Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    13 418
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    196

Odpowiedzi dodane przez Mitek

  1. 15 godzin temu, Tadeo napisał:

    Tylko po co obóz rolkowo/rowerowy/windsurfingowy itp? idąc twoim tokiem myślenia .  Ja wolę rano pobiegać poćwiczyć pompki brzuszki, poskakać ,poćwiczyć na drążku ,czyli szerokorozumianą ogólnorozwojówkę i po południu zrobić trening rowerowy ,bo zwykle w sobotę mam zawody MTB w których ścigam się regularnie . Nie są mi potrzebne do tego rolki ,deska serfingowa i takie tam. Mam do dyspozycji trampki ,las,przyrodę  jeziora i to mi wystarcza . Każdy ma swoje pasje . Na desce też kiedyś pływałem ale znudziło mnie wieczne szukanie wiatru i ta cała robota ze sprzętem, wożeniem kupowaniem ,ustawianiem itp. Nie wspominając już o kosztach. Znudziło mi się to i pozostałem przy swoim ulubionym stylu i dobrze mi z tym ,A przecież o to chodzi.😀

    Cześć

    Proste. Jesteś jak moja żona. Ona też lubi taką ćwiczeniowo-gimnastyczną aktywność - ja nie znoszę. Podobnie nie znoszę biegania choć w życiu przynajmniej ze trzy razy dość systematycznie starałem się biegać dopóki nie okazało się, że po prostu nie powinienem tego robić - kamień spadł mi z serca, bo mam z tym nieszczęsnym bieganiem spokój. Za to zawsze lubiłem i dużo grałem w piłkę, bardzo lubiłem. Kajaki to z kolei aktywność, którą realizuję już pewnie ze 30 lat ale tu z kolei sezon ogranicza, bo to co robimy to przeprawówki, w których celem jest przepłynięcie całej rzeki w ciągu, z rzeczami, co w zimie jest nie do zrealizowania - przynajmniej dla nas. Za to odkąd Rybelek zaraził mnie rowerem na inne aktywności jest znacznie mniej czasu. Ale tu też sednem są długie formy a codzienna jazda do roboty czy po mieście to raczej taka chwilowa przyjemność, ale realizowana codziennie przez cały rok robi robotę w sensie wydolnościowym i sprawnościowym. Ale też uważam, że aktywność trzeba realizować konkretnie, to ma być wysiłek a nie rzeźba. Jak słyszę czy czytam, że ktoś pisze, że w "tym wieku" zostały mu już tylko spacery a kijkami a okazuje się, że gość mógłby być moim synem to mi się po prostu śmiać chce.

    Pozdro

    • Like 2
  2. Cześć

    Tak wiem o co chodzi ze Studnicą. rozważaliśmy trzy warianty:

    1.Wieprza od źródeł.

    2.Pokrzywna z Wieprzą.

    3.Studnica z Wieprzą.

    Padło na drugą wersję... już właściwie nie wiem dlaczego. Studnica jest mi rzeką zupełnie nieznaną ale słyszałem, że konkretem jest. Być może pękliśmy ze strachu...?

    A Bukowina to porachunki już dwa lata się ciągnące bo cały czas nie było wody jak tam byliśmy i robimy ją na zasadzie "jak się uda to wyda". Znajomy prowadzi stanicę kajakową przy ujściu Bukowiny do Łupawy, jest po drodze do domu... może się uda.

