-
Liczba zawartości
5 444 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
212
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Michał, ale w czym Ty masz problem. Często tam bywasz, albo nawet mieszkasz (a tego nie wiem), jest sporo wypożyczalni, pożycz fajnego elektryka na dzień i zrób sobie pętlę, a wtedy się przekonasz czy jest to dla Ciebie, czy warto, czy jednak wolisz analogowo. Pewnie ok 300 pln trzeba dać/dobę, ale rowery są drogie, więc cena musi być odpowiednia. Nie spróbujesz, nie będziesz wiedział. Ja polecam chociaż spróbować. pozdrawiam
-
To dobre 🙂 Mitek i zdjęcia. pozdrawiam
-
Cze Ja mam dokładnie 3 lata te buty i nie zauważyłem nic podobnego. Ja w nich bardzo dużo chodzę, zajechałem już wiele par butów, a te są w stosunku do innych ponadprzeciętnie wytrzymałe. Stąd opinia. W butach spędzam bardzo dużo czasu, znacznie więcej niż przeciętny użytkownik. Tak naprawdę, to w tych chodzę praktycznie codziennie i wszędzie + aktywności typu rower, łażenie po górach. W pracy chodzę bardzo dużo, sporo po produkcji. Stąd tak dobra opinia, bo nie pamiętam kiedy miałem tak wygodne i wytrzymałe buty. Nawet na narty jeżdzę w adidasach (oczywiście potocznie mówiąc). Columbia były na zimę, bo jednak w terrex-ach marzły mi nogi - są zimne. Jednak Columbia padły po pierwszej zimie - tak samo używane - bez roweru, ale praktycznie codziennie. Wierzchni materiał się rozleciał - były ciepłe, niby podobna struktura do adidasa - a jednak padły szybciutko. pozdrawiam
-
Cze Mitek, ale z perspektywy ile jeździsz to te 500km to nie jest aż tak dużo dla roweru. Wiadomo, duży przebieg w krótkim czasie, ale jak pisałeś - dobre przygotowanie sprzętu jest kluczowe. Jak możesz, to opisz, bo mnie to ciekawi, jak rozwiązaliście dojazd na start oraz powrót do domu. Bo jak meta jest w punkcie startu - to nie ma problemu. W tym przypadku jest z goła wprost przeciwnie. Śledziłem z zaciekawieniem Wasze poczynania, ale byli kosmici na trasie - 21h? To giganci jacyś, bez spania prawdopodobnie, trenujący systematycznie i pewnie młodzi. Drugi dzień chyba najgorszy, dość późno dotarliście do miejsca noclegu. Ja to bym nie wstał po pierwszym dniu 🙂. Jakiś serwis wieczorny robiłeś? Mycie, szybki przegląd, smarowanie etc? Czy też byłeś zbyt zmęczony aby to robić. pozdrawiam
-
Cze Adidas Terrex Swift Solo 2 taki model. pozdrawiam
-
Mitek Gratulacje dla Was, jesteście dla mnie nieomal jak Novak i Iga oczywiście. Ale qrwa masz zaległe zdjęcia z kajaków. Pamiętamy, a obiecałeś. pozdro
-
Czekam😀
-
Cze wczoraj byłem i kupiłem 2 pary, bo dostałem ochrzan od Żony, żem bogaty z urodzenia, a jak dziad chodzę w jednych butach. Zaszalałem i kupiłem 2 pary, identico jak moje ulubione i jakieś salomony kościółkowe. Jeśli ktoś szuka porządnych butów to polecam te, adidas terrex cośtam ( różne kolory są i bardzo podobny model, tu trzeba uważać - bo to chyba na surfing jest, mają dziurkowaną podeszwę i przemakają jak fiks). Na platformy z pinami idealne, bardzo czepne, podeszwa pod piny jak w stricte na rower. Najważniejsza cecha - są NIEZNISZCZALNE. Ja chodzę w nich do pracy i spędzam w nich dziennie z 12-14h, na rower zawsze, w góry i wszędzie. Chodzę w nich codziennie. Mam je 3 lata i oprócz tego że są brudne to absolutnie nic się z nimi nie dzieje. Trzeba kupić w sam raz, bo ta guma jest tak twarda na palcach, że się nie rozciągnie. Ale są bardzo elastyczne i nie do zdarcia.. Mimo iż w nich bardzo dużo chodzę podeszwa jak z fabryki. Fenomen. Materiał wierzchni niezwykle wytrzymały. Równocześnie z nimi kupiłem Columbus’a na zimę do wszystkiego, gore-tex, padły po 1 sezonie zimowym. Polecam, chociaż nie należą do najtańszych - warto. pozdro
-
Pszeniczne, ale z sokiem. Na słodko dzisiaj. Taki niedzielny kaprys. pozdrawiam
-
Zasłużyłem?
