muldy są przyczyną wypadku jest raczej nie na miejscu. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narty taliowane istnieją już ładnych parę lat,nawet można zauważyć odchodzenie od bardzo mocnego taliowania i małych promieni skrętu(na rynku prawie nie ma fun-carverów).Brawura i ryzyko było i będzie dopóty dopuki paru wariatów nie skończy w kryminale(jazda pod niezłym gazem),lub jako bankruci do końca życia płacący odszkodowania.Może odstraszy to potencjalnych kretynów. Cóż więc się dzieje,że wypadków przybywa?Ano zima nie rozpieszcza,śnieg w ferie tylko na Podhalu,więc kto żyw uderza w okolice.Takiego zagęszczenia na stokach Białki,czy Małego dawno nie widziałem.I nadal tak będzie .Bo prawo nie wymusza na włascicielu stacji otwarcia nowych tras wraz z otwieraniem nowych wyciągów.Ilość narciarzy wyjeżdżających na Kotelnicę i walących potem w dół musi się przełożyć na pewną ilość gipsu.Zeby nie stać w kolejkach postawiono kanapę 6-cioosobową ,na kamerkach wygląda pięknie,w opisie stacji przyciągająco,tylko co się dzieje na trasie wiedzą ci ,którzy próbują tam pojechać trochę szybciej na krawędziach,Szyja boli bardziej od nóg.Potem się słyszy że wariat i takie tam.Ale odpowiedzialności nie biorą nigdy ci co dutki licza.Zresztą TOPR powinien się też mocno w piersi postukać,bo dopuszcza do tego. Wzrasta liczba narciarzy,przybywa wyciągów i nowych stacji,to dobrze,ale Białka wg.mnie jest tylko wzorem maksymalnej komercji,niewiele mającej wspólnego z bezpieczeństwem narciarzy.Punkt apteczny już jest,ciekawe kiedy zdięcia roentgenowskie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, ja dodam kilka słów na temat białki. Deski z wypozyczalni na dole, niedoświaczony narciarz, chęc rywalizacji, odrobina lodu - niegrożna wywrotka niestety bez wypięcia narty efekt naderwane wiązadło. I kto tu jest winien, narciarz ? wypożyczalnia ? Pytają o wagę, o poziom zaawansowania, jest skala to czemu się nie wypinają ? Wierzę że serwisanci nie ustawiają zle wiązań z premedytacją. Obawiam się że kiedyś i mnie to spotka, dlatego przy każdej wywrotce podnoszę nogi do góry i lece na plecach z nartami w górze. Nie wiem czy to dobra metoda ale boję się sprawdzić czy narta się wypnie. Druga rzecz, nie rozumiem waszych uwag na temat kontuzji na muldach. Zazwyczaj jedzie się tam powoli, w zasadzie zgarnia śnieg na jeszcze większe muldy a sprawni narciarze jadą między muldami lub po wszystkim jak leci.

Mam takie wrażenie, że sztuczny śnieg ulega łatwiej odsypaniu , a odsypany działa na narty jak kupka piasku. Takie gwałtowne wytracenie nawet niewielij prędkości w połączeniu z wątpliwym przygotowaniem fizycznym robi swoje.

