Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Słowo klucz !? Ma doświadczenie ma pojęcie ma technikę jest objeżdżona a my się uczymy bez napinki aczkolwiek wiem kiedyś 165 były w wersji 195 lub zbliżonej …
-
No to muszę powiedzieć Rybelkowi - czyli żonie - że jej źle dobrałem narty. Jeździ obecnie najczęściej na narcie 170cm przy 165cm wzrostu i 57-58 kg wagi. A już o sobie czy dzieciach nie to ja w ogóle nie mówię... Dzięki za solidną poradę.
-
Możesz zagrać lepiej lub gorzej ale nigdy jak ..😉
-
to ile czasu potrzeba się uczyć gry na fortepianie aby grać jak Krystian Zimerman ?
- Dzisiaj
-
Jeżeli mogę jeszcze coś doradzić to nie popadaj w samozachwyt. Sport jak i ogólnie życie to proces dojścia do jakiegoś celu a jaki jest Twój to już sam dobrze wiesz . Pokora i konsekwencja w działaniu 👌wszystkiego można się nauczyć, kwestia tylko czasu. Co do sprzętu narciarskiego to nie ma co się bać tego nawet z najwyższej półki pod warunkiem ,że trafisz w promocji bo przepłacać nie ma sensu . Ogólnie to nie jest wysoki koszt względem np. wyjazdów . Dobre buty i narty to średniej ceny rower. Pamiętaj,że można kupić dobry sprzęt z drugiej ręki . Tu na forum jest taki gagatek. Sam uczę się na 165cm a jestem wyższy od Ciebie-Ty masz nartę 163cm więc 2 centy różnicy które są bez znaczenia - to świetna długość do nauki nawet w tych najgorszych warunkach . pozdro
-
to dopiero strata kasy może zapisz się na wyjazd z realnymi narciarzami, bo na forum wielu pisze a mało jeździ. Najlepiej jeszcze przed startem zimowego sezonu - robią kilkudniowe wyjazdy ze szkoleniem np. https://www.facebook.com/skibuscompl
-
Eee tam pisz śmiało, to forum dzięki takim historiom stoi, nie rekomendacjom, choć i te cenne bywają, co ryzykujesz, jak mawiano w filmie, białe to miękkie co ci się może w śniegu stać;-) Co do kompromisów to temat trudny, szczególnie jak poziom rozjechany w trzy d... lub dwa światy. Sam mam kłopot, ale jakoś sobie radzę. Chyba nie ma co na siłę kogoś narciarzem czynić. Ale z drugiej strony warto czasem się dostosować by pobyć razem w pięknych okolicznościach przyrody. A sprzęt kupuj śmiało, tu każdy już obkupiony więc teraz czas na mądrości w stylu sprzęt nie jeździ... a należy to się piwko... po jeździe;-) ps Victor słusznie prawi losowo wybrani instruktorzy to nie jest eldorado, sam spotkałem kilku i zachwytu nie było, lepszym kryterium był wybór osób świetnie jeżdżących na stoku i w przypadku małych stoków zwykle szło się dosiąść, pogadać, a nawet pojeździć.
