To tak to jest. Znam dwa takie przypadki. Na pustej trasie syn z ojcem się zderzyli. A ja kiedyś prawie z lski w Cortinie. Na szczęście on ogarnięty więc nic się nie stało. W obydwu przypadkach wrażenie pustego stoku i zbyt bliska jazda dwóch osób. Ps no i jeszcze w dolni Morava na czarnej bardziej nachylonej części w jakiejś kurniawie za pewnie się poczułem i nie zauważyłem jakiejś grudy, a nastawy miałem za miękkie zapewne, tak czy owak wypięło dwie narty i dwie trzecie przejechałem na dupie, plecach, aż się porządna kurtka i spodnie od sztruksu rozgrzała, a manchester był lodowy, hamowałem kijkami, butami, rękami bez skutku. Na dole obróciłem się normalnie bo i w doł głową jechałem i walnąłem w paliki. Kilka wyrwałem. Za wcześnie się zerwałem bo podjechała Holka z moimi nartami i rzekła dlouha jizda czy coś w twym stylu.