Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Tego to już nasz guru Ski Forum nie rozumie. Żyje we własnym świecie.
-
oczywiście - słowa „gnój” w opisie warunków jako pierwszy użył @PaVic a Ty zgnoiłeś @grimsona
- Dzisiaj
-
Skate To Ski czyli na rolkach z górki - techniki, porady, doświadczenia
KrzysiekK odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
I boli. Jak się nie odciąży. Albo z powodu SKSu. -
Ja,nie zaprzątam swojej głowy pierdolami -pyskówką,szczególnie nazewnictwem jeż.polskiego . Gnój to określenie czegoś ohydnego np. Nie musi to być gnój z obory! . Czyli można nazwać czy określić -wstrętna ,ohydną pogode mówiąc; ale gnój za oknem (ciapa,chlapa,wiatr itd) słyszałem to w wielu miejscach przez osoby z różnych stron Polski a warunki śniegowe określiłem jako obłędnie fantastyczne . Szuranie to szuranie i dla mnie powtarzam dla mnie to określenie jest trafne . Dobrego dzionka Wszystkim życzę Ja, właśnie w drodze na lodowiec 🥳 dzionek ma być słoneczny☀️ także będzie widoczność lepsza co cieszy mnie cholernie. . Dziś „tyczki” w planie 💪
-
Ja hipokrytą? Nie kochany ja jestem konsekwentny. Chcesz być narciarzem - to przynajmniej używaj narciarskiego języka. Określenie szuranie wymyślił jakiś idiota i nigdy go nie akceptowałem co wiele razy wyrażałem. "Jeżdżenia po gnoju" jeszcze nie słyszałem i słuchać anie czytać nie chcę i koniec. Standard mam jeden i warto się do niego stosować, przynajmniej nie będzie się wychodziło na głupka w postach. Mam nadzieję, ze Victor przykryje zaraz ten gnój czapką.
-
Cześć No właśnie o to chodzi. Nasze możliwości są niesamowite, trzeba je tylko uwolnić. Na przykład tu na forum ileż ja razy czytałem tekst: "bo już w moim wieku to nie da rady" czy coś tam, i później okazywało się, że koleś ma 40.... Trzymaj się serdecznie
-
Jesteś hipokrytą i wyznawcą filozofii Kalego.
-
Skate To Ski czyli na rolkach z górki - techniki, porady, doświadczenia
PSmok odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
To jest myk, o którym cały świat mówi. Pozwala na szybsze zakrawedziowanie i lepszą skretnosc nart . W miękkich butach ( rolki ) jest bardziej widoczny w inicjacji skrętu poprzez ruch boczny stopami . Na lini spadku stoku już mniej bądź wcale. Jest to naturalny układ stopy która jest odciążona bądź uniesiona do góry. A na nartach to wygląda to tak , Pozdrowienia - Wczoraj
-
No wiesz, 600 km kajakiem + kilka setek rowerem, mając lat 56 i do tego Parkinsona, to chyba nie jest przeciętniakiem. Jest ponadprzeciętny. Nawet, jeśli to obrona przed chorobą. Chyba, że te kilometry zrobił przez „całe” życie. Ale rozumiem o czym piszesz. Chcieć to móc.
-
Jak zwykle nie kumasz młotku. Wkurza mnie twój pozerski język i stąd post. Nazywając warunki śniegowe, które opisuje Victor gnojem to komu chcesz zaimponować? Chyba sobie bo dzieci tu żadnych nie ma a normalni ludzie nie reagują entuzjastycznie na taką prostotę. Żona się na to nabiera czy córka? No bo już naprawdę nie wiem co myśleć. Victor też się zabawia z tym określeniem typu "szuranie" (Victor szuranie w kopnym śniegu...chłopie...?) nie wiem po co ale ty to po prostu jesteś inteligentny jak łopata a wyczucie masz jak grabie. Ogarnij się to może jakoś wyjdziesz na ludzi.
