-
Liczba zawartości
191 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Zawartość dodana przez bubol.T
-
Szczyrk - gdzie najbliżej na Slowację na narty?
bubol.T odpowiedział robertw → na temat → Gdzie na narty?
najbliższy warty polecenia ośrodek to Wielka Racza -
Dokładnie 611,6 m, była już dyskusja na ten temat, trasa czerwona z pewnością ma nie więcej niż 800 metrów,na pewno nie 1000 jak piszą na stronie ,tak samo niebieska z samej góry ,z pewnością nie ma 1900 metrów. http://www.tatrapoma...Soszow_2008.pdf
-
Mówi się,że "chytry dwa razy traci" jak się ma Hondę CRV ,to z pewnością warto zainwestować w opony, bo chodzi o bezpieczeństwo,a jak coś jest do wszystkiego ,to tak na prawdę jest do d...
-
Ale mnie Rycho zrobiłeś w balona ,to pytanie jest ze stycznia,koleżanka raczej nie czekała na odpowiedź,tylko sprawdziła sama
-
Byłem tam w 2011 roku spokojnie możesz jechać,to nie Polska ,wszystko jest dobrze zorganizowane, panowie pokierują Cię na miejsce parkingowe w zależności gdzie będzie wolne, a z dolnego parkingu jest jakieś 5-10 minut spacerem pod górkę,jak nie chcesz chodzić,to co 10 minut odjeżdża bus i podwozi narciarzy pod wyciąg,ja stałem na dolnym parkingu ,tam gdzie kończy swój bieg kolejka i był bezpłatny ,bus też bezpłatny,tzn już zapłacony w karnecie. http://www.vt.sk/use...web_800x600.jpg
-
Zobacz Mitek ,możesz sobie kupić na alledrogo za 17,99 i masz wysyp grzybów nawet zimą i to w piwnicy,tylko ,że boczniaki i pieczarki to dla mnie taki substytut grzyba,ale jak to mówią" na bezrybiu i rak ryba ":) http://allegro.pl/bo...2780999849.html Pozdrawiam
-
Panowie, to jest nic, razem z ojcem sami wędzimy wędliny na święta i nie tylko ,to jest dopiero smaczne,a taka polędwica wędzona na zimno hmmmm..... ,co prawda jestem dopiero uczniem,ale pilnym,a rybka wędzona ,to już wszystko bije na łeb.
-
firma "Pewag"
-
Witam ,czy ktoś używał łańcuchów na koła firmy Rossignol? Zdziwiłem się ,że ta firma produkuje też łańcuchy,wiadomo,to że ma dobre narty,nie świadczy,że cały asortyment będzie ok,ale poszperałem trochę w sieci i okazuje się,że ten model ma wszystkie potrzebne certyfikaty ,także do użytku w Austrii i Norwegii.Pytam,bo były w markecie w bardzo atrakcyjnej cenie,więc awaryjnie w razie W mógłym je zakupić,w zeszłym roku bez łańcuchów przeżyliśmy koszmar na Łomnicy i w Jurgowie,czas się więc zaopatrzyć.
-
Szacuję na 700 m, w sumie niezła rozgrzewka,najlepiej jakby było pod górkę
-
Z rozkładu wynika ,że skibus staje pod hotelem Tri Studnicky ,to jest chyba w Pavcina ,więc jak masz blisko do głównej drogi to może się załapiesz. http://www.jasna.sk/...skibus/pl/zima/
-
Kiepsko z tej miejscowości są jekieś dwa autobusy, ale godziny odjazdu mogą Ci nie odpowiadać. W języku polskim strona sie nie otwiera,trzeba sprawdzić w angielskim albo słowackim http://www.jasna.sk/...-bus/en/winter/
-
No właśnie,tak jak pisałem, skibusy kursują jedynie międzi Tatralandią i kilkoma hotelami ,a Jasną,a chodzi mi właśnie o ten autobus z Liptowskiego Mikulasza,największy wybór noclegów w rozsądnej cenie jest w okolicach Demanovej i czy ktoś jeździł tym autobusem,czy jest w nim w ogóle miejsce żeby wsiąść i jak to wygląda w praktyce?
