Skocz do zawartości

KrzysiekK

Members
  • Liczba zawartości

    1 606
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10

Odpowiedzi dodane przez KrzysiekK

  1. 2 minuty temu, Bacek napisał:

    Nie sugeruję Ci żebyś wybrał właśnie te modele, choć akurat męczarnia przy zakładaniu lub jej brak to głównie kwestia techniki zakładania.  Jedynie że to już góra cenowa a jak się trafi to można je dostać w twoim budżecie. Jak pisze Mitek, pomierzyć stopy i brać na start wg tego do mierzenia. I nie sugerować się tym że ciśnie w palce przy zakładaniu. Zapiąć, stanąć i z tego dopiero pierwsze wnioski ciągnąć.

    Ale to wiem doskonale. Musi być zapięte by się ułożyło i postawa narciarska by poeta poszła na miejsce. Te Nordica dziś super leżały... Kusi mnie to, ale jeszcze myślę. One są też po prostu doskonale zrobione wizualnie a ja lubię ładne rzeczy 🤣

  2. 1 godzinę temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Krzysztofie, nie masz jakiegoś interesu w Warszawie?

    Pozdro

    😉

    Oj nie, i długa wyprawa.... Trochę mam teraz na głowie, szczególnie że w powszedni dzień się nie wyrwę... 🙂

  3. 30 minut temu, KrzysiekK napisał:

    Mierzyłem właśnie speed mashine 120 te czerwone z 21 roku.  Leżały nieźle jak na pierwszy raz. Ubieranie super, zdejmowanie też, bez ucisków punktowych ... Tylko cena 1450 ... Ałła... Waham się 🤣

    Poprawka ..  to były pro mashine 

  4. 2 godziny temu, Bacek napisał:

    NIe wiem ja będzie w tym roku ale w tamtym pod koniec marca widziałem kilka ofert sklepowych  na Lange RS 130 czy  Head Raptor RS 130/120 czyli rasowych butów w okolicy 1000 a nawet mniej. Fakt że szybko znikły i akurat rozmiaru dla nie nie było ale były. Solidne kapcie w tej cenie też zdarza się trafić.

    Próbowałem ubrać sportowe buty i już samo ubranie było męczarnią. Ja sportowcem nie będę nigdy. Nie aspiruje. Nie chcę jedynie mieć wyklepanego kapcia... 😉

  5. 2 godziny temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Tak, oczywiście masz rację, ale jak uwzględnisz bootfitting to już niestety nie jest tak różowo.

    Oczywiście można pójść moją ortodoksyjną drogą i przystosowywać je "na nodze", tak jak się to kiedyś robiło ale... raczej dla twardzieli i efekt może nie być do końca idealny.

    Pozdro

    Mierzyłem właśnie speed mashine 120 te czerwone z 21 roku.  Leżały nieźle jak na pierwszy raz. Ubieranie super, zdejmowanie też, bez ucisków punktowych ... Tylko cena 1450 ... Ałła... Waham się 🤣

  6. 46 minut temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Albo... pomierz dokładnie stopę i weź but sportowy. Jeżeli z pomiarów wyjdzie Ci powiedzmy długość stopy 273mm mierz 26,5 i pamiętaj o prawidłowej postawie i wolnych palcach. Resztę załatwi bootfitting praktycznie nieunikniony jak chcesz mieć naprawdę dopasowane buty.

    Niestety, jeżeli przyjmiesz tą opcję 1000pln nie wystarczy.

    Czy jak ujawnił się luz to na zewnątrz było ciepło?

    Pozdro

    -2

  7. Ponieważ przedstawiać się nie muszę, więc od razu do rzeczy:

    Noga 27,5 , szerokość 102, wzrost 182cm, waga około 100kg.

    Do tej pory but Salomon X MAX 120. Stare. Bardzo wygodne ale wczoraj na jazdach stwierdziłem ze niebezpiecznie lata mi w nich pięta.
    Czy to poprawne odczucie - nie wiem, ale po mocnym dopięciu 3 klamry od dołu jeździło się o niebo lepiej. Chcę wykorzystać promocje
    końca sezonu i zakupić coś na dłużej.

