Skocz do zawartości

Lukaszo86

Members
  • Liczba zawartości

    977
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Lukaszo86

  1. no to trochę było piłowania. ja bym poszedł jednak na łatwiznę i przepuścił narty przez taśmę, żeby na całej długości wyrównała ślizg, ale jak masz czas i zdrowie to gratuluję. jestem jeszcze głodny wiedzy czy wklejka się sprawdzi w praktyce i czy nie wypadnie. musisz przetestować sprzęt na śniegu, a że mamy teraz maj, to proponuję ogólnoforumową ściepę dla Ciebie na narty do ameryki południowej albo na lodowiec oby ten temat nie umarł albo nie zaginął gdzieś w gąszczu innych żarliwych dyskusji ;-)
  2. Jacek, ile mm wystawała Ci wklejka ponad ślizg?
  3. i jeszcze po raz kolejny zwrócę uwagę: nasza rozmowa odbiega od tematu
  4. a jakiego kleju będziesz miał zamiar użyć? serwisy narciarskie stosują 2 kleje: albo Araldit, albo Technicoll - dwutubkowe do mieszania. jeszcze przydadzą się ściskacze - jak na 10cm wklejki to będzie z 4-5 sztuk, musisz sobie przyłożyć i wtedy będziesz wiedział dokładnie ile. gdyby jakby to mam możliwość skombinowania nowego ślizgu narciarskiego w dobrej cenie i wykrojników ;-) pozdrawiam.
  5. jest jeszcze jedna opcja dlaczego tak się stało. bardzo odważnie stwierdzę, że klej na którym mocowany był ślizg do narty był źle położony. Powód jest zwykle podobny jak w przypadku krzywych desek snowboardowych - duża ilość zamówień w fabryce i stosunkowo niskie możliwości przerobowe, czyli tzw. produkcja masowa. Nie jest to oczywiście Twoja wina tylko producenta sprzętu, bo na moje oko to ślizg sam się odkleił i powstał mikro bąbelek a potem już poszło dalej. p.s. wklejka ślizgu na długości 10 cm to będzie drogo... pozdrawiam.
  6. weź pod uwagę, że nie zawsze trzeba używać smaru fluorowego. to zależy wszystko oczywiście od warunków śniegowych. różnica 600-800 zł na sezon to trochę wydaje mi się za duża różnica proporcjonalna, bo weź też pod uwagę, że kolo czepił się smaru o najmniejsze gramaturze czyli 40g. A jak wszyscy wiemy jest zasada, że im więcej kupujesz tym taniej wychodzi jednostka i na to już nie zwrócił uwagi... tak więc jacek-1210, znając swoje zapotrzebowanie w smary możesz skupić się na tych samych smarach ale o większej gramaturze ;-) a czy posiadasz może jakieś zdjęcia tego fragmentu? mi się nic nie wydaję. odpisuję tylko na Twoje zarzuty o nieumiejętności posługiwania się językiem polskim przeze mnie. skupiam swoją wiedzę i działalność na smarach jednej marki i jest to od 3 lat Toko. nie potrzebuję mieć jeszcze 10 innych marek smarów tylko po to aby oferta sklepu była bogata tylko w produkty. pozdrawiam.
  7. hehe, jestem po ekonomii a z doświadczenia wiem, że podejścia różnic procentowych i kwotowych różnią się i to znacznie. Dla Ciebie jest to o ponad 100% droższy smar a dla kogoś innego o jedyne 27,00 zł. Tak jak pisałem i tego się będę trzymał: różnica 27,00 na smarze o gramaturze 40g pomiędzy zwykłym hydrocarbonem a LF to jest niewielka różnica kwotowa. Zwróć może lepiej uwagę jaki % ta kwota 27,00zł stanowi całość Twoich wydatków narciarskich (jeśli posiadasz domowy serwis narciarski to także jaki jest to ułamek wartości całego Twojego sprzętu) i wtedy będziemy prowadzili dywagację czy w tym konkretnym przypadku różnica 100% ceny to jest coś o czym warto prowadzić tą dyskusję, bo chyba bardziej teraz czepiasz się języka polskiego niż samego faktu nabywania i użytkowania smaru. mam wrażenie, że schodzimy w tym temacie na podtematy tak samo spokrewnione jak telewizor podczas nocy poślubej - niepotrzebne... pozdrawiam.
