Skocz do zawartości

cyniczny

Members
  • Liczba zawartości

    204
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Odpowiedzi dodane przez cyniczny

  1. Nie wiem jak biegowe, ale rowerowe mają bardzo różne formuły. Począwszy od punktów kontrolnych tudzież żywieniowych np. Bbtour, poprzez jazdę dokładnie po trasie ale bez żadnych punktow, a skończywszy na kilku obowiązkowych segmentach oraz starcie i mecie, a resztę trasy każdy sobie sam układa np RTP.

  2. 39 minut temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Sorry Cyniczny ale nie do końca rozumiem ten Twój przelicznik. Z 10km rozumiem ale co do Kreta ni cholery. Limit jest 100h, rekord 66h czyli limit jest bardzo wyśrubowany jak na moje oko tylko, że ja się na bieganiu nie znam i nie biegam ale skąd wziąłeś 25 i 45 h nie ma pojęcia.

    Bieg Kreta ma dwa dystanse - krótki 148km i hardcore 377km, ja wziąłem do przykładu dane z tego krótkiego i tam limit jest 45h i rekord trasy 18:30 (z 2022 roku) - http://www.kbsobotka.pl/regulamin-biegu-kreta-2023/, Ty wziąłeś z tego długiego.

    Co do kwalifikowanych biegów to wcale nie oto chodzi, aby nie brać leszczy, bo impreza trwałaby bardzo długo, tylko żeby leszcze nie porywali się z motyką na słońce i nie zrobili sobie wielkiej krzywdy na trasie.

    Długość trwania imprezy org określa wprowadzając właśnie limity, po tym czasie zwija metę, wyłącza monitoring i koniec imprezy. Kto na trasie to może sobie kończyć we własnym mniej lub bardziej turystycznym tempie.

    No i the last but not least, bieg Kreta na krótkim dystansie nie jest biegiem kwalifikowanym, takim jest tylko dystans hardcore.

    • Like 1
  3. @Spiochu

    Czemu bierzesz limit z imprez ultra do wyników wyczynowców? Przecież takie porównanie jest po prostu z dupy. Limity są ustalane przez orgów według różnego klucza i nijak się mają do rzeczywistych wyników osiąganych przez zawodników. Czasem limit to połowa najlepszego wyniku, czasem 70-80%.

    Jak już koniecznie chcesz porównywać te dyscypliny i trudność w uzyskaniu jakiegoś wyniku (choć dalej twierdzę że to bez sensu) to chociaż rób to z namiastką rzetelności. Czas 35 minut na 10km jest o około 35% dłuższy od rekordu świata na tym dystansie. Stosując analogiczny przelicznik dla biegu Kreta uzyskujemy czas niespełna 25h (limit to 45h). I czy to dalej taka bułka z masłem i tylko kwestia determinacji, aby taki wynik osiągnąć? IMHO nie, ale czy da się to porównać do wyników osiąganych przez zawodowców i tu również twierdzę że ni huhu.

    A czy ludzie faktycznie bardziej jarają się długimi dystansami, no cóż- dyskusyjne. Choć może częściej wprost wyrażają swój podziw dla ultra, bo mają bezpośrednią styczność z tymi ludźmi - często gęsto to ich koledzy/koleżanki z pracy, rodzina, sąsiedzi. A zawodowców to co najwyżej w TV mogą pooglądać;-)

    • Like 2
  4. @Mitekjasne. Generalnie tak jak pisałeś próbujemy porównywać/wartościować rzeczy nieporównywalne. Natomiast to co może ciągnąć ludzi do ultra bardziej niż do krótkich dystansów to fakt, że wbrew pozorom poziom wytrenowania, czy odpowiednia technika ma w ultra znacznie mniejsze znaczenie. A dochodzą do głosu zupełnie inne cechy o których już wcześniej pisałem m.in. odporność na kiepską pogodę, na małą ilość snu i umiejętność szybkiej regeneracja w slabych warunkach - konieczna zwłaszcza przy wielodniowych imprezach.

  5. Mi ultrasi imponują nie tyle osiąganym poziomem sportowym, a niezwykłą odpornością psychiczną na wielogodzinny wysiłek, załamania pogody czy walkę z sennością. Tego przy krótkich wysiłkach niema. Rzadki jest widok wycofującego się zawodnika w biegu na 10km, nie licząc kontuzji. A w biegach 100 i więcej km to norma. Dodatkowo ludzie o których piszesz bijący rekordy Polski, Europy czy Swiata to zazwyczaj zawodowcy, których te biegi to niejako praca. W ultra bardzo często występują zwykli amatorzy mający normalną pracę, rodziny, obowiązki, bez wielkiego zaplecza lekarzy, masażystów, psychologów itp

    • Like 1
  6. Sportowo Zaksa wygląda lepiej, ale doskonale pamiętam sezon 20-21 gdzie w sezonie zasadniczym Zaksa zmiażdżyła wszystkich, a w finale przegrała z Jastrzębiem 2:0. Tak czy siak patrząc na mecze naszych drużyn wiem, że nie zabraknie ani jakości ani waleczności.