    Cena - najchętniej około 1k PLN ale mogę się ugiąć...

    Proszę o rady.

  8. 39 minut temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Nie, błagam, nie Ty. Style to są w pływaniu a my w narciarstwie zjazdowym mówimy o technikach i tylko o technikach. Pojęcia styl możemy użyć charakteryzując specyficzne cechy czyjejś jazdy.

    Pozdro

    Dobra, skoro nie ja, to ok.

    Odwołuje wszystkie moje "style" 🙂 Oczywiście, że masz rację.

    Drogi Mitku, mój styl jazdy jest rozpaczliwy 😄 a zależy mi, aby jeździć technikami ... kurcze no 🙂 ... jak tu wybrnąć dyplomatycznie? [...] z wyłączeniem technik ciętych? Lepiej? 

    PS. Daj nam Panie jeno takich tylko problemów !

    • Like 2
    • Haha 2
  9. 5 minut temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Panowie. W narciarstwie zjazdowym pojęcia "styl", można użyć jedynie w odniesieniu do charakterystycznego zbioru cech jazdy danego zawodnika np. styl siłowy, albo styl delikatny.

    Styl klasyczny to określenie zdefiniowane w pływaniu oraz używane również w narciarstwie biegowym.

    Pozdrowienia

    Tak, wiem, użyłem złego słowa. Ale nie będę wchodził w tematykę terminologiczną bo wszyscy wiemy o co chodzi. 😉

  10. 24 minuty temu, Plus80 napisał:

    Nie cyzelowanie na równiutkim śniegu skrętów "karwingowych". To nie jest takie ważne, ile jest tej krawędzi.  Ważna jest świadomość własnej równowagi i  potrzeba jej ciągłego utrzymania.

    Nie musisz mnie Plusie przekonywać do jazdy w stylach klasycznych. Myślę że to szansa dla mojej przygody z nartami przy ograniczonej przeze mnie akceptacji dużej prędkości, która jest przypisana do carvingu... 😉

  11. 7 godzin temu, Plus80 napisał:

    Warto to wyjaśnić bliżej. To nie było tak, jak z moim opisem. W moim opisie narta zewnętrzna się nie krzyżowała z wewnętrzną(ich dzioby skrzyżowane). U mnie tylko nie była obciążona. To obciążenie było konieczne, by poszła w minimalny ześlizg, zapoczątkowując skręt.

    U ciebie się skrzyżowały narty.  Wjechała wewnętrzna, pod zewnętrzną i ją podcięła.  Dlaczego tak się stało ? Pospieszyłeś  się  z obciążeniem zewnętrznej i ona już jechała w swoim łuku. Jednocześnie nie byłeś w stanie doprowadzić do równoległości nartę wewnętrzna  z  zewnętrzna.  I dodatkową ją też częściowo obciążałeś. 

    Ja znam doskonale ten mechanizm. Zdarzyło mi się parę razy najechanie zewnętrznej na wewnętrzną, przy bardzo szybkim skręcie(śmig). Teraz się nie zdarza, ale zauważyłem na Mosornym ostatnio zjawisko kątowego ustawiania się mi nart przy bardzo szybkich skrętach. Były ustawione dwa slalomy na tyczkach dla trenujących zawodników. Jeden, po lewej, na górnej cześci, drugi  po prawej, na dolnej części. Ja mam zawsze ciągoty się spróbować. Wybrałem bardziej płaskie ich części. Postanowiłem przejechać z dziesięć tyczek. Ale przejechać po śladach, zostawionych przez tych młodych zawodników(nie dalej od tyczki). I co się okazało ? Gdy pojechałem z maksymalną koncentracją, nisko na nartach. Z największym trudem byłem w stanie  "objechać" po śladzie kolejną tyczkę. Narta zewnętrzna za "słabo" skręcała(wylecę !). Wewnętrzna jeszcze się ślizgała, w kątowym ustawieniu po śniegu.