  8. Przepraszam, a o jakich kwotach my rozmawiamy? Podniecasz się różnicą procentową a nie kwotową i w tym przypadku to zasadnicza różnica. Swoich obliczeń najwyraźniej nie posiadasz i skupiasz się na negowaniu obliczeń innych a to duża wada wynikająca z Twojej postawy w tym temacie. Ale odbijając piłeczkę w Twoją stronę tym razem zwrócę uwagę, że różnica nawet 30,00 zł w wydatkach rzędu 1500,00 zł na domowy serwis to jakieś... 2% :confused: Czy różnica 27,00 zł między zwykłym hydrocarbonem a smarem lf jest duuuużą różnicą? może i jest ale to jest pojęcie względne i zależne nie od zasobności portfela kupującego a od jego mentalności i wartościowania danego produktu. Nachodzi w tym momencie pytanie: Ile według Ciebie powinny kosztować smary narciarskie? Proponowane odpowiedzi: A) powinny być za darmo; powinny być za pół-darmo (nigdy nie wiedziałem o co tu chodzi, może ktoś mi wytłumaczy to pojęcie); C) producenci powinni nam płacić za to, że wogóle smarujemy narty ich smarami (i ile, w jakiej walucie i po jakim kursie ); D) inne (tu możesz wpisać swoją wartość wg wartościowania portfelowego) :eek: pozdrawiam. p.s. w poprzednim poście zapomniałem tylko dodać, że obliczenia są ogólne i zależne od regionu Polski, serwisu, marki producenta itd. Tak więc teraz może dopiszę, że "powyższe obliczenia mają charakter orientacyjny i mogą się nieznacznie różnić od rzeczywistości" - natomiast idea obliczeń i ich schemat pozostaje dla wszystkich jednakowy :cool:
  9. Sorki, że musiałeś czekać trochę na odpowiedź, ale weekend zmusił mnie do odpoczynku :-P a więc, smar hydrocarbon to ten (NF): http://skiman.pl/pl/...erwony-40g.html jego cena w zależności od gramatury: 40g - 23,00 zł i 120g - 45,00 zł zapas smaru 120g starcza mniej więcej na ok. 15 smarowań. jako smar dodatkowy czyli LF traktujemy jako dodatkową warstwę na smar hydrocarbonowy i link do niego jest tutaj: http://skiman.pl/pl/...zolty-120g.html oczywiście tak samo mamy różnice w cenach w stosunku do gramatury smaru, czyli 40g - 50,00 zł i 120g - 80,00 zł Występuje także podział wszystkich smarów wg zakresu temperatur: żółty, czerwony i niebieski. wydajność użytkowania smaru LF w stosunku do NF jest taka sama, więc koszty są proporcjonalne. Jeśli chodzi Ci o skompletowanie całego serwisu domowego, to kalkulacja poniżej: Materiały długookresowe: Imadło narciarskie - 690,00 zł Żelazko - 220,00 zł Materiały średniookresowe: Cyklina plastikowa 3mm Toko - 15,00 zł Gumki do skistoperów (1 para) - 6,00 zł Szczotka prostokątna nylonowa Toko - 42,00 zł Szczotka prostokątna końcskie włosie - 45,00 zł Szczotka prostokątna miedziana - 90,00 zł* Ostrzałka Toko File Guide Pro (pilnik WC w zestawie) - 200,00 zł Materiały krótkookresowe (zużywalne): Zmywacz 250ml GelClean Spray - 43,00 zł* Pałeczki kofiksowe (2 sztuki, czarna/przeźroczysta) - 7,00 zł Zestaw smarów: NF żółty + czerwony = 240g => 90,00 zł LF żółty + czerwony = 240g => 160,00 zł *zmywacz czyści ślizg ze starego smaru chemicznie, a szczotką miedzianą czyścimy ślizg mechanicznie. są to metody zarówno komplementarne jak i substytucyjne :-) Suma zakupów narzędzi i smarów potrzebnych na stworzenie domowego serwisu narciarskiego przy tej kalkulacji zamknie się w 1500,00 zł jednorazowo. W późniejszym czasie możesz jedynie dokupywać smary narciarskie lub pilniki, lecz nie będzie to tak bardzo obciążające dla budżetu domowego jak jednak zewnętrzna usługa serwisowa. i teraz najlepsze, czyli kalkulacja po jakim czasie inwestycja w domowy serwis się zwróci: średnia cena usługi full serwis nart w Polsce to 80,00 zł średnio na stoku spędzamy ok. 25 dni (może mniej może więcej ;-) ) co 4-6 dni trzeba nartę nasmarować na ciepło i naostrzyć, podrównać ślizg, uzupełnić ewentualne ubytki powstałe podczas jazdy. biorąc optymistyczną wersję, czyli 6 dni, iloraz wynosi: 4 serwisy w sezonie. 4 x 80,00 zł = 320,00 zł - na jedną parę nart biorąc całą rodzinę (model 2+2), kwota ta rośnie proporcjonalnie 1280,00 zł rocznie na sam serwis dla rodziny przy założeniu, że każde z Was ma tylko jedną parę nart. p.s. w 100% popieram to co młody napisał pozdrawiam
  10. chodzi Ci o zestawienie kosztów domowego serwisu a usług serwisowych?