-
Cześć. Nie nadążam czytać, a co dopiero coś napisać (i czy w ogóle powinienem)😂 Powiem Wam moje wnioski z waszych dywagacji: 1. Powinna być jeszcze jedna rubryka w ankiecie jeśli chodzi o dobór sprzętu - poziom zafiksowana/zauroczenia/nakręcenia/podjarania - coś w tym stylu🤣 Mój wtedy oceniłbym na początku na 10 (skala 1-10) ale po przeczytaniu całego tego tematu już tylko 9. Wasz poziom jakieś 11😎 2. Narty i tak kupię bo... chcę. Człowiek zapier... od rana do wieczora więc coś mu się od życia należy! 3. Buty też kupię - patrz punkt wyżej 😆 ale tak poważnie to buty chyba najbardziej by się przydały. 4. Kobiecie nic nie kupować tylko od razu do instruktora bo faktycznie jeśli z nią jeżdżę to czuję że stoję w miejscu dosłownie i w przenośni. Już kilka wyjazdów i zawsze myślę że trochę się nauczy a tu nic. Gdy cała ekipa już się wypompuje i mogę ruszyć sam to wtedy co każdy zjazd widzę postęp, poważnie. Nie muszę się zatrzymywać i czekać na nich, nie wybijam się z rytmu. 5. Sam też do instruktora chociaż na godzinę, dwie żeby ocenił moją jazde 6. Nagrywać jak najwięcej - tu będzie problem bo jak mam siebie nagrać? Nikt z osób z którymi jeżdżę nie dotrzyma mi tempa(jeżdżą tak słabo a nie ja tak dobrze) I to chyba tyle z moich wniosków. Mógłbym opisać Wam moją historię narciarską która jest raczej skromna i pewnie nikogo by nie obchodziła więc sobie daruję 🤣 W grudniu chcieliśmy na tydzień jechać na Chopok jak będą warunki a styczeń Saalbach. Na marzec/kwiecień też są plany... Może poradzicie jak złapać w grudniu instruktora? Z reguły Słowacy całkiem nieźle gadają po polsku, brać pierwszego lepszego? Bym zapomniał - dziękuję za wszystkie rady!👍
-
Dlatego cytowałem, a i tak miałem koszmary w nocy...
- Wczoraj
-
Niby tak ale dalej to loteria na kogo trafisz a jak sam wspomniałeś to kosztuje . Moją historię znasz- kupiłem nartę i zacząłem jeździć sam myslac, że co to takiego jeździć na nartach - filozofii jakieś większej pewnie nie ma , sport jak sport 🤷♂️ .Przez dwa lata jako samouk zjeżdżałem z góry na dół ale siedząc na kanapie i gdzieś w oddali kiedy jechała szczególnie narciarka z pełną gracją,lekkością/gibkością krótki skręt to we mnie aż się gotowało bo nie było to proste żeby tak pojechać ( zresztą do dziś nie jest) a na forum mało kto chwalił się fachowcami. Pamiętam jak tu trafiłem z tego drugiego forum to na początku czytałem a między wierszami padało ciągle o @Adam ..DUCH do którego chyba 7 czy nawet 8 miesięcy przed feriami zadzwoniłem w sprawie mojego syna - strzał w 10 ! Parę miesięcy później przed sezonem napisał @KrzysiekK o Tadeo,tel. rezerwacja i za dwa tygodnie byłem na Kaunertal to również był strzał w 10 . Można przeczytać o Marku.O Piotrze/Smoku ( choć on daleko i raczej jest niedostępny ) i ..,praktycznie tyle którzy często są wymieniani a ON cała masa …. Moja żona trafiła na takiego co wybił jej narciarstwo w pół godziny ( z jednej str. to dobrze bo jest cala i zdrowa a ja spokojnie sam mogę jeździć 🥳 😜) …w Sappadzie ostatnio poznałem Anię która szkoliła się u wielu instruktorów i sama stwierdziła że 90% to strata czasu i kasy …także różnie bywa z tymi szkoleniami . . Oczywiście co innego szkolenie dzieciaków w klubie to inne kalosze . pozdro
-
Sam sobie winien - to tak delikatnie raczej napisałem... Pozdro
-
"Staż i objeżdżenie to dwa różne pojęcia" - w punkt. Np. ja mam w tym momencie bardzo duży staż ale zero objeżdżenia i jestem po prostu denny i to niestety we wszystkich moich zasadniczych aktywnościach - tak się poukładało. To oczywiste Marek dla każdego kto choć trochę wie na czym polega uprawiana przez niego działalność. Pozdro
