Skocz do zawartości

Sprzęcior turowy... prośba o pomoc/rady


Rekomendowane odpowiedzi

Bo z Tatrami jest taki problem, ze są najpiękniejsze niestety. W Alpach nie znalazłem czegoś tak pięknego jak Dolina Pięciu Stawów zimą.  Ale niebezpieczne.

W Alpach po prostu można znaleźć coś dla każdego. Są miejsca gdzie i fajnie i bezpiecznie i nie trudno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo z Tatrami jest taki problem, ze są najpiękniejsze niestety. W Alpach nie znalazłem czegoś tak pięknego jak Dolina Pięciu Stawów zimą. Ale niebezpieczne.
W Alpach po prostu można znaleźć coś dla każdego. Są miejsca gdzie i fajnie i bezpiecznie i nie trudno.


Tatry są świetne dla tych którzy lubią stromo. A jak jest stromo to trzeba więcej się uczyć, więcej chodzić i więcej wiedzieć. Dużo jest ludzi, których to ciagnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu bym dyskutował. Ja tam wolę szukać narty przez godzinę "kosząc" śnieg drugą nartą niż w łeb dostać. Nieważne, to kwestia indywidualnych preferencji.
Zresztą w mojej opinii Tatry nie nadają się za bardzo na skitury. 
 
Ten zestaw z linka to w sumie rozsądny kompromis dla kogoś, kto zaczyna, może za mała powierzchnia nart na puch.
@zając: bez przeszkolenia i wyposażenia lawinowego to ja bym głównie z Kuźnic na Kasprowy się wybierał. Nie daj Boże przez Kondratową. Serio.


Witam

Świetnie się nadają! Są małe. Wychodząc na szczyt można bez problemu zjechać inną drogą i będzie się stosunkowo blisko punktu startu, a nie gdzieś w odległej dolinie po drugiej stronie pasma.
Ile ciekawych wyjść można zrobić np. z Hali Gąsienicowej. Na Żółtą Turnię, na Krzyżne przez Dolinę Pańszczycy. Na Zadni Granat. A Tatry Zachodnie. Wejście na Czerwone Wierchy, od Kondratowej, czy Kościeliskiej. Dalej wokół Doliny Chochołowskiej. Jeszcze po stronie Słowackiej jest w TZ całe mnóstwo możliwości. Dolina Cicha po stronie słowackiej, Dolina Mięguszowiecka, Dolina Kieżmarska, na Lodową Przełęcz. Dolina Białej Wody, Polski Grzebień i zjazd na południe. Wyjście na Krywań.
Tatry można świetnie poznać w lecie. Ma się całe otoczenie wyrypy(rzeźbę terenu) w głowie. Co ułatwia orientację, np we mgle. Łatwo jest zaplanować wycieczkę jednodniową, bez niespodzianek, że nagle się wydłuży. Dawniej były rajdy PTTK w zimie min. przez Zawrat, na Polski Grzebień. Kto o tym pamięta. Jaki ekwipunek się miało ze sobą wtedy! Ale Tatry nie są tak spektakularne jak skitury w Alpach.

Rozumiem, że nie wolno! I że nie zawsze, bo stoki strome, a nie szerokie przestrzenie. I trzeba zważać na lawiny. I że jazda nieraz przypomina skialpinizm. Jest naprawdę bardzo wiele możliwości. I wiele można się nauczyć, zanim pozna się całe Tatry. Tylko tu się czepiają. A w Alpach robi się to na własny rachunek. Ale to inne zagadnienie a nie brak możliwości.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ?

Ja to w większości zrobiłem. Piszę tylko, że są niebezpieczne. A że piękne - tu pełna zgoda.

A już pisać o przygotowaniu letnim do skiturów we mgle ???? Kolego, co Ty opowiadasz. Jakie wyrypy w głowie : ((( We mgle widzisz czubek własnych nart i masz szczęście, jak masz GPS a jak nie to najlepiej kop jame. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, mnie też ciągnie ; ) Tyle, że są niebezpieczne. A giną też TOPR-owcy. I to prawie co roku.

