Skocz do zawartości

Lukaszo86

Members
  • Liczba zawartości

    977
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Lukaszo86

  1.   Locales w Kosakowie możesz spróbować.   pozdravka
  2.   pilniki p1500 u mnie w magazynie stanowią mały ułamek procentu w stosunku do innych gradacji, więc parcia na ich sprzedaż nie mam.   Stal czy metal => dla mnie nie ma różnicy. Jeden rodzaj jest i nie ma sensu się rozckliwiać nad nazewnictwem. Możemy pójść na kompromis i nazwać je "chromowane". Wtedy wszyscy będą wiedzieli o co chodzi. Co do różnic w pilnikach zgadzam się i zgadzam się także, że najlepsze wykończenie da Ci pilnik diamentowy. Ale chromowany przy ostrzeniu podstawowym jest tak samo skuteczny   Czyli rozumiem, że posiadasz legitymację dziennikarza sportowego? Pod tym linkiem są wymogi: http://www.fis-ski.c...ons_Neutral.pdf.   Na pierwszej stronie, zaraz pod Payment jest info takie: A valid professional identity card for media representatives is obligatory.       "Pan Kazio" jak sam go nazwałeś, robi narty m.in. wykładowcom SITN, więc słowo "wydaje mi się" jest dodane stricte przez Ciebie. Poza tym "Panów Kaziów" w Polsce jest baaardzo dużo i zdecydowana większość z nich tak twierdzi.     pozdravka
  3.   No bo nie wszyscy ścigają się na nartach   Jakby ktoś chciał uzyskać informacje jaki osprzęt serwisowy powinien mieć do przygotowania nart na zawody to by to napisał. A wciskanie komuś kto chce dla siebie albo przyoszczędzić trochę na oddawaniu nart do serwisu albo chce po prostu sam sobie serwisować sprzęt, najdroższych narzędzi z górnej półki tylko dlatego bo takie narzędzia są, jest mocno przesadzone moim zdaniem.   Abstrahując, czy dealer samochodowy będzie proponował taksówkarzowi zakup Subaru Imprezy STI do wożenia klientów argumentując, że dużego kopa na światłach i że szybko zawiezie klienta do celu jest tak samo absurdalne jak proponowanie komuś najdroższego z najwyższej półki żelazka, kto chce sobie posmarować narty a także swojej rodzinie. Praktyka oraz użyteczność sprzętu oraz racjonalizacja wydatków Panie Kolego tu się kłania   do każdego klienta należy podejść indywidualnie i nikogo nie szufladkować.   Do drugiego akapitu. Tą wypowiedzią dyskredytujesz także pilniki metalowe/chromowane, które także dobrze ostrzą krawędź i bardzo dobrze można nimi przygotować narty. U mnie pilniki profesjonalne diamentowe zaczynają się od 50 zł (Sorma) u Ciebie Skiman od 49 zł. 1 pln różnicy nawet nie pokrywa kosztu biletu autobusowego, więc nie jest to żadna różnica cenowa. Nie wiem ile osób jeździ konkurencje szybkościowe, nie prowadzę takich statystyk. Wiem do czego służy dane narzędzie serwisowe i jak się z nim obchodzić. A twierdzenie, że nikt nie ma na to czasu jest twierdzeniem dla mnie baaaardzo odważnym. Byłeś na starcie? Widziałeś na własne oczy?   pozdravka
  4.   Widzę, że jesteś z Krakowa. W wolnej chwili podskocz na ul. Halczyny 12 do Witka Gątarskiego z nartami i poproś o opinię. Jak Pan Witek powie, że może być to może być ale jak powie, że Ci narty spartolili to zdaj się na niego i pozwól mu z nimi zrobić co trzeba pozdrawiam.   p.s. a gdzieś ty uchował takie narty?   możesz przesłać foto całych?
  5.   Podczas części technicznej w poniedziałek musiałem nawiać do Krakowa po południu bo miałem poprawkę egzaminu z Mikroekonomii na Ekonomicznej. Powiedziałem Kapuście jaka jest sytuacja, a on na to, że nie ma sprawy, jedź i zdawaj! Niestety o tym, że mikroekonomię zdałem, dowiedziałem się po kursie technicznym, więc świętowanie sesji zimowej pod koniec marca odłożyliśmy z ekipą na części metodycznej   Więc jak będziesz miał sprawę jaką baaaaardzo ważną to tylko musisz się ugadać ze swoim instruktorem z grupy. Pamiętam, że Piotr powiedział mi, że od środy zaczyna się czas obecności obowiązkowej (jazda sportowa), ale wskazane jest być na całym kursie.   pozdrawiam.