    Zrobiłem dwa i trzy takie przejazdy po 12 tyczek na górnej  i dolnej części. Na tyle skrętów, z taką szybością reakcji dam radę. Ale co należałoby poprawić ? By to lepiej wyglądało. Należałoby mieć tyczki i pracować nad:

    - mocniejszym dogięciem narty zewnętrznej,  mniejszy promień skrętu,

    - szybszym "poderwaniem" narty wewnętrznej ze śniegu(odciążenie) i "ustawienie" jej równolegle do zewnętrznej. 

    To wszystko. Tak jeżdżę ! Tylko niestety, nie w takich szybkich skrętach. Jak ci tutejsi zawodnicy na tym slalomie.  To oczywiście nie żadna próba porównania.  Nie chcę być śmieszny. Ale przypuszczam, że te moje "trudności" w przejeździe slalomu są przyczyną, że jedni zawodnicy są od innych lepsi o ułamki sekund, sekundy na każdym poziomie, aż do PŚ.  

    Ćwicz  podnoszenie narty wewnętrznej przy skręcie. To klucz do dalszych sukcesów. 

    Dlatego śmig, szybki śmig, stromym stoku, to bardzo trudna technika. To jest sprint. Sprint na setkę. Sprinter z czasem o kilka dziesiątych sekundy, od najlepszych na świecie nigdy nimi nie wygra. Jeśli się nie spóźnią na starcie. 

     

     

    Dochodzi do tego mój subiektywny problem z równoległościa i zakrawedziowaniem. 

    Ustawienie zewnętrznej jak trzeba, prawej na 10 (zegar) przy skręcie w lewo, lewej na 2 przy skręcie w prawo ...nie ma problemu. Ale żeby wewnętrzna się równoległa z zewnętrzną ustawiała, to już przechodzi moje motoryczne pojęcie. Wciąż mam skłonność podpierania się wewnętrzna. Wczoraj zauważyłem, że jak wewn bardzo odciazam, to narty były równolegle... Muszę to ćwiczyć jak widać.

    A ciekawe jest, że narciarze wyglądają tak, jakby dociazali te narty prawie identycznie... Wczoraj jeździł taki pan...na oko koło 70, przeciwieństwo sportowca, typ ,,kulka na nóżkach,, ...kapitalny, stary styl jazdy... Miło było popatrzeć... Tak jakby wręcz zarzucał tymi nartami przy spokojnej górze tułowia...

    • Like 1
  12. 12 minut temu, Gabrik napisał:

    Nie zrozumiałeś, stopy mnie straszliwie bolały po założeniu butów (jakby permanentny skurcz mięśni stopy). Jak zacząłem jeździć przeszło.

    Co do jakości śniegu, moim zdaniem jeśli się uczysz, powinieneś jeździć po różnym ale po gorszym więcej, mnie to dużo pomogło.

    Zapomniałem jeszcze dodać dziś, "nowe" dla mnie odkrycie. Narta bardziej agresywnie wyserwisowana, wymaga większego dociążenia przodów aby zapoczątkować skręt. 

    Podobne...ale ja mam takie,,skurcze,, jak przyjadę na wieczór i stok zmęczony... Jak muszę walczyć na początku już. Ale potem mi to puszcza, mija.... Chyba dobre wyjście u mnie to stopniowanie dopięcia butów w miarę rozgrzewania...

  13. 1 minutę temu, netmare napisał:

    Jeśli azoty i arena to to samo, to ja od jutra tam jeżdżę.

    Nie, to nie jest to samo. Arena to ten kolorowy ośrodek. Stok główny i Slotwinka polaczone w jeden kompleks. Nie chciałem tam dziś bo były testy nart i imprezy, chyba na miednicach... Ujeżdżałem te drugą stacje z krzesłem baaardzo wolnym i podwójnym orczykiem na głównej trasie. Byłem tylko dziś. Mam z 2.5h tam. Szkoda brac więcej niż 3h. Potem było już miękko i wychodziła baza. Ja jutro pass. Szkoda 😞

  14. 1 minutę temu, KrzysiekK napisał:

    Jak nartu nie są równo zakrawedziowania i dociążone to IMHO wycinaja różne promienie skrętu.