 

Trochę mity podajesz z tymi TOPRowcami.

Kiedy ostatnio zimą zgineli ratownicy w Tatrach ? Z tego co ja wiem, to 2001.

 

Masz statystyki wypadków śmiertelnych narciarzy w Tatrach w ostatnich latach?

Jest tego niewiele w stosunku do całkowitej liczby skiturowców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ratownik, ale nie na służbie,

zginął podczas wspinania na wyjściu z klientem

 

Ale co to zmienia? Swiadczy tylko o tym, że giną również ludzie z bardzo dużym doświadczeniem i w warunkach często uznawanych za bezpieczne. Po prostu działalność w górach zawsze jest obciążona ryzykiem i nie da się go nigdy całkowicie wyeliminować, można tylko minimalizować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ?
Ja to w większości zrobiłem. Piszę tylko, że są niebezpieczne. A że piękne - tu pełna zgoda.
A już pisać o przygotowaniu letnim do skiturów we mgle ???? Kolego, co Ty opowiadasz. Jakie wyrypy w głowie : ((( We mgle widzisz czubek własnych nart i masz szczęście, jak masz GPS a jak nie to najlepiej kop jame.


Witam

Można się do skiturów w lecie "przygotować". Wyobraź sobie, że nieraz w lecie plącząc się po Tatrach, miałem w głowie takie "zabawy". Gdyby to wszystko wokół mnie było pokryte śniegiem, to gdzie dałoby się zjechać w miarę bezpiecznie. A którędy podejść do góry. Wiadomo, że zjazdy zaklęśnięciami, leje lawinowe, są skrajnie niebezpieczne z wyjątkiem wiosennych przymarzniętych śniegów z rana. Teren "bulowy" jest najbardziej bezpieczny. Taką zabawę miałem. Mam w głowie dość dokładną rzeźbę niektórych miejsc w Tatrach. Takie szczegółowe poznanie terenu trzeba sobie wyrobić korzystając z przewodników wspinaczkowych, bardziej zaawansowanej turystyki. Zdaje się, że tego nie rozumiesz. Tu nie chodzi o to by się pchać w górę, gdy góry są pokryte szczelnie chmurami. Ale gdy się pogoda pogorszy to dokładny obraz terenu terenu bardzo ułatwia sprawę. Nawet, gdy widoczność jest dobra, to też ocena z dalszej odległości nie jest całkiem pewna. Gdy się lepiej zna teren, to się jest zawsze pewniejszym. Tak jak w lesie, gdy się zna każdy krzak. Wyczucie terenu w górach tego typu jak Tatry Wysokie jest niesłychanie ważne.

Pozdrawiam

PS. Przepraszam nie zauważyłem, że masz GPS. Ja w mglistą pogodę widzę w pobliżu majaczące ściany skalne. Pode mną śnieżny stok i dalej jakieś słabe zarysy terenu niżej. Bardzo niewiele wiem o tym terenie, ponieważ mam GPS, jeszcze czynny. Telefon też jeszcze działa. Nie palę się do kopania jamy śnieżnej, ponieważ ocena mojego stanu organizmu wskazuje na to, by spie...lać jak najszybciej w dół. Postarzałem się i w między czasie nie zauważyłem, że dzisiaj głównym przewodnikiem po terenie jest elektroniczny gadżet. Bez którego młodsza część społeczeństwa jest całkowicie zagubiona w dowolnym miejscu na kuli ziemskiej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wiesz, gdzie jest dół. Czasem błędnik szaleje ; )

Ja kiedyś omal co pod Murowańcem nie zabłądziłem, żadne tam majaczące ściany skalne, własnych nart nie widziałem  ; )

 

GPS mocno zmienił nawigację we mgle. Wracaliśmy w totalnym mleku po lodowcu między szczelinami i dało radę. Można ściągnąć tracki innych, zapisywać swoje (jak się wraca). Nie mówię, że to norma (poruszanie się we mgle) ale ratunkowo to niesamowita zmiana.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wiesz, gdzie jest dół. Czasem błędnik szaleje ; )
Ja kiedyś omal co pod Murowańcem nie zabłądziłem, żadne tam majaczące ściany skalne, własnych nart nie widziałem ; )