-
I sprawia wszystkim. Oczywiście wiele zależy od naszego usposobienia. Jedni są wiecznie uśmiechnięci, inni wiecznie skwaszeni. Nie tylko na nartach. Kiedyś byliśmy na wspólnym wyjeździe z takimi skwaszonymi znajomymi w Cortina d'Ampezzo. Dla nas bardzo udany pobyt, także w sensie pobytu w hotelu, dojazdów, jedzenia, dla nich - fatalny. Ale mnie chodzi o coś innego. Doświadczenie, nie tylko moje, uczy, że im lepiej opanujesz jakąś dziedzinę aktywności czy sportu, tym większą przyjemność ci ona sprawia. Jazda samochodem, zjazd rowerem w trudnych warunkach, narty, itp. Kiedyś próbowałem przez dni widsurfingu. We Francji, na Atlantyku. Pokazał mi jak się za to zabrać znajomy Francuz, który pożyczył swój sprzęt. Początki fatalne, częste wpadki do wody, 0 przyjemności, potem coraz lepiej. Pod koniec przyjemności wciąż było niewiele, ale już coś było. 🙂 Nawet te niewielkie wskazówki znajomego pomogły. Patrząc np. na wyczyny kitesurferów, myślę, że odczuwają mega przyjemność. Np. tego z Kos, ktorego sfilmowałem 2 lata temu. To oczywiste. Sam opisałem taki przypadek 16-letniej dziewczyny, którą spotkałem wiele lat temu na stoku Polczakówki koło Rabki. Dziewczyna jeździła świetnie. Jej wujek był właścicielem wyciągu. 🙂 Spytałem ją jadąc na jednym orczyku dwuosobowym, kto ja tak wyuczył. Sama się nauczyłam - odpowiedziała. Dziś podobno uczy innych. Skończyła AWF, pewnie wszelkie stopnie instruktorskie. Do tego mama dzieciom. 🙂 Napisałem, że nie znam nikogo nieszkolonego, kto jeździłby dobrze. To trochę licentia poetica, bo oczywiście wyjątki się zdarzają. Jak w każdej regule. 🙂 Jednym z nich był nieżyjacy już Stasiu Olkiewicz, założyciel krakowskiego klubu Yeti i mój kolega ze studiów. No niezupełnie, bo studiował chemię a ja fizykę, ale spotykaliśmy się na wojsku. 🙂 Było coś takiego. Stasia spotkałem na nartach w wieku ok. 20-22 na Kasprowym. Surowy był wtedy. Bardzo dużo jeździł. Zapaleniec. Po latach spotkałem go w Austrii, na wspólnym wyjeździe. I jeździł lepiej ode mnie. Byc może coś się szkolił, ale sądzę, że to głównie praca własna. kite.mp4
-
To żeś pojechał, z tą skromnością i klasą. Twoje zdrowie 🍺. Ja raczej cham, prostak i prymityw 😉. Bez grubej skóry i dystansu do siebie, raczej nie masz czego szukać na tym forum. Ja pamiętam, jak kiedyś (końcówka PRL) brat prowadził pijalnię piwa (słowa pub język polski wówczas nie znał). Beczki były 100 litrowe. Trzeba to było zrzucić do piwniczki, trafić w opony (amortyzacja) by naturalnie schłodzić. Później weszły Keg-i, jakie one lekkie były. Jedynie 50l. Panowie @Mitek @Marcos73 toż to jest naturalny CrossFit, niektórzy za to płacą grube pieniądze a Wy macie to gratis.
-
Dlatego męskie wyjazdy są 😁 inne i proste w obsłudze, nawet jedna kobieta zakłóca tą harmonię 🤪
-
Na kobiety nie ma mocnych 😂 Ostatnio znajomy mówi, że jedzie na wakacje - bardzo się zdziwiłem bo to ten typ Belga gdzie w domu mu najlepiej i nigdzie nie jeździ, więc go pytam dokąd a on,że do Turcji pytam dalej co będziesz zwiedzał który region a on NIE z dzieciakami nierealne jakiś hotel żona zarezerwowała z basenami 😂😂 wybuchałem śmiechem bo koleś ma dość duży basen w ogrodzie, pytam za ile ? za 4800€ …
-
No i klepnięte osiem osób ,siedem noclegów karnet sześć dni na całe trzy doliny 👍
-
Cześć Pełna zgoda. Ja za to spędziłem tam ... w sumie parę miesięcy, no.. na tym karnecie. Znam wiele miejsc zdecydowanie bardziej wartych odwiedzenia a już za takie pieniądze to chyba narty na księżycu. Pozdro
-
A Ty to pewny jesteś żeś z Poznania? - mojemu kumplowi z Grunwaldzkiej taki tekst by przez gardło nie przeszedł..