    Zewnętrzna miałem zakrawedziowana i skręcała wg promienia na przykład A, a wewnętrzna też była na krawędzi, ale mniej dociśnięta i zakręcała z większym promieniem B, przez to wewnętrzna wjechała pod but zewnętrznej podcinając ja... i położyłem się na boku kręcąc przy tym okazałego bączka. Wstawszy, otrzepawszy się z panierki pojechałem dalej. 

    Wczytując się w Twój opis...tak właśnie było jak piszesz ... Tylko innymi slowy

  15. 5 minut temu, Plus80 napisał:

    Co rozumiesz przez chwycenie wewnętrznej ? Opisz to bliżej. Ja znam "błąd" wewnętrznej, jeszcze z b dawnych czasów. Polegał na tym, że przy próbie skrętu(równoległego !) nie obciążyło się narty zewnętrznej, tylko na moment pojechało na wewnętrznej prosto. Wtedy nie było skrętu na niej(siły odśrodkowej) i się leżało momentalnie na stoku.  Ratunkiem było szybkie wymuszenie skrętu nartą wewnętrzną i ew. podniesienie wysoko nogi i narty zewnętrzne,j dla zrównoważenia walącego się na stok torsu. Takie wywrotki uczyły mnie bardzo szybkiego "przerzucania" obciążenia z narty na nartę. Tak istotne przy szybkim śmigu.

    Teraźniejsze narty są bardziej tolerancyjne, ze względu na to, że mają o wiele większą tendencję do zakręcania. I prawie się nie zwraca uwagi na bardzo różne obciążenie nart, rozpoczynając kolejny skręt. Do tego służą ćwiczenia z podnoszeniem wewnętrznej narty przy rozpoczynaniu skrętu

    Jak nartu nie są równo zakrawedziowania i dociążone to IMHO wycinaja różne promienie skrętu.

    Zewnętrzna miałem zakrawedziowana i skręcała wg promienia na przykład A, a wewnętrzna też była na krawędzi, ale mniej dociśnięta i zakręcała z większym promieniem B, przez to wewnętrzna wjechała pod but zewnętrznej podcinając ja... i położyłem się na boku kręcąc przy tym okazałego bączka. Wstawszy, otrzepawszy się z panierki pojechałem dalej. 

  16. 9 godzin temu, Chertan napisał:

    Do technikaliów to są tu fachowcy, więc zbyt nie wnikam. Natomiast w porównaniu z pierwszym filmem jest dużo swobodniej, rytmiczniej. Na pierwszym było tak, jakbyś do każdego skrętu musiał się zbierać, tutaj już wychodzą spontaniczniej, z lepszą kontrolą, co przychodzi z wyjeżdżeniem. Więc progres jest. 

    Dość dobrze mi się tam jeździło. Śnieg długo był przewidywalny... Nierówności lato się rozbijało. Generalnie chyba był naturalny śnieg w dużym procencie. Dziś próbowałem podnosić wewnętrzna, ale tylko delikatnie, żeby praktycznie w kluczowym, początkowym momencie skrętu ledwo muskała śnieg. Nie miał mnie ktoś sfilmować, więc nie wiem jak wychodziło.

    Generalnie długie narty trzeba uważniej kontrolować. Ale i gleba była dziś, z chwycenia wewnętrznej... Zapomniałem się. Chocisz zwykle unikam wywrotek na nartach....❄️

  17. 5 minut temu, moruniek napisał:

    Cześć,

    ja uczyłem się jazdy na rolkach jako dorosły już człowiek. Sąsiadka zaczepiła moją, żonę, i mówi do niej. Wie Pani, co Pani mąż wyprawia. Jak Pani nie ma, bierze wózek i mało tego dziecka nie wywali. On ledwo na rolkach stoi. 

