Skocz do zawartości

ronin - samuraj bez pana, czyli wideo samouka do oceny


ronin

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 165
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Fajnie jeździsz, ale przychylam się do wcześniejszych wypowiedzi, jeszcze fajniejszy jest długi skręt, mimo że narty pewne były SL .... rzeczywiście, tak jakbyś się spieszył. Długi skręt naprawdę daje wiele frajdy. Na czarnej jedzie taki gość chyba w pomarańczowym daleko za tobą z tyłu. Jak zaczynałeś, bardziej on mi si.ę rzucił w oczy niż ty ;-), jak się zaczął składać widziałem że będzie fajnie jechał ... a w sumie mało go widać. Jechał długim gigantowym skrętem. Wiedział co robi ....

Na tyczki masz jeszcze czas, ale źle bierzesz, za szybko atakujesz tyczkę. Zła trajektoria. Po śladach było widać, że wielu jeszcze większych amatorów tam jeździło. W skrócie, mijając tyczkę praktycznie musisz już być 2/3 skrętu. Ale to w swoim czasie

 

Jak dla mnie za wysoko się trzymasz, szczególnie na czarnej. I za wąsko. Ale instruktorem nie jestem.

 

Ja bym, dał 90 centyl ... :-)

(czyli jeździsz lepiej niż 90% populacji na przeciętnym stoku) ;)

Pozdrawia, i fajna pogoda !!!! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 przychylam się do wcześniejszych wypowiedzi, jeszcze fajniejszy jest długi skręt, mimo że narty pewne były SL .... rzeczywiście, tak jakbyś się spieszył. Długi skręt naprawdę daje wiele frajdy.

 

Ja bym, dał 90 centyl ... :-)

(czyli jeździsz lepiej niż 90% populacji na przeciętnym stoku) ;)

 

Cholera, żałuję, że nie mam aktualnego zapisu długiego skrętu. W rzeczywistości jeżdżę go dość często, choć pewnie rzadziej, niż przeciętna średnio jeżdżących narciarzy. Osobiście uważam, że zbyt często na stokach widać ludzi myślących, że w tym miejscu można się puścić szybko, szeroko i czysto na krawędzi. Moim zdaniem tak można jechać na stokach prawie pustych lub wydzielonych siatką. Sam uczestniczyłem w nieprzyjemnym wypadku, kiedy jechałem naprawdę szeroko i szybko z podjeżdżaniem pod stok. W efekcie zderzyłem się z "narciarzem" zjeżdżającym w moją stronę, który totalnie nie panował nad swoją prędkością i kierunkiem jazdy. Połamane gogle, stłuczone żebra i jakiś rodzaj traumy pozostał.

Może nawet świadomie na zamieszczonych filmach pokazuję krótszy skręt na krawędzi i w ześlizgu, bo dla mnie to właśnie te ewolucje są kwintesencją efektywnego i najbardziej przydatnego narciarstwa w najczęściej spotykanych warunkach. I tu się chyba powtarzam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz tak wielowatkowo, ze trudno sie do wszystkiego ustosunkowac.

W narciarskim skrecie punktem oparcia jest narta zewnetrzna skretu.

Wybutowanie polega na uslizgu narty wewnetrznej spowodowanej oparciem sie zewnetrzej czesci buta tej narty o snieg

Zbyt duze do wiekszego obciazenia narty wewnetrzej jest/bylo przyczyna wybutowania.

Bedac tak zaawansowany w pisaniu chyba czujesz ten moment poczatku wybutowania i przeciwdzialasz "odchodzeniem od stoku".

 

ps. "odchodzenie od stoku" powoduje obciazenie narty zewnetrznej, Samo obciazenie narty zewnetrzje nie wystarczy.

Wielowątkowo? Cały czas piszę o jednym zjawisku, na którego powstanie składa się kilka elementów. U mnie „węziej, węziej, węziej” doprowadziło do częstszego podcinania, więc dzielę się moim spostrzeżeniem, żeby problem można było łatwo zdiagnozować, jeśli w ogóle wystąpi.  :)

 

Być może mam zbyt niskie taktowanie i wszystko dzieje się za szybko, więc niestety nie czuję momentu sygnalizującego początek butowania, ale obawiam się, że możemy nie mieć na myśli tego samego zjawiska. Piszesz o czymś występującym dość powoli, co pogłębia się stopniowo, u mnie dzieje się to w zasadzie zero-jedynkowo: przekrawę-gleba. Mniej więcej tak:

 

6XUdX7R.gif

 

Jakby potrzeba było zwolnić – piąta sekunda tego skróconego filmiku:

 

Tutaj film źródłowy: https://youtu.be/3DEj9GynjKw

 

Jak but zaczyna ryć śnieg, a później zaraz kolano, ja nie potrafię się z tego wyratować. Ale chętnie dowiem się, jak wyratować się właśnie z tej sytuacji przedstawionej powyżej.

