-
Liczba zawartości
5 074 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
199
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Wiesz, my pierwszy raz, wcześniej coś tam próbowaliśmy, ale szału nie było, na jeziorze. Ale też zależy dużo od miejsca. Pilica chyba dobra na początek. Oby nie lało, bo wówczas będzie wątpliwa przyjemność. Prawie zawsze tak jest. Splot okoliczności, sprawia, że coś zaczyna Ci się podobać. Potem to już nic Ci nie przeszkadza. Najgorzej zacząć. Ma to być jakaś inna forma spędzenia czasu, parogodzinna. Równie dobrze możemy 2 dni jeździć na rowerach. Ale jeśli jest okazja - to czemu nie spróbować. pozdrawiam
-
No właśnie, nie czytam - wszyscy? Pudelek powtarza po Fakcie. Pewnie alkohol był w tle, ale dopóki nie ma oficjalnych wyników, nie brałbym tego za dobrą monetę. pozdrawiam ps. Nie interesuje się tego typu portalami, z prozaicznego powodu, bo taki sposób bycia mnie nie ekscytuje i nie chciałbym tak żyć.
-
Mitek, nie oceniajmy książki po okładce. Nie znam. Jeden z rodziców był medialny, reszta jest anonimowa. Wiemy, że dawała przyzwolenie na takie zachowanie. Jakie zasiała ziarno, taki zebrała plon. pozdro ps. Tak, kajaki i rowery czekają, oby pogoda dopisała, czego wszystkim życzę.
-
Star, ja nie czytam. Mało tv oglądam, z sieci korzystam umiarkowanie. O istnieniu takich tworów wiem, ale nie korzystam, a już abym miał się podpierać ich doniesieniami, raczej wykluczone. Jestem sceptycznie nastawiony do rzetelności tych (ale nie tylko) portali. W necie sporo fake-u krąży i trudno to zweryfikować. Więc nie czytam, a tym bardziej nie daję temu wiary. pozdrawiam
-
Rzetelne info z Pudelka/Faktu? Serio Panowie? To Wy czytacie takie szmatławce? pozdrawiam
-
Bo nie jeździłeś. Nie znasz człowieka. To czego Ty nie robiłeś, i masz inny ogląd, nie znaczy że jest złe. Jest inne. Ciekaw jestem ile gór zjeździłeś z 5 letnim Kacprem, czy Amelką na rowerze. Bo oni chyba całe Alpy, Dolomity, Pireneje o Beskidach to już nie wspominam. Nie raz go widziałem jak wracał z wyprawy z całą czeredą. Chłopaki są wysportowani i sprawni fizycznie. Oni musieli dostosować tempo do Ojca, nie na odwrót, jedynym ułatwieniem było to, że on wiecznie jeździł z przyczepą. Jak masz lepszy pomysł na transportowanie 2/3 latka - to dawaj. Mają te rozwiązania wad, ale mają też zalety. Lepiej wozić samochodem? Czy też nie mieć dzieci i po problemie. BTW też woziłem w foteliku, ale mało i krótko. pozdrawiam
-
Cze Mamy różne doświadczenia. Kolega ma 4-kę chłopaków (tak z 2 letnią różnicą) i wszyscy przeżyli przyczepkę. Oczywiście nie służyła do transportowania dziecka do przedszkola, tylko na rowerowe eskapady. Mieszkają w beskidach. Teraz wszyscy jeżdżą na rowerach. Nie było że boli. Trzeba było robić miejsce dla brata. Taka mocno sportowa rodzina. Nota bene - wszyscy na elektrykach. Ale trasy takie, że głowa boli. Nie było zmiłuj się. Ale narty analogowe mają - wszyscy 😉 Co do przyczepy w mieście. To nie wiem czy dla dziecka nie lepsze swój smród wdychać, czy ten z ulicy. pozdrawiam
-
Cze A może przyczepa/jogger. 2w1. Droższe ale więcej zastosowań ma. Jako wózek tez może służyć. https://www.home-fitness.pl/Przyczepka-rowerowa-Jogger-2-w-1-p1170/?ref=nokaut.pl&utm_source=SalesIntelligence&utm_medium=cpc&utm_campaign=SI_138897&utm_content=1170&gclid=EAIaIQobChMI2ZDchIOdgAMV7k5BAh1V3Qr-EAQYBSABEgIINPD_BwE#nclid=17fe1051fddbcd95a5c560f1e137caf7 pozdrawiam
-
To masz rację. Może nie aż tak - bo to za mała persona, ale niestety ze skutkiem śmiertelnym, więc papugi będą szukać dziury w całym. Chociaż z drugiej strony kara mu się należy, za złamanie przepisów, ale ja osobiście nie przypisywałbym mu jakiejkolwiek winy, bo popełnił tylko wykroczenie, natomiast zachowanie kierowcy już wykroczeniem nie można nazwać (chodzi o przekroczenie obowiązującej prędkości). Oznakowanie mam nadzieję, że też prawidłowo ustawione, zgodnie z projektem. Sprawa będzie się ciągła latami. pozdrawiam
