Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    4 672
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    42

Zawartość dodana przez Spiochu

  1. To chyba się zgadzamy. Uczciwe 7 to będzie dla mnie 2x lepiej niż to co obecnie. Nie postrzegam skali jako liniowej. Z każdym kolejnym stopniem jest trudniej.
  2. Być może był już taki i temat i może zwracałem na to uwagę   Do napisania wątku zainspirował mnie Maciej S, który w stopce ma film z jazdą na nartach w białym kombinezonie! Nie spodziewałem się że z tak bezmyślnym zachowaniem spotkam się tu na forum. Wiem że zaraz pojawią się odpowiedzi, że ja mam czarny kask a ja pomarańczowe rękawiczki. To za mało! Nawet same białe spodnie to już duży spadek widoczności a co dopiero kurtka. Patrząc kątem oka nie zauważymy drobnych detali. Nie narażajmy niepotrzebnie siebie i innych! Nie nośmy takich strojów i zniechęcajmy do tego wszystkie spotkane osoby.   ~~Macieju To nie jest żaden osobisty atak. Jeśli nadal jeździsz w białym kombinezonie - wyrzuć go lub nie używaj na stoku! Jeśli już nie jeździsz to dobrze ale zmień proszę film w stopce, żeby nie promować takiej jazdy.  
  3. Ktoś się wybiera na Pilsko w najbliższych dniach? Chętnie bym dołączył. Ewentualnie mogę kogoś zabrać z okolic Pszczyny.  
  4. Spiochu

    Zima przyszla

      To znaczy, że nasi fachowcy-synoptycy na brak śniegu w tym dniu są skłonni postawić skrzynkę wódki a na jakikolwiek opad śnieżny to góra dwa piwa.
  5.   Te same narty (starszy rocznik) trochę taniej ale tylko 160cm:   https://www.sport-bi...-17::83253.html
  6.   Bardzo dobrze, popieram.   Nie czekajmy aż wprowadzą zakazy i mandaty. Nie pijmy przed i w czasie jazdy z rozsądku!
  7. Ja jestem pewien, że to nie jedyny przypadek pijanego instruktora.  3,6 promila może często się nie zdarza ale wielu jeździ instruktorów pod wpływem* Z browarkami w czasie przerwy to nawet nikt się nie kryje. Ogólnie na nartach jest bardzo duże przyzwolenie na picie i jazdę. Nawet tutaj na forum.   *- Kolega który pracował w jednej ze szkółek na Podhalu, sam mi opowiadał, że w czasie lekcji z małym dzieckiem, musiał udać się do lasu "wypuścić pawia" bo jeszcze tak go trzepało po nocnej libacji. 
  8. Na Evereście był młodszy syn Wojtek. Kartki rodzinne na wyprawy dawali (wg. wywiadu z żoną) ale chyba rzeczywiście się nie wspinała. Wiek Macka pasował by do historii.
  9.   Pamiętam jak kiedyś poślizgnąłem się na podejściu w butach narciarskich po śnieżno kamienistym terenie. Kilkanaście metrów niżej nieco bardziej w prawo była wysoka (100+m) skarpa do lodowca. Zacząłem zjeżdżać dokładnie w tą stronę. Pamiętam że starałem się czepiać wszystkiego i wszystkim, rękami, nogami, klatą i głową. To pomogło, zatrzymałem się przed krawędzią i nie spadłem ze skarpy. Byłem cały pokrwawiony ale nic groźnego mi się nie stało.    Jeśli chodzi o przewrót i hamowanie to w stresie można zastosować tylko to co ma się dobrze wyćwiczone.  Dlatego czasem warto poćwiczyć takie awaryjne odruchy, tylko nie od razu na siłę, żeby się przy okazji nie połamać.
  10.   Rozumiem, że to słowa Maćka Kukuczki???   Przydałoby się podać źródło.
  11.   Tak ale czasem ratuje zdrowie i życie. Warto umieć hamować nartami a także odwracać się nogami w dół (przewrót przez bark). ale gdy nie ma takiej potrzeby, niekoniecznie należy to stosować.
  12.   Ja ostatnio prawie się nie przewracam co jest dla mnie czymś nietypwoym. Jeździłem 1,5 tygodnia na Stożku i chyba żadnej gleby nie było. Nawet ileś przejazdów SL zrobiłem i nadal bez gleby. Czy stałem się dobrym narciarzem? Nie, wręcz przeciwnie. Nie czuje się ostatnio najlepiej i jazda mi zupełnie nie idzie. Jeżdżę wolno, kiepsko technicznie i bardzo asekuracyjnie - właśnie dlatego się nie przewracam. 
  13.   W przypadku nart a nawet maratonów też nie ma pewności że przeżyje. Szanse są chyba większe ale ryzyko dalej istnieje (choć w przypadku DH na nartach to pewien nie jestem czy mniejsze).
  14.   Przekraczanie granic i bicie rekordów (wytrzymałości, odwagi, sprawności itp. ) to właśnie sedno sportowej rywalizacji. Normalny człowiek nie wytrzyma na 8tys. bez tlenu podobnie jak nie przeżyje biegu maratońskiego z prędkością 20km/h  i nie opanuje nart przy 150km/h.
  15. Dane mają bardzo wiele wspólnego ze sportem.   1. Ludzie pływają (to też sport/rekreacja) i toną. 2. Ludzie nie mają żadnej pasji i nie widząc sensu życia zabijają się (oczywiście to nie jedyna przyczyna ale pasja często pomaga się pozbierać psychicznie) 3. Ludziom brakuje adrenaliny i rywalizacji i realizują ją na drogach Można dodać kolejne punkty o braku ruchu i chorobach serca itd.   Jakbyś nie zauważył, sam pisałem że himalaizm jest niebezpieczny ale czemu uczepiłeś się akurat tego sportu? To tak jakbyś chciał zabronić latania samolotem bo akurat ostatnio była katastrofa.
  16.   To tak dużo? Przez 80 lat?     "W 2016 r. w Polsce odnotowano 517 wypadków tonięcia (blisko 14% mniej niż w roku poprzednim), w wyniku których śmierć poniosły 504 osoby"   "W 2016 r. Komenda Główna Policji odnotowała 9861 prób samobójczych, z czego 5405, zatem blisko 55% przypadków, zakończyło się zgonem"   "W 2016 roku do Policji zgłoszono 33 664 wypadki drogowe mających miejsce na drogach (...) W wyniku wypadków drogowych 3 026 osób poniosło śmierć"     Alpinizm jest jednym z bardziej niebezpiecznych sportów, choć wcale nie najbardziej ryzykownym.  Miliony ludzi umiera jednak przedwcześnie i pozostawia małe dzieci z tak prozaicznych przyczyn jak palenie, picie, szybka jazda autem czy tylko niezdrowy tryb życia.
  17. Spiochu