  7. 21 godzin temu, Mitek napisał:

    Kolega wstawia zdjęcie z tłumem na stoku z Ischgl. Piszę, że wybór takich ośrodków to albo snobizm albo głupota i już rząd obrażonych. 

    Może nie obrażonych, a wkurwionych na takie uogólnianie. Bo Twoje stwierdzenie właśnie było takim zajebiście wielkim uogólnieniem, nie uwzględniającym ani terminu wyjazdu, ani odpowiedniej strategii na dany ośrodek, ani nawet potrzeb innych ludzi. U Ciebie tylko czarne białe duże ośrodki be, małe super. Bez sensu.

    I nie piszę tu jako wielbiciel wielkich ośrodków, choć byłem w kilku i zawsze fajnie sobie pojeździłem. Generalnie poza sezonem zazwyczaj jadę do dużego ośrodka, często takiego w którym nigdy nie byłem, wyjazd raczej na pogodę i warunki śniegowe. Ludzi wtedy niewielka liczba, a jest szansa na największą liczbę tras otwartych z których wybiorę sobie 2-3 i będę katował. W top sezonie wybór zazwyczaj pada na małe ośrodki lub duży, ale warunkiem jest, że go dobrze znam. Znam przepływy ludzi, miejsca i godziny gdzie się może korkować.

    I gołosłowny nie będę w tym sezonie w grudniu byłem w Ischgl na otwarcie sezonu i było świetnie. Wszystko otwarte zero kolejek do kolejek i takie tłumy na stoku - niedziela 13:09IMG20221211124430.thumb.jpg.890e56ed91119c2f86d35d9970c1d8b3.jpg

     

    A wczoraj wróciłem z 4 dniówki po Ostitirolu, odwiedzone małe ośrodki Heiligenblut, Kals-Matrei, Sillian i St Jakob i praktycznie też nigdzie nie stałem i często gęsto sam na trasie.

     

     

    • Like 5
    • Thanks 3
  8. 25 minut temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Ale pamiętaj, że Pawlak też mówił: "Sąd, sądem ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie" - pakując dwa granaty do kieszeni... 🙂

    Pozdro

    Z tego co pamiętam to chyba jednak słowa jego matki, a nie jego samego.

    • Like 1
  9. 1 godzinę temu, mig napisał:

     Oczywiście w sprawdzonym  towarzystwie w którym "słowo warte pieniędzy" sprawy są znacznie prostrze.

    To ja tylko dla porządku, Pawlak mawiał "u mnie słowo droższe pieniędzy". Niby mała różnica, ale jednak:-)

    • Like 1
  10. 20 minut temu, SzymQ napisał:

    Jasne, fajna odpowiedź. Jest czarny scenariusz, że zryw się nie powiedzie, a Ty zostaniesz kaleką z  rodziną na emigracji bo nie będzie dokąd wracać. Będziecie tylko żebrzącymi polaczkami w Europie, która powoli z powrotem radykalizuje się w stronę narodową. Dalej powiesz, że było warto? Serio pytam. 

    Serio odpowiadam - nie mam pojęcia. Dodatkowo nie mam pojęcia jak faktycznie się zachowam w obliczu tak wielkiego zagrożenia. Możemy tu sobie gdybać/ zastanawiać się i oby tylko na tym się zakończyło, ale widzę jak najbardziej sens pozostania i bronienia ojczyzny.

    Bardzo dużo ludzi zginęło, abym ja i moja rodzina mogła żyć w wolnym kraju. Stąd czuję w sobie niejako obowiązek zrobienia wszystkiego co możliwe, aby ten kraj takim pozostał. I przynajmniej w mojej wyobraźni nie dopuszczam do siebie myśli o ucieczce - ale tak jak pisałem obym nigdy nie musiał się przekonać jak będzie naprawdę.

     

    • Like 2
  11. 41 minut temu, SzymQ napisał:

    Ja jeszcze szukam swoich odpowiedzi... 