 

Dla zainteresowanych tematem dywagacje anglojęzyczne: http://www.epicski.c...boot-out-really

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielowątkowo? Cały czas piszę o jednym zjawisku, na którego powstanie składa się kilka elementów. U mnie „węziej, węziej, węziej” doprowadziło do częstszego podcinania, więc dzielę się moim spostrzeżeniem, żeby problem można było łatwo zdiagnozować, jeśli w ogóle wystąpi.  :)

 

Być może mam zbyt niskie taktowanie i wszystko dzieje się za szybko, więc niestety nie czuję momentu sygnalizującego początek butowania, ale obawiam się, że możemy nie mieć na myśli tego samego zjawiska. Piszesz o czymś występującym dość powoli, co pogłębia się stopniowo, u mnie dzieje się to w zasadzie zero-jedynkowo: przekrawę-gleba. Mniej więcej tak:

 

6XUdX7R.gif

 

Jakby potrzeba było zwolnić – piąta sekunda tego skróconego filmiku:

 

Tutaj film źródłowy: https://youtu.be/3DEj9GynjKw

 

Jak but zaczyna ryć śnieg, a później zaraz kolano, ja nie potrafię się z tego wyratować. Ale chętnie dowiem się, jak wyratować się właśnie z tej sytuacji przedstawionej powyżej.

 

Dla zainteresowanych tematem dywagacje anglojęzyczne: http://www.epicski.c...boot-out-really

Cześć

Pytanie po co jechać tak żeby się wywracać? Do tego zmierza Fredi.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doprowadzasz swojego czytelnika, zeby udowadnial: nie jestem wielbladem.

 

Piszesz: Jak but zaczyna ryć śnieg, a później zaraz kolano, ja nie potrafię się z tego wyratować. Ale chętnie dowiem się, jak wyratować się właśnie z tej sytuacji przedstawionej powyżej.

 

Wielowatkowoscia jest wprowadzenie do opisu kolana.

 

Kolano nie ryje, bo sylwetka jest odchylona. Gdyby rylo to dzoby byly by dociazone i opor dziobow powodowal by  nie "walenie" sie na stok albo nawet "odejscie od stoku".

 

Jezeli chcesz walic sie na stok to nie ubolewaj, ze sie na stok walisz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tempa byś spokojnie mi dotrzymał, bo bardzo szybko to ja nie jeżdżę.

Nie jestem instruktorem, w sumie jedyna techniczna rada, jakiej potrafię udzielić to "nie siedź na tyłach" ;)

Natomiast co do obciążania nóg w skręcie, poszerzania rozstawu i wysuwania wewnętrznej, to przerabiałem to sam kilak sezonów temu i chce skrócić innym ścieżkę, przez którą sam przechodziłem, słuchając rad ludzi,którzy także błądzili we mgle, często myleni informacjami w popularnych periodykach . I tak:

  • Obciążanie wewnętrznej- tak jak napisałem- nie ma się co nad tym zastanawiać. Nikt nie ma w butach miernika nacisku i nikt nie potrafi oszacować ile obciążenia na niej ląduje. 
  • (...)

Pozdr

Marcin

 

 

O przepraszam  :)  - miałem okazję widzieć zapis pracy stóp jednego z (zagranicznych) zawodników, który miał w butach jakieś wkładki tensometryczne i to co tam było mogłoby niektórych trochę zdziwić. Np. zewnętrzna 70-80% a wewnętrzna 20-30% ALE z regularnością każdej mijanej bramki, w końcowej fazie skrętu przeniesienie 70% na wewnętrzną nartę, przekrawędziowanie jej i utrzymanie na niej dalej tych 70% w sytuacji kiedy z wewnętrznej stała się już zewnętrzną nartą następnego skrętu.