-
Oczywiście koszty utrzymania po stronie Ryśka😉. pozdro
-
No to motywacja jest, teraz „wystarczy” tylko jeździć. pozdro ps. Ja dostałem rakietę od Agnieszki Radwańskiej, ale jakoś nie czułem aby diametralnie mój poziom wzrósł, szczególnie po problemach z Achillesem , gdzie przestałem grać😉. Ale mam.
-
Piotrek Ja od może 3 sezonów jeżdżę powiedzmy w miarę systematycznie. Wcześniej jeździłem od wielkiego dzwonu i raczej z rodziną i były to bardzo krótkie wycieczki. Pierwszy raz jak pojechałem na kolną - to myślałem że nie wrócę. Bolało mnie wszystko jak Ciebie. Ale w miarę upływu czasu, to wszystko ustępuje. Część z nas ma fajne tereny/trasy w pobliżu, co pewnie ułatwia. Ale Mitek pokazał, że jeżdżąc do pracy systematycznie można niezłą formę zbudować. Teraz szybkie kółko 40 km ro robię na raz i fajnym tempem, raz czy dwa razy w tygodniu. W weekend już staram się dłuższe trasy robić - bo mam więcej czasu. pozdrawiam
-
To jak się dostali na start? Też pincet? pozdrawiam
-
Piotrek Nie pitol że musisz jeść co godzinę, pić można po drodze, a i batona przegryźć także. To tylko 3h. Ja dzisiaj na lajta blisko 50km (miało być 50km ale coś mi nie wyszło). Na zasadzie, jadę jakbym miał przejechać 200km a nie 50. Bez szarpania, ekonomicznie. W pierwszą stronę wiaterek w plecy, ale delikatnie, bez szaleństwa. Na powrocie mocno pod wiatr, starałem się jechać na tętnie spoczynkowym. Dzisiaj pustki w Krakowie, fajnie się jechało. Przyjechałem nie zmęczony, mógłbym śmiało dalej jechać. Czy 200km? Tego nie wiem. Ale jakoś niebawem spróbuję. Dzisiaj z 60% asfalt oraz reszta szutrowe drogi. Tak aby było w miarę podobnie jak na ultra. A przynajmniej tak mi się zdaje. Bez pauzy, zdjęć nie robiłem, analogowo na białym rumaku. Tak wyszło, na powrocie wiało, ale nie cisnąłem, raczej wyższa kadencja na niższym biegu niż z łydy. Ekonomicznie. Dość szybko potrafię pedałować bez zadyszki.
-
57h i 50min taki nieoficjalny czas zanotowali Ewa z Mitkiem. Brawo. pozdrawiam ps. Jeszcze muszą wrócić do samochodu😀. Pincet km?