-
Cześć Sprawność ponadprzeciętna...? Z pewnością, biorąc pod uwagę, że gość kuleje i powłóczy nogą oraz ma permanentne zachwiania równowagi a przez 35 lat pracował jako księgowy siedząc na dupie prze kompem to z pewnością nie jest "przeciętny". Ale gość - będąc naprawdę słabego zdrowia ma zajebisty łeb i motywację - bo to jest klucz, czy też klucze. Celowo podaje taki przykład aby pokazać, że każdy może, KAŻDY. No chyba, że sobie znajdzie jakieś wytłumaczenie... 🙂 Pozdro
-
Włochy stały się w ostatnich latach lewackim stanem umysłu. Co ciekawe, rząd jest u nich prawicowy. Niezależnie od tego czy to ma sens, wszelkie formy przymusu powodują we mnie odruch wymiotny.
-
Okej, podałeś przykład gościa, którego sprawność fizyczna jest ponadprzeciętną, pierwszy też nie jest zwykłym Kowalskim. Abstrahując od tych przykładów, powrót do formy sprzed kontuzji zależy od wielu czynników, i Ty dobrze o tym wiesz. Ale rację masz, że nie ma co kwękać, tylko brać życie za rogi. A taki motywujący przykład dostałam dzisiaj…
-
A mnie choooy strzela że znowu strzelasz z dupy. Do czego niestety już się przyzwyczaiłem. Co innego, jakbyś zaczął tu być wazeliniarzem. Spróbuj, a nie pożałujesz. Zobacx najpierw, co zacytowałem z wypowiedzi Victora. Potem możesz się głąbie odzywać. Tylko z sensem.
-
Daj pan spokój, nie mam czasu na zabawy w Photoshopie/Paint
-
Jak czytam takie posty to mnie kurwa wstrząsa ograniczenie umysłowe twórcy. Rozumiem, że na narty chodzi do obory - bo ja wolę na stok.
-
Cześć Nie ma to aż takiego znaczenia a nawet powiedziałbym, że marginalne. Mam na to wiele przykładów a taki najbardziej spektakularny to przyjaciel, który w przeciągu roku odniósł dwie kontuzje - zerwanie więzadła pobocznego z konieczną rekonstrukcją oraz zerwanie Achillesa ale zdążył jeszcze w trakcie przepłynąć kajakiem samotnie prawie 600km i odbyć dwie czy trzy wyprawy rowerowe po kilkaset km. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że ma Parkinsona (kontuzje były w jakiś sposób związane z tym schorzeniem bo jest to już ten etap). Było to w zeszłym sezonie - gość 56 lat. Ale takich przykładów mam znacznie więcej, a może nawet więcej niż przeciwnych. Travis Pastrana jest rocznik 83, więc też nie jakiś gnój. Ale to oczywiście jest fajny ale skrajny przykład. Pozdro
-
JEŚLI JEST JESZCZE KTOŚ CHĘTNY NA ZLOT, A CHCIAŁBY SPAĆ W HALCE, to informuję, że ZOSTAŁY TYLKO DWIE WOLNE DWÓJKI !
-
I żeby było jasne, nie kwękam.
-
ściema - można sobie narysować
-
Inaczej wraca się po kontuzjach mając lat -dzieścia, a inaczej jak masz pół wieku na karku.
-
No to przynajmniej jeden kierunek narciarski mi odpadł. Spędziłem we Włoszech na nartach sporo czasu - bo głównie tam pracowałem - więc nie ma co żałować.
-
Cholera. I tak właśnie rodzą się plotki. 🙂 Wydawało mi się, że ta informacja o mamie pochodzi właśnie od Ciebie. Cóż, starość nie radość. Na pewno. Fajne wspomnienia. W Krakowie też chodziliśmy na pobliskie górki, ale one były bardzo liche. Pamiętam taka ciężką, mroźną zimę. Bodajże 62/63. Dostaliśmy od natury dwa tygodnie wolnego w szkole. Na polu (jak to mówimy u nas) temperatury w dzień spadały do -20 a nawet jeszcze mniej. Ale co to dla nas. Chodziło się na sanki i narty na polanki pod Kopcem Kościuszki. Żadnych odmrożeń.