    Pozdrowienia serdeczne

    • Like 1
    • Thanks 1
  3. Godzinę temu, tyrpoos_ski napisał:

    Cześć wszystkim,

    podszedł dzisiaj do mnie gość w Deer Valley w Utah i poprosił o zdjęcie. 
    ktoś go rozpoznaje? 🤣

    w czwartek mamy razem jeździć i nagrać trochę materiału video to Wam prześlę. 
    pozdrowienia 

    Bartek

     

    93b0dbbb-cebf-47ed-9649-ab11198ea0a3.jpeg

    Cześć

    A ile Ci płaci za wspólną jazdę Bartek? 😉

    Pozdro

    • Haha 2
  4. Cześć

    I ... tyle. jak nie dbasz o siebie to nikt o Ciebie nie zadba. Jeżeli tego się nie zrozumie można się skupić na wybieraniu fajnego miejsca na cmentarzu. Myślę, że powinniśmy strać się równać do średniej ale nie średniej wieku tylko średniej w której chcemy być. Jeżeli założymy mają powiedzmy 60 lat, że już jesteśmy starzy... to będziemy. Warto tego nie zakładać tylko po prostu  żyć.

    Tadeusz - zajebista robota, jestem z Tobą i z przyjemnością pojechałbym na jakiś obóz, który prowadzisz ale ... nie mam czasu - zbyt dużo wyzwań przede mną teraz, ale zapraszam na kajaki.

    POzdro

  5. 3 minuty temu, Jan napisał:

    no cóż Panowie - musimy spojrzeć prawdzie w oczy i pogodzić się z losem narciarskiego emeryta

    Możemy sobie dyskutować i jeździć wirtualnie na forach narciarskich a w rzeczywistości to nawet jeśli pojechalibyśmy na kurs do

    legendarnego @Tadeo czy innego Morgana to i tak nie ma szans na jakiekolwiek postępy

    Cześć

    Nie jest tak do końca - przynajmniej w moim wypadku. Sprawność jak na razie jest, wydolność jest, brakuje tylko objeżdżenia a to jest związane z poza wiekowymi sprawami raczej. Ale może to jest właśnie narciarska emerytura bo zainteresowania przeniosły się na nieco inne aktywności a wszystkiego się robić nie da, jak się nie jest na tej właściwej emeryturze. 😉

    Pozdro

  6. 1 godzinę temu, a_senior napisał:

    Myślę, że w dużym stopniu tak jeżdżę. Ale oczywiście robię to intuicyjnie i zmieniam w zależności od sytuacji. I oczywiście nie zastanawiam sie nad tym w trakcie jazdy.

    Na razie nigdzie nie jeżdżę bo nie mogę. I szlag mnie trafia. I tęsknica za nartami. 🙂 

    Cześć

    No to to jest najgorsze - u mnie podobnie - w tym sezonie cale 9 dni na nartach - więc trudno mówić nawet, że się choć trochę rozjeździłem - kiedyś bywało 60 i można było analizować to co się naprawdę umie i jak się jeździ - sam wiesz.

    Pozdrowienia

    • Like 1
    • Thanks 1
  7. 51 minut temu, Tadeo napisał:

    No i taka refleksja na temat techniki ,szkolenia ,postępów.

    Przy okazji analizy kogokolwiek wylewa się tysiące komentarzy poparte szeroką wiedzą narciarską.Analizujemy człowieka co źle robi i co powinien robić na różne sposoby.

    Ale niestety prawda jest taka że większa część tych ludzi posiada bardzo słabą sprawność fizyczną ,czyli niewiele czasu poświęca na aktywność fizyczną.

    Nie wspomnę już o specjalistycznych regularnych ćwiczeniach ,koordynacji szybkości ,równowadze itd .

    Sprawność absolutnie ma kluczowe ( moim zdaniem 50% ) znaczenie w podnoszeniu umiejętności.

    Możemy sobie kogoś komentować,on może się wszystkiego dowiedzieć  na jednym nawet kursie ,a i tak postęp będzie marny przez następny czas.

    Niestety spotykam się na kursach ze zdecydowaną większością narciarzy mało ( delikatnie mówiąc ) sprawnych. 

    Oczekiwania są duże ale przy kazdym ćwiczeniu narciarskim nawet pozornie łatwym wyvhodzą duże braki.