-
A tak trochę z innej beczki,pomijając trasy na Chopoku,które są bardzo ciekawe i z pewnością oznaczone zgodnie ze skalą ich trudności.Czy ktoś z forumowiczów korzystał zimą z autobusu,który jeździ z Liptowskiego Mikulasza ,przez Demanovą do Jasnej?Zależy mi ,żeby zostawić samochód i go nie ruszać przez kilka dni nartowania,z tego co wiem,to nie ma tam typowych skibusów jadących do Jasnej,ale może ktoś korzystał z autobusu i wie jak to wygląda,czy jest bardzo tłoczno,jaki koszt i czy nie ma problemów z jazdą ze sprzętem?Na Wielkiej Raczy kursują skibusy z Dedovki,w Wysokich Tatrach jest kolejka ,którą można dojechać do ośrodków narciarskich,a na Chopoku skibusy jeżdżą chyba tylko od Zahradek do Otupne?
-
Ameryki nie odkryłeś,znam się na grzybach ,jak i pewnie większość biorących udział w dyskusji i znam ich nazwy atlasowe,przynajmniej te w ojczystym języku,ale my tutaj dyskutujemy na temat nazw lokalnych,regionalnych ,tudzież potocznych,które mogą właśnie wprowadzić w błąd.I w moim otoczeniu grzybiarzy,rodzina,znajomi na goryczaka żółciowego mówi się właśnie szatan.
-
Dokładnie o ten rodzaj podgrzybka mi chodziło,dzisiaj powtórzyliśmy wejście na godzinkę do tego samego lasu i efekt był podobny, obydwaj po reklamówce "zamszoków" zajączków jak kto woli ,dzisiaj oddałem koledze mój zbiór,mam już dosyć grzybów, a dalej nie potrafię przejść obok lasu obojętnie,to chyba rodzaj uzależnienia, jak myślicie? Tak czy inaczej ,jak mówią,podróże kształcą i to nie tylko te dalekie,chodząc po lesie można się nieco dowiedzieć o historii naszego regionu,zaczynając od lasów panewnickich,gdzie mamy kilka pomników,upamiętniających hitlerowskie mordy na harcerzach,pomniki te należą do tzw "szlaku wieży spadochronowej" ,upamiętniającego opór stawiony hitlerowcom przez polskich harcerzy w pierwszych dniach wojny, według świadków,mieszkańców Katowic,obrona ta zakończyła się zrzucenie przez hitlerowców rannych harcerzy i ciał pomordowanych z platformy wieży,ale fakty do dziś są niejasne.Szlak ten biegnie min. przez Bujaków,gdzie dziś chodziłem po lesie.Inna rzecz, która mnie ostatnio zaciekawiła,to leje i zapadliska ,jakie można zauważyć w tym lesie,sprawę wyjaśnił mi jeden starszy pracownik Kopalni Bolesław Śmiały,który dobrze zna historię Śląska i ogólnie górnictwa w Polsce,otórz są to pozostałości po biedaszybach,których było mnóstwo w tych lasach,teraz ziemia się zapada i tworzy tego typu formy,często niebezpieczne,bo znajdowano już martwe zwierzęta, które wpadły i nie mogły się wydostać.Biedaszyby w rejonie Bujakowa,Łazisk Górnych były budowane ze względu na bardzo płytkie pokłady węgla w tym rejonie,niekiedy nawet kilka metrów pod ziemią zalega już węgiel,ale jest on zwietrzały i mało kaloryczny,mimo to, dla ludzi był to łakomy kąsek i usiłowali go wydobywać.Kolejna sprawa ,jaka mnie zainteresowała,to kilka płyt nagrobkowych jakie znaleźliśmy w tym lesie,bardzo starych,zniszczonych,porośniętych mchem,najstarsza z nich była z 1831 roku,muszę poszperać, może coś znajdę na ten temat. Ps. Rychu goryczak żółciowy to dla mnie potocznie nazywany" szatan" znasz takie określenie na niego? Użytkownik bubol edytował ten post 08 listopad 2012 - 15:35
-
U nos sie tak godo na te grzyby a co nie wyglądają jak" zamszok"? Pozdrawiam
-
Wczoraj po pracy weszliśmy z kumplem na godzinkę do lasu na granicy Bujakowa ,Mikołowa i Orzesza,ku naszemu zdziwieniu w pięknym bukowo-dębowym lesie nazbieraliśmy w ciągu godziny po pełnej reklamówce podgrzybków,około 3-4 kg,część z nich to bardzo młode, zdrowe grzyby ,więc po śniegu nadal rosną,głównie zajączki (zamszoki) ,ale i podgrzybki brunatne.Opieńki już przemarzły.