-
Ja powiem Ci, że już też takie samochody wolę. pozdrawiam
-
Cze Jeśli policja dysponuje tylko tymi nagraniami to będzie ciężko ustalić faktyczną prędkość bezpośrednio przed momentem wykonania manewru awaryjnego hamowania. Pewnie mają narzędzia symulacyjne, ale to beda tylko szacowania. Po dobrze widocznym przejeździe przez skrzyżowanie jest tylko małe skrzyżowanie ulicy dojazdowej + pasy dla pieszych (ostatnie przed następnym feralnym - miał tam zielone) i odcinek prostej 3 pasmowej drogi (400-500m) idącej w lekkim łuku. Samochód poruszał się pasem, który przed mostem został wyłączony z ruchu. Moim zdaniem to właśnie te roboty drogowe były przyczyną awaryjnego hamowania, patrząc na film oraz położenie wydaje się, że ofiary poruszały się właśnie tym pasem. Ja obstawiam że prędkość pojazdu przed hamowaniem była grubo ponad 150, raczej bliżej 200km/h. pozdrawiam
-
Szymon, bo Honda lepiej jeździ niż wygląda 😉 pozdrawiam
-
Hołek wyszedł na idiotę w tym momencie broniąc pirata drogowego, ale newsy pudelka to tak z przymrużeniem oka można traktować. pozdrawiam
-
Cze Dzisiaj króciutka rundka rodzinna, dla rozluźnienia. Piwka nie było, tylko lody. Lajtowe 15 km dla zdrowotności. Też fajnie. pozdrawiam W lodziarni tłumy mimo dość późnej, pory. Sprzedawca miał zajob. Był samiusieńki jak palec. Cricoteka, nieco abstrakcyjny budynek. Konie zaparkowane, trzi nase, a jeden cyjsik. A ruch na Wiśle niesamowity i bardzo dużo ludzi wieczorem spacerujących, ale po drugiej stronie Wisły.
-
Krzysiu, nie zapominaj o pierogach, bo złoty trunek był w tle tylko. pozdrawiam
-
Damian Wszystkiego trzeba spróbować, Piotrek na mnie nie czekał, ja też się zmęczyłem (bo nie naładowany był i musiałem oszczędzać prąd 😉 ), więc część bez prądu, a jak mi brakowało pary, to se troszkę pomogłem. W sumie to chyba Piotrek zadowolony, a miał motywacje sporą - bo nie odpuszczałem 🙂 i nie miał kiedy dychnąć. pozdrawiam
-
No właśnie, nie spróbował Waść, a gani. pozdrawiam
-
To przez te okulary 🙂. Pyfko, nie znam się - głowa mnie po nim nie boli - to najważniejsze, no ładny kolor ma. Tam wyboru nie ma - Marcowe jest - ale to stare już - bo z marca 😉. Żeby z Tobą jeździć to muszę więcej jeździć i przestać palić. To pierwsze do opanowania, drugie słabo - bo bardzo lubię palić, chyba bardziej niż jeździć. pozdrawiam
-
Piotruś, bardzo dziękuję za spotkanie. Bardzo się ucieszyłem jak Cię zobaczyłem, chociaż Cię nie poznałem - musisz jeździć w narciarskim odzieniu dla poznaki. Oczywiście, gwoli uzupełnienia, no na elektryku byłem, bo mocno styrany jestem (dzisiaj to nóg nie czuję - trochę za dużo jak dla mnie w takim ciągu, a jeszcze dzisiaj mam z synem jechać - muszę go poprosić, aby nieco dopuścił, bo w Spale w weekend będę miał następnego kosmitę do towarzystwa, muszę to jakoś przeżyć 😉 ). Piotrek mocny jest, jeszcze chyba mentalnie na analogową jazdę z Nim nie jestem przygotowany. Ale pracuję. Piotrek telefonu zapomniał w firmie więc musieliśmy się wrócić. Niedaleko. Ale to co Piotrek ma ścieżkę do pracy, tylko pozazdrościć. Niby niedaleko, ale teren mocno urozmaicony. Sporo ścieżek leśnych z podjazdami. Ja tylko fragment widziałem ale jest LUX. Raz się tylko zasapał na podjeździe - ale stromy i taka piaszczysta ścieżka. Ale ja się za to wywaliłem na piachu podczas zjazdu, ale jak zwykle nic się nie stało, tylko duma ucierpiała 🙂, lekarz na pokładzie, można bić zwłokami. Na powrocie piwko nr. 2 i pierogi. Wyszło 57km. Powrót bajka, bo chłodno, chociaż w lesie super temperatura. pozdrawiam ps. W tle mini browar, nawet kadzie widać przez szybę.
