Skocz do zawartości

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Nie, nie można - TRZEBA Tereniu !!!!
  3. Drodzy Twardziele i Twardzielki, czy można wpaść znienacka na stok pojeździć z Wami i ewentualnie potem posiedzieć przy herbatce z prądem bez rezerwacji noclegów? (Mamy gdzie spać w okolicy a ze względów rodzinnych nie mogę deklarować na 100% że będziemy i w jakim składzie oprócz mnie).
  4. sese

    Ku przestrodze

    Dzieci nie mam i nie zamierzam mieć. Z moich obliczeń wynika, że w tym sezonie jeden tygodniowy wyjazd (5 dni jeżdżenia) będzie mnie kosztować od 2600 zł do 3500 zł (w tym paliwo, winiety, skipass, nocleg, żarcie, serwis nart i drobne wydatki na stoku). Przy tym założeniu wydam przez cały sezon max 16.000 zł (zakładając jeden tygodniowy wyjazd w każdym miesiącu od grudnia do kwietnia). Jest to do udźwignięcia dla mojego budżetu, tym bardziej, że koszt karnetu (422 euro) poniosłem już we wrześniu. Moim zdaniem warto, zwłaszcza, że narty to największa moja pasja (a na pewno najbardziej kosztowna). A pracę mam taką, że przy odrobinie chęci i samozaparcia mogę ją sobie dość dowolnie kumulować i w wyznaczonych okresach harować nawet po 16-18 godzin na dobę, a potem ze spokojną głową mogę iść na urlop. Tydzień wolnego mogę sobie wygospodarować niemal w każdym miesiącu.
  5. Masz dwójkę 😉 ze śniadaniem
  6. Dzisiaj
  7. Dla mnie i żonki prosiłbym dwójkę jeśli można 😉
  8. Jedno, jeśli Marta będzie mogła przyjechać, to coś wykombinujemy.
  9. tomkly

    Ku przestrodze

    Przy 4-dniówkach nie jest to wcale takie trudne. Jakby jeździł na 5-dniówki to jedynie 8 + jedna 4-dniówka czyli tylko 44 dni. Liczymy: 2 dni weekendu + 2 dni tygodnia dają 4 dni jazdy. Czyli 13 cykli po 2 dni urlopu daje 52 dni jazdy. Do tego doliczamy święta i już robi się 56. Resztę się jakoś dorzeźbi świętami typu Trzech Króli. 60 wydaje się bezproblemowe. 70 to już chyba ze wspomaganiem L4 albo bezpłatnego, tudzież delegacji. 🙂
  10. Faceci to sobie mogą kieszonkę na piersi wypchać telefonem w kominiarce 😋 patent też dobry, ale nie dla wszystkich, ponadto telefon zawinięty w kominiarce czy buffie mnie by na 90% wypadł na śnieg jakbym go wyplątywała z tego zwitka (nie daj Boże na wyciągu jak dyndam nad jakimś śnieżnym polem).
  11. Żartujesz... One się nie nadają IMHO do jazdy sportowej, zwyczajnie zbyt lekkie, miękkie i mało stabilne. Nawet dla panów w naszym wieku są to fajne narty do zabawy, ale nie do poważnej jazdy.
  12. @.Beata. dla mnie jest miejsce rezerwowałaś jedno? Marta nadal rehabilituje kostkę i nie wiem, czy pojedzie.
  13. Zapomniałem dodać, że to oferta z katalogu RACE !!! 🤪
  14. Wiesz, może żeby nanamawianie przypieczętować coby aby na pewno, proponuję powtórkę tegoż 😁
  15. Marek może te dłuższe Master SL to są takie hybrydy jak X9? Tylko dla masterów. pozdro
  16. Ja telefon owijam w kominiarkę, której nie używam pod kask, ale jakby co to mam ze sobą i noszę w kieszonce na piersi w HS. Trzyma bateria bez problemu.
  17. Dawaj słonko.. w zeszłe święta tak się nanamawiałem Ciebie i Elżbietę że na drugi dzień odchorowałem mocno... nie pozwól coby poszło na marne... 😉
  18. Groste muszą pierwsze otworzyć, ale reszta ośrodka jeszcze lipa - widać na kamerkach. Mają jeszcze nieco ponad miesiąc żeby wszystkim spragnionym przedświątecznego słonecznego freeski umożliwić radochę na śniegu. Osobiście liczę na sukces 😉
  19. No namieszałeś lekko 😉 HS to kurtka z membraną (np. Gore-tex) więc jeśli to w niej jeździsz, to jeździsz w HS. Kwestię wyziębiania się telefonu w takim przypadku można znacząco ograniczyć ocieplanym etui - a la śpiworek, mam taki z polskiej firmy Pajak (wypełnienie z puchu), co akurat dostałam w ramach gadżetu outdoorowego, ale można też coś podobnego zakupić w internecie: SS to również odzież zewnętrzna - znacząco lepiej oddychająca, ale nie pełni funkcji ochrony przed deszczem czy śniegiem.
  20. JurekByd

