Skocz do zawartości

Lukaszo86

Members
  • Liczba zawartości

    977
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Lukaszo86

  1.   Ale to jest przygotowanie dla zawodów typu WC co napisałeś z pilnikami, choć oczywiście nie widzę takich przeciwwskazań (? nie podkreśliło mi tego słowa) żeby w życiu codziennym stosować pilniki diamentowe. Ale dla narciarza, który jeździ na poziomie początkującym to ja bym osobiście podtępiał piętki i dzioby. Im mniej zaawansowany "skiman" tym dłuższe przytępienie, ale bez przesady. Poza tym jeszcze mamy z kątami krawędzi do popisu.   pozdrawiam.
  2.   hehe, podejrzewam, że w jedną stronę masz pod górkę a w drugą z górki :-p inaczej tego się chyba logicznie nie wytłumaczy :-p   pozdrawiam.
  3.   Dokładnie czytać znaki ;-) Najlepszy dojazd to przez Szwajcarię. Trasa I: Drezno>Norymberga>Ulm>Lindau>Bregenz>St. Gallen>Genewa>F Trasa II: Drezno>Norymberga>Stuttgard>Karlsruhe>Bazylea>Genewa>F   Ja osobiście wolę trasę I, choć w zeszłym roku skasowałem się między St. Gallen a Bregenz i wracałem na lawecie :-/ Na trasie II w Bazylei na granicy masz Zoll Punkte i jak się uprą to na trzepanie bagażnika wezmą, a przez Bregenz masz granicę turystyczną więc  przelecisz płacąc tylko za winietkę, którą musisz nakleić pod środkowym lusterkiem (bardzo się tego czepiają podobno). Niemca masz za free ale w  Szwajcarii za PKW musisz kupić winietę roczną (nie ma krótszych) za 40 CHF no i potem bramki we Francji.   pozdrawiam.
  4. w półpługu narta górna (czyli dolna zamierzonego skrętu) jest kątowo odstawiona od dolnej. Dzioby razem, pięty oddalone od siebie. Następuje dociążenie narty dolnej zamierzonego skrętu i zachodzi faza skrętu. W momencie kiedy narta dolna zamierzonego skrętu jest odstawiona kątowo to zachodzi opór.
  5.   Opór nartą górną to półpług lub skręt z poszerzenia kątowego. Trzebaby Cię zobaczyć na stoku :-) ale mechanizm działania tych dwóch skrętów jest taki sam.   Co do syna. Jeśli instruktorzy dali sobie spokój z pługiem to chyba nie ma go co męczyć :-) lepiej niech śmig i równoległy ćwiczy.   pozdrawiam.
  6.   W poprzednim poście miałem na myśli wyobraźnię dziecka. Ale fakt, że wypadki narciarskie z jakimi się kiedykolwiek spotkałem jako instruktor i jako pilot wycieczek dotyczyły tylko i wyłącznie dorosłych. Nie widziałem ani razu przypadku potłuczonego dziecka. W Polsce i we Francji.   Co innego przygoda mojego 17 letniego kursanta z grupy i mojej mamy. Parę lat temu organizowaliśmy z kumplem jednodniówki w Witowie i raz wziąłem moją mamę na taki wyjazd. Jechała sobie spokojnie a ja akurat obok prowadziłem 5 osobową grupę licealistów. Ostatni z szeregu stracił panowanie nad nartami i huknął z kasku moją mamę w nos... Do dzisiaj się z tego śmiejemy bo wypadek na szczęście nie wymagał interwencji medycznej, ale jak to wyglądało z zewnątrz? Syn zrobił zamach na swoją matkę :-p
  7.   To wynika z podstaw szkolenia. Najprawdopodobniej Ty jak się uczyłaś się na początku pługiem i mimo, że Twoja technika jazdy jest już zaawansowana to w momentach zagrożenia równowagi lub też na stromych stokach podświadomie robisz pług. Wynika to także z odpowiedzialności i świadomości możliwych zagrożeń urazów. Dziecko natomiast, jeśli od razu uczyło się pod okiem instruktora, to mogło pominąć nacisk jazdy na pług od razu kształtując się pod kątem jazdy równoległej i stąd nieumiejętność jazdy pługiem. Co innego fakt, że jest jeszcze.... dzieckiem. Stety/niestety dzieci nie zdają sobie jeszcze sprawy z możliwości zagrożenia jakie niesie za sobą jazda na pełnym piecu, nie widzą po prostu co się stanie "za zakrętem" i dlatego mają większą możliwość "szaleństw narciarskich". Oczywiście w żadnym wypadku nie jest to wadą, dzieci takie są i tego nie zmienisz ;-) Poza tym dziecko ma mniej zwapniałe kości, więc i upadek na pozór wyglądający poważnie nie uszkodzi małego. 