     

    Cześć

    To niestety problem ogólny zauważalny od lat. Nie wiem czy znasz testy sprawnościowe dla dzieci i jakie tam są normy. Normy wypracowane w drugiej połowie lat 90 natomiast w roku 2008 jedynie jednostki potrafiły przekroczyć (i to bardzo niewiele 50% punktacji) a wierz mi były to na tle ogólnym bardzo wysportowane dzieci - kandydaci do klasy sportowej. Natomiast ogólny poziom jest jeszcze gorszy pomimo dość widocznego upowszechnienia się ruchu jako formy spędzania czasu. Natomiast po pierwsze jako społeczeństwo jesteśmy "zapuszczeni" ruchowo i drugi element, o którym wspomniałeś - mamy awersję do nauki i pracy nad sobą szukając drogi na skróty. Przytoczony przez Ciebie Tomek czy będący tu na forum koledzy to chlubne wyjątki - większość zadaje pytanie jakie narty ma sobie kupić, żeby lepiej jeździć.

    Lubimy bylejakość niestety.

    Pozdro serdeczne

    • Like 1
  8. Cześć

    Nie znajdzie Andrzeju bo jest to niepraktyczne. Ja często jadę sobie różnymi dziwnymi inicjacjami z haczeniem wewnętrznej również ale... jest to forma zabawy w komfortowych warunkach. W realnej jeździe nie ma na to czasu, nie ma czasu na myślenie. Ty też nie jeździsz tak jak opisujesz w każdym skręcie bo to niepraktyczne i nieekonomiczne po prostu a poza tym nie do odróżnienia od delikatnego odbicia, które ma identyczna mechanikę ale nie ma dorobionej ideologii. Samo uniesienie narty wewnętrznej nie wywołuje skrętu, trzeba ja jeszcze unieść (czy też odciążyć odpowiednio) zbyt skomplikowane i przeteoretyzowane. Po co, nie rozumiem idei.

    Pozdro

  9. 8 godzin temu, Marxx74x napisał:

    Dużo słów i opisywania teorii .. dziecki mnie dziś zmusiły, więc zwiedziliśmy coś opisanego jako max 75% - ponoć hit rejonu. Nuda - tak stwierdzili. Fakt, nie było przesadnie twardo, ale jak na poziom pomocnika i demonstratora polecieli krótkim i nieco dłuższym ciętym z ładną anycypacją i wrzuceniem w linię stoku. Fajnie pilnowali braku przesadnej kontrrotacji no i ... musieli na mnie chwilkę poczekać 🙂 ... 

    Gdyby ktoś ich zapytał o te wszystkie mądre słowa to by nie wiedzieli co powiedzieć. Gdyby ktoś chciał za nimi pojechać to nieźle by się zasapał ... 

    M.

    Cześć

    Im więcej kontrrotacji i antycypacji w wypowiedziach, im więcej słownej teoretycznej rzeźby - tym jazda na gorszym poziomie. To standard, przecież wiesz.

    Pozdro

  10. 8 godzin temu, Wujot2 napisał:

    Tu się mylisz. Bez sprzętu nie pojedziesz. Nawiasem mówiąc przecież masz najlepszy. Trwały i odporny.

    Cześć

    Trwały i odporny jest rzeczywiście ale do najlepszego to mu daleko.

    Pozdro

  11. 8 godzin temu, moruniek napisał:

    Chyba że to pies lawinowy, pies ratownik, przewodnik osoby niewidomej, funkcjonariusz 😉

    Cześć

    Oczywiście, ale wtedy jest to funkcjonariusz wykonujący czynności służbowe. Jeżeli byłby w cywilu to też nie może tak sobie łazić..

    Pozdro

  12. 35 minut temu, a_senior napisał:

    Nie. Nie żartuj. 🙂 Jadę w skos stoku, odciążam dolna nartę, przenoszę ciężar na drugą nogę, a tę odciążoną pochylam lekko w kierunku nowego skrętu. Dałem mnóstwo filmów z moją jazdą i moich dzieci. To oczywiście model idealny, bo w realu jest trochę NW. W zależności od sytuacji.

