star

Nowoczesny tyle, że dziś do 10tej nie działał. A krzesło na puchatku ledwo dyszalo:-) info w kasach, zamiast w długiej kolejce do kas. Szkoda.

A propos nieścisłości: Karkonosz Express jest 6-osobowy. Irren ist menschlich;-) PS za parking płaciłem dyche, za jazdę do południa.

Dla mnie to świetne miejsce do jazdy przytrasowej. Oczywiście na własną odpowiedzialność. Dorysowalem cztery sprawdzone. 1. Lasek na prawo od orczyków na hali. 2. Na skos z hali do dolnego orczyka świątecznego kamienia. 3. Na prawo od krzesła na ścianę, która na lewo z dołu patrząc, można aż do Końskich lbow, aby wrócić przed laskiem a za ścianą na fis. 4. Skos z górnej stacji krzesła na ścianę, na lewo z dołu patrząc od Końskich lbow poniżej nich i rzadkim laskiem do górnej stacji Expressu. Tyle sprawdziłem. Wiadomo, że ostre chlopaki kotły jeżdżą itd. Ale ja tu lajcik proponuję. Załączone miniatury

GOPR na Szrenicy. Załączone miniatury

Outsourcing zmienia czasami zasady w toku.

Orczyk nie chodzi. Chodzi krzesełko, od góry Puchatka do góry Ściany. Ponoć ścianę ratrakowali, górę na pewno. Goprowca nie znam, ale skutecznie zniechęcił mnie do projektu. Trasa, która opisałem wiedzie na prawo od Końskich Łbów (nie kamienia), z górnego krzesła nad ściana do górnej stacji Expressu (nie kamienia). PS na inny kamień też ruszyliśmy, super byłoby skiturowo, a my z buta. Załączone miniatury

Dzięki za opis. Pasuje mi też do moich Nang.

Najpierw o logistyce. Dojazd lepiej przed 8, jest szansa na pobliski parking, ci w południe stali w mega korku. Wyciągi z logistyka, najlepiej krzesło na ścianę lub sniezynka, ew. ucieczka na kamień lub hale, gdzie orczyki. Kolejka do Puchatka i Expressu spora, tym bardziej, że dziś Express od 10 zaczął działać. Tyle o logistyce. Dziś słońce, śnieg po niedzieli, no i górski klimat mega. Wiało z góry, ściana gips z nawiewami, lekkimi odsypami, twardo ale dość równo. Najpierw Sniezynka na sam dół Puchatkiem (to błąd, ale przeoczylem), ratrakowali, choć nierówno momentami, to nie Spindl. Potem 2x ściana (raz dzwon, raz na przełamanie), aby zwekslowac na drugą stronę krzesła, coraz szerzej, aż pod kamień, gdzie prawie dziewiczy. Nie można się zgubić. Tak szeroko. Na dole na fis ustawione dwa sety tyczek, skusily nie raz. W końcu najlepszy zjazd z krzesła do dolnej stacji kamienia, na prawo od kamienia, między choinkami, czujnie, bo wpaść można po uszy przy choince, super. Na koniec Lola. Fajnie, bo już nie tak twardo, ciut odsypow, dla moich desek cud. Załączone miniatury

Z wieczora Dolina Szczęścia, po obiedzie, w pobliskiej Smazalni, swietny pstrag, jak zawsze. Orczyk, 10x za 12 zeta. Raz obok. Powrót na nartach do Bawarii, piękne nocne plenery i mnóstwo dziewiczego śniegu. Załączone miniatury

Vipiteno polecalismy z lski http://www.skiforum....czyli-vipiteno/ Sporo możliwości w miarę bezpiecznej jazdy off piste. Do tego najlepszy sklep z winem we Włoszech - Hofer Markt. PS. Robert może mnie już chwalić za świetną i rzeczowa relacje;-) Rung, ile stales w korku na Brennerze? Mam nadzieję, że nie 17h.

Znowu zawitam do Doliny Szczęścia, oby nas nie opuszczało. Tym razem w apartamentach Bawaria, dobrze ocenianych, zobaczymy... Gdyby ktoś we wtorek-czwartek nartował gdzieś w okolicy z rana to z chęcią się przyłączę. Szrenica-Harrachov-Rokytnice-Spindl?

Mi kiedyś narta spadła na głowę... Na szczęście miałem kask. PS to może dokończę o tym dziadku cytat: "...gdy latał z mandoliną po różnych sąsiadkach" Bez podtekstów, tym razem;-)

Czyli na szczyt nie trzeba się wdrapywac?

Przypomnij proszę, czy coś się zmieniło? 3a w zeszłym roku, z buta kilka kroków do góry, a potem z kija i umiarkowanie w dół. A jak teraz? No i jak powrót? Edit: widzę kanapą b5 na zbojnicka a potem w dół 3c i już jesteśmy z powrotem w cos Załączone miniatury

Wszystko to ładnie brzmi, wszystko gra tak pięknie... jak w płucach u dziadka co był się przeziębil ubiegłego latka. Ze Waligora pojadę. Z tego co pamiętam to pecha miała Sz. Małżonka, mimo, że zapewne stosowała podobne metody unikania nadjezdzajacych z tyłu, ech... Zdrowia!

Co to za narty? Ładne okolicznosci przyrody. Nie ma dzwonu nie ma postępu;-)

Próba mikrofonu. Outsourcing a la Moruniek.fotka To nie tak miało być.

Przecież wystarczy podlinkować.

Nie ma tezy. Jest prosta historia. Jak u Lyncha. Może urzec lub nie. PS. A brutalna prawda jest taka, że jedna pani o drugiej pani... A sama jeździć nie umi...

Z cyklu pokaż mi swój rocker a powiem ci jakim narciarzem jesteś. Załączone miniatury

Też lubię wiosenne śniegi. Dziś miałem okazję jeździć z 70-latkiem. Jako, że instruktor to zasiagnelem rady. Powiedział, że jeżdżę jak demonstrator.. wszystkich możliwych wad w narciarstwie. Podpowiedzial to i owo, mieciej się zrobiło, trochę się rozgrzalem, poprawiłem sylwetkę i w końcu pochwalił, choć krytyczny z natury, do chwalenia nie skłonny. Sam o karwingowej jeździe ma łyżwach zaczął opowiadać. O swoich startach w mistrzostwach Polski seniorów instruktorow... Lski mi się przypomniał. Świetny gość. Jeździliśmy do końca przedpoludniowej jazdy i gadaliśmy, o nartach, o życiu. Załączone miniatury

Brzydal!

Co gorsza to nieodzwajemniona miłość - ona się uśmiecha, a on nie.

No i było świetnie. Nie ratrakowali, choć zmrozilo solidnie, więc początki trudne, no ale z czasem wiosennie się zrobiło i wyrównał się stok, twardo nawet i równo, potem mieciej z lekkimi odsypami, na moje the Ski miód malina. No i pod okiem instruktora oraz policji. Więc nie mógłbym czuć się bezpieczniej. Załączone miniatury

Słaby ten deszcz... Załączone miniatury