czyli co robić w takiej sytuacji, nisko na kolanach ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjazdy w Alpy są zdaje się dla wielu osób, jedynymi nartami w sezonie. Znałem taką grupę z Krakowa, która przez lata jeździła tam w podobnym składzie. Dwa razy zabraliśmy się z nimi z żoną. Z rozmów wynikało, że prawie wszyscy bardzo mało jeździli w kraju przed tym wyjazdem. Niektórzy jeden lub dwa dni przed samym wyjazdem. My mieliśmy ponad dwadzieścia dni regularnych wyjazdów. Było się więc "rozkręconym" i z niezłą kondycją. Dalej wiadomo jak jest. Karnet, jak tu nie korzystać! Na ogół ktoś lepszy, z lepszą kondycją nadaje tempo i za nim reszta. Kto robi dzień kondycyjny np. po trzech dniach jazdy. Nikt! "Współczynnik urazowości" w tej grupie był duży, mimo że byli tam dobrze jeżdżący i doświadczeni narciarze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirku 1. Nie chodzi o te 5% tylko o te 90% to oni niedouczeni ale już potrafiacy trzymać krawędź są najczęśćiej przyczyną wypadków.] 2. Ta niechęć do doskonalenia sie w jeździe i brak przygotowania kondycyjnego to właśnie objaw MASOWOŚCI. Zauważ że dużo ludzi traktuje narty ja kometkę ( celewo nie pisze poprawnej nazwy) - to jest właśnie masowość. 3. A gdzie u nas budować infrastrukturę, na dodatek przy świadomości tzw. miejscowych - musi wymrzeć przynajmniej pokolenie żeby wogóle można było rozmawiać. A poza tym za naszego życiai tak nie pojeździsz tak jakbyś chciał na nartach w Polsce. To co może powstać w Polsce to i tak jest iluzja - bądźmy realistami 4. A warunki na stokach - to nie tenis - choć widzę, że takie są twoje porównania. Stok to nie boisko i trzeba miec wiedze zeby go ogarnąć. Pozdrawiam ostatni raz Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirku 1. Nie chodzi o te 5% tylko o te 90% to oni niedouczeni ale już potrafiacy trzymać krawędź są najczęśćiej przyczyną wypadków.] 2. Ta niechęć do doskonalenia sie w jeździe i brak przygotowania kondycyjnego to właśnie objaw MASOWOŚCI. Zauważ że dużo ludzi traktuje narty ja kometkę ( celewo nie pisze poprawnej nazwy) - to jest właśnie masowość. 3. A gdzie u nas budować infrastrukturę, na dodatek przy świadomości tzw. miejscowych - musi wymrzeć przynajmniej pokolenie żeby wogóle można było rozmawiać. A poza tym za naszego życiai tak nie pojeździsz tak jakbyś chciał na nartach w Polsce. To co może powstać w Polsce to i tak jest iluzja - bądźmy realistami 4. A warunki na stokach - to nie tenis - choć widzę, że takie są twoje porównania. Stok to nie boisko i trzeba miec wiedze zeby go ogarnąć. Pozdrawiam ostatni raz Mitek

pare luznych uwag: ilosc wypadkow i kontuzji zwiazanych ze sprzetem stale sie zmniejsza, prawdopodobnie zwieksza sie ilosc kolizji narciarz/narciarz po wizycie w austrii nie dizwie sie ze tak jest w polsce, nie czarujmy sie, nie ma za duzo terenow narciarskich: nie usypiemy alp na terenie kraju wiec mozliwosci ograniczone bez kondycji to napraszanie sie o klopoty i tak juz jest: od dawna popieram teze ze narty to nie tylk otechnika ale kondycja i sila niestety natomiast dobrze ze wielu ludzi odczuwa naplyw dobrych mysli w moomencie gdy stoja na nartach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i to mi nie pasuje bo przecież zgodziłeś się z tym ,że 90% jeździ rekreacyjnie czyli byle jak aby tylko dojechać do celu. A teraz czytam ,że potrafią trzymać krawędz. Ciekawe gdzie Ty ich widujesz. A może się z tym nie zgodziłeś ,że 90% to czysta bezstylowa rekreacja tylko jasno tego nie napisałeś ? Co do warunków to nie tenis ale jak czytam na stronie ośrodka ,że dyspomują ratrakami i przygotowują stoki a ja