    Cześć

    Ale pytanie jest niezmienne... po co? W realnej jeździe jest to nie do zastosowania - za długo trwa, dodatkowy ruch...       chyba trochę sztuka dla sztuki.

    Pozdro

  13. W dniu 15.03.2024 o 10:32, a_senior napisał:

    Nie było burzy, ale była uwaga Spiocha o "niepotrzebnym" obślizgu tyłów nart. Przypuszczam, że był to żart albo podpucha, ale pewności nie mam. A reszta to luźne gadanie o d... Maryny. Jak to na forum. 🙂

    Cieszy mnie, że ten sposób jazdy, czyli mieszany skręt krótki w układzie frontalnym jak mądrze piszesz, jest obecnie promowany. To najbardziej uniwersalny skret. Pojedzie się nim wszędzie, w przeciwieństwie do innych rodzajów skrętu. 🙂

    A przy okazji "załapał" mi się taki film Tadka. https://youtu.be/rj4LFbn4KQc?si=YCMiGTqyxKZwcVte  Powrót do przeszłości. Też takie mam w piwnicy (Volkl P30 SL), ale bałbym się ich popróbować. 

    Cześć

    W tym roku zrobiłem takie doświadczenie: Jeździłem ze trzy dnie na SL ale w pewnym momencie stoki stały się dość rozgrzebane. Zamieniłem więc SL na GSa, wprawdzie damskiego ale 183cm z promieniem 30m i... jazda była praktycznie taka sama, choć na GS czuło się lepszą stabilność i mniej zaangażowania siłowego, za to na stromym trochę kłopotliwe było przekładanie pomiędzy garbami. To jest całkowicie zbieżne z tym co piszesz o skręcie krótkim mieszanym, optymalnym w każdych warunkach i... niezależnym od rodzaju narty. Myślę, że gdybyś założył te p30 to byś pojechał a po chwilowej adaptacji wyciągnął byś z nich to co trzeba.

    Pozdro

  14. 41 minut temu, a_senior napisał:

    Nie to bym zniechęcał do nauki NW. Myślę, że na pewnym etapie, raczej początkowym, jest konieczna. Ale ciekaw jestem czy uczy sie tego co na filmie. A jeśli sie nie uczy to dlaczego. https://youtu.be/2765E3PGyM4?si=fDONOZ0BYJVUqVL6

     

    Cześć

    Nie wiem czy tego się uczy czy nie - ja, jak uczyłem - zwracałem uwagę na nieco inne rzeczy. Przede wszystkim czucie śniegu, ślizgu, żeślizgi, przejścia ślizg-cięty, synchronizacja odciążenia z rotacją itd. Zwróć uwagę, że - widać to na zwolnieniach - demonstrator pokazuje jak unosi wewnętrzną w ten specyficzny sposób ale... nić się nie dzieje, dopiero dokłada rotację i zaczyna skręcać. Po co więc ten dziwny ruch haczący - można tak jechać tak jak można wywoływać skręt na bardzo wiele sposobów, tylko po co komplikować coś co jest proste...?

    Pozdrowienia

  15. Cześć

    Ja też nie wożę dużo a mimo to niektórych rzeczy nigdy nie użyłem. Oczywiście dętka i łatki. Obowiązkowo dwie łyżki z czego przynajmniej jedna musi być z haczykiem. Końcówka na naboje + dwa naboje oraz pompka - mam identyczna jak Ty Witek. Spinka do łańcucha + dodatkowe ogniwko i oczywiście coś do smarowania - zazwyczaj Rohloff, chyba, że jest wyjątkowo mokro - to jakiś celowany na wodę. Koniecznie szmatka + sznurówka oraz rękawiczki jednorazowe. No i mam taki wielofunkcyjny zestaw jak Ty ale czy ja go kiedyś użyłem. Jeżdżę na ciężkich komponentach więc łańcucha nie zrywam. Opon bardzo pilnuję żeby były świeże i zadbane bo to jest klucz do niełapania gum.