2 lata temu kolega w drugiej grupie miał 8-latkę. Byliśmy na Polczakówce gdzie jest niezła ścianka jak na takie dzieciaczki. Dziewczynka na ostatnim odcinku rozpędziła się a też nie umiała płużyć i jadąc na krechę z pełną "pytą" wjechała w plastikowe siatki ochronne. Akurat stałem na dole i ten widok mówił tylko jedno - mortis... Dziewczynka wstała, otrzepała się, banan na twarzy i pytanie czy może jeszcze raz.... :-p   Tak więc dzieci na stoku czasem potrafią podnieść ciśnienie, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu :-)   pozdrawiam.
  8.   2 lata temu jechałem busem T4 do Valmeinier. To jest koło Orelle. Z granicy w Genewie do Modane zapłaciłem równe 10 EUR.   Ciekawostką jest, że kumpel wracał z Valmeinier do Genewy tym samym busem 2 tygodnie później i zapłacił... 12,50 EUR Więc we Francji jak we Włoszej panuje ogólna zasada: Italiano finesico albo Freancais finesique :-p   pozdrawiam.
  9.   ale różna masa to także różna siła przyciągania chyba. w sensie, że cięższe ciało A przy swobodnym spadku nabierze większej prędkości niż lżejsze ciało B. W przypadku zjazdu na nartach ważnym elementem jest też współczynnik tarcia. Ciało A będzie miało większy współczynnik tarcia o podłoże co je spowolni w stosunku do B.
  10.   Im mniejsze tarcie tym większa możliwa prędkość. Ale jeszcze dochodzi do tego wartość przyspieszenia. Wzory, które podałeś wcześniej są czysto teoretyczne i nic się nie zmieniło (chyba) z Twoich czasów :-p Ale dochodzi do tego jeszcze kilka wcześniej wymienionych uwarunkowań. A poza tym rozpatrujemy tu zachowanie danego obiektu w konkretnych warunkach. No nie powiesz mi, że rodzaj śniegu w tym przypadku nie ma wpływu na prędkość maksymalną??   pozdrawiam.
  11.   czyli jak dobrze rozumiem co napisałeś, każde ciało ze względu na swoją różnorodność ma inną prędkość maksymalną? jeśli piszesz o ośrodku gazowym to wpływ ma jeszcze, rozumiem, gęstość powietrza, a im wyżej tym powietrze rzadsze, więc i prędkość max możliwie większa do osiągnięcia ?
  12. metaal a jak to jest z prawami fizyki? :-) na prędkość narciarza mają wpływ takie czynniki jak: rodzaj śniegu, rodzaj smaru, rodzaj nart, nachylenie stoku i.... jego wzrost, środek ciężkości, waga. Mięśnie człowieka są cięższe niż tłuszczyk, więc jak 2 narciarzy (o tej samej wadze) się ściga to ten bardziej umięśniony będzie jechał szybciej, bo tłuścioszek ma większą powierzchnię i go opory powietrza będą hamowały :-D   Parę lat temu z kumplem pojechaliśmy na wyjazd. Mieliśmy obaj Fischer WC RC4 tej samej długości spod tego samego serwisu. Obaj mamy po 190 cm i wagę wtedy tą samą, ubrania takie same klubowe, więc charakterystyka prawie identyczna. Ścigaliśmy się na krechę i on minimalnie był szybszy. Jednak on miał więcej mięśnia a ja tłuszczyku wtedy (teraz jest na odwrót:-p )   Chyba nie da się jednoznacznie określić wpływów na predkość. Można obliczyć chyba tylko przybliżoną. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie ale na chłopski rozum tak bym to widział.
