Skocz do zawartości

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Każdy orze jak może 😉
  3. Piotrek, Więc nikt nad nim nie stał i nikt go nie popędzał. Sam chciał. Jestem za tachografami, bo jednak to ciężka, monotonna i wbrew pozorom niebezpieczna praca. Jednak jak i kierowcy, czy też pracownicy sami chcą w większości pracować, bo zmusić obecnie kogoś do nadgodzin i pracy ponad siły jest niemożliwe i jest to bez sensem. U nas max 12 h mogą pracować (w tym mają 2 przerwy półgodzinne i to płatne), na intro jak jest robota - to były przypadki, że zostawali sami od siebie dłużej. Teraz mamy system monitorowania pracy i tego nie robią. Bo wprowadziliśmy zasadę, powyżej 12h za darmo pracują. A są takie orły. Kiedyś były listy - sami je wypełniali i był fuckup - jak się okazywało na koniec miesiąca, że ktoś był w pracy np. 14h. Teraz od razu wiemy, że ktoś przegiął pałę, bo się świeci na czerwono. I powiem tak, jak ktoś się gdzieś próbuje opierdalać naciągając czas pracy, to dostaje zakaz wykonywania nadgodzin i uwierz mi to jest najbardziej skuteczna kara. Teraz jest to trudne, bo mamy system monitorowania procesu produkcyjnego. Ludzie chcą pracować, mają jakieś cele w życiu, potrzebują kasę i chętnie zostają, NIKT ich do tego nie zmusza. U nas nikt nie pracuje za darmo. pozdro
  4. Brzózka to ten od In Post??
  5. Marek, jechał, bo chciał jak najwięcej towaru przewieźć, bo płacili za kurs (był na własnej działalności). W sumie niezależnie od okoliczności to jednak taki kierowca stwarza zagrożenie dla innych. Ja nie mówię, że prawo jest idealne, ale być może ogranicza pewne sytuacje. pozdro
  6. Wujot2

    Ku przestrodze

    Nawet nie trzeba nic czytać. To jest po prostu klasyczna różnica między zadatkiem a zaliczką. W pewnym wieku już wszyscy to wiedzą.
  7. Dzisiaj
  8. Piotrek Mowa jest o kierowcach zawodowych, nie bursiarzach i pseudo transporcie. Bywało że jechał ciągiem 30h. I tu brzmi pytanie, bo chciał, czy go ktoś do tego zmuszał, czy po prostu bał się tam zatrzymać, bo to jednak dzicz. Prawo pracy to nie jest zły pomysł, bo zabezpiecza obie strony. Natomiast nie zawsze działa dobrze. pozdro
  9. Jan

    Ku przestrodze

    trzeba czytać regulamin https://murowaniec.com/regulamin/ przypadku rezygnacji z rezerwacji nie ma możliwości zwrotu zadatku. Wpłacony zadatek pokrywa niewykorzystane miejsca noclegowe. 15. W przypadku skrócenia pobytu przez klienta, Schronisko nie zwraca kosztów odstąpienia od zawartej umowy.
  10. brachol

    Ku przestrodze

    W Murowańcu już dawno nie oferują gleby. Z tego co wiem to tylko w Pięciu możesz liczyć na nocleg w sytuacji awaryjnej, reszta schronisk działa jak hotele. Obłożenie w Tatrach jest duże i podnoszenie standardu ma na celu zwiększenie zysków, dodatkowo spora część turystów wybiera wyższy standard. pozdro
  11. Mitek

    Ku przestrodze

    Debile i jedni i drudzy jak widać. Dzięki za wytłumaczenie. Nie chodzę po górach odkąd zaczęło to zmierzać w przedstawionym przez Ciebie kierunku a wspinanie zakończyłem bo... się bałem po prostu. Pozdro
  12. Cześć Hehe. Ja sobie zrobiłem parę razy solidne kuku na nartach ale zawsze wynikało to z mojego przeginania pały jeżeli chodzi o skoki i muldy. W trudnych warunkach jedzie się tak aby było bezpiecznie więc ciężko sobie coś zrobić. Pozdro
  13. MarioJ