  11. p100 lub p200, oraz p400 lub p600. Do wykończenia jakbyś jeszcze chciał jest dostępny pilnik p1500. Wszystko zależy od stopnia zużycia krawędzi. pozdrawiam
  12. przy wyborze szkieł nie ma co się sugerować marką gogli jako głównym kryterium. najpierw szybki potem marka :-) na trudne warunki, czyli mglisto, śnieżyce i ciapę ogólną proponuję szybkę pomarańczową albo żółtą. z goglami jest tak, że zanim je kupisz to musisz je przymierzyć ;-) pozdrawiam
  13. ja tam mercedesa nie miałem, ale mam chevroleta aveo i jego usterkowość a raczej brak usterkowości stawia tą gablottę na lepszej pozycji od niejednego markowego ;-) dochodzi jeszcze ekonomia eksploatacji + dobra ładowność tak, że niejedną nartę przewiezie ;-) a wracając do tematu, to na pokrewnym forum kolega dostał pomoc kontaktową do POC'a ;-)
  14. nie podważam jakości POC'a bo faktycznie jest wysoka. chodzi mi o wytrzymałość materiału. Mercedesy też są autami wysokiej jakości, lecz współcześnie produkowane psują się zaraz po zakończeniu gwarancji :-p pozdrawiam
  15. hehe, no i właśnie dlatego warto go kupić. nie każdego stać na taki lansiarski kask i przez to możesz się wyróżnić w tłumie :-D jak patrzę na kaski POC'a to mi się wydaje, że ich design jest wyjęty z wyścigówki z lat 50. osobiście podzielam opinię Śpiocha. relacja ceny do jakości w tym produkcie nie idą w parze. moja znajoma (lansiara) ma już drugi kask POC, bo poprzedni jej pękł....
  16. w miarę możliwości wrzuć fotki. jak oryginała nie znajdziemy to dosztukujemy ;-) pozdrawiam.
  17. hej tam! mam możliwość skombinowania ale okrągłych... masz może zdjęcie tych swoich (choć jednego, bo podejrzewam że zagubiłeś je ;-) pozdrawiam. p.s. jak będziesz zainteresowany to zapraszam na priv.
  18. 1. Na górce Szczęśliwickiej u Jana Pieli 2. Viking Dariusz (?) Suchan 3. Na Ostrobramskiej naprzeciwko CH Promenada jest sklep i serwis Robert Lewandowski : Classic Sport (nie wiem czy nazwy nie zmienił) 4. ewentualnie na górce Szczęśliwickiej jest jeszcze jeden serwis ale nie pamiętam jak się nazywa, filia z Żywca. pzdr
  19. Jark dobrze napisał, że temperatura śniegu a temperatura powietrza to 2 różne rzeczy. A chodził dziobami w dół stoku nie będzie ze względu na to, że smar ciepły przy prasowaniu wniknie i zmiesza się z zimnym :-) zimny smar jest smarem twardym, który nakłada się przy wyższych temp. niż ciepły ( 150 C => 120 C) więc patent przyłożenia kostek do siebie i mieszania smarów w postaci płynnej nie jest praktyczny, bo albo spalimy ciepły smar, albo nie roztopimy dostatecznie zimnego.
  20. hehe, Pyton dobrze zwrócił uwage :-) w nartach alpejskich raczej na całej długości stosujemy jeden rodzaj smaru - poślizgowy :-p KordikoCo do mieszania smarów to z zasady najpierw nakładaj warstwę smaru twardego (-7/-30) jako podkład a na wierzchu miękkiego (0/-6). Zakres temperatur wtedy delikatnie się uśredni.
  21. ad. 1. zużycie ślizgu na taśmie i kamieniu zależy od ustawionego docisku na maszynie. ad. 2. W Krakowie na Zakopiance w IS mają "kombajn" Montany. Na dyskach ceramicznych ostrzenie krawędzi jest jak najbardziej dobre, ale serwisant musi także odpowiednio ustawić docisk dysków bo potem będzie klapa i dysk zetnie krawędź na całej długości. Obecnie produkowane maszyny już ustawiany docisk komputerowo, więc nie ma obawy. Moja opinia o automatach jest neutralnie negatywna, ponieważ moim zdaniem lepszej jakości wyjdzie serwis narty na maszynach tzw. Werkstatt'owych, czyli najpopularniejszych ;-) pozdrawiam.
