Skocz do zawartości

cyniczny

Members
  • Liczba zawartości

    205
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Odpowiedzi dodane przez cyniczny

  1. Audi A6 2.0 tdi. Przy 140 bez rowerów spali poniżej 7 litrów, w 8 litrach się mieszczę przy 160-180, a 140 z rowerami wyszło 9 litrów.

     

    No niestety 3 rowery na dachu to już konkretna ściana się robi.

  2. Mamy zero spadków a na jesień przyjdzie kolejna fala. Już nawet nie wspomnę że to chore ale prawda jest taka że Włosi już mogą my nie. Cóż życie. Trzeba sobie prawdę powiedzieć że sezon zimowy będzie zamknięty. Pajac już mówi o kolejnych obostrzeniach. Przestańcie żyć w niebie i wracamy na ziemię. Jesteśmy obecnie przechowalnią wirusa.

     

    Jeśli w prognozowaniu koronawirusa masz podobną skuteczność jak w pogodzie to nie ma czym się martwić.

  3. No to lecim:-)
    Plusy dodatnie:

    - brak możliwości zjechania nogi z pedału

    Tak, to duży + zwłaszcza dla jeżdżących w terenie.
     

    - możliwość pociągnięcia - (pisał o tym WKG) gdy już brakuje ub gdy nie ma możliwości depnięcia albo jest za albo siły


    W większości przypadków korzystam/korzystałem z tego podciągania w górach, aby dać udom trochę odpoczynku.
    Na płaskim Mazowszu raczej nie przypominam sobie, ale ja sie z nikim nie ścigam, nie jeżdżę w zawodach/peletonach itp., może tam jest przydatne, aby nikt Cię nie zerwał z ogona lub jeśli Ty chcesz kogoś zerwać..

    do plusów dodałbym jeszcze, że gdy stoisz i chcesz podciągnąć sobie pedał do góry - ino podnosisz nogę:-)


    Plusy ujemne:

    - konieczność dodatkowych wydatków, niemałych ( zwłaszcza buty)

    Tak są wydatki, ale można spokojnie podejść budżetowo.
    Rok temu przechodziłem z szosowych pedałów na SPD, więc musiałem kupić buty (pedały miałem z Ogra).
    Zakupiłem takie https://www.bikeman....5,3,27286,29283
    i jestem z nich bardzo zadowolony. Przejechałem w nich na razie około 7 tys. i nic się nie pruje, nie wyciera, właściwie śladów zużycia wcale.
    Są wygodne i najważniejsze, nic nigdzie od początku nie obcierało, nie uciskało.
    Wcześniej używałem szosowych Maviców za około 400-450 pln i też były wygodne.
    Na pewno warto przed zakupem trochę po przymierzać, bo często pomiędzy firmami są różnice zwłaszcza w szerokości buta.
    Mam stopę dość szeroką i np. Shimano, te co przymierzałem były zbyt wąskie.
     

    - konieczność zaopatrzenia się w dodatkowe buty na zmianę w pracy

    Tu nie zauważyłem różnicy, bo i tak w robocie zmieniam obuwie.
     

    - obtarte dłonie, ewentualnie inne kontuzje - mam nadzieję, ze bez złamań - okres nauki


    Generalnie przed zupełnym zatrzymaniem warto - przynajmniej na początku - wypinać się chwilę wcześniej.
    Mi przejście z normalnych butów/pedałów na SPD przyszło stosunkowo łatwo, bo od zawsze dużo jeździłem po mieście, przez co była od razu duża liczba wpięć i wypięć:-) Gleb nie pamiętam żadnej z tym związanej.
    Dodatkowo na początku jak ustawisz siłę wypięcia na minimalną to w podbramkowej sytuacji mogłem wyszarpnąć nogę zwykłym mocnym ruchem do góry, zamiast pięta w bok .

    Do minusów dodałbym, że przy pedałach SPD nawet gdy chcesz rowerem podjechać raptem kilka km po przysłowiowe bułki to trzeba zakładać odpowiednie buty.
    W normalnych butach na tych pedałach daleko nie zajedziesz - przynajmniej ja tak mam.

  4. Masz kaca, że jeździsz, czy że nie jeździsz ? :)

     

    Z innej beczki - jest już rozporządzenie o tych nowych ograniczeniach czy jeszcze niem a ?

     

    Jest - http://monitorpolski...20000056601.pdf

     

    I w kwestii poruszania się niewiele się zmieniło. Doszło, że trzeba zachować 2 m - wyjątki rodzic z dzieckiem poniżej 13 roku życia lub osoba niepełnosprawną i niepełnoletni nie mogą wychodzić bez rodziców.

     

    W kwestii rowerów zlikwidowali wypożyczanie, pozostałe przepisy, zwłaszcza paragraf 5 jest identyczny jak w poprzednim rozporządzeniu bodajże z 20 marca.

  5. Cześć

    Wczoraj żeśmy już przy tym z Rybelkiem zjeżdżali równo. Gość jest zajebisty sam w sobie a jak zaczął oddychać to się mało nie polałem... "kolega ze  Słowenii".

    Pozdro

     

    Wczoraj też żona mi go pokazała, no po prostu zwijaliśmy się ze śmiechu - w obecnych czasach bezcenne:-)

  6. arky nie pisze raczej o jednym ciągłym zjeździe, bo taki (z 3250 na 1400) na tuxie nie jest możliwy. Kluczem pewnie jest "bez wypinania":-).

    Żeby zjechać na sam dół trzeba się wciągnąć minimum jednym krzesłem Sommerberg i zjechać na dół skirutą 1a lub dwoma krzesłami i trasą 1.

    Stąd najdłuższy i z największym przewyższeniem zjazd w dolinie Zillertall jest na Arenie - z 2500 m n.p.m. (Ubergangsjoch) na 576 (dolna stacja gondoli Karspitzbahn lub Rosenalmbahn 1).

  7. Jadąc do Zillertalu w okolicach Monachium staram się być zawsze wczesnym rankiem (5, maks 6 rano) w sobotę i wtedy ruch idzie płynnie, a do doliny dojeżdżam na 7-8 rano. W tamtym roku trafiliśmy na ciągłe opady śniegu praktycznie od Hof i byliśmy w okolicy Monachium około 7:30 i korki były spore. Oczywiście oprócz późniejszej pory do tych korków wydatnie dołożyła się pogoda, co spowodowało, że w dolinie byliśmy 3 godziny później niż zwykle.

  8. Chyba pora kończyć sezon narciarski i myśleć o wiośnie. Szczyrk cały przegrywa walkę z pogodą niestety. Oby od grudnia wróciła normalność.

     

    Są inne ośrodki