-
Ewa z Mirkiem finiszują! BRAWO! Ale rekordu nie będzie niestety, omc, za dużo Żabek po drodze było. Biedna Ewa. Może w przyszłym roku. pozdrawiam
-
Mitek z Ewą 51h w trasie i 70km do mety. Może się uda pobić 57h czasu łącznego. 3mam kciuki. pozdrawiam
-
Piotrek W dzisiejszych czasach bycie milionerem to nie jest jakiś wyczyn 😉. Przemyślane zakupy to droga do sukcesu, a nie rozrzutność. Samochód był do mojego użytku i na moje potrzeby, ponadto trzeba później go sprzedać, szybko i jak najmniej na nim stracić. I tak było. Auto było sprzedane w styczniu, chociaż leasing kończył się w czerwcu. Po przeliczeniu wszystkiego wyszło na to, że samochodem jeździłem 4 lata za free (nie licząc paliwa, bo ubezpieczenie i eksploatacja była wliczona w leasing). To co na nim "zarobiłem" wpłaciłem na merca "różnica między ceną wykupu a sprzedaży" i znowu mam nowe auto którego pewnie użytkowanie sumarycznie wyjdzie na zero. Mnie od dawna nie stać nas własny samochód. Żaden z samochodów z których posiadam nie jest mój. Z perspektywy przedsiębiorcy raczej kupuję coś na czym mogę zarobić, a jako że nie jestem handlarzem samochodów - to zawsze dokładałbym do interesu. Natomiast czemu nowe. Bajecznie proste - załóżmy że leasing kosztuje mnie 2500 pln/m-c. Mając nowy samochód praktycznie nie zajmuje on mojej uwagi. Jest nowy i jeździ. Takie ma zadanie. Ma się nie psuć. 1). Jeśli poświęcę mu więcej czasu niż 1 dzień - to dokładam - bo tyle mniej więcej wynosi moja standardowa dniówka. 2). Reszta pozostała zainwestowana w firmie zarobi na kolejne 5 takich samochodów. Więc jaki to ma sens? To tylko samochód. Ja go nie chcę mieć. Ja nim tylko chcę jeździć. Jak będę chciał, to go sobie mogę kupić (a tu ogromny +, bo nie szukam, oglądam, nie kupuję kota w worku), jak nie to go oddaję i mam spokój. Z Tobą jest inaczej, bo chcesz mieć swój. Pewnie dla Ciebie i wielu innych jest to bardziej korzystne - dla mnie wręcz przeciwnie. pozdrawiam
-
Wypisałem czego nie brałem, źle się wyraziłem. pozdro
-
Cze Mitek z Ewą na 320 km są. pozdrawiam
-
Webasto nie było, ale grzana szyba, to fajne, a i w standardzie jest elektryczne podgrzewanie na przednią szybę, nie każdy o tym wie, a i często nie działa bo sie potrafi zepsuć. W zimie po włączeniu, moment cieplutko w samochodzie. Grzeje niezależnie od temp. silnika. pozdro
-
No i zawieszenie zwykłe, obniżone i utwardzone - ale wówczas jeszcze nie oferowali regulowanego - DCC. pozdrawiam
-
Octavia RS - Skóra, fotele z pamięciami, elektryczna klapa + wszystko co mogła mieć oprócz tych trzech rzeczy i jeszcze chyba ogrzewanie postojowe i aktywny tempomat - ale w manualu to bezsens - było opcją.