Ale to była jazda zawodnicza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O przepraszam  :)  - miałem okazję widzieć zapis pracy stóp jednego z (zagranicznych) zawodników, który miał w butach jakieś wkładki tensometryczne i to co tam było mogłoby niektórych trochę zdziwić. Np. zewnętrzna 70-80% a wewnętrzna 20-30% ALE z regularnością każdej mijanej bramki, w końcowej fazie skrętu przeniesienie 70% na wewnętrzną nartę, przekrawędziowanie jej i utrzymanie na niej dalej tych 70% w sytuacji kiedy z wewnętrznej stała się już zewnętrzną nartą następnego skrętu.

Ale to była jazda zawodnicza

 

No tak, jak nie napiszesz dosłownie, że "nikt z forum" to zaraz się okazuje że ktoś gdzieś już to zrobił :)

Jednakże, to co opisałeś wyżej, nie przeczy temu, co napisałem wcześniej. jestem przekonany że jakbyś założył czujniki komuś dobrze jeżdżącemu skrętem ciętym, to wyniki miałbyś podobne.

Pozdr

Marcin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

 

Jezeli chcesz walic sie na stok to nie ubolewaj, ze sie na stok walisz.

Właśnie!

Pozdrowienia

 

Cześć

 

No tak, jak nie napiszesz dosłownie, że "nikt z forum" to zaraz się okazuje że ktoś gdzieś już to zrobił :)

Jednakże, to co opisałeś wyżej, nie przeczy temu, co napisałem wcześniej. jestem przekonany że jakbyś założył czujniki komuś dobrze jeżdżącemu skrętem ciętym, to wyniki miałbyś podobne.

Pozdr

Marcin

Nie musi być skręt cięty Marcinie - po prostu skręt. W każdym skręcie faza przekrawędziowania trwa i to jest właśnie jej obraz - wybacz Jacek ale dla mnie dość oczywisty.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszkę za bardzo mędrkujesz w moim odczuciu :-)

Widać z wątku że kolega różnie kombinuje, to trochę pojeździ, to trochę poćwiczy,

to trochę napisze. Mam odczucie że ronin dużo czasu spędził w tym roku na nartach,

natomiast trochę za szybko obecnie oczekuje postępu. Wdrażanie drobnych poprawek może trwać

nawet cały sezon albo dłużej, a nie jeden wyjazd w Alpy.

To nie jest kwestia mędrkowania. Jak już pewnie zauważyłeś nie wnoszę teoretycznych rozważań na temat jazdy Ronina. Wady jakie są każdy widzi. Szacunek dla niego że ma chęć uczenia się i stosowne samozaparcie. Chciałem (i tu sory że tak bezosobowo) mu tylko uzmysłowić że proces nauki jazdy na nartach jest wielostopniowy praktycznie każda kolejna ewolucja jest rozwinięciem poprzedniej. Jeżeli nieprawidłowe są podstawy to proces jest zakłócony a progresja niewielka. Odwołam się tutaj do programu nauczania SITN + ewolucje oporowe. Jeżeli zjedzie sfilmuje i zobaczy że jest ok to dobrze ale jeżeli nie to wydaje mi się że musi wrócić do podstaw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doprowadzasz swojego czytelnika, zeby udowadnial: nie jestem wielbladem.
Wielowatkowoscia jest wprowadzenie do opisu kolana.
Kolano nie ryje, bo sylwetka jest odchylona. Gdyby rylo to dzoby byly by dociazone i opor dziobow powodowal by  nie "walenie" sie na stok albo nawet "odejscie od stoku".

Ja przy Tobie wymiękam, wyjątkowo lubisz wielbłądy, prawda? Za każdym razem kwestionujesz moją argumentację, zarzucasz mi gdybanie i bujanie w chmurach, a gdy pokazuję konkretną sytuację, zaczynasz gdybać i podawać powody, dlaczego przedstawiona sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale jakoś miała. Jednak bardzo dziękuję za przyjęcie bardziej cywilizowanego tonu wypowiedzi. :)
 
Kolano nie jest wielowątkowością. Na dobrą sprawę nie ma nawet większego znaczenia to, że o nim wspominam, dlatego tym bardziej dziwi mnie, że je wspominasz w kontekście mojej ostatniej wypowiedzi. W moim przypadku w momencie, gdy dotknie miękkiego śniegu, już dawno jest po robocie, bo but za mocno zdążył werżnąć się w śnieg. :)
 
To jak z tym kolanem?
Reilly McGlashan - hybrid Ligety turn.jpg
 
fsl9VHc.gif
 
Bo ja widzę, że kolankiem po spełnieniu kilku wymagań można elegancko smyrać po stoku. :)
 
Odnosząc się do wypowiedzi:

Jezeli chcesz walic sie na stok to nie ubolewaj, ze sie na stok walisz.