  13. Mi tam nowe forum od razy przypadło do gustu bo na tym silniku działa też forum rowerowe ;-) Ale moja sugestia jest, żeby rozbudować dział "Ogłoszenia", bo narazie jest wszystko w jednym worze, a fajnie by było gdyby podzielić je na  "kupię" "sprzedam" "szukam" "zaoferuję" itp.   pozdrawiam.
  14. Maciej S mimo, że dzieli nas ok. 450 km to na tych falach się będziemy zawsze rozumieć :-D pozdrawiam
  15. "Ofkors" masz rację. Każdy ma prawo własnego wyboru serwisu i tu na nic nie naciągam ;-) Nie wiem czemu jesteś zniechęcony do Polskich serwisów. Na zachodzie serwisy działają na tych samych maszynach, narzędziach i smarach co w Polsce. Różnice są chyba tylko dwie. Pierwsza jest taka, że na zachodzie się nie ciaćkają ze sprzętem i ustawiają możliwie maksymalny docisk na maszynie nie szczędząc przy tym ślizgu i krawędzi, co zmniejsza żywotność narty. W Polsce jest tak, że jednak serwisanci dbają o sprzęt klienta (a przynajmniej się starają dbać) i bardziej "oszczędnie" podchodzą do usługi. Druga sprawa to cena takowej usługi. W Polsce za full serwis zapłaciś jakieś 80-100 zł. We Francji natomiast za to samo zapłacisz jakieś 50-80... Euro ;-) Chodzi mi tylko o racjonalizację wydatków. Na zaoszczędzonej różnicy możnaby dołożyć parę polskich stówek i kupić fajkowiste gugle, albo romantyczną kolację z małżonką (czy też partnerką lub partnerem :-p ) w narciarskim kurorcie :-) Każdy ma prawo wyboru i nie nam go komentować. pozdrawiam.
  16. hehe, a my wszyscy w serwisach narciarskich lub samodzielnie w domu:D
  17. nie tylko w sektorze narciarskim, ale także innych, odnoszę nieodparte wrażenie, że im maszyna serwisowa bardziej bezobsługowa, tym osoba obsługująca ma mniejszą wiedzę na temat jej obsługi i zagadnień serwisowych ze swojego sektora. W krakowskim Intersporcie na Zakopiance także mają kombajn ale Montany. Serwisanci raczej kaleczą narty niż mieliby je serwisować (doświadczone parę lat temu na własnej skórze i opinie zasłyszane w środowisku obecnie). Ze wszystkich wymienionych wyżej serwisów na miejscu maverick_mk na pierwsze smarowanie - ten bym właśnie wybrał. A na drugim jest Muszak-Ski. Zawsze istnieje takie ryzyko. To się nazywa "ograniczone zaufanie":D Im wcześniej teraz zaniesiesz narty do serwisu, tym większym zaufaniem możesz darzyć serwis. Jeszcze nie ma sezonu i serwisanci mają czas, żeby spokojnie zasiąść nad Twoim sprzętem. W sezonie mogą kręcić nosem, że będzie trzeba długo czekać, no i cena. pozdrawiam.
  18. Nowa narta ma "na sobie" ślizg techniczny, chroniący go przed wyschnięciem. Pierwsze smarowanie jako usługa ogólnie jest droższa od zwykłego smarowania, ponieważ serwisant musi wyczyścić ślizg ze starego smaru. Robi się to w ten sposób, że nakłada smar bazowy na ciepło i cyklinuje zanim jeszcze zastygnie. Tą operacje powinno się powtórzyć od 3 razy w górę (to zależy od standardu jaki stawia sobie sam serwis), ale mniej więcej 5-6 razy. Po wszystkim dopiero nakłada się właściwą warstwę smaru "poślizgowego". Pierwsze smarowanie MUSI być ręczne, żelazkiem na gorąco. Jeśli w serwisie będą twierdzili inaczej - zmień serwis. Co do kątów krawędzi, to sprawdź jakie masz kąty i jeśli Ci odpowiadają te które aktualnie posiadasz to nie musisz z nimi nic robić. Tak samo struktura ślizgu - nowych nart nie wrzucaj ani na taśmę ani na kamień - fabryczna struktura jest git ;-) Podpisuję się pod rekomendacjami KneisslPolska pozdrawiam
  19. hehe. źle napisałem p600 jest grubszy od p1500 i bardziej agresywny wobec krawędzi, ale wystarczy ja jak używam diamentów to w takiej chronologii: p200 i p400, chyba że jadę na jakieś zawody to dodatkowo kończę p600. p1500 jest już bardzo bardzo na wykończenie zawodów typu WC albo PŚ.