    Oczywiście, uczyłem się biorąc pusty wózek, bez dziecka w środku, by jakoś stanąć.

    U mnie poszło, dopiero jak wziąłem, w ręce kijki narciarskie. Wówczas ruch stał się jakby naturalny. Coś tkwi w głowie lub kwestia przyzwyczajenia.  

    Hahahaha no nie mogę... 

    Jako dzieciak jeździłem na łyżwach. Tak w sumie to średnio, przekładanki w obie strony, w przód i tył... Jak 4 lata temu złapałem fazę na narty, to po moim drugim sezonie brakowało mi ruchu posiwistego pod stopami i kupiłem rolki. A rolki to wredne są, bo w bok nie chcą... Więc zatrzymywanie ... Oj paaanie, ciężka sprawa. I generalnie nie chcą w ślizgi wchodzić w normalnych prędkościach. 

    Pierwsze ubranie rolek ...w domu, na łóżku, z trzymaniem się krzesła... A potem z tym krzeslem jeździłem z godzinę między sypialna i łazienka...na co dzieci reagowały pukając się w czoło. Na drugi dzień z córką (mająca już pierwsze kroki na rolkach za sobą) poszliśmy na pobliski parking... A ja z kijami do nordik walking ... Chodziło tylko o lekkie dodanie pewności. Jak już przypomniało sobie ciało jak się jedzie na jednej nodze, to druga uwolniona zaczęła ładnie robić T-stop i poczułem się swobodniejszy. 

    Bardzo polecam jazdę na jednej nodze na rolkach. Otwiera się drogą do różnych rzeczy... Ewolucji .. i zwiększa się pewność w nieprzewidywalnych warunkach. 

    • Like 1
  18. 2 minuty temu, Gabrik napisał:

    Zieleniec - ludzi dużo, śnieg na stromszych trasach kopny, na tych płaskich twarde,  przykryte  cienką warstwą świeżego.

    Niestety znów multum oszołomstwa. Dziś załatwiła mnie tępa dzida na zjeździe z krzesła. Siedząc na 6, prawym skrajnym miejscu, ja na 5...wymyśliła, że pojedzie w lewo i oczywiście wywaliła mnie, siebie i prawie kolejne dwie osoby. Boli mnie teraz staw skokowy i achilles.

    Na Winterpool 10 minut stania, na Nartoramie nawet 15.

    Z ważnych rzeczy. Zmiana butów niewątpliwie była słusznym krokiem i poprawiła moją pozycję, także na szerokość. Dziś przez pierwsze 10 minut kląłem tak mnie kurna docisnęły 😀, niestety nie mam pojęcia czemu takie odczucie...w Jurgowie nie miałem problemów.

    20220226_103412.thumb.jpg.bb423fe874121340f63a7d068418bc51.jpg

    20220226_124236.thumb.jpg.0869bf3ffd8fa580d21bbbcf0ed74dc9.jpg

    20220226_121453.thumb.jpg.6bfe3aed9cac35032a541d8a9801b8f3.jpg

    20220226_131500.thumb.jpg.c127453bc9358496b23fae8760dcec6c.jpg

    Ja to myślę że stopień napierdzidlania nóg zależy od jakości sniegu. Pierwsze kilka zjazdow i mi to mija. Z tym że ja mam buty wyczłapane, które nieźle trzymają, a sa przewygodne. 

  19. 2 minuty temu, Marcos73 napisał:

    Cze

    A to chyba Suche? No i dechy masz bombowe, jak je widzę to aż łza się w oku kręci.

    pozdrawiam

    Tak, ulubione Suche.... dobrze mi się tam jeździło... no i Grapę też lubię za dobre krzesełko. 