Właśnie!

oraz

Pytanie po co jechać tak żeby się wywracać?

 
cały czas mam wrażenie, że Wy jazdy takiej, jaką prezentuje na przykład McGlashan w ogóle nie akceptujecie jako dopuszczalnego stylu, a moje dążenie oraz niepowodzenia w zbliżaniu się do takiej pozycji odbieracie jako „narzekanie”. Bardzo się mylicie. :)

Nie chodzi o jazdę tak, aby się wywracać, lecz o jazdę w głębokim pochyleniu (bez rozróżnienia na ukrawędziowanie/angulation i pochylenie/inclination). No bo jak inaczej mocno podkręcić skręt, opierając się sile odśrodkowej? :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musi być skręt cięty Marcinie - po prostu skręt. W każdym skręcie faza przekrawędziowania trwa i to jest właśnie jej obraz - wybacz Jacek ale dla mnie dość oczywisty.

Pozdrowienia

 

 

To nie do Ciebie, ale czasem mam wrażenie, że napisać tutaj że w jednej z faz skrętu przenosimy 70% na zewnętrzną krawędź wewnętrznej narty przed zmianą krawędzi to trochę jak bluźnierstwo  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie do Ciebie, ale czasem mam wrażenie, że napisać tutaj że w jednej z faz skrętu przenosimy 70% na zewnętrzną krawędź wewnętrznej narty to trochę jak bluźnierstwo  :)

 

Nie tyle bluźnierstwo, ile informacja do jazdy całkowicie zbędna (co innego jesli chodzi o zaspokojenie ciekawości ;)). Jak pisałem wcześniej- jakieś tam obciążenie występuje naturalnie i podczas jazdy nie ma się co zastanawiać czy rozkładasz 70-30 czy tez może 75-25 czy 90-10.

Pozdr

Marcin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przy Tobie wymiękam, wyjątkowo lubisz wielbłądy, prawda? Za każdym razem kwestionujesz moją argumentację, zarzucasz mi gdybanie i bujanie w chmurach, a gdy pokazuję konkretną sytuację, zaczynasz gdybać i podawać powody, dlaczego przedstawiona sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale jakoś miała. Jednak bardzo dziękuję za przyjęcie bardziej cywilizowanego tonu wypowiedzi. :)
 
Kolano nie jest wielowątkowością. Na dobrą sprawę nie ma nawet większego znaczenia to, że o nim wspominam, dlatego tym bardziej dziwi mnie, że je wspominasz w kontekście mojej ostatniej wypowiedzi. W moim przypadku w momencie, gdy dotknie miękkiego śniegu, już dawno jest po robocie, bo but za mocno zdążył werżnąć się w śnieg. :)
 
To jak z tym kolanem?
attachicon.gifReilly McGlashan - hybrid Ligety turn.jpg
 
fsl9VHc.gif
 
Bo ja widzę, że kolankiem po spełnieniu kilku wymagań można elegancko smyrać po stoku. :)
 
Odnosząc się do wypowiedzi:
oraz
 
cały czas mam wrażenie, że Wy jazdy takiej, jaką prezentuje na przykład McGlashan w ogóle nie akceptujecie jako dopuszczalnego stylu, a moje dążenie oraz niepowodzenia w zbliżaniu się do takiej pozycji odbieracie jako „narzekanie”. Bardzo się mylicie. :)

Nie chodzi o jazdę tak, aby się wywracać, lecz o jazdę w głębokim pochyleniu (bez rozróżnienia na ukrawędziowanie/angulation i pochylenie/inclination). No bo jak inaczej mocno podkręcić skręt, opierając się sile odśrodkowej? :)

 

Cześć,

 

jeśli można, ja tak w kwestii wizualnej tych krótkich filmików. Tzn, na pierwszy rzut oka i z własnego doświadczenia, ta jazda dla amatora - dla mnie jest bez sensu, po tym bardzo płaskim, bez jakiejkolwiek ekonomiki działania. To jak Opel Astra I po tuningu, pod familokiem w Rudzie Śląskiej ;)

 

Sporo tu filmów tego typu i zachwytów, czego nie pojmuję... dla rekeacyjnej jazdy. A na wewnętrznej narcie to warto umieć jeździć, bo nie raz to ratuje tyłek.. Mi się przydało i uczę się jej coraz więcej - jak tylko się uda. 

