-
Liczba zawartości
15 993 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
243
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Również nie. Widzisz gdy ja zacząłem myśleć o kursach kadrowych nie było jeszcze kursu kwalifikacyjnego - od razu szło się na PI. I gdy ja szedłem na PI na tym kursie było chyba około 30 osób i wszyscy umieli naprawdę porządnie jeździć na nartach co nie przeszkadzało sytuacji, że połowa nie zdała egzaminu. Wtedy ludzie mieli znacznie lepszą świadomość tego co to znaczy umieć jeździć na nartach a osoby przypadkowe na kursach zdarzały się naprawdę rzadko. Obecnie trzeba było stworzenia barier dostępowych do kursów kadrowych w postaci KK oraz norm na zawodach aby uniknąć kursów PI na których większość uczy się jeździć na nartach od podstaw. Kursy kadrowe to kursy dla osób mających zostać instruktorami a nie kursy nauki jazdy na nartach. Aby to uświadomić powstał KK. Pamiętam Droga Beato jak stałem gdzieś w Karpaczu czy Szklarskiej i obserwowałem ludzi jadących do góry orczykiem. Pamiętam to uczucie podziwu bo ja nie byłem w stanie się ruszyć. To byli bogowie! Ale gdy szedłem na kurs dla instruktorów, 15 czy 16 lat później nawet by mi do głowy nie przyszło by być tak bezczelnym aby zgłosić się tam nie umiejąc jeździć, nie mając pojęcia jak poprawna jazda powinna wyglądać, nie mając podstawowej wiedzy co do sprzętu historii itd. I dlatego, w stosunku do kandydatów na instruktorów braku podstawowych umiejętności nie toleruję a zgłaszanie się na kurs nie posiadając ich uważam za bezczelność i głupotę. Pozdrowienia
-
Cześć Nie. Pozdro
-
Cześć Bo skręt cięty jest elementem który się ćwiczy i którego się uczy gdy śmig jest już opanowany. Tutaj nie mamy podstawowych elementów jak odciążenie, sterowanie, kontrola kierunku jazdy, kontrola obciążenia nart. Gdybym ja Pana uczył nakazałbym powrót do pługu aby uświadomić jak wiele go dzieli od jazdy skrętem ciętym i ile jeszcze jest do zrobienia. Jak tego nie zrozumie to zrobi wcześniej czy później krzywdę sobie lub komuś. Tu chodzi o realizację pewnej zasady, która została złamana. W pługu wszystko dzieje się wolno i bazuje on na ślizgu. I o to w tym momencie chodzi. Najpierw podstawówka później liceum i dopiero na końcu studia. A o co chodzi z pytaniem: myślisz, że wyglądałeś lepiej? Pozdro
-
Tu również sporo pozytywów....?
-
Nie no stoi i sunie w dół na pograniczu upadku. Zajebiście po prostu.
-
Cześć I, na zasadzie analogii, każdy ruski bydlak jest za to odpowiedzialny tak jak, ty czy ja za taką Zawadkę... Pozdro
-
Cześć I jeszcze bo poruszyłeś myślę dość ważny i bardzo często spotykany element w jeździe. Moim zdaniem na filmie wszyscy jadący narciarze trzymają ręce zbyt szeroko i zbyt daleko od siebie. Wynika to z faktu realizowania przez nich jazdy demonstracyjnej. Natomiast tak naprawdę ręce powinny być trzymane swobodnie i naturalnie a ich rozsunięcie na boki i do przodu jest funkcją szybkości jazdy i związanej z tym kontroli stabilności. Pozdrowienia PS I oczywiście - bo o tym wspomnieć zapomniałem a też warto wiedzieć - różne szkoły narodowe, różnie do tego podchodzą i Włosi mają taki akurat kanon - mnie się to nie za bardzo podoba.
-
Cześć Trzymanie sztywnych rąk przed sobą, tak jakbyś coś dużego niósł. Pozdro
-
Cześć !00% zgoda. Sam staram się od zawsze to robić i rodzić jeżeli to tylko możliwe zamienianie nart w każdej możliwej sytuacji. To bardzo edukacyjne i znakomicie wpływa na naszą uniwersalność. Uważam, że umiejętność automatycznej adaptacji techniki do innego sprzętu to jedna z podstawowych cech dobrego narciarza. Odnosząc się do ostatniego zdania to ja bym powiedział nawet, że teraz ciężko jest o złą nartę. Przekonałem się wielokrotnie, że nawet środek katalogowy nart popularnych to bardzo porządny sprzęt do amatorskiej jazdy, dający pewne oparcie i nawet w wielu wypadkach możliwość dość zaawansowanej jazdy. Niemożność w wielu wypadkach nie jest spowodowana złym sprzętem tylko jego totalnym zaniedbaniem. Na narcie tępej czy nieposmarowanej z białym przez totalne utlenienie ślizgiem niewiele się da zrobić bo nie jadą. Ale to nie ich (nart) wina, tylko opiekunów. Mówimy o amatorach oczywiście. Pozdrowienia
-
Cześć Traktuję to jako rozmowę a nie czepianie się szczegółów. Po prostu tak często przy wyborach mamy rady typu: "Przejedź się i wszystko będziesz wiedział" - co jest całkowitą nieprawdą. Na tym polega tajemnica testowych fascynacji na przykład. Ktoś jedzie na "testy" organizowane przez daną firmę w określonym miejscu. Te testy obsługują zawodowcy a organizowane są po to by sprzedać narty. Przygotowywane są więc idealnie pod warunki, dobierane pod warunki itd. Zawsze występuje wtedy zjawisko "ochów i achów", które wynika z faktu, że ktoś przesiadł się ze swoich nart, które były przygotowane przed wyjazdem (jeżeli były - to i tak jest super bo zazwyczaj nie były) a w 4 czy 5 dniu już nie są a dostaje nartę, która jest dobrana, posmarowana, podostrzona przed jazdą i po prostu idzie - wiecie o co mi chodzi. Czy mi się miesza... pewnie tak ale też nie ma się za bardzo co mieszać bo narty w obrębie grupy są bardzo podobne (jeżeli są podobnie przygotowane). Oczywistym jest, że porównywać można rzeczy porównywalne. I teraz jak ktoś pisze, że jechał na pierwszej SL Volkla i było miodzio a później jechał na wyczynowej komórce SL i była jak kołek no to po prostu pisze rzeczy oczywiste bo nie można porównywać Subaru w wersji STI z Subaru WRC. To chyba oczywiste. Zwróćcie uwagę, że w ogóle pomijam aspekt adaptacji techniki do rodzaju narty a to jest element, który ma kolosalne znaczenie i wbrew pozorom następuje to w dużej części automatycznie, bez udziału naszego myślenia typu: acha jest bardziej miękka to trzeba mniej agresywnie stawiać. Do tego dochodzi sposób szkolenia i preferencje osobiste i to znowu bardzo szeroki temat. Gabrik - pisałem o tym - moim zdaniem postąpiłeś znakomicie. Kupiłeś bardzo fajne porządne narty. Do tego - co jest ważne i co można stwierdzić gołym okiem - bardzo ładne. Dla mnie ten element jest ważny. Dlatego na przykład nigdy bym nie rozważał do zakupu Nordici albo Blizzarda (choć tak ze 30 lat temu jeździłem tylko na Blizzardach w czasach gdy Quattro było marzeniem - miałem) bo są po prostu brzydkie. I to jest moim zdaniem równie nieporównywalny element bo komuś mogą się wydawać piękne. Podobnie Salomon, który kiedyś był moją ulubioną firmą obecnie nawet go nie dotykam bo... odkąd się sprzedali adidasowi zaczęli robić trudności jeżeli chodzi o reklamacje butów sportowych. Irracjonalne - jasne! Tak samo jak analiza nart w warunkach nietestowych czy na podstawie parametrów. Pozdrowienia Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć A praktycznie? Widzisz chodzi mi o to, że dana narta może przy "teoretycznie odpowiedniemu" serwisowi zachowywać się zupełnie inaczej niż gdyby była zrobiona inaczej. Mieliśmy obaj do czynienia z nartą przygotowaną w jakiś tam sposób - obecnie już wiemy, że błędny - i nie dawało się na niej jeździć. Pierwsze wrażenie - narta do dupy. A gdyby tak zdjąć drut, inaczej przesmarować, przytępić co trzeba... Próbuję wskazać ile jest możliwości wpływu na odczucia z jazdy. Masz GS przygotowany jak należy i na twardym chwytliwym podłożu będzie to narta trudna zmuszająca do solidnego wysiłku i wymagająca odwagi i dokładności w jeździe. Ta sama narta gdy spadnie 5-6 cm świeżego miękkiego śniegu będzie całkiem przyjazna i taką pozostanie ale gdy pojeździsz na niej dwa dni i zrobi się lód to będzie się uślizgiwać w każdym skręcie...i uznamy ją za słabą i niepewną. Pozdrowienia
-
Cześć A narty były identycznie/optymalnie przygotowane? (Pamiętasz oczywiście doświadczenie ze Zwardonia?) Pozdrowienia
-
Cześć Nie Gabriku. Nie ma takich samych warunków jeżeli mówimy o różnych dniach. Nie ma tak samo przygotowanych nart - jeżeli nie są to warunki testowe. Nie ma możliwości porównania -jeżeli nie są to warunki testowe. Narty były tak samo ostrzone, świeżo po serwisie, tak samo smarowane, Ty byłeś w takiej samej formie dnia, pogoda była identyczna, śnieg miał taką samą temperaturę, konsystencję, wilgotność? Pora dnia była ta sama itd...? Mogę Cię zapewnić - sprawdzałem co najmniej parę razy - że ta sama narta (ta sama para, żeby nie było wątpliwości) chodzi zupełnie inaczej gdy weźmiesz ją rano, na świeżo i gdy po pojeżdżeniu na innych nartach (dowolnych ale też ma znaczenie jakich) weźmiesz ją po południu). To jedno, ale jest jeszcze druga rzecz, to znaczy informowanie o wrażeniach z jazdy i wiązanie tego z konkretnymi parametrami narty... Pozdro Pozdro
-
Cześć Powiem szczerze, że podziwiam, bo jeżdżę dużo na różnych nartach ale... jak wy jesteście w stanie wyłapać te różnice, że ta sztywniejsza a ta nie, że tu się lepiej daje coś tam a tu nie? Nie bierz tego do siebie Gabrik ale dla mnie to w większości jest totalna ściema bo chcemy pobrzmieć jak testerzy z katalogów. Przecież już samo to, że porównuje się narty w różnych warunkach, inaczej przygotowane, w innej sytuacji własnej (forma dnia, "najaranie" na jazdę itd.) ma większy wpływ na odczucia niż jakikolwiek parametr. Pozdro
-
Cześć A ja się zupełnie z Tobą nie zgadzam. Gość - tak jak 90%ludzi na stokach próbuje ominąć wiele elementów niezbędnych w jeździe bo jest zafiksowany na krawędź. Przecież tutaj nie ma praktycznie nic. Odciążenie niewidoczne, sterowania nie ma, sylwetka niepewna, a już patrzenie na narty to błąd ze żłobka. Wracamy do pługu. A wyobraź sobie śmig w wykonaniu tego Pana przy zupełnym braku orientacji na stoku i synchronizacji działań ciała? Pozdro
-
Cześć W środę ma konsultacje i się okaże. Jakby co to miłej jazdy. Pokazuje śnieżny weekend na górze więc będzie super. Pozdro
-
Cześć Co tu analizować? Jeden jedzie poprawnie a drugi nie umie i tyle. Pozdro
-
Cześć Nie, pod domem na rowerze na zjeździe. Prosty błąd ale nic groźnego na szczęście. Pęknięcia główki kości promieniowej w obu rękach ale wewnątrzstawowe, praktycznie bez przemieszczeń, tak że leczenie (trochę na własną prośbę) beż żadnego usztywnienia i już praktycznie jest zdrowa tylko trzeba skonsultować kwestię dopuszczalnych obciążeń. Pozdro
-
Cześć A mnie się nie udało zrealizować tego co chciałem właśnie przez opady. Ale Rybelek coś przebąkuje o Kasprowym w przyszły weekend. Połamała ręce niecałe trzy tygodnie temu i nie wiadomo czy będzie już w formie. Pozdro
-
Cześć Nie ma znaczenia. Moja rodzina to też narciarze jeżdżący a nie jedzący. Na stoku knajpa ma być szybka i tania. Zwardoniowe Klimaty to fajny wyjątek ale wiesz... jak jesteś z fajnymi ludźmi to milo jest nawet w stodole. Pozdro
-
No to jednak trzeba Cię oświecać. Przecież tam jest po prostu źle a główny bohater jest momentami zabawny w swojej nieudolności. To jest dobry przykład do czego prowadzi parcie na "krawędź". Pozdro
-
He he niezłe. Pozdro
-
Cześć Na narty jadę jeździć a nie jeść - inaczej oceniam. Pozdro
-
Cześć Wiesz skoro zaczynamy ryć w podstawach... Swoją drogą powinny być szczegółowe instrukcje użytkowania nart bo przecież bez instrukcji można pociągnąć do odpowiedzialności producenta, że nie napisał jak użytkować... Są takie instrukcje? Ja tak dawno nie kupowałem nart, że naprawdę nie wiem. Pozdro PS Chertan za "dziubek" masz u mnie duże piwo przy pierwszym spotkaniu!