Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Cze Chyba go już nie ma. Ja dużo czasu spędziłem w Żabnicy, bo zakład pracy, w którym Mama pracowała miał tam swój wyciąg. W ferie podstawiali autobusy i wozili dzieci pracowników na wyciąg. W mojej klatce mieszkał kierowca - sąsiad - więc zawsze miałem miejscówkę. Ponadto w srogie zimy - często zamykali szkołę i także dla zabicia czasu dzieciom wozili nas na narty do Żabnicy. Droga była wówczas utrzymywana na biało i z wyciągu w Żabnicy często zjeżdżaliśmy na nartach drogą. A to było 10 kilometrów. Praktycznie non stop jest z góry, ale i tak trzeba było z łyżwy czasami pociągnąć. Szczególnie ostatnie 2-3km. Ja komunę pamiętam jako dziecko - więc sprawy czysto przyziemne mnie nie interesowały. Bynajmniej za nią nie tęsknię. Jak każdy ustrój ma swoje złe i dobre strony, wiecej było złych. pozdro
-
Toś Ty góral. 🙂 Ja, a ściśle mój ojciec, musiał płacić zawsze. Nawet w Krakowie na Łysej Polanie (Lasek Wolski). No i oczywiście na Kasprowym, gdzie zacząlem z nim jeździć od 14. roku życia. Wbrew pozorom narciarstwo w latach 60. nie było tanie. Sprzęt, o ile udało sie go kupić, tani nie był. Wyciągi i kolejki kosztowały całkiem dużo. Porównując tamte pensje i ceny, uprawianie narciarstwa było wtedy droższe niż dziś. W mojej klasie podstawowej na nartach w górach jeździły może 2-3 osoby. W klasie licealnej było nas już 5 aktywnych narciarzy, ale to był wyjątek. Zmieniło się w latach 70. Zdecydowanie więcej ludzi zaczęło uprawiać narciarstwo. Wciąż tanie nie było, ale możliwości większe.
-
Ski & Sun otwiera sezon za 3 dni, w sobotę !
-
latach 80 tych często jeździłem na wyciągu orczykowym z Żabnicy na Prusów gdzie znajomi dzierżawili szałasy, teraz już ten wyciąg chyba nie istnieje
- Dzisiaj
-
Masz rację, dwaj pozostali pewnie podobnie. Dałem przykłady tych "bogów" trochę przekornie by pokazać, że niekoniecznie trzeba mieć przeszłość zawodniczą by zostać narciarzem z najwyższej półki światowej. Bliskość gór bardzo pomaga, to oczywiste. Z KubaR znamy pewna dziewczynę (dziś już mamę), która od prawie niemowlęctwa jeździła na Polczakówce w Rabce, na wyciągu u swojego wujka. Pamiętam ją, gdy miała 16 lat, jeździła świetnie a na moje pytanie, kto ją tak dobrze wyuczył odpowiedziała, że sama się nauczyła podpatrując innych. Dziś jest świetną narciarką, po studiach AWF, ma pewnie stos różnych tytułów instruktorsko-trenerskich. Pamiętam też pewną Szwajcarkę, która do szkoły zjeżdżała na nartach (Wysoka Sabaudia). Gdy ją spotkałem jako młodą kobietę lepiej jeździła na nartach niż chodziła. 🙂 Na pewno ważne jest by zacząć narciarstwo b. wcześnie. To samo dotyczy wszystkich innych aktywności. Pewnie już pisałem o tym, ale na studiach poznałem człowieka, który nie umiał jeździc na rowerze. Wydaje się niemożliwe, ale to fakt. Ja go uczyłem. I jakoś tam nauczyłem, ale swobody u niego w jeździe na rowerze nie było. Podobnie z nauka jazdy smochodem. Itp.
-
Do 10-go roku w Żywcu, a potem w Węgierskiej Górce. pozdro
-
I dlatego nie boi się że kamera wbije mu się gdzie nie trzeba.
-
to nie pamiętasz dokładnie? 😀
-
Jakieś 9-10 lat temu jeździłem 3 grudnia na Czarnym Groniu i sniegu było mnóstwo
-
Jest nowy cennik na Pilsko. Brak rozdziału na górne i dolne partie, w zeszłym sezonie góra chodziła może przez dwa tygodnie, więc muszą zarobić na dole. Cena wieczornej jazdy poszła o 100% w górę, a godzinowych karnetów o około 50%
-
Na Skiforum jesteś najlepszym
-
Cześć Widzę, że trzeba zacząć od ujednolicenia pojęcia bardzo dobry narciarz oraz instruktor oraz osadzić je w czasie dzisiejszym a nie w prehistorii. Mnie kiedyś też wydawało się, że jestem bardzo dobrym narciarzem... 🙂 Pozdro
-
jednym słowem: komuno wróć 🤑 chyba coś w tym jest bo najlepsze wyniki na arenie międzynarodowej polscy narciarze i narciarki osiągnęli w tamtych prehistorycznych czasach ps: a gdzie konkretnie mieszkałeś jeśli to nie tajemnica ?
-
To jest chyba dość regularne zjawisko w listopadzie ale żadnych statystyk nie prowadzę. Ostatnio chyba dwa lata temu.