 

Od szkolenia są instruktorzy i bardzo dobrzy narciarze :) Warunki są obecnie w np. Sudetach świetne.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

jeśli można, ja tak w kwestii wizualnej tych krótkich filmików. Tzn, na pierwszy rzut oka i z własnego doświadczenia, ta jazda dla amatora - dla mnie jest bez sensu, po tym bardzo płaskim, bez jakiejkolwiek ekonomiki działania. To jak Opel Astra I po tuningu, pod familokiem w Rudzie Śląskiej ;)

 

Sporo tu filmów tego typu i zachwytów, czego nie pojmuję... dla rekeacyjnej jazdy. ..

Na recenzowanym przez Ciebie filmie naprawdę nie widać jaki jest stok. Obiektyw prawie równoległy do stoku dokładnie uniemożliwia ocenę.

Natomiast na filmie poniżej (np. 20-45 sek):

- ten sam bohater, ten sam skręt, i dobrze widać, że stok o zmiennym nachyleniu, od całkiem stromego do łagodnego. Czyli ten sposób jazdy jest (oczywiście  dla niego :D ) bardzo uniwersalny...

 

Arku, a po co tak jeździć? - Dla radości z jazdy.

Mnie także fascynują te kąty. Oczywiście wiem - to jest poza zasięgiem, ale chodzi o to by się choć trochę  zbliżyć... w rekreacyjnej jeździe! :)

 

Pozdrawiam.

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkopuł w tym, że po płaskim w ten sposób jest trudniej pojechać niż na bardziej nachylonym (bez przesady) stoku, bo łatwiej wtedy wytracić prędkość. Z tej perspektywy też ciężko cokolwiek powiedzieć o samym nachyleniu, bo nie mamy punktu odniesienia – to w międzyczasie napisał już Tadeusz. Rozumiem, że taka jazda nie musi się podobać i nie dla każdego będzie techniką referencyjną. :)

 

To porównanie do tuningowanej Asteroidy jest zabawne, ale nie wiem czy do końca słuszne. Brzmi to trochę jak wybieranie miejsc, gdzie trzeba jechać w jakiś konkretny sposób. Czy ja wiem, czy taka selektywność jest dobra. Najekonomiczniej zazwyczaj można pojechać na krechę, ale nie na jajo, bo uda szybko zaczynają palić. Co kto lubi. ;)

 

Ale sęk chyba w tym, że przywołujesz jazdę rekreacyjną, rozumianą przez wszystkich bardzo różnie. Dla mnie i przypuszczalnie dla wielu osób tutaj rekreacja nie oznacza spędzania czasu z wykorzystaniem minimalnego niezbędnego wkładu energetycznego, lecz danie sobie trochę (lub trochę za bardzo) w kość. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkopuł w tym, że po płaskim w ten sposób jest trudniej pojechać niż na bardziej nachylonym (bez przesady) stoku, bo łatwiej wtedy wytracić prędkość. 

 

 

No właśnie, po co tracić prędkość na tym płaskim? Bo tak trudniej? Skoro można pojechać też dobrze bez utraty prędkości. Ja wiem, że to finezja mistrzów, ładnie się patrzy :) Pamiętamy jednak o temacie wątku ;)

 

 

Ale sęk chyba w tym, że przywołujesz jazdę rekreacyjną, rozumianą przez wszystkich bardzo różnie. Dla mnie i przypuszczalnie dla wielu osób tutaj rekreacja nie oznacza spędzania czasu z wykorzystaniem minimalnego niezbędnego wkładu energetycznego, lecz danie sobie trochę (lub trochę za bardzo) w kość.  :)

 

 