    Ku przestrodze

    Mamy kolegę, który ze standardowych 26 dni urlopu potrafi wykręcić 60-70 dni na nartach w sezonie
  21. Kochani mamy zarezerwowane 2 pokoje 3-osobowe i pokój 2-osobowy dla Michała, trzech Marków, Piotrka, Pawła, @Suave Sławka (chyba) i Damiana (nie dałeś jasnej odpowiedzi czy będziesz z Grażynką 😜) oraz 4 pokoje 2-osobowe dla Mitka z Rybelkiem, Piotrka z Anią, Sebastiana z najlepszą z żon oraz dla mnie i Eli. Jeśli coś zmieniamy, to to jest ten czas, żeby później Kamilowi nie mieszać za bardzo. Cena za dobę to 90 zł + śniadanie 35 zł za osobę. Termin 2-3-4 stycznia 2026. Tradycyjnie poproszę o wpłatę 50 ziko za osobę. (507765712) Ps.Tak mnie kusi to Pilsko w piątek od rana, więc niewykluczone, że przyjedziemy już 1 stycznia. Już się cieszę 🙂
  22. Teresko, sorka, ale się nie znam. Mam taką niby kurtkę z membranami jakimiś. Dużo sztywniejszą niż bluzę i to traktuję jako HS. Jeśli HS to odzież zewnętrzna, to Gore tex pewnie do niej należy. Jeśli SS to odzież pod HS a warunkowo może być wierzchnia - takiej nie używam. Mam zwykłą bluzę bez niczego. Pod Gore-tex nic z membranami jest nie potrzebne - bo sam w sobie ma bardzo wysoką, szczególnie wodoodporność. Nie może być zbyt obcisły, bo jest zimny. Całe ciepło to poduszka ciepłego powietrza. Więc bardzo dobrze oddychające rzeczy są wskazane pod spód. Szybko oddaje ciepło w kontakcie z zimnym powietrzem. Praktycznie brak warstwy izolującej, oprócz takiego srebrnego laminatu wewnątrz. Ja w tym nie marznę - nogi nigdy, góra czasami, ale wystarczy cienka puchówka dodatkowo i jest lux - stąd troszkę luźniejszy krój. Nie szeleści - jak coś bez względu na temperaturę. Generalnie to odzież specjalistyczna do freeridu. Ma kieszonkę na karnet - tylko na piersi - ale działa bez problemu. Na minus - nie nadaje się do przechowywania telefonu w zimie - bo bateria pada moment. Na zewnątrz czy w wewnętrznych kieszeniach - nie ma znaczenia. Trzeba w bluzie wewnątrz zagrzebać w kieszeni. Bluzy, czy odzież bez membran ja traktuję i nazywam jako odzież techniczna - czyli ma dawać tylko i wyłącznie ciepło. pozdro
  23. Marcos73