    Narty - w zeszłym roku sprzedał i je lokalny, domowy serwisant za 350 zeta. Są ciężkie jak sto pięćdziesiąt, masywne,
    no i chyba nie są złe bo krawędź to jak blacha na okręty. I mają super zaletę - fajnie się je nosi na ramieniu, bo są wąskie do chwytu w rękę. 😄

    • Haha 1
  20. 30 minut temu, Plus80 napisał:

    Miałem nic nie pisać, ponieważ ja reaguję na bierzące wydarzenia bardzo silnie. Zawsze mnie interesowała historia i reperkusje różnych działań. Ale zostawmy ten temat i proszę kolegów o wracanie do niego. Zajmijmy się chwilowo nartami. Jest to chowanie głowy w piasek. Ale nie mamy wpływu na nic, jako indywidualne jednostki.

    Nie będę wyjaśniał jak się jeździ w breji śnieżnej. I na jakich nartach. Każdy ma swoją metodę. Napiszę tylko, co widziałem i co osobiście robiłem.  Widziałem na Mosornym na dolnej części, gdzie jest na wiosnę największa breja. I widziałem  młodych ze szkólek, jak długimi łukami na nartach, typu gigant, jeździli prawie na powierzchni tej breji.

    Spotkałem się tam raz na takiej breji z kolegą piszącym dawniej na forum(jakoś taki "brqrak", czy coś bardzo bliskiego) Ja slalomkach i on na slalomkach. Stoję na dole przy wyciągu i widzę, jak zjeżdża po tym stromym, do mnie. Skręca jak na slalomkach, dość "ostro" skręcając. Rezultat - narta grzęźnie. Wyjaśniłem mu na dole. Narty trzeba puścić, lekko jechać, szybciej. Łuk długi. Da się ! Tak skręcam. To jest breja, a nie kupy mokrego, zbitego śniegu. Te są trudne do ugryzienia. I szersze narty tu mogą pomóc. Breja to prawie woda. Dość równa powierzchnia. Slalomka pójdzie górą przy odpowiedniej szybkości. Śnieg tylko pryska na boki. Ale to trzeba robić z wyczuciem, a nie na siłę. 

    Nigdy na breji nie hamowałem pługiem, ani nie skręcałem z pługu. Między dwoma siatkami, gdy stromo raczej nie ma innej metody. Chociaż można stosować "półpług". Jak na leśnej, starej drodze. Jedna narta po pochyłym brzegu w pługu, druga dołem prosto. Umiejętność jazdy na różnych śniegach, w różnym terenie, świadczy o tym, że ktoś jeźdźił w takich warunkach. I że sobie radził.  Świadczy o największej uniwersalności. I z takim gościem  można śmiało pojechać wszędzie. Reszta narciarzy to są "specjaliści".  Od karwingu, szybkości, liczby kilometrów w ciągu dnia itp.

    Wgnie breja, to już taki śnieg wodnisty, który ma nieco ciemniejsza barwę. Miałem raczej na myśli kupy mokrego i ciężkiego śniegu. Kupy nierównomierne, rowy, często łukowate, np. przy zjeździe z  krzesła... Mają jeszcze dość biały kolor 😉

  21. 10 minut temu, netmare napisał:

    Nie wisisz Ty czasem na tyłach nart spychając piętki? Przecież skręt stop mechanikę ma taką samą jak NW. Ciężar w kierunku przodów, lekkie odciążenie z rotacją na koniec krawędzie + dociążenie i stoisz.

    Najprawdopodobniej tak, odchylam się. Pracuje nad tym, po dłuższej jeździe danego dnia zaczynam się poprawnie równoważać. Ale to trwa długo..  to przekonanie własnej głowy by pójść do przodu. 

    Że wisze na tyłach wnioskuje też po myszkowaniu nart w skręcie. Łapie raz dziób , raz pietka.... Gdy się w końcu zrownowaze, efekt myszkowania nart znika.

    Wiszenie na tyłach widze też po stopach. Początek jazdy to spięte mięśnie nóg i stóp. Gdy pójdę na przód, stopy zaczynają pracować i wszelkie dyskomforty znikają. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...