  20. Wątpliwości już rozwiane. W tym temacie ja i Kaja45 się zgadzamy ;-) pozdrawiam.
  21. Wkurza mnie czasem ten magazyn, choć go sporadycznie kupuję, to zawodzę się na artykułach drukowanych. Ale ten po pobieżnym przeczytaniu jest fajny :-) pozdrawiam.
  22. jeszcze dodam, żeby pilnik diamentowy miał wysoką gradację czyli np. p1500, bo p100 lub p200 jak i p400 i p600 służą do ostrzenia a nie wykańczania krawędzi ;-)
  23. SkiBoardTuning, po ostrzeniu ręcznym (ale też i maszynowym) zawsze powinno się wziąć jeszcze gumę szlifierską i przejechać po krawędzi aby te zadziory wyrównać. Co do łożysk w ostrzałce to piotrek96 masz po części rację, bo kółeczka redukują tarcie między ostrzałką a ślizgiem. Jednak warto zwrócić uwagę, że przy ostrzeniu krawędzi bocznej nie powinniśmy się skupiać na sile docisku ostrzałki do ślizgu tylko na tym aby równo po nim szła i co najważniejsze jednostajnie przylegała pilnikiem do krawędzi. Jeśli mamy świeżo nałożoną strukturę na ślizgu i ostrzymy boki bez zabezpieczenia ślizgu to degradacja struktury na ślizgu jest znikoma (ale jest), jeśli odpowiednio lekko będziemy dociskali ostrzałkę do zoli. Jeszcze jedno SkiBoardTuning. Zwracając uwagę na kierunek ostrzenia. Dobrze zauważyłeś, że stal można ostrzyć w każdym kierunku. Czy od dzioba do piętek czy odwrotnie - nie ma to większego znaczenia - ważne aby robić to konsekwentnie - w sensie, żeby nie robić w sposób taki: raz machnę pilnikiem z dziobu do piętki a drugi od piętki do dziobu, bo to faktycznie może zbyt szybko zużyć a co gorsze uszkodzić krawędź. pozdrawiam.
  24. ale wkładając pilnik do prawidła ustawiasz go na jeden kąt (taki jaki w nim jest), a patrząc z góry na nartę, jeśli pilnik jest pod kątem 45 st. czy 60 st. przy pilniku diamentowym nie ma to większego znaczenia, kąt ostrzenia będzie taki sam (tak samo przy pilnikach chromowanych). jedyną różnicą w przypadku pilników chromowanych będzie efektywność ostrzenia (ustawienie ząbków pilnika względem krawędzi).
  25. bo nie ma przymusu ustawiać tego prawidełka pod kątem 45 st. ważne jest aby prawidło było równo przyłożone do ślizgu i krawędzi tak byś nie szurał pilnikiem po zoli tylko po krawędzi. pilniki diamentowe (wszystkich marek) są kierunkowo neutralne, natomiast chromowane są kierunkowe (po bokach mają strzałeczki) i dlatego dla większej efektywności ostrzenia boków i spodów dobrze jest ustawić prawidło pod kątem. poniżej załączam zdjęcie pilnika chromowane - zwróć uwagę na ułożenie zębatek w pilniku ;-) p.s. jeśli zdjęcie jest mało wyraźne to mogę Ci je przesłać na mail. pozdrawiam. Załączone miniatury Użytkownik prowinter_kraków edytował ten post 25 czerwiec 2013 - 10:27
×
×
  • Dodaj nową pozycję...