    Tak jak praktycznie nie zdarza mi się niszczyć nart tak na rowerze tez jakoś udaje mi się jeździć bezawaryjnie. Nie grzebię przy nim sam - bo się nie znam.

    Pozdrowienia

  16. 2 godziny temu, lubeckim napisał:

    Dzięki za Wasze komentarze. Ogólnie to nie miał być typowy NW. Bardziej bliżej coś skrętu długiego ześlizgowego ale ogólnie bardziej taki miks. Surowo pewnie jest, bo nie powiem trochę się spinałem jadąc do kamery Tadeusza 😉 Tzn starałem się, żeby bardzo mi wyszło. Z wystawianiem rzyci, to kwestia sylwetki jest też właśnie do poprawy bo zdarza mi się być albo za mało pochylonym albo za bardzo.

    Tym nie mniej jak porównam sam siebie do początku sezonu, w grudniu 2023 to niebo a ziemia.

    Cześć

    Pochylenie - jak rozumiem tułowia - samo w sobie jest błędem. W uproszczeniu jest tak, że załamanie w stawach a co za tym idzie pochylenie tułowia jest funkcją nachylenia stoku - im stromiej tym niżej i tym bardziej sylwetka jest załamana. Jeżeli przedłużymy linię goleni i linię tułowia to te dwie proste powinny być cały czas mniej więcej równoległe i... tyle.

    Pozdro

  17. 3 godziny temu, a_senior napisał:

    Wyjaśnię Ci na przykładzie. 🙂 Dobrych 15 lat temu mój syn wybrał się na wycieczkę rowerową w dolinę Prądnika w okolice Ojcowa ze swoją dziewczyną a obecną żoną. Dziewczyna przyjechała z Gdańska, pożyczyliśmy jej jakiś rower (zawsze miałem ich kilka) z wentylami Presta. Syn pojechał na swoim MTB z wentylami Schrader (samochodowe). W tym czasie ja także wybrałem się na rowerowanie z żoną do doliny Prądnika. W pewnym momencie podjeżdża do nas syn mówiąc, że ma słabe ciśnienie w kole. Dopompowałem, bo zawsze wożę pompkę ze soba, sprawdziłem śliną wentyl i... uchodzi. Masz czym dokręcić wkład wentyla? - zapytałem. Niektóre nakrętki na Schradera mają taką specjalna końcówkę. Niestety nikt z nas takiej nie miał. No i wstyd. Dziewczyna mogła stwierdzić, że nie chce takiego mało przewidującego chłopa. A gdyby miał rower z wentylami Presta do wstydu by nie doszło. 🙂 No i jak wrócic do domu? Na szczęście podrzuciłem mu stary, by nie powiedzieć archaiczny sposób. Napchał do opony trawy, siana i co tam jeszcze znalazł i jakoś dojechał do domu. Uff. Dziewczyna się nie zraziła. 🙂 

    Cześć

    Andrzej szczerze mnie ubawiłeś a jednocześnie pokazałeś kolejną drogę jak nie mięknąć w ostateczności. Z tą trawą super sprawa.

    Dzięki serdeczne

     

    • Like 1
  18. 4 godziny temu, Lexi napisał:

    No weź Piotrek nie torturuj- daj fote.... wszyscy czekamy posrani prawie...

    Cześć

    Jaką fotę głupku, Marek po co? Niech sobie tam jeździ zajebiście ale po co ma nas męczyć fotami. Człowiek się jakoś leczy spokojnie, leczy swoją psychikę aby odnaleźć sens życia w bezśnieżnym łez padole a Ty chcesz zniweczyć te wysiłki. O sadyzm nigdy Cię nie podejrzewałem...

    Pozdro

    • Like 1
    • Haha 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...