przyjeżdzam i pomimo braku świeżego opadu są nietknięte ratrakiem to w/g mnie usiłują mi sprzedać towar niezgodny z opisem. Co do wiedzy i ogarniania to dlaczego nie dopuszczasz do siebie myśli ,że są ludzie i to porażająca większość ,która oczekuje ,że ośrodki będą wywiązywały się z reklam i przygotowywały stoki. Terenów nieprzygotowywanych też trochę jest i jak ktoś szuka takich doznań to znajdzie je bez problemów. Już chyba się nie dogadamy ale pocieszające jest to ,że czas nie stoi w miejscu tylko nieubłaganie płynie i pewnych zjawisk już się nie cofnie. Dla mnie EOT. Pozdrawiam Mirek

Witam Sam tez chciałem zakończyć (ostatni raz) ale jakoś nie mogę. Przepraszam. Wiesz przecież, że podtawic narte na krawędzi może człowiek po 3,4 dniach nauki ale jeździc na krawędzi to juz trzeba umieć. Bardzo duża część tej grupy to ludzie którym sie wydaje, że jeżdżą "carvingiem" a ich jazda nie ma z tym nic wspólnego. Trzymanie krawędzi to jedno a umiejętność szybkiego przekrawędziwania, wrzucenia nart w zeslizg, przewidywanie toru jazdy własnego i innych, dostosowanie prędkości do warunków itd. to rzeczy które tych 90% w dużej części nie dotyczą a to przecież też narciarski elementarz. I zgodnie z tym co napisałes bardzo wiele osób po opanowaniu w mniejszym lub wiekszym stopniu skrętu cietego kończy edukacje narciarska bo uważa, że juz jest doskonała. Zgadzam sie z Tobą, że jeżeli ktos pisze na stronie, że warunki bardzo dobre a takowe nie śa to po prostu oszustwo ale z drugiej strony sa kamery stokowe i szybko mozna stan stoku zweryfikować. Sam zresztą wiesz, że przy plusach i słońcu stok południowy nawet dobrze przygotowany potrafi siadać juz o 10.30 - 11.00 i nic sie na to nie poradzi. Wiadomo, że przy duzym natężeniu ruchu robią sie odsypy i garby i tak sie dzieje na całym świecie nie tylko w Polsce. Jest to proces normalny i mówienie że to jest przyczyna wypadków jest moim zdaniem po prostu nie na miejscu. Ja po prostun nie jeżdżę tam gdzie coś jest nie tak - np paranoiczna Białka i nie narzekam. Wierz mi, że bardzo lubie jeździc po fajnie przygotowanym stoku ale jak ten stok w wyniku normalnych, naturalnych procesów zrobi się juz mniej gładki to nie robie z tego tragedii tylko albo zmieniam technike albo idę do knajpy. Dogadac tak naprawdę to dogadamy sie dopiero na stoku czego bardzo sobie zyczę i mam nadzieję, że jakos się uda, choc możę trzeba będzie czekac na kolejny glacjał. Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyczyn wypadkow ogolnie mowiac nalezy szukac w braku przystosowania fizycznego jak i psychicznego do uprawiania narciarstwa. Inaczej mowiac wypadki to skutek umasowienia tej rekreacyjnej dziedziny. Przyczynila sie do tego rosnaca zamoznosc europejczykow /nie tylko/, latwosc dotarcia do osrodkow narciarskich Auta, samoloty, pociagi, ferie w roznych terminach itd. Narciarstwo zmienia orientacje, juz nie jedzie sie na narty zeby jezdzic tylko na nartach BYC. Przyjrzyjmy sie naszemu forum. Jestesmy zamozni bo: interesuja nas w wiekszosci tylko drogie topowe narty i buty, wyjazdy w pelnym rodzinnym skladzie do najlepszych co za tym idzie drogich osrodkow w Alpach tez. Auta? normalne wszycy maja, samolotami tez latamy. Z za biurka ciagu 24 godz jestesmy w stanie znalesc sie na stoku w Szwajcarii. Narciarstwo to juz jest moda, a BYCIE na nartach to awans spoleczny. Narty skrecaja same, bombardino bardzo prosze, jakos nikt nie mowi, ze go nie stac na pare piwek dziennie. To wszystko usypia czujnosc a wyzwala pewnosc siebie przechodzaca w arogancje. Co? nie zjade? przeciez mam najlepsze narty, buty a w ogole to jestem KTOS, mam