    Może z pragmatyki, bo jak każdy by spierd.... byle dalej, to w końcu braknie miejsc gdzie jeszcze można to zrobić. Jeśli nie Tobie to Twoim dzieciom/wnukom.  Dodatkowo w przypadku wielkiej gremialnej ucieczki ucierpią Ci najbiedniejsi/najstarsi/najmniej zaradni. Zazwyczaj nie mają szans na ucieczkę - i jakoś mi się to nie widzi z moim światopoglądem/sumieniem. 

    Natomiast mogę sobie wyobrazić sytuację, gdy uciekałbym ze swojej ojczyzny w przypadku wojny - gdyby to mój kraj byłby agresorem.

    • Like 4
    • Thanks 1
  12. 1 godzinę temu, grimson napisał:

    To zależy ile trenuje żołnierz oraz ile trenuje sportowiec. Im więcej szkolenia tym więcej automatyzmu i mniej pierdolenia się. Heady wejdą jak nic.

    Chyba kurwa w Call of Duty u szwagra na kompie.

    • Haha 1
  13. 2 godziny temu, Mitek napisał:

    Zadałem więc pytanie czy jest 100% gwarancja....

    Nie obraz się, ale takie pytanie w kontekście jakichkolwiek zabiegów medycznych jest po prostu hmm delikatnie mówiąc niezbyt rozsądne.

    • Haha 1
  14. 35 minut temu, Mitek napisał:

    Cześć

    No tak ale wał po Twojej stronie jest bardziej nierówny i częściowo szutrowy przecież. 

    A tak normalnie to jedziesz wzdłuż Puławskiej i później Dolinką do mostu?

    Pozdro

    Zgadza się, ale tego szutru jest raptem 2km vs 6km kostki po wale - i troche bardziej nierówny jest dopiero pod koniec jazdy. No i dochodzi ten hałas. A i jadąc do roboty zawsze jadę miastem czyli tak jak pisałes Puławska, dolinka, i pod Trasa Siekierkowską. dopiero wracając zaczynam czasem kombinować z wałem itp.

     

    • Like 1
  15. 5 minut temu, Mitek napisał:

    Cześć

    A czy jeździsz czasami przez południowy czy tak jak kiedyś opisywałeś przez Siekierkowski?

    Pozdro

    Zdarzyło mi się kilka razy, ale drażni mnie ścieżka na wale z kostki. Nierówna i zero ekranów oddzielających od trasy Wału Miedzeszyńskiego więc głośno. Próbowałem jeszcze jakimiś uliczkami dojeżdżać do mostu południowego, ale też mnie nie zachwyciło. Sporo małych uliczek i skrzyżowań, gdzie ciągle trzeba zwalniać i traci się rytm. Stąd gdy chcę jakoś zmienić/urozmaicić powrót z roboty to jadę wałem po drugiej stronie Wisły do okolic Kępy Zawadowskiej i stamtąd przez Powsin i Kabaty do domku.

    • Like 1
  16. 8 godzin temu, Spiochu napisał:

    Masakra. O 7.00 to ja oko otwieram(mam na 8.00), ale to i tak o wiele za wczesnie. Praca powinna się zaczynać najwcześniej od 10.00.

    O 10:00 to ja już prawie połowę zmiany mam:-) A tak serio co kto lubi. U mnie w zespole generalnie robotę mam zacząć w godzinach 7-9:30 i skończyć 15-17:30, więc sam sobie wybrałem/wybieram:-)

    Wczesne zaczęcie roboty ma wiele zalet:

    - brak korków na dojazdach, zarówno drogi jak i ścieżki rowerowe puste,

    - pierwsze 2-3h w robocie idą pełną parą, bo zawracacze dupy jeszcze do roboty nie dotarli, no i wszystkie bazy/systemy bez obciążeń nominalnych działają pięknie,

    - po powrocie (też korki znacznie mniejsze) mam jeszcze kaaawał dnia, latem 5-6 godzin, więc mogę wyjść nawet na dłuższy rower lub z roboty pojechać już mocno naokoło,

    - rano nie opierdzielam się za bardzo (każda minuta cenna:-)) i w ciągu 20-30 min od przebudzenia wychodzę z domu.

    Moja żona, która jest dość mocnym śpiochem sama też przeszła na system 7-15 głównie z uwagi na dużo czasu wolnego po południu, gdzie jeszcze świeci słońce.