-
Andrzeju, sprawdziłem z ciekawości Paul-a Lorenz-a. Są skromne informacje, ale są. Zaczął jeździć w wieku 4-ech lat. W wieku 16 lat już szkolił innych, a w wieku 19 zdobył najwyższy australijski stopień instruktorski APSI4 a 2 lata później papiery trenersko/egzaminacyjne. Wbrew pozorom, to Australia ma dużo lepsze góry niż my i większe ośrodki. Jest ich mniej, ale solidne. Trasy to ok 40-50km w każdym ośrodku na wys. do 2000m. Zima trwa podobnie jak u nas - ok 4 miesiące. Pewnie pozostałej dwójki historia jest podobna. Porównywanie czasów kiedyś i dzisiaj jest trochę bez sensu. Ja osobiście nie pamiętam, abym kiedykolwiek płacił za wyciąg w młodości. Zawsze się jechało na narty i zawsze się jeździło za darmo. Nigdy nie byłem na nartach z rodzicami. Zawsze z kolegami. Wyjazd grupy chłopaków na narty mających 10-12 lat bez opieki rodziców było czymś normalnym. Nikt z nas nie miał nawet kasy na bilet na autobus, czy pociąg. Samochód to była jakaś abstrakcja. Zimy były inne a mieszkając w Beskidach górki miałem na wyciagnięcie ręki. Ówczesne wyciągi chyba wszystkie należały do jakiegoś zakładu pracy i ich rentowność nie miała znaczenia. Można było uprawiać sporty wszelakie zupełnie za darmo. Dzisiaj niestety za wszystko trzeba płacić, a narciarstwo jest szczególnie drogie. Bez praktycznych zajęć nie da się zostać narciarzem jeżdżącym na wysokim poziomie w krótkim czasie. pozdro
-
ja piszę o ostatnich 10 latach, a ty o prehistorii.
-
4, może 5 lat temu, pod koniec listopada, ludzie szli na mecz Lecha w takim śniegu… Dzień dobry 🙂
-
Skitour - jak i od czego zacząć ??
star odpowiedział ventii → na temat → Biegówki / Skitury / Ski-alpinizm
Atak armatek… -
w latach 80 pamiętam taką zimę że w listopadzie nawaliło śniegu, który leżał do 6 grudnia a potem przyedł ciepły deszczyk i jak pojechaliśmy na Sylwestra do Wisły to nie było grama śniegu
-
Dobry narciarz się nie przewraca.
-
uważaj, bo dziś sypie z armat. wczoraj była pauza.
-
Czy ktoś z forumowiczów pamięta w ostatnich 10 latach taki strzał zimna i śniegu w PL, w listopadzie? Mamy ponad tydzień zimy w górach. W ubiegłych latach zdarzały się 1-2 dni mrozu, a potem powrót do temperatur na + w górach.
-
Warto pamiętać o teorii względności. Idę na narty… byle się nie przewracać;-)
- Wczoraj
-
taka ciekawostka na nadchodzący sezon Jak co roku Hotel nad Czarnym Stawem (Schwarzsee) ma ciekawą ofertę 4 noclegów w cenie 3 ze śniadaniem i bardzo przyzwoitą obiadokolacją Najtaniej wychodzi w środku tygodnia 225 CHF w pokoju 6 osobowym Hotel leży na wysokości ok. 2600 m.n.p.m, w kapitalnym miejscu dosłownie u podnóża grani Matterhornu https://www.schwarzsee-zermatt.ch/?lang=en
-
Nie będę szukał ich pochodzenia, tych wymienionych supernarciarzy. 🙂 Ale jak wiesz też sie obracałem w swoim czasie w towarzystwie dobrze jeżdżących ludzi. Choćby na kursach PI i I. Np. na kursie I jednym z instruktorów był gość z Łodzi. Tu się urodził a z górami miał do czynienia sporadycznie. Dopiero później zaangażował się mocno w narciarstwie. To był zdecydowanie najlepiej i przy okazji najładniej jeżdżący wykładowca wśród innych. A i potem jeździłem z wieloma dobrze jeżdżącymi. Choćby mój nieżyjący już kolega Jacek. Świetny narciarz. Urodził się w Krakowie a w górach poczatkowo bywał sporadycznie. Następny przykład, niestety też nieżyjącego kolegi. Spotkałem go po raz pierwszy na nartach na Kasprowym w wieku 21-22 lat. Ja już wtedy dobrze jeździłem on początkował. Założyciel narciarskiego klubu Yeti w Krakowie. Wyrobił się w narciarstwie niebywale. Itd, itd. Nie wspomnę o moich dzieciach, które wg mnie jeżdżą bardzo dobrze. Nie urodziły się w górach, choć dla niektórych Kraków leży w górach. 🙂 O czym np. świadczy zdjęcie Tatr z dachu mojej kamienicy, które kiedyś tu pokazywałem. 🙂 Dobrze być zawodnikiem narciarskim w młodości. To pomaga i ustawia. Ale i bez przeszłości zawodniczej też można stać się dobrym narciarzem, instruktorem. Co to znaczy być dobrym narciarzem? To oczywiście pojęcie względne i szerokie. Nie podejmuję się definicji, ale podświadomie wiemy o kogo chodzi. Na pewno nie o takich supernarciarzy, których wymieniłem w poprzednim wpisie. Ci są ekspertami. Edit. Jeszcze dwa przykłady znanych mi osób, które zostały bardzo dobrymi narciarzami bez przeszłości zawodniczej i nie urodziły się w górach. Moja szkolna koleżanka, Nika. Sporo razem w młodości jeździliśmy na wyjazdy narciarskie. Została instruktorem PZN, ale przede wszystkim była w grupie demonstratorów PZN na zagranicznych pokazach. Lata 70. A drugi to oczywiście Morgan, którego wiele filmików "przetłumaczyłem". Zaczął aktywne narciarstwo niedługo przed 40., wcześniej był średnim średniakiem. 🙂