-
Tak jeszcze linkę holowniczą,apteczkę i pare innych gadżetów i jazda koniecznie zgodnie z przepisami ,bo mandaty w Euro bolą,a na polskich kierowców są bardzo cięci,jechaliśmy w sierpniu na Chopok,to stali w kilku miejscach z kontrolą i suszarką. A winiety nie musisz kupować ,pod warunkiem,że w miejscowości Podbiel skręcisz w lewo przez Habovke,Zuberec i wyjeżdżasz prosto w Liptowskim Mikulaszu obok Tatralandii,jest tamtędy bliżej ,ale trochę kręcenia w górach,no i nie kupujesz winiety,my tak jechaliśmy. Użytkownik bubol edytował ten post 04 listopad 2012 - 19:25
-
I tu jak dla mnie jest sedno sprawy,nie wiem jakie są statystyki,ale wydaje mi się ,że większość wypadków jest spowodowane przeludnieniem stoków w połączeniu z brawurą i przecenieniem własnych umiejętności,nie wiem ile osób biorących w nich udział jest pod wpływem,ale jak taki policjant ma złapać akurat tego gościa,który spowodował wypadek,albo który kradnie narty?Chyba tylko przez przypadek będąc akurat w miejscu zdarzenia. Sally zażartowałaś,że lepiej kupić im kąpielówki i wysłać nad morze,otóż tak się składa,że tam też są, mają drogi sprzęt, motorówki, patrolują plaże i co?myślicie ,że nad Bałtykiem jest mniej utonięć niż gdzie indziej i mniej kradzieży na plaży?Otóż jest ich więcej.Sam jestem ratownikiem wodnym i miałem przyjemność pracować nad morzem było to dawno,ale nie macie pojęcia jacy ludzie w Polsce są pomysłowi i odważni( czyt. głupi) im lepiej znasz może i góry tym większy masz do nich respekt " im więcej wiem tym mniej wiem" a ludzie nie potrafią pływać a w czasie sztormu wchodzą na falochrony takich przypadów mógłbym mnożyć,dlaczego tak jest? bo nie wiedzą co może się stać ,chcą się popisać,wypiją conieco mimo zakazu picia na plaży.Byłem na plaży w różnych państwach w Europie i na bliskim wschodzie i jakoś wszędzie mogłem się napić piwa na plaży,nigdzie nikt mi nic nie ukradł,nie było policji nie było ratowników (jedynie w Portugalii,ale to Ocean)a nikt się nie utopił,oprócz Bałtyckich plaż gdzie gonili mnie za picie piwa,poźniej sam musiałem ludzi upominać,a i tak wszyscy pili,wyławialiśmy topielców, mimo ,że wszędzie byli ratownicy,i skradziono mi plecak z dokumentami pieniędzmi i ubraniami mimo,że była policja...My jako społeczeństwo musimy się jeszcze wiele nauczyć i o to mi chodzi w moich wypowiedziach,Mitek ja nikomu nie przypinam naszywki z góry ,bo każdy sobie na nią musi zapracować i nie nazywam policjantów w żaden sposób bo mają swoją pracę i obowiązki niech je wypełniają rzetelnie a będzie lepiej i bezpieczniej,a na nartach jeźdżę 25 sezonów,może to nie bardzo długo ,ale trochę czasu jest i jakieś własne spostrzeżenia mogę mieć, burd w kolejkach nie wiedziałem,nawet jak miałem 5 lat i staliśmy czasem ponad godzinę,żeby wjechać na Pilsko.