    A samo poranne wstawanie trudne nie jest, bo - filozofii nie odkryję - wszystko zależy o której kładziesz się spać dnia poprzedniego. Od wielu lat staram się przesypiać około 7-8h na dobę - rzadko mniej, praktycznie nigdy więcej, więc żeby wstać około 5:00 kładę się o 22:00, czasem nawet trochę wcześniej, bo i tak już nic nie ma do roboty:-)

    • Like 4
  17. 2 godziny temu, KrzysiekK napisał:

    No troche w szoku jestem ... wyobrażam sobie jak przez te moje górki jadę do pracy (a mam "tylko 12 w jedną stronę") na 7.10 😕 

    Szacun!

    Jeżdżę też na 7:00, staram się 2-4 razy w tygodniu rowerem. Mam do roboty równo 30km, choć latem często wracam bardziej naokoło co by miasto ominąć i całość wychodzi 65-67km. Rano do roboty wyjeżdżam około 5:20 i na 6:30-40 jestem więc da się spokojnie. Zaleta dojazdów rowerem do pracy m.in. taka, że jak wracam do domu to trening już za mną i z czystym sumieniem mogę obejrzeć mecz/serial/film/1z10 😀

    • Like 4
    • Confused 1
  18. Co do samego podregulowania tylnej przerzutki dokonujesz jej za pomocą śruby baryłkowej w przerzutce lub manetce - ja w zasadzie zawsze reguluje baryłką w tylnej przerzutce i zasada jest taka:

    - jeśli bieg nie chce lub z trudem schodzi na cięższe przełożenie (na mniejszą koronkę) to śrubę baryłkową wkręcamy  w przerzutkę lub manetkę (klasycznie w prawo),

    - jeśli bieg nie chce wejść lub wchodzi z trudem na lżejsze przełożenie (na większą koronkę) to śrubę baryłkową wykręcamy (kręcimy w lewo),

    Przy napędach 10 i więcej rzędów zazwyczaj wystarczy ćwierć lub pół obrotu (mniejsze odległosci pomiędzy koronkami w kasecie), przy napędach z mniejszą liczbą rzędów też zacząłbym od ćwierć lub maks. pół obrotu, ale trzeba się spodziewać konieczności większej regulacji.

    Regulowanie dokonuję zawsze jak rower stoi na kołach lub na stojaku serwisowym - nie robię tego gdy rower jest obrócony do góry kołami, zresztą staram się nigdy go w ten sposób nie obracać.

    Jeśli regulacja na stojaku to zazwyczaj zgrubnie, bo gdy moje 90kg siądzie na rower to zawsze coś się tam ugnie i zmieni lekko położenie i potrzebna jest jeszcze lekka korekta, którą można wykonać w trakcie jazdy próbnej. Podczas jazdy próbnej lecę z przełożeniami od góry do dołu i z powrotem na wszystkich przełożeniach z przodu, żeby sprawdzić czy regulacja nie zepsuła się gdzieś indziej.

    Generalnie powinno się to zawsze dać wyregulować, jeśli nie to zazwyczaj winą jest krzywy hak - czasem tej krzywizny na oko nie widać, ewentualnie zasyfiałe pancerze, naderwana linka. Choć ostatnio miałem przypadek, że linka od tylnej przerzutki trzymała się dosłownie na 4 włóknach, a przerzutka chodziła naprawdę dobrze. Jedynie problem występował przy zrzucaniu na najcięższy bieg, bo urwana część linki blokowała się w pancerzu i nie pozwalała wózkowi przerzutki maksymalnie się cofnąć. Dopiero przy rozebraniu manetki i próbie wyjęcia linki zrobiłem z kumplem wielkie oczy jak niewiele brakowało do całkowitego urwania linki - a to było na 2 dni przed planowaną trasą dookoła Tatr:-)

    • Like 1
    • Thanks 1
  19. No to cieszę się, że podpasowała.  
    Dodam tylko, że lampka ma też ficzer wygaszania się gdy stoisz/nie ruszasz się - ja nie korzystam, ale może Tobie się przyda. Wystarczy szybko dwa razy nacisnąć włącznik, z tym że wtedy chyba nie da się włączyć trybu pulsacyjnego.

  20. Teraz, Marcos73 napisał:

    Cześć

    Pytam jako użytkownika - gdzie znajduje się wejście do ładowania? Czy odkręca się dupkę z baterią i ładuje - czy też całą lampę się ściąga i podłącza do kabelka. No nie widać na zdjęciach.

    pozdrawiam

    Wejście do ładowania jest od spodu lampki zakryte taką gumową zaślepką. Nie trzeba jej rozkręcać, aby ją ładować. Widać ją na ostatnim zdjęciu recenzji, którą przytoczył @brachol

×
×
  • Dodaj nową pozycję...