-
Masz żal to powiedz a nie od razu na forum jakieś tam przytyki......
-
Maras tutaj, z tego co pamiętam, to chodzi tez o zadowolenie żeńskiej części rodziny i w tym przypadku "kasa nie gra roli" pozdro
-
No tak w głowie jest wszystko. W jeździe amatorskiej narciarstwo ma sprawiać przyjemność. Wielu amatorów mimo iż technicznie nie są doskonali można stwierdzić, że dzięki objeżdżeniu poruszają się sprawnie po stokach w różnych warunkach i uważani są za dobrych narciarzy. Ale mylimy nieco termin objeżdżenia ze stażem na nartach. Są osoby co jeżdżą od wielu lat a ich poziom jazdy jest marny. Staż i objeżdżenie to dwa różne pojęcia. Ktoś, kto w sezonie spędza 10 dni na nartach praktycznie co sezon zaczyna od początku. Bo zanim się wjeździ w sezon - to juz kończy. Tak można i 20 sezonów jeździć i być miernotą. Inna sprawa jak się jeździ dużo. Technika się samoistnie poprawia, a i organizm znajduje myki na różne warunki, może niekoniecznie techniczne ale jedna potrafi sobie narciarz radzić i to nieźle. Oczywiście szkolenia w znacznym stopniu pomagają, ale trzeba jeździć i to dużo. Dokładnie to opisał Victor, akurat w jego przypadku to naturalna rzecz, bo z punktu widzenia jego wyjazdów koszt jest mniej istotny, bo zwykle jeździ sam, bo nie ma kompanów do jazdy i czy zapłaci ciut więcej, przy okazji mając szkolenie to juz pomijalne w jego przypadku jest. Nawet lepiej - bo jest w grupie i poznaje nowe osoby, a towarzystwo jest ważne na nartach. Ja osobiście to sobie nie wyobrażam, aby samemu pojechać w Alpy na tydzień. Podziwiam jego determinację. Teraz dostęp do szkoleń jest dość łatwy i każdy może się szkolić, jedynym ograniczeniem jest kasa i czas. Stąd sporo wyborów samodoskonalenia się. Jeśli bym się szkolił cyklicznie, to pewnie bym duuuużo lepiej jeździł, ale ja cieszę się z tego co umiem, a nie żałuję tego czego nie potrafię. Mam przykład w domu, jak skuteczne jest cykliczne szkolenie, ale to tez ogrom pracy i wyrzeczeń. Czasu też trzeba na to sporo poświęcić, bo efekty nie przychodzą tak szybko w postaci naprawdę dobrej, pewnej i poukładanej jazdy w każdych warunkach. Te początkowe zachwyty nad paroma łuczkami na krawędziach to dopiero preludium. pozdro
-
To pojebana cena - inaczej nie mogę stwierdzić. Te wszystkie fajne ośrodki można odwiedzać albo przed albo po sezonie. W sezonie to się szuka niszowych stacji, chyba że masz sezonowe jak Janek i Cię wszystko .... pozdro
-
Dobry kierunek jak i rewelacyjny termin na narty 💪 sam planuje wyjazd w tym czasie do fr ale decyzji gdzie jeszcze nie podjąłem albo Tignes albo właśnie 3 doliny więc może złapiemy sie gdzieś na stoku .
-
Jak moje dzieci były w szkole to nie zwracałem uwagi kiedy są ferie, tylko jeździłem w styczniu chcąc ominąć największy tłok. Tydzień bez szkoły nikomu nie zaszkodzi. Oczywiście każdy robi jak mu najbardziej pasuje. pozdro