To chyba też w zależności od formy i tego, co chcę danego dnia, na danym stoku zadziałać .. ;) Zresztą, o czym tu rozprawiać, jak jest forma to wszystko pasuje i wiele wychodzi :) Jak nie - to mruczenie pod nosem "co ja tu robię". Też chyba tak macie. :)

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkopuł w tym, że po płaskim w ten sposób jest trudniej pojechać niż na bardziej nachylonym (bez przesady) stoku, bo łatwiej wtedy wytracić prędkość. Z tej perspektywy też ciężko cokolwiek powiedzieć o samym nachyleniu, bo nie mamy punktu odniesienia – to w międzyczasie napisał już Tadeusz. Rozumiem, że taka jazda nie musi się podobać i nie dla każdego będzie techniką referencyjną. :)

 

To porównanie do tuningowanej Asteroidy jest zabawne, ale nie wiem czy do końca słuszne. Brzmi to trochę jak wybieranie miejsc, gdzie trzeba jechać w jakiś konkretny sposób. Czy ja wiem, czy taka selektywność jest dobra. Najekonomiczniej zazwyczaj można pojechać na krechę, ale nie na jajo, bo uda szybko zaczynają palić. Co kto lubi. ;)

 

Ale sęk chyba w tym, że przywołujesz jazdę rekreacyjną, rozumianą przez wszystkich bardzo różnie. Dla mnie i przypuszczalnie dla wielu osób tutaj rekreacja nie oznacza spędzania czasu z wykorzystaniem minimalnego niezbędnego wkładu energetycznego, lecz danie sobie trochę (lub trochę za bardzo) w kość. :)

Cześć

Pytasz czy selektywność - w sensie wybierania miejsc do konkretnego sposobu jazdy - jest dobra samemu wybierają drążąc sposób jazdy, który jest możliwy do wykonania w bardzo konkretnym miejscu, warunkach itd. Dlaczego nie powrócisz do Funu, który właśnie na podobnych założeniach się opierał i identyczne problemy stawiał.

Taka jazda to nieekonomiczna i mało uniwersalna pokazówka możliwa do wykonania jedynie na gładkim i równym stoku, który w naturze jest ewenementem. Nie lubię sztuczności a jest to absolutnie sztuczna jazda stąd moja do niej niechęć i niezrozumienie. Gość potrafi jechać świetnie i zastosować w jeździe terenowej takie właśnie głębokie zejście jak trzeba.

Tutaj prezentuje je na filmiku pokazowym dla gawiedzi, żeby się napawała i osiąga sukces. Wygląda to fajnie ale nie jest skuteczne. Podziwiać to jedno, rozumieć drugie.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętamy jednak o temacie wątku ;)

Poczułem takie jakby ciche przyzwolenie od ronina, bo jest chory, nudzi się i w domu siedzi, no i chyba nadto, jak zwykle, się rozpędziłem. :D
 
Mitku, teraz kumam czaczę. Wiesz co, nie potrafię tego wytłumaczyć, ale funcarving mnie w ogóle nie bawi, nie przemawia do mnie i wręcz mi się nie podoba. Jest taki jakby zbyt wymuszony. Tak, wiem, brzmi to bardzo ironicznie w kontekście moich filmików. ;)
 
Ten GIF McGlashana z hybrydowym skrętem Ligety'ego wstawiłem z pełną przekorą i tutaj całkowita zgoda co do ograniczonego zastosowania takiej jazdy na co dzień – typowa pokazówka. Mimo to taka jazda wymaga znacznego zaangażowania i sporych umiejętności, stąd moje pełne uznanie dla tego narciarza. Bardzo lubię ten filmik JF Beaulieu, bo jedzie swoje bez względu na śnieg, brakuje tylko bardzo twardych warunków:

 

A ze sporym podkręceniem i przechyleniem można jechać po naprawdę konkretnym kartoflisku.