-
Cześć Bardzo mnie zaintrygował Mitek z Ewą, więc postanowiłem wczoraj sprawdzić swoje siły i odczucia dnia następnego po połowę krótszej trasie, ale wyznaczona była w 40-50% w trudniejszym terenie, aczkolwiek płaskim. Pętla do Niepołomic + Puszcza Niepołomicką, powrót drugą stroną Wisły przez drogi wędkarzy i nieuczęszczanym wałem, bocznymi drogami. Mitek stwierdził, że jego rower waży tyle co elektryk z całym majdanem który zabiera. Rano Żona wstała lewą nogą (tak myślałem, a to PMS 😉), na szczęście umówiła się z koleżanką na aquaaerobik z rana, więc miałem 1,5h na wymyślenie czegoś, aby przeżyć ten dzień. Narada z synem. Decyzja jedna tylko możliwa. Sp....my. On do kolegi a ja na rower. Jakoś przeżyliśmy do obiadu, Żona po przyjściu wpadła w ferwor sprzątania. MASAKRA - też tak macie? Po obiedzie cichutko - idę na rower. "Idź i nie wracaj" usłyszałem. Szybciutko wdzianko, Navi, telefon i picie, do rowerowni i dzida. Wziąłem elektryka, bo ciężki i będzie symulował ekwipunek. Myślę - pojadę bez prądu, jak już nie dam rady to se pomogę na powrocie. No trochę oszukałem, bo ....... bateria została w domu 🙂. Więc rower był lżejszy z 3-4kg. Generalnie to masę roweru czuć w nogach przy szybszej jeździe, na asfalcie nie jestem w stanie jechać na nim tak szybko jak na analogu, max to 36km/h to co udało mi się na nim uzyskać, ale nogi bardzo szybko puchną niemiłosiernie. Natomiast im niższy bieg - w terenie, rower idzie lekko, praktycznie jak analog i nawet podjazdy nie są trudne, ale było ich mało i stosunkowo krótkie. Super trasa mi wyszła, budują WTR-kę (a ta również zaczyna się tuż koło mnie) do Niepołomic - jak się to uda połączyć - to będzie super trasa - a chyba ze 100 km pięknym asfaltem wzdłuż Wisły. Tak to na razie wygląda - jechałem jeszcze nieskończoną, w pewnym momencie musiałem zjechać i jechać polną drogą wzdłuż Wisły. Fragment z wału do drogi wyznaczonej przez chyba wędkarzy - 200m - taki piach, że w połowie byłem załamany - jak dalsza część będzie tak wyglądać - to gówno przejadę. Nie jechałem na rowerze, ale usiłowałem go pchać. Niesamowicie wyczerpujące 200m. Jak po plaży w Sopocie. Ale droga już była normalna. Twarda ziemia. Po drodze miejsca nieznane - jakaś zapora - ta akurat nie mam pojęcia jaka i głównie takimi drogami się poruszałem. Trawa po pas. Nic nie widać co pod kołami, najgorsze koleiny, twarda, wyschnięta ziemia. Rower nieźle jechał, o ile jechał w koleinie. Raz zaliczyłem glebę, bo kolein było tyle poprzecinanych ze sobą (jakiś offroad tam się odbywa), że w pewnym momencie nie wiedziałem jak przejechać i gleba. Ale skoro piszę, to żyję. Zapora/Śluza - gdzie>? Nie wiem. Takie ścieżki na wale wiślanym. W końcu dotarłem do Niepołomic. Zamek, ale nie mój 😉. Potem przez Puszczę Niepołomicką. Po drodze fajne, dzikie tereny, zero ludzi. Jakaś pasieką w środku niczego, praktycznie bez drogi dojazdowej. A tu jadłodajnia dla klientów pasieki. Reszta drogi wzdłuż Wisły, ścieżki dojazdowe do łowisk. Przyszło czas na picie - niedaleko chyba Mitka i Ewki byłem, kompletnie nie wiem gdzie to jest - chyba Huta. Takie widoki po drodze - od strony Huty, w oddali most pod którym jechałem WTR-ką w budowie. Teraz to już myślałem, że to nie Kujawy, ale Wiedeń. Hundertwasser tu był? Nie - to krakowska EKO Spalarnia. Ładnie wygląda. Dotarłem do domu. Dzisiaj stwierdzam, że raczej było by słabo dalej jechać rowerem. Trza trenować. Wczorajsza trasa to tylko połowę tego co powinienem przejechać. Samopoczucie dobre. Ale nie jestem jeszcze gotowy na takie wyzwania. Może kiedyś..... pozdrawiam ps. A tu jeszcze 1 śluza/zapora - to akurat wiem - Podłęże - była tablica.