umiejetnosci na 7 jestem prawie doskonaly czytamy miedzy wierszami w forumowych wypowiedziach. Modne stalo sie to BYCIE na nartach .Galerie pelne zdjec a o jezdzie prawie wcale czy o przygotowaniach do wyjazdu ani mru-mru. W koncu trzeba tez zjechac, chocby do parkingu i zaczynaja sie lamenty, ze po poludniu stok jest nie do jazdy jakies wyimaginowane "muldy" czy, to juz kuriozum sztuczny snieg. Jezeli kupki zsunietego, miekkiego w koncu sniegu o grubosci do 20cm uniemozliwiaja jazde to nalezy sie zaliczyc do tz poczatkujacych narciarzy i obnizyc w skali forum do 5. Jazda w miekim przy temperaturze plusowej sztucznym sniegu niczym we firnie to wiosenne marzenie narciarza. Byc na nartach? zdecydowanie tak, jezdzic na nartach? no mozna, ale tylko na sztruksie to wspolczesne narciarskie motto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mając na uwadze własne obserwacje ze stoków i czytając ten temat nasuwa mi się kilka spostrzeżeń: - myślę że przede wszystkim powinno się wrócić przy nauce jazdy, do nauki podstawowych elementów tej zabawy ( pług ,ześlizg, jazda w skos stoku, skręt zapoczątkowany pługiem itd.) czyli stara szkoła jazdy - po dobrym opanowaniu tych elementów dopiero przechodzić do nauki jazdy na krawędzi - dzisiaj uczy się od początku w zasadzie jazdy na krawędzi ( której i tak nie jest w stanie w krótkim czasie się nauczyć ) ale uczący się, trochę to poczuje i zaczyna od razu mówić i myśleć ( nie mówię że każdy ) że jeździe na krawędzi ( choć wcale tego ta jazda nie przypomina) no może jest jakimś zalążkiem takiej jazdy - póki jest to stok w miarę płaski to jakoś to wychodzi bo prędkość niewielka a i "umiejętności" wtedy starcza - gdy tacy narciarze pojawiają się na stromszym kawałku nadal próbują tzw. jazdy na krawędzi ale to już nie to samo, gdyż zaczyna się jazda na większej prędkości i póki nie staje nic na przeszkodzie to jeszcze jakoś idzie, ale staje się to bardzo niebezpieczne dla wszystkich, gdy pojawiają się jakieś przeszkody typu "muldka", zwał śniegu a nie daj boże drugi narciarz, to nie mają żadnych umiejętności ani szans na chociażby próbę ominięcia takiej przeszkody Podsumowując - pewnikiem nie powiem nic nowego i trochę to uproszczę, ale wszyscy jeżdżący na nartach muszą przede wszysykim dostosować prędkość i wybór tras do swoich umiejętnośći!!!!!! ( oczywiście przygotowanie fizyczne jest równie ważne ) Mały przykład - dwa tygodnie temu "Golgota" gdy było tak bardzo ciepło, rano gdy trasy były jeszcze nie rozjeżdżona wszyscy mknęli po niej bez większych problemów ( choć naprawdę w różnym stylu ), po południu Golgota wyglądała jak za starych dobrych czasów jazda po niej wyglądała makabrycznie "trup" ścielił się gęsto a wynikiem tego był kompletny brak umiejętności ( właśnie tych podstawowych o których pisałem na początku ) Wiem że jazda po muldach to zupełnie inna szkoła jazdy, ale mając dobrze opanowane umiejętności jazdy ze starej szkoły, można po takiej trasie spokojnie jeździć. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirek więcej luzu. Sam pisałeś kiedyś że brakuje wzorców i standardów a często jest to pilot wycieczki który robi za instruktora. Takie samo odnoszę wrażenie nie z pkt uczestnictwa w kursach ale z tego co widzę na stoku. Zresztą był tu temat Czy Alberto Tomba umie jeździć carvingowo. Nic dodać nic ująć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w sumie zgadzam sie z fredowskim: takie spojrzenie ogolne na to zagadnienie ja bym to uszeregowal i na pierwszym miejscu mysle ze przyczyna jest mentalna: zadufanie w swoje umiejetnosci, arogancka jazda, brak ZDROWEGO ROZSADKU: niepotrzeba