Co tu daleko szukać, ja ostatnio, znaczy w poniedziałek zamiast w kierunku (wezykiem!) Snieznika, znalazłem się na Zmijowej Polanie. Zamieć nie mgła. Plus słaba orientacja w nowym terenie. Znajomość Tatr przydatna. Znam dobrze latem. Słabiej zimą. Z kolei we mgle wywalam się i nie wiem gdzie góra gdzie dół. Tak było ostatnio w Cortinie, Tofany i w Vipiteno. Lski świadkiem;-) Myślałem, że mam lepszy błędnik.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu daleko szukać, ja ostatnio, znaczy w poniedziałek zamiast w kierunku (wezykiem!) Snieznika, znalazłem się na Zmijowej Polanie. Zamieć nie mgła. Plus słaba orientacja w nowym terenie. Znajomość Tatr przydatna. Znam dobrze latem. Słabiej zimą. Z kolei we mgle wywalam się i nie wiem gdzie góra gdzie dół. Tak było ostatnio w Cortinie, Tofany i w Vipiteno. Lski świadkiem;-) Myślałem, że mam lepszy błędnik.

 

Mgła to doskonała okazja do ćwiczenia propriocepcji a także sposobu wykorzystania wzroku do orientacji w terenie w sytuacji gdy jest bardzo mało bodźców. Wbrew pozorom można bardzo dużo zobaczyć. I póki troszkę widać to można komfortowo jeździć. Przy bardzo gęstej mgle już jest  ciężko ale i tak nie należy rezygnować z jazdy w znanym terenie. To jedna z najlepszych okazji do ćwiczeń.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mgła to doskonała okazja do ćwiczenia propriocepcji a także sposobu wykorzystania wzroku do orientacji w terenie w sytuacji gdy jest bardzo mało bodźców. Wbrew pozorom można bardzo dużo zobaczyć. I póki troszkę widać to można komfortowo jeździć. Przy bardzo gęstej mgle już jest ciężko ale i tak nie należy rezygnować z jazdy w znanym terenie. To jedna z najlepszych okazji do ćwiczeń.

Pozdro
Wiesiek


Może źle napisałem. W gęstej mgle, gdy błędnik szaleje się wywalam. W lekkiej jasne, że jeżdżę, podobnie jak w zadymce itp. itd. Ja nie bardzo wymagający jestem co do warunków.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najgorsza nie jest mgla (chociaz raz w Chile w cos walnalem we mgle, w ktorej nie bylo widac na 2 m - do dzis nie wiem w co walnalem, na malej szybkosci - Yeti??), a tzw white out - czyli zadyma sniezna z bocznym wiatrem - wtedy nawet jak sie stanie, to nie wiadomo, czy juz sie stoi czy sie jeszcze jedzie - pare razy chcialem zatrzymac sie I .....okazalo sie, ze zakrawedziowalem narty stojac prawdopodobnie w miejscu......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak kiedyś z kolegą wpadłem w jakiś wicher na Kasprowym. Byłem pewien, że lecę i się połamię, długo to trwało. Zwinąłem się w kłębek i czekam na uderzenie. Jak minęło okazało się, że cały czas siedziałem na samej górze. Obok mnie kolega i miał tak samo : D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaa ... 

A potem się czyta dyrdymałki :  ))))

 

Przepraszam nie zauważyłem, że masz GPS. Ja w mglistą pogodę widzę w pobliżu majaczące ściany skalne. Pode mną śnieżny stok i dalej jakieś słabe zarysy terenu niżej. Bardzo niewiele wiem o tym terenie, ponieważ mam GPS, jeszcze czynny. Telefon też jeszcze działa. Nie palę się do kopania jamy śnieżnej, ponieważ ocena mojego stanu organizmu wskazuje na to, by spie...lać jak najszybciej w dół. Postarzałem się i w między czasie nie zauważyłem, że dzisiaj głównym przewodnikiem po terenie jest elektroniczny gadżet. Bez którego młodsza część społeczeństwa jest całkowicie zagubiona w dowolnym miejscu na kuli ziemskiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, wracam do mojego posta http://www.skiforum....crady/?p=603436 bo jestem po porcji przemyśleń i przymiarkach sprzętu.