  22. nie mam żadnej manii, chyba sobie coś ubzdurałeś. To, że sprzedaję smary i narzędzia firmowane tylko przez jedną markę to wcale nie jest żadna mania. Nie jestem gadżeciarzem tylko praktykiem i w kwestii pilników diamentowych akurat będę się upierał do końca. I nie próbuj na siłę zejść na temat smarów narciarskich bo ten temat dotyczy głównie struktury ślizgu. ------------------------------ do poprzednich postów innych kolegów: oglądnąłem ten sam filmik jeszcze raz i nie dosłuchałem się nic na temat maćkania paluchem po pilniku diamentowym .... :-D Użytkownik prowinter_kraków edytował ten post 20 marzec 2013 - 13:39
  23. Puść nartę na taśmę bez czynnika chłodzącego, czyli wody z emulsją. Zobaczymy co się stanie. Nie polecam nic, tylko wyrażam swoją opinię na dany temat. Oszczędność w eksploatacji pilników i innych materiałów powinna być zrównoważona w przekazie werbalnym a nie zrzucona na drugi tor bo to działa na krótki dystans. Ktoś się zapali na pilniki diamentowe po takim szkoleniu, zużyją mu się po jednym sezonie i stwierdzi, że to nie dla niego i nie na jego portfel. w tym temacie marki Toko nie poruszyłem chyba ani raz (jeśli chodzi o produkty). w kwestii narzędzi to nie musisz mnie uświadamiać bo wiem kto jest producentem narzędzi a Toko to głównie smary (ale inne marki też - Briko Maplus, Swix, Holmenkol, Startex z 2 fabryk wszystko biorą). Zanim się wypowiem na jakiś temat to najpierw wolę zasięgnąć opinii innych lub samemu spróbować, a to że w tematach sticte dotyczących smarów Toko wyrażam swoją opinię to jest chyba naturalne. I nie zaraziłem się ich polityką, tylko wyspecjalizowałem w jednej marce, żeby potem klientom głupot nie gadać i nie oferować wynalazków takich jak np. "Ręczny strukturyzator do nart alpejskich" Holmenkolla... chyba nawet sam producent się z tego wycofał ale jest jeden sprzedawca co dalej ma go w swojej ofercie...
  24. jakbyś nie zauważył napisałem dokładnie: "wyrzucanie na boki". użyłem " " żeby łatwiej było zrozumieć ogólne pojęcie zadania struktury bo nie jesteśmy inżynierami tylko narciarzami. Ciekawe spostrzeżenie, że emulcja wody z opiłkami wnika pomiędzy włókna polietylenu i penetracja ślizgu przez parafiny jest przez to utrudniona... toteż następną czynnością po ostrzeniu jest smarowanie i w celu przeczyszczenia ślizgu stosuje się .... szczotkę miedzianą, która czyści ślizg mechanicznie i przygotowuje go do smarowania. Tylko prezentacja nie była robiona dla serwisantów Pucharu Świata tylko dla serwisantów komercyjnych i pasjonatów narciarstwa, którzy chcieli podciągnąć się z wiedzy o serwisie. A włoski producent pilników diamentowych Sorma uważa, że pilniki powinny być chłodzone w przypadku obróbki krawędzi nart. Poza tym zasada zachowania żywotności pilnika diamentowego jest baaardzo prosta i nie twórz mitów. Trzeba być tylko konsekwentnym w swoich czynnościach: nie dotykać paluchami powierzchni ostrzącej, moczyć w wodzie lub roztworze, po użyciu odstawić na bok aby wysechł i schować potem do pudełeczka. Z wytłuszczonego druku: pilniki diamentowe nie należą do tanich a serwisanci PŚ dostają je w ramach np. sponsoringu. 1 pilnik diamentowy długości 100mm kosztuje ok. 100 zł. Serwisant PŚ używa zapewne wszystkich gradacji tj. 5x 100 zł . "Nie ma co, pilników mamy pod dostatkiem" :-)
  25. a bo z prostego pytania zrobiła się dyskusja (prawie) polityczna. Zamiast dać keicam konkretną odpowiedź na zadane pytanie to obchodzimy temat jakby jechać z Krakowa do Warszawy przez Moskwę i utknęliśmy w zaspach merytorycznych zwartych w 150 postach narazie.... jak tak dalej pójdzie dojdziemy do 1000 postów i dalej będziemy się zastanawiać po co struktura w ślizgu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...