einstein'a zeby sobie uswiadomic na nieznanej trasie ze jezeli jest spadek i nie widac co za spadkiem to lepiej zwolnic i sprawdzic. nie wiem jak jest w "popularnych" miejscach, bo takich unikam ale wracam znowu do swojej podrozy do austrii: tam spedzilem w sumie wiecej niz zazwyczaj czasu na nartostradach. i musze powiedziec ze mnie uderzylo jak wielu niewprawnych narciarzy daje popalic na calej szybkosci (dodam ze sam nie jezdze wolno i rzadko kto dotrzymuje mi tempa)..... druga to sprawa kondycji fizycznej o ktorej wielokrotnie pisalem, a takze brak odruchow psychomotorycznych ktore sie tworzy np trenujac dzudo czy siatkowke, umiejetnosc reakcji szybkosc reakcji itp. z brakiem kondycji wiaze sie WAGA: europa ogolnie zaczyna doganiac ameryke w otylosci.........: fast food, hamburgers, mc donalds itp to wszystko sie odbija na naszej wadze trzecia to sprzet: dajacy niemal natychmiastowe uczucie ze mozna sobie pozwolic na wszystko w ciagu krotkiego czasu....... ulatwia nauke ale nie wpaja ZASAD narciarstwa: nie mysle jak utopijny dziad ale takie sa realia z podejsciem do szkolenia nie mam doswiadczenia, nie wiem jakie sa programy w europie, ale jedno jest dla mnie oczywiste: dazenie do lepszych umiejetnosci jest naturalne u mnie: ktos kto bedzie sie chcial doskonalic, zawsze znajdzie droge do podniesienia umiejetnosci: moze jechac na oboz z tyczkami, slyszalem tez o obozach freeride w polsce: wiec nie jest tlumaczeniem, ze "pan instruktor mi jkazal jechac tak czy tak": i w koncu jezeli ktos jest zainteresowany to wejdzie na nasze forum i znajdzie potrzebne info jak sie rozwijac............... nie zwalajmy winy na czynniki obiektywne, teren, snieg (bo lezy tam gdzie nie powinien albo co gorsza sypie ograniczajac widocznosc). wezmy sie za siebie i zapewniam ze pozimo bezpieczentswa sie podwyzszy....... stopy puchu pod slizgiem zycze wszystkim forumowiczom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co napisali "fredowski" i "jan koval" ujmuje prawie całość zagadnienia. Dodałbym to tego małą pojemność tras, a dużą wydajność wyciągów. Brak też tras alternatywnych. To szczególnie u nas. Przykład Mosorny Groń. Krzesło przyciagające ludzi z całej okolicy, i trudna u góry, i na dole wąska trasa. Podobnie w Białce, ogromna przepustowość wyciągów na Kotelnicę, stok taki, że w sam raz byłby na jedno tylko krzesło 4 osobowe, przy pełnym obciążeniu. Złośliwie można by powiedzieć, że winne jest dobre przygotowanie stoków i łatwe do nauki narty, bo pozwalają na szybką jazdę, przy małych umiejętnościach. Gdy nie było ratraków, to ktoś słabo jeżdżący zanim się rozpędził to już leżał. Choć zdarzali się w Szczyrku chłopcy tnący równo... na krechę. Możemy sobie narzekać na forum, ale tego się nie zmieni. Raczej będzie jeszcze gorzej, gdy zostanie tylko sztuczny śnieg.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczalbym od sprawdzenia nastawow wiazan. Tez mialem jedna "delikatna" sytuacje. Wsiadlem na krzeselko, ktore zabujalo sie i spowodowalo, ze wbil mi sie przod jednej z nart. Wykrecilo mi natychmiast noge i narte i w tej samej sekundzie wypielo wiazanie. Nic nie poczulem, co dowodzi, ze ustawienie sily wypiecia bylo prawidlowe.

Witaj w klubie :D w tym roku w Dolomitach też mi się tak przytrafiło. Jednak mi trochę nogę pociągneło :( i dopiero po momencie mi się narta wypieła (już myślałem, że wypadnę z krzesełka). Naszczęscie skończyło się tylko na bólu nogi. A muszę zaznaczyć, że wiązania były ustawiane przed wyjazdem w serwisie. Konkluzja: uważajcie na dzioby nart przy wsiadaniu na krzesełka :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...