  6. Ale na zdjęciu to chyba nie są nowe nartki   Odchylenie do 2mm można w drodze wyjątku zaakceptować. A czy symetria linii piętka=>przód wiązania jest zachowana? Czy raczej po wpięciu buta będziesz miał kaczorka albo stopę do siebie? Linia przód=>tył powinna mieć symetrię, jeśli nie to sorry winetou. Z drugiej strony nie wiem czy serwis przyjmie Ci reklamację, bo Cię przestrzegli, że nie mają odpowiedniego szablonu, choć porządny serwis dbający o swoją jakość przekierował by Cię do życzliwej konkurencji a nie na siłę robił nieudolną usługę.   pozdrawiam.
  7.     Stary, dając z siebie wszystko (jak napisałeś) i mając do tego lajtowe podejście to może być jeden z lepszych Twoich wyjazdów narciarskich w życiu. Jak jeszcze grupa dopiszę to łohoho   Instruktorzy Wykładowcy na początku będą groźni ale potem odpuszczą. Ja na technicznej miałem w grupie Piotra Kapustianyka (w SITN jest komisji telemarkowej). Na początku to się spinałem stresowałem a potem jak pojechaliśmy na parę wyjazdów to się okazało, że to super gość! Tak samo jest z innymi instruktorami. Moja refleksja jest taka, że im lepiej jeździsz tym więcej możesz sobie pozostawić luzu w spotkaniach bezpośrednich ;-) Przecież Instruktorzy Wykładowcy to też ludzie a poza tym większość z nich to wykładowcy z AWF'ów, więc i sztywniactwa nie ma. Na metodycznym jak robiliśmy imprezę integracyjną na stoku na Kotelnicy to w przebraniu Supermana (peleryna z zasłony z pokoju i czerwone majty w serduszka) rzucałem w swojego wykładowcę pisankami wykrzykując przez mikrofon na całą Białkę, że otrzymał specjalną nagrodę instruktora roku! :-D Jaja jak berety. Potem za karę męczył nas wykładami do 23 a to przesuwało integrację pokojową o jakieś 4 godziny, tak więc łóżka w pokojach były tylko jako meble. Zresztą nasze zdjęcie było w informatorze na 2008 z tego dnia. Grupa na czarnym koniu z Geberitu     Marka Palika znałem jeszcze przed kursem, bo jako pomocnik instruktora i razem uczyliśmy na Słotwinach i "nocna" poprawka w porównaniu do pierwszego terminu to była jak wizyta na kawce   Choć nie kryję, że merytorycznie nie odbiegaliśmy od tematu techniki, ale atmosfera jaka panowała między nami wskazywała na to, że praktycznie już zdałem tylko muszę to ostatnie ważne zdanie powiedzieć   Za "moich czasów" tak było ale jak teraz jest to nie wiem (podejrzewam, że nic się w tej kwestii nie zmieniło). Jak zdasz wszystko a ulejesz jazdę sportową to przyjeżdżasz na następny kurs zdawać tylko tyczki. Tak samo jest z techniką, że przyjeżdżasz na sam egzamin. Ale jak ulejesz obydwa to kurs do powtórzenia. Nie wiem też jak to jest w kwestii finansowej, czy trzeba coś dopłacać.
  8.   ad.1. Masz dobre rokowanie na zaliczenie części technicznej ad.2. To wszystko zależy od ogólnego poziomu grupy jaka jest na CKI. ad 3. Na tyczkach na Harendzie na egzaminie wykładowcy zrobili nam taki psikus: vorlauferów pojechało 3. Zbyszek Stanisławski, Piotrek Górnicki i na końcu Bartek Ptak w gumie rossignola. Ten ostatni tak dociskał skręty, że jak go widzieliśmy to zdarzyły się nawet przypadki omdlenia kursantów. Tak cwaniak nas wystraszył   Ale finalnie to była pokazówka bo czas wzorcowy właściwy był od Piotrka Górnickiego. I już na samej jeździe sportowej poszedł odsiew z 15 osób.  (niektórzy mieli po prostu pecha, bo wypadali a warunki wtedy były skrajnie trudne).   Códów kolego to będą wymagać od Ciebie na jeździe technicznej. My mieliśmy w ostatni dzień kursu egzamin z jazdy terenowej i śmigu na nosalu (pozostałe ewolucje były dzień wcześniej na Małym Kasprowym w Bukowinie). Jazdą terenową kierował Pan Marasek i polegała na zjeździe z całej góry na pełnym gazie, dostosowaniu długości skrętu do nachylenia stoku przy czym oceniana była technika jazdy (patrole IW rozproszone i pochowane na długości całej góry). Na końcu Pan Marasek (tuż przed startem) powiedział jedno ale arcyważne zdanie, które pamiętam do dziś "jeśli którykolwiek z Was wjedzie w innego narciarza lub chociaż zajedzie mu drogę to z automatu dostaje 0 pkt za tą ewolucję!" a stok był full ludzi i warunki +5 C i kropiący deszcz... szczerze to nie pamiętam czy ktoś miał 0 pkt za to bo chyba żaden dzwon się nie zdarzył   Musisz być kolego przygotowany na wszystko ale najważniejsze to to że jak Ci coś nie pójdzie to masz się nie załamywać i dalej robić swoje. Mogą Cię ulać na jeździe sportowej, jeździe technicznej i wieczornej teorii z analizy techniki. U nas ta było (w 2007) że jak ulałeś jeden element to i tak miałeś prawo do kontynuowania kursu a niezdane np. tyczki albo techniczną do uzupełnienia na następnym kursie. Co innego teoria. Tutaj możesz mieć "nocną" poprawkę. Ja tak miałem   Na części metodycznej zaś (jak już przejdziesz techniczny hard core) to sprawa wygląda o niebo luźniej. Rano na stoku spina, na wykładach spina a wieczorkiem na pokojach integracja   pozdrawiam i powodzenia!!!