-
Chłopaki mam Rossignole 198 cm. mogę wam pożyczyć jak chcecie, nie wiem jaki to modej, ale to były dobre ,twarde narty ,jeździłem na nich tuż przed erą carvingów wiec nie są takie stare,oprócz tego mam jeszcze stare kastle chyba RX 160 cm od mojej mamy.Jak coś to piszcie
-
W zeszłym sezonie też tak było i szybko pojawiły się tzw. promocje,które były jedynymi cenami do przyjęcia,bo tego ,co jest w cenniku głównym,ten ośrodek nie jest wart.
-
Bardzo dobry temat Wujot,ku przestrodze i wymaga wyciągnięcia wniosków z własnych błędów, w przeciwieństwie do tematu o wypadkach,w którym wszyscy są ideałami na stoku i gdyby to oni znaleźli się w opisywanych sytuacjach,to z pewnością do wypadków by nie doszło. W takim razie i ja się wyspowiadam. Lat temu 7 ,może 8, wyjazd z rodzicami na Pilsko,piękny dzień w połowie lutego ,lekki mróz,słonko świeci,widoczność świetna,wspaniałe widoki na pasmo Babiej Góry,nic tylko jeździć. Przyznam się ,że nie jestem święty i lubię szybką jazdę,moj ojciec również, więc gdy już spotkaliśmy się na stoku przy tak wspaniałych warunkach trzeba było zaszaleć ,zwłaszcza gdy się wspólnie nakręca.Zjazd ze szczytu Pilska zakończył się dla mnie w połowie czerwonej trasy między Halą Miziową,a Halą Szczawiny.Mam jakąś taką dziwną przypadłość,że lubię jeździć po bokach trasy,często na skraju,jest tam mniej ludzi,ale i mniejsza możliwość manewru.Przy bardzo dużej prędkości na twardym ubitym śniegu, jadąc skrajem trasy na zakręcie ,jedną nartą wjechałem na miękki śnieg,co spowodowało przyhamowanie tej narty i jej wypięcie,na jednej się już nie utrzymałem przy tej prędkości,dalej był obrót o 180 stopni i lot ze skarpy głową w dół prosto w las,oczywiście bez kasku,a jakże inaczej...minąłem kilka drzew i zatrzymałem się głową tuż obok sciętego pnia drzewa,ojciec to widział i szczerze się przyznał,że jak podjechał na skraj trasy,to był pełen obaw tego co zobaczy,ale podobno głupi ma szczęście i wszystko skończyło się dobrze jedynie bólem przetrąconej szyi i głowy.Dodam,że był to ostatni mój zjazd tego sezonu i ledwo z drżeniem nóg zjechałem na parking i wypiłem duuuże piwo.Wjechałem w las,ale nauka nie poszła w las Od tego czasu jeżdżę w kasku i biorę większy margines błędu, starając się nie balansować na krawędzi i przede wszystkim uważać na innych narciarzy,bo na stokach jest coraz bardziej tłoczno. Pozdrawiam
-
A co pisali wtedy na stronie SON-u ?Pewnie warunki dobre, pokrywa śniegu 30-100 cm
-
Ja biorę obydwa wiadra jakby coś i mogę po nie przyjechać,choćby teraz,a co z nimi zrobić ,widziałem w Krościenku jak miejscowi sprzedają rydze w pomidorach, podobno pyszne ,ale nie wiem ,bo cena była dla mnie zaporowa,krzyczeli chyba 25 zł za słoiczek,a ja z zasady nie kupuję grzybów,bo uważam,że jak sobie sam nie nazbieram,to nie zasłużyłem,żeby zjeść,a grzybobranie to cały rytuał.Poszperaj w necie na pewno są przepisy na takie rydze,ale zazdroszczę,na pocieszenie zostały mi dwa kosze podgrzybków i wiaderko opieniek z weekendu w lasach lublinieckich.Ale 5 rydzy też znalazłem,żeby mi się nie zachciało, no i kanie na deser.przepiękna pogoda,to był chyba ostatni taki weekend w tym roku,ale za to zapasy mam spore.