Wychodzi na to, że spośród 6 par butów które mierzyłam dostępnych w moim rozmiarze jedynym optymalnie dopasowanym do mojej stopy modelem jest damski bucik Scarpa GEA 2: https://8a.pl/buty-s...ea-2-scuba-blue.

Nie są to najlżejsze buty ale może za to będą lepsze do zjazdów? (Chyba skorupa jest podobna do męskich Maestrali)

Zastanawiam się nad zakupem tych butów, kije mam teleskopowe, więc dadzą radę, a narty chyba będę na razie wypożyczać (koszt 60zł / dzień - mam wypożyczalnię w mieście) lub pod stokiem. Da mi to przynajmniej pogląd na optymalną geometrię nart, które mi pasują. Dochodzi też kwestia zapoznania się z różnymi wiązaniami i komfortem ich obsługi tak żeby potem skompletować najlepszy zestaw już na własność. Czy to ma sens Waszym zdaniem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, wracam do mojego posta http://www.skiforum....crady/?p=603436 bo jestem po porcji przemyśleń i przymiarkach sprzętu.

Wychodzi na to, że spośród 6 par butów które mierzyłam dostępnych w moim rozmiarze jedynym optymalnie dopasowanym do mojej stopy modelem jest damski bucik Scarpa GEA 2: https://8a.pl/buty-s...ea-2-scuba-blue.

Nie są to najlżejsze buty ale może za to będą lepsze do zjazdów? (Chyba skorupa jest podobna do męskich Maestrali)

Zastanawiam się nad zakupem tych butów, kije mam teleskopowe, więc dadzą radę, a narty chyba będę na razie wypożyczać (koszt 60zł / dzień - mam wypożyczalnię w mieście) lub pod stokiem. Da mi to przynajmniej pogląd na optymalną geometrię nart, które mi pasują. Dochodzi też kwestia zapoznania się z różnymi wiązaniami i komfortem ich obsługi tak żeby potem skompletować najlepszy zestaw już na własność. Czy to ma sens Waszym zdaniem?

 

Przede wszystkim mam wątpliwość czy rzeczywiście tylko te buty są dla Ciebie odpowiednie. Można naprawdę dużo osiągnąć przez indywidualne dopasowanie. Ja mam kształt stopy typu c (lub jak wolisz rzymską) i zawsze mi brakuje szerokości pod palce. Kupuję buty w których nie mógłbym chodzić ale po poprawce 3 punktów jest dobrze. Ponieważ prawą stopę mam dłuższą to musiałem tam też trochę wydłużyć buta (kupowałem na lewą). Ponieważ w skiturach botki są cienkie to odbarczanie jest wprost koniecznością. Jeden z forumowych kolegów dopasował nawet buty wychodząc z dwóch numerów za mało. 

 

Te Scarpy nie budzą mojego entuzjazmu - 1300 g w rozmiarze 25 oznacza, że męskie 27 ważyłyby 1600-1700 g. To ja mam w niższej wadze (1500 g) czteroklamrowe kowadła pod bezkompromisową jazdę. Z kolei buty do chodzenia to są u facetów 1000 g (a i to powoli robi się dużo). Na Twoim miejscu poszukałbym kompetentnych bootfiterów i jeszcze raz przejrzał ofertę. 

 

Kupno butów to najtrudniejsza i najważniejsza sprawa.

 

Edit - sprawdziłem wagi znanych mi butów w wersji damskiej i jest dość dziwnie bo 25 TLT 7 ważą 970 g a moje męskie 26,5 - prawie tyle samo...Nie mnie jednak może sądzisz, że różnica 1300 a 1000 to niewiele ale to czasem bardzo dużo bo te scarpy niekoniecznie wyglądają na dobre do chodzenia (prawdziwy zakres ruchomości - często podawane dane można miedzy bajki włożyć)

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...