  9. Carbonowy kij na tyczkach najczęściej kończy żywota. Ale nie ma czegoś takiego jak żywotność kijka. Jeśli porysowana szata graficzna Ci nie przeszkodzi to i Twoje wnuki się może załapią na ten egzemplarz   chyba, że po drodze go złamiesz w sytuacji czysto przypadkowej.   pozdrawiam
  10.   no i rondka chyba w większości miejscowości
  11.   Wziąłem te pilniki na próbę i osobiście uważam, że jakoś szału nie ma Ta linia o której piszesz ma trzy podziały gradacyjne: hard, medium i soft. Jeśli mamy się bawić w pilniki diamentowe to dla mnie jest to zdecydowanie zbyt wąski wybór zakresu. Sorma i Ski Man mają także bardziej zaawansowane pilniki z szerszym zakresem: p100, p200, p300,p400,p600 i p1000 (Sorma p1500)   p100 i p200 używamy do wstępnego ostrzenia krawędzi (p100 krawędź bardzo zniszczona i poharatana) p400 ostrzenie właściwe p600 wykończenie ostrzenia p1000/p1500 wypieszczenie krawędzi przed zawodami   pozdrawiam.
  12.   Ale twarda guma podobnie zdejmie warstwę drutu z krawędzi narty (lub deski). Obecne na rynku pilniki diamentowe cechują się większą ścieralnością przez co drobny pilnik jest faktycznie polecany jako następca gumy, ale ja pozostaję otwarty na jedno i drugie rozwiązanie.     Dokładnie tak. Mniej wprawny, początkujący, początki jazdy na krawędziach skrętem równoległym. Między 1 a 1,5 st. (w zależności już od poziomu umiejętności)
  13. Gratuluję i zazdroszczę, że masz już to za sobą Ja praktycznie od lipca pierścionek noszę w kieszeni i od tego czasu miałem 3 podejścia i 3 podejścia splamiłem stresem... Pierwszy był w dniu jej urodzin, byliśmy w Wenecji i dupa blada. Tak się wystraszyłem, że chciałem uciec.   Wiele "egzaminów życiowych" mam już za sobą; obrony prac magisterskich licencjatów, trudne rozmowy, konfrontacje. Można by powiedzieć, że w kłopotliwych sytuacjach stosunkowo dobrze sobie radzę, ale żeby się oświadczyć... takiego stresu to ja w życiu nie miałem. Następne podejście planuję w okolicach Bożego Narodzenia. Może się uda   pozdrawiam
  14. Można ją dostać gdzieś przez internet? Jeśli tak to mógłbyś podrzucić link do strony sklepu lub tytuł?   pozdrawiam.
  15.   Hehe, ja wtedy przyjmuję pozycję na jajo i krzyczę na cały bar "Z drogi! Bo jadę na pierogi!" :-D   pozdrawiam.
  16. mówi się trudno i żyje się dalej udanego serwisowania zatem   pozdrawiam.
  17.   Można je zastąpić     Sorma od 55 zł więcej info na PW lub w poście nr 1 podlinkowanego tematu. http://www.skiforum....-narciarskiego/   pozdrawiam.