    Ku przestrodze

    Jeszcze jest podłoga podobna dostępna. Ale PTTK pracuje właśnie żeby to globalnie znieść dla wszystkich swoich schronisk. Chcą zlikwidować glebę. Teraz idą w hotele. Np. strzechę w karkach wyremontowali, każdy pokój ma łazienkę. No głupota pod kątem integracji ludzi i zużycia wody. Ale chodzi o kasę, takie pokoje się najlepiej wg nich sprzedają. W tym artykule o Murowańcu chodziło o to że ludzie zachorowali i musieli stosować dietę. Jedzenia z dołu im się nie chciało nieść i chcieli odwołać rezerwację bez kary.
  14. mam na uwadze ustawy deregulacji, przygotowane przez Brzoskę i całkiem niezły zespół ekspertów. co z tego, jak Tusqu potraktował temat tylko i wyłącznie PRowo.
  15. Mitek

    Ku przestrodze

    Czyli to już nie jest schronisko? Podłoga przy kiblach na półpiętrze albo w recepcji jest niedostępna w nocy???? Pozdro
  16. Mam to wszystko. 🙂 Przez lata się uzbierało, ale w takich warunkach w Kappl, o których pisałem, zdecydowanie wolę zostać w knajpie. Bo życie mnie nauczyło i tego, że można sobie łatwo w tych warunkach zrobić krzywdę. Nigdy nic bardzo złego sobie na nartach nie zrobiłem. Ale kilka epizodów było. M.in. lekko ponaciągane ścięgna właśnie we mgle. Wydaje ci się, że stoisz, a jedziesz i... naciągasz sobie ścięgno. 🙂
  17. Troszkę pójdę w teorię spiskową - dążymy przecież aby wszystko było regulowane nakładając maskę deregulacji tzw...większość społeczeństw chce być regulowanych a tylko kilka popierdolców takich jak ja lub ty i reszta z SF nie chce🤪. Jesteśmy niewygodnym marginesem przeznaczonym do utylizacji. Rok temu 15 letni syn sąsiadki zwiózł na lawecie pod dom jakieś resztki "maszyny". Teraz na traktorze (to był traktor) zarabia na siebie----ma 16 lat. Ma w głębokiej dupie regulacje, rejestrację. Prowincja Panie rządzi - selekcja naturalna. Dzisiaj był targ w Rajczy i zgadnij za czym była największa kolejka - u baby z nabiałem mieszczuchy się ustawiły....ser ugniatamy brudnymi paluchami i jajka z gównem na skorupce....innych nie kupuję🤪😉
  18. brachol

    Ku przestrodze

    Cześć W Murowańcu teraz bez rezerwacji nic nie zdziałasz... pozdro
  19. @Marcos73 Z tymi kierowcami to różnie bywa. Tacy busiarze (plandeka i alkowa nad szoferką) to jeżdżą na pewno ponad 12 h na dobę w sposób ciągły (mają teraz im wprowadzać tacho), takie przynajmniej informacje wyczytałem kiedyś na grupie fb. Płacą im najniższą godzinówkę. Z opowieści rodzinnych: mam wujka już na emeryturze, który jeździł tirem po Europie (tutaj zgodnie z przepisami chociaż nie zawsze, bo czasami miał tarczę od innego kierowcy), ale i do Rosji i Kazachstanu i tutaj opowiadał, że bywało, że jechał ponad 30h ciągiem. pozdro
  20. Mitek