    Kurs kwalifikacyjny SITN

    Cze No to trochę przespałeś "łatwiejszą" ścieżkę a na pewno tańszą. Rozdział między PZN a Sitn musiał nastąpić, chodziło o finansowanie. PZN zajmuje się szkoleniem sportowym, a Sitn odpowiada za szkolenia amatorów. Wszelkie te zmiany, które są podyktowane są otwarciem stoków alpejskich dla polskich instruktorów. Odpowiada za to Sitn. Aby to miało działać - nasi instruktorzy musza prezentować poziom ich odpowiedników z krajów alpejskich. W Polsce to zawód zderegulowany, i tak naprawdę każdy może zostać instruktorem nie będąc nigdy na nartach. Tam to tak nie działa i dobrze. Bo to jednak wysokie góry, a widząc czasami grupy dzieci prowadzone przez domorosłych instruktorów to się włos na głowie jeży. Jeśli masz taki plan, to Młodszy instruktor to minimum. To stopień dożywotni. PI niestety już nie - trzeba go stale aktualizować bo staje się nie ważny, a bez unifikacji w żadnej LSN nie możesz uczyć. Po drugie starając się o pracę w Alpach (na PI ją otrzymasz) podpisujesz deklarację, że będziesz podnosił swoje kwalifikacje. Jeśli ich nie podniesiesz do MI to pozwolenia na legalną pracę nie dostaniesz. Skoro uczysz i szkolisz, to skup się przede wszystkim na jeździe sportowej. Bo jest wymagana i trzeba to przejechać i to nie byle jak. W zeszłym sezonie mój syn robił PI i po jeździe sportowej odpadło 50% uczestników. A to jest na początku. Nam było łatwiej i taniej, bo syn jeździ w klubie. Więc nawet jak szedł nie po kolei, to i tak poświęcił na to dużo czasu. Tak de facto to nie było z przymróżeniem oka, bo w klubie nie ma żadnego instruktora, którzy są trenerami NA. Nawet nie są LSN. Więc mają zaprzyjaźniony LSN który wysyła z nimi IW (p. Jarek) i szkoli potencjalnych adeptów PI. W listopadzie był na lodowcu i trening miał do 13,00 a po treningu do 16.00 zajęcia z IW - 6 dni - P1. Potem w PL zrobił RTS (a że miał Demonstratora, to mógł tego nie robić, ale pojechał się sprawdzić - mamy blisko). Na obozie sportowym w ferie robił z IW P2. Na wiosnę pojechał na egzamin regionalny i zdał. Ale zdało 30% zdających. Kumpel z grupy - podobny do Ciebie - ale dużo pewnie starszy, także Instruktor z doświadczeniem, bo ewolucje jechał perfect, ale jazdę sportową zdał warunkowo, nawet jeśli miał ulgę ze względu na wiek (+40l) i jako jedyny z warunkowym dopuszczeniem do dalszego etapu. Teraz syn się stara zrobić z biegu MI, ale może być kłopot, bo nie ma jeszcze matury 🙂. Bez tego nie może brać udziału w CKMI. Robi tylko tygodniowy staż w klubie - jedzie na tydzień na swój wyjazd sportowy i zostaje na drugi pro bono, będzie szkolił dzieci z obozu rodzinnego pod okiem IW. Może uda się załatwić jeszcze CKMI. Będziemy kombinować. Natomiast sam egzamin dopiero po maturze. To absolutne minimum, aby to miało jakiś sens. Życzę powodzenia. pozdro
  24. a_senior

    Ku przestrodze

    Że zapytam z czystej ciekawości i bez cienia złośliwości. 🙂 Jak Ty znajdujesz tyle czasu na nartowanie? Jesteś w wieku mojego syna, który spędza na nartach ok. 10 dni w roku. Jak dobrze pójdzie. Jako młodzieniec spędzał go o wiele więcej. Ja podobnie w Twoim wieku. Przeważnie był jeden wyjazd tygodniowy w roku gdzieś tam i kilka, no może kilkanaście, na jednodniowe wypady. Na więcej nie było urlopu, czasu (praca, dzieci) i finansów, choć to ostatnie nie było najważniejszą przeszkodą i z czasem przestało być ograniczeniem.
  25. a proszę Cię bardzo, śniegu już jest wincyj:
  26. Jurek To chyba nowy trend i grupa nart - skierowana do wszystkich chętnych. O ile rozumiem 3 długości w SL do 165 i o ile rozumiem - chociaż nie bardzo 2 różne płyty ( powinna być 1 i to ta lepsza), skoro to master. W GS tak samo powinno być 3 długości max i 1 płyta. A tak robi się sieczka i master to tylko nazwa. pozdro
  27. Tam nie znajdziesz - są w formularzu do zamówień dla klubów. To taka dodatkowa oferta. W katalogu tego nie ma. pozdro
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×
×
  • Dodaj nową pozycję...