 

Co jakiś czas na forum podczas kwestionowania czyjejś techniki pojawia się przywołanie „natury” czy jazdy terenowej oraz boiska. Ja myślę, że się w tym trochę gubimy. Jakiś czas temu nastąpił już całkiem wyraźny podział na narciarstwo trasowe i pozatrasowe, a porównywanie jednego z drugim przypomina mi trochę kłótnie kolarzy szosowych z górskimi. Co ciekawe nie zauważyłem takich tendencji na forach rowerowych (choć może za mało ich czytam), żeby besztać jakiegoś rowerzystę XC za to, że techniką nie aspiruje do FR lub DH.  ;)

 

Jazda pozatrasowa wymaga jednak nieco innego wachlarza umiejętności względem jazdy po boisku, bardziej krytycznej oceny sytuacji i swoich umiejętności. Nie wiem, na ile możemy i powinniśmy mieszać jedno z drugim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczułem takie jakby ciche przyzwolenie od ronina, bo jest chory, nudzi się i w domu siedzi, no i chyba nadto, jak zwykle, się rozpędziłem. :D
 
Mitku, teraz kumam czaczę. Wiesz co, nie potrafię tego wytłumaczyć, ale funcarving mnie w ogóle nie bawi, nie przemawia do mnie i wręcz mi się nie podoba. Jest taki jakby zbyt wymuszony. Tak, wiem, brzmi to bardzo ironicznie w kontekście moich filmików. ;)
 
Ten GIF McGlashana z hybrydowym skrętem Ligety'ego wstawiłem z pełną przekorą i tutaj całkowita zgoda co do ograniczonego zastosowania takiej jazdy na co dzień – typowa pokazówka. Mimo to taka jazda wymaga znacznego zaangażowania i sporych umiejętności, stąd moje pełne uznanie dla tego narciarza. Bardzo lubię ten filmik JF Beaulieu, bo jedzie swoje bez względu na śnieg, brakuje tylko bardzo twardych warunków:

 

A ze sporym podkręceniem i przechyleniem można jechać po naprawdę konkretnym kartoflisku.

 

Co jakiś czas na forum podczas kwestionowania czyjejś techniki pojawia się przywołanie „natury” czy jazdy terenowej oraz boiska. Ja myślę, że się w tym trochę gubimy. Jakiś czas temu nastąpił już całkiem wyraźny podział na narciarstwo trasowe i pozatrasowe, a porównywanie jednego z drugim przypomina mi trochę kłótnie kolarzy szosowych z górskimi. Co ciekawe nie zauważyłem takich tendencji na forach rowerowych (choć może za mało ich czytam), żeby besztać jakiegoś rowerzystę XC za to, że techniką nie aspiruje do FR lub DH.  ;)

 

Jazda pozatrasowa wymaga jednak nieco innego wachlarza umiejętności względem jazdy po boisku, bardziej krytycznej oceny sytuacji i swoich umiejętności. Nie wiem, na ile możemy i powinniśmy mieszać jedno z drugim.

Cześć

To jest przykład znakomitej i uniwersalnej techniki i - wybacz - dorabianie ideologii i podkręcaniu i przechylaniu jest nie na miejscu gdy porównamy sposób jazdy na tym filmiku i poprzednich, które miały ilustrować kolano czy tam butowanie.

Co do drugiej części. To jestem przekonany, że tak. Dobry narciarz pojedzie jak należy wszędzie tak jak dobry rowerzysta - popatrz na zawodników na przykład. Oni całe, życie spedzaja na trasie a poza jadą z automatu. Tym różni się dobry narciarz od takiego, któremu się wydaje, że jest dobry.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. ..

1

Gość potrafi jechać świetnie i zastosować w jeździe terenowej takie właśnie głębokie zejście jak trzeba.

2

Tutaj prezentuje je na filmiku pokazowym dla gawiedzi, żeby się napawała i osiąga sukces. Wygląda to fajnie ale nie jest skuteczne.

3

Podziwiać to jedno, rozumieć drugie.

...

Ad 2

A tą gawiedzią byli najlepsi instruktorzy z całego świata... :D Przypominam tytuł filmu: "Reilly McGlashan Interski training 2014"

Ad 3

Twoje sugestie, że nie rozumiemy są nie na miejscu! Bo:

Ad 1

... znamy wiele Jego filmów i traktujemy Jego jazdę jako całość!

A w tym fragmencie bawi się jazdą na granicy. Idąc dalej musiał by jechać z biodrem pod śniegiem... :)

 

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ad 2

A tą gawiedzią byli najlepsi instruktorzy z całego świata... :D Przypominam tytuł filmu: "Reilly McGlashan Interski training 2014"

....

 

Tadek

Tadziu zwracam uwagę zwłaszcza na słowo: training...

... które sprzedaje ideę...

Fajnie jest mieć ideał, fajnie do niego dążyć ale się z nim mierzyć...

POzdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...