    Ku przestrodze

    Cześć Nie wiem o co chodzi ale czytając przytoczone przez Ciebie zdanie to pisał to jakiś kretyn. Zdarzało mi się być miesiąc w Tatrach non-stop ale nie miałem ani jednego wafla ryżowego a po jajka zbiegało się po południu do Kuźnic... Aha... nigdy nie miałem w Murowańcu rezerwacji więc nie miałem głupich problemów. Pozdro
  21. Nikt nie mówi o deregulacji, tylko dopracowaniu przepisów. Bo nie da się wszystkiego na drodze przewidzieć. A Tiry stojące w korku, zostawiające w pizdu miejsca przed sobą, to nic innego jak nabijanie pauzy. Wystarczy zapisać, że powinien mieć przerwę raz na 8h pracy, a nie po 4,5h jazdy. A te postoje w korkach to nabijanie 15-ki, a skrajnie 30-ki. Bo nic nie przejechał, a jak w końcu ruszył to i tak nie może jechać, bo musi mieć przerwę, ale tylko pół godziny, a jak korek duży, to całość w korku odbierze i znowu może jechać 4,5h - w końcu. pozdro
  22. Cześć Słaba widoczność to znakomity test miękkości jazdy i podświadomej reakcji na teren. Oczywiście mówię o warunkach, w których da się jechać bo bywają takie, że trzeba się zsuwać lub ratować w inny sposób. W każdym razie jazda na ślepo uczy bardzo wiele ale żeby w takich warunkach jechać trzeba sporo umieć w sensie automatyzmu reakcji na teren a trzeba mieć bogatą technikę odciążeń i dociążeń przede wszystkim. Pozdro
  23. Cześc A czy ja gdzieś napisałem, żeby jeździć na jednym stoku? Byłem w większości włoskich centrów narciarskich i w kilkudziesięciu austriackich, czeskich, słowackich a w ponad metrowym śniegu jeździłem w Szczyrku. Absolutny brak widoczności z St. Moritz był nieporównywalny a absolutnym brakiem widoczności i totalną kurniawą na Kasprowym - kijek puszczony na pasku był praktycznie poziomo. To nie zależy od jakiegoś konkretnego miejsca tylko od warunków. W Tonale byłem co najmniej kilkanaście razy w różnych porach - od listopada do maja. Za każdym razem było to jakby zupełnie inne centrum z tą różnicą, że znałeś topografię i tyle. Ale do tego wystarczy mapka i trochę doświadczenia. Każdą trasą możesz zjechać na wiele sposobów przy tych samych warunkach a jak warunki są różne to to jest po prostu inna trasa. Dla mnie liczy się aspekt jazdy jak jadę na narty dla innych ważne jest żeby być we Francji na nartach albo żeby być w Japonii na nartach i będą do tego dążyć. Ale jazda wszędzie może być taka sama. Pozdro
  24. Sorry, ale masz jakąś traumę, którą powinieneś z kimś przepracować. Nie masz o niczym zielonego pojęcia. Jeśli coś się wydarzy, to jesteś w dupie. Masz nalot ze wszystkich organów kontroli jakie są możliwe, a w najgorszym przypadku włącznie z prokuraturą. Nigdy nie byłeś po tej stronie i Twoje mądrości czerpiesz z netu. My jeździmy okazyjnie, to nie jest nasza praca. Nawet jak jedzie Tomkly 12h to potem ma 4 dni przerwy. Nikt tak nie jeździ w sposób ciągły i żaden pracodawca nie pozwoli pracownikowi pracować w takim wymiarze godzin. Szczególnie w takim zawodzie jak kierowca czy pracownik produkcji. U nas na nocnej zmianie są 3 osoby i nie może być mniej. Nie ma możliwości, żeby ktoś sam pracował na hali, nawet uważamy, że lepiej dmuchać na zimne i muszą być 3 osoby. Bo jak coś się stanie - to leżymy. Jak nie ma pełnej obsady na nockę, to nie robimy, albo kogoś się przerzuca z dniówki na nockę, jeśli jest czas i wiemy o tym wcześniej, a w ostateczności to wspólnik idzie do pracy, bo jest wykwalifikowanym maszynistą offsetowym. Czytaj ze zrozumieniem. Nie znam wszystkich niuansów na pamięć, a nie zajmuję się rozliczaniem maszynistów i pomocników z ich pracy, tylko wspólnik. Mamy kilka firm zarejestrowanych, do 9-ciu osób zatrudnienie, aby jakiemuś oszołomowi nie przyszło do głowy związków jakichś zakładać. No to wiesz coś konkretnie, czy nie. Bo obraz bardzo mglisty. Chyba zarabiał mało, a właściciele po sufit. Super się komuś do kieszeni zagląda. A trzeba było się nauczyć, poznać mechanizmy, podziękować, otworzyć swoje i robić to lepiej i taniej. Trochę włożyć, a potem wyciągać systematycznie. pozdro
  25. Przy marnej widoczności niczego nowego się nie nauczysz, techniki nie poprawisz i możesz sobie zrobić ziazi. Jedziesz usztywniony i tylko myślisz jak dojechać cało na dół. A jak sie zatrzymasz, to nie wiesz czy jeszcze jedziesz czy już stoisz. Pamiętam pewien pobyt w Kappl. Co mądrzejszy zostali w knajpie, ale moja żonka powiedziała, że nie przyjechała na narty by siedzieć w knajpie i wraz z córką pojechała na czerwona trasę. Mgła, padający śnieg. Dobrze jeżdżąca córka wyszła z tego "eksperymentu" bez szwanku, żonka - z bolącym, nabrzmiałym kolanem po jakimś upadku. Efekt - do końca pobytu zwiedzanie okolicy na piechotę a po powrocie do domu, artroskopia i te rzeczy. Na szczęście wszystko dało się wyleczyć.
  26. star

    Ku przestrodze

    Murowańca jakoś szczególnie nie lubię choć zdarzało się nocować w starych czasach. Wolę piątkę. Zamiast wafli wolę gofry.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×
×
  • Dodaj nową pozycję...