-
Cze Wszystko fajnie, ale póki co to samochody elektryczne takie jak ten „Twój” Michale wożą same siebie. Mały miejski elektryk ma sens. Takie 2,5 T kloce żadnego. Bardzo drogie, ślad węglowy wyprodukowania jak stąd do Kamczatki, nie mówiąc już o kosztach utylizacji. Koszty zakupu zwrócą się po milionie kilometrów. Ale fajny gadget. pozdrawiam
-
To Łódź? pozdrawiam
-
Cześć Oczywiście masz rację, lecz w tym przypadku - bo o nim mowa, zakładając, że ofiary wypadku poruszałyby się przepisowo, to nic by się nie wydarzyło, mimo, iż pieszy przekraczał jezdnię w niedozwolonym miejscu (co jest oczywiście karygodne). Kierowca jadąc przepisowo zdążyłby wyhamować spokojnie, bez awaryjnego hamowania, nawet jeśli to skosiłby słupki na prawym pasie i tyle. Nawet do skrzyżowania by nie dojechał. Pieszy pominąwszy fakt gdzie przechodził, zachował się prawidłowo, się rozglądnął, nic nie jechało (bo nie jechało, jak wspomniał Michał zapewne usłyszał), nota bene nawet nie wszedł nawet na pas do jazdy na wprost (o czym kierowca pewnie nie wiedział, ze względu na łuk drogi). Jadąc na rower mam 1 przejście dla pieszych. Notorycznie przechodzę na czerwonym. Ale wbrew pozorom jest tak bezpieczniej. Jakiś debil tak skonfigurował światła, że nie da się przejść za 1 zamachem całości. Problemem są tramwaje i i odległość do jezdni. Rower trzeba ustawić w poprzek (a to tylko przejście dla pieszych), jest tak mało miejsca między przejeżdżającym tramwajem a jezdnią. Którąś jezdnię zawsze przekraczam na czerwonym, jest to bezpieczniejsze niż stanie w strachu, czy ci samochód lub tramwaj nie zaczepi roweru. pozdrawiam ps. Oczywiście, można snuć domysły, co by było, gdyby pieszego nie było. Ale prawda jest taka, że zginęli przez prędkość, nie przez pieszego. Dochodzi do tego brak wyobraźni, doświadczenia i umiejętności.
-
Tak, to z Żony elektryka jest, bo syn zgubił swój, a niby porządny koszyk ma - od góry wkładany, więc zabrał dla siebie właśnie ten, bo był w rowerze a juz dorobiłem sie wody w rowerowni (ale prądu jeszcze nie ma). Prawdopodobnie przez baterię tak to wysoko umieścili, total bezsens, bo trochę nam w sklepie zeszło zanim cokolwiek dobraliśmy. Wyszło to dopiero przy odbiorze roweru (a kupiony był inny zestaw), jak się okazało że nic do koszyka (a miał być standardowy) nie da się włożyć. Nawet do tego ładowanego z boku tylko ten bidon się mieścił, ma płaską zakrętkę i mały dziubek. Takie nieco nie przemyślane. pozdrawiam A surowe ziemniaki - to czad.
-
Cze Ziemniaki??? To grubo. Ja nie wiem co oni teraz do tego piwa dodają. Każde przemysłowe powoduje u mnie niesamowity ból głowy, nawet po jednym. Te z lokalnego browaru chyba bez polepszaczy i turbo przyśpieszaczy jest. Wspaniały smak. Pszeniczne robili 2 miesiące. Mam daleko, więc na miejscu konsumuję. Mnie nie przeszkadza w trakcie jazdy. Wiadomo jedno, góra dwa ale w odstępach czasowych. A to nie wiedziałem, że takie to cudo jest - z Deca. Niestety w rowerze tak kijowo zaplanowali otwory montażowe pod koszyk, że tylko ten się mieści bidon (mały jest) i koszyk z bocznym wkładaniem musi być, do innego nic się nie da włożyć. Przeszkadza rama. Ale koszyk dobrze trzyma, mimo iż ten bidon jest bardzo elastyczny, bardziej gumowy niż plastikowy. Ale działa. pozdrawiam
-
Witam Cię serdecznie. pozdrawiam