  18.   dokładnie tak. Pierwotnie jest on z boku krawędzi lecz przy ostrzeniu bocznym lubi się odwinąć w kierunku spodu krawędzi i potem przy podnoszeniu krawędzi wraca (już zmniejszony) na bok   i tak w ciuciu babkę można się z nim bawić do rana. Ale na szczęście albo drobnym pilnikiem diamentowym (od p800 w zwyż) lub gumą szlifierską można go bezinwazyjnie usunąć.       p100 i p200 się zastępują wzajemnie przy wstępnym ostrzeniu. A czy p400 dla Ciebie wystarczy to wszystko zależy od Twoich wymogów co do wykończenia krawędzi. Jeśli nie masz zamiaru startować w zawodach i chcesz pojeździć głównie rekreacyjnie to spokojnie p400 powinno zaspokoić Twoje potrzeby. A w zamian za p100 lub p200 mogę zaproponować jeszcze zwykły pilnik chromowy na pierwsze cięcie jako alternatywa kosztowa, oczywiście bo diamenty do tanich nie należą   pozdrawiam.
  19.   hehe, rozumiem, że robisz sondę   W takim przypadku to szybkość zużycia się krawędzi podpowie Ci... drut a dokładnie jego ilość, która będzie się tworzyła przy ostrzeniu. Jeśli stosunkowo będziesz miał dużo do ściągnięcia drutu to będzie znaczyło, że "zdrapałeś" więcej krawędzi niż w innych przypadkach kiedy to drutu schodzi mniej.   Co do pilników diamentowych to przy codziennym ostrzeniu (co 2-3 dni też w to wliczam ;-) ) proponowałbym zestaw p400 i p600 lub nawet odważnie zamiast p600, p1500. Chociaż p1500 jest już stricte dedykowany pod zawody. P100 i p200 natomiast są to pilniki grube i przeznaczone do ostrzenia krawędzi zdegradowanej z zadziorkami i mało ostrej.   pozdrawiam.
  20. Sądzę, że jeśli masz 1 mm krawędzi to omijaj maszynowy serwis szerokim łukiem :-) A to na ile ostrzeń wystarczy Ci tej krawędzi to jest sprawa otwarta, bo zależy jak mocno będziesz dociskał kątownik z pilnikiem do niej (i tu nie możemy jednoznacznie zmierzyć siły). Ja swego czasu w starych Radarach miałem też 1mm krawędzi i przy ręcznym ostrzeniu dalej mógłbym ją eksploatować (a zjeździłem na niej tak 3 sezony, co prawda nie ostrzyłem codziennie). No właśnie. Dlaczego chcesz ostrzyć codziennie? Co 2-3 dni wystarczy, jeśli będziesz jeździł po twardym śniegu, bo jeśli po np. ciapie to wogóle nie musisz ostrzyć :-p Chyba, że codziennie będziesz jeździł na tyczkach i musisz mieć odpicowany sprzęt ;-)   Z drugiej strony zastanów się nad ogólnym stanem technicznym narty. Mimo, że może ładnie wyglądać może być już wyeksploatowana i nie mieć odpowiedniej sztywności w bocznej flex co będzie skutkowało i tak lipnym trzymaniem krawędzi mimo solidnego naostrzenia.   pozdrawiam.
  21.   Nazwa miejscowości mi się schowała :-)   Jak tak patrzę na mapę to mógłbyś jeszcze od bidy spróbować przez cypel belgijski i potem lecieć na Strassbourg ale wg mapy wychodzi ponad 1200km a po przekątnej ok. 950 km, więc nie ma co chyba kombinować i będziesz musiał wyłożyć tą kaskę :-/   pozdrawiam.
  22.   Z UK? Nie przyznał się :-p No to zapewne źle nie zarabia to dla niego 80 Euro to jak dla nas dycha na kebaba :-p Moi znajomi i klienci z biura jak jechali z Anglii to lecieli do Genewy a potem ich zbieraliśmy autobusem z lotniska i 4h przejazd.     Mój sąsiad co teraz siedzi w Londynie wyczaił taki pociąg relacji Londyn-Alpy Fr z kuszetką. Wsiadasz w piątek wieczorem a rano jesteś w alpach, chyba w okolicach właśnie Modane, czyli blisko Orelle i 3 dolin. Powrót w niedzielę wieczorem wyjazd i w poniedziałek wypoczęty rano wysiadasz na dworcu Londyn Główny :-) szczerze to nie wiem ile taka imprezka kosztuje bo nie pytałem, ale napewno bardziej się opłaci niż autem. Raz jechałem z Modane do Turynu 2 lata temu TGV relacji Paryż-Mediolan. Kurcze, gdyby u nas takie pociągi jeździły to bym wyrzucił auto!
  23.   A skąd startujesz? Jak liczyliśmy w biurze to start z Krakowa mimo, że przez Niemcy jest dalej to i tak się kompensuje z austro-czeskimi winietkami. Poza tym przez Niemcy cały czas karawanę ciągniesz autobahną with no speed limits a w Czechach i w Austrii to czasem potrafią być czepliwi "tarcia oka" w trakcie jazdy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...