    Pomiar prędkosci.

    Z czego to pomiar?
  18.   Oczywiście zaporęczowany - wkradł się błąd autokorekty bo nie ma takiego słowa w słowniku     Niestety bardzo rzadko to idzie w parze. Co zresztą jest normalne - jak się prowadzi firmę czy pracuje na pełen etat to nie ma tyle czasu i siły na treningi. Góry wysokie wymagają natomiast wyczynowej kondycji. Nie tylko dobrej ale wyczynowej. Szkoda że ludzie na siłę się tam pchają, wspomagając się tlenem i Szerpami. Przecież można by wybrać cel nieco niższy (a nie mniej ciekawy) i wejść w pełni o własnych siłach.
  19.     Muszę Cię rozczarować ale nie zjechałem z Cho Oyu ani nawet nie byłem na szczycie. Zjeżdżałem na nartach Z  Piku Lenina (ze szczytu) i z Muztagh Ata (ok 300m poniżej szczytu) Na Cho Oyu próbowałem wchodzić ( w planach był też zjazd), nocowałem w obozie 2 na 7200m ale ostatecznie zrezygnowałem. Jednym z powodów mojej  rezygnacji było właśnie ślimacze tempo podejścia z Camp 1 (6400m)  do 2  (7200m). Śmieszny zbieg okoliczności ale wynosiło właśnie ok. 150m w pionie na 1h.     Z trudności do pokonania jest serak między C1 i C2 - lód 60 stopni zapozorowany i jeszcze przy wejściu na kopułę szczytową jest jakiś fragment trudniejszy. Tak to podchodzi się po śniegu, bardziej lub mniej stromym przynajmniej przy dobrych warunkach. Jak jest ciepło to latem do C1 można nawet iść po piargach i kamienistym lodowcu bez  śniegu.   Dla tych co śmieją się z turystów w Adidasach w Tatrach - Właśnie na Cho Oyu mam śmieszny rekord z tym związany. W niskich butach firmy nike udało mi się osiągnąć wysokość 6400m i dopiero na sam koniec wycieczki nasypał mi się śnieg do środka. 
  20. W podobnym.   Miałem okazję wchodzić tempem 150m/h w Himalajach, to jest tempo 20 kroków w górę - pół minuty przerwy.     Dla mnie wyczynem jest że w ogóle szli w nocy w zimie. Nie trzeba do tego dorabiać ideologii.   Trudności techniczne są głownie na górze tego odcinka co zrobili. Teraz wykonywali pewnie serie zjazdów, więc długo to trwało, zresztą sprowadzanie kogoś chorego zawsze jest powolne.
  21.   To podkreślane w mediach tempo wcale nie było jakieś niezwykle szybkie. 1200m - w 8h to średnio 150m/h*. Jest to szybkość adekwatna do warunków. Noc i trudności techniczne znacznie ich spowolniły. Gdyby szli za dnia albo droga była łatwiejsza zrobili by to przewyższenie co najmniej 2-3x szybciej.   W tempie 150m/h ale po łatwym polu śnieżnym i przy wyższej temp. zazwyczaj na tej wysokości porusza się przeciętny himalajski turysta.   Proszę nie traktować tego postu jako jakiś rodzaj krytyki. Ot to takie wyjaśnienie odnośnie możliwości kondycyjnych na tej wysokości.
  22. Bardzo przykro to słyszeć   Nie wiem dlaczego, ale zawsze gdy ginie ktoś w górach, odczuwam to bardziej niż w innych okolicznościach.
  23. To zależy od stopnia zaawansowania choroby wysokościowej. Nie ma na to twardzieli. Jeśli schronił się w jamie (to może być nawet lepsze niż namiot) to sama ślepota śnieżna i odmrożenia nie muszą być takie groźne. Pytanie jeszcze czy ratownicy tą jamę znajdą.
  24.   Też trzymam kciuki, szkoda tylko że śmigłowiec tak późno się pojawił. Obecnie wydaje się, że Francuzce dadzą radę pomóc.   Co do innych historii to i tak obwinianie kogokolwiek za cokolwiek na wysokościach 7-8k jest głupotą. Kto był zrozumie, że tam nie tylko w płucach ale i w głowie się pierdzieli.
  25. Dałeś linka do durnych komentarzy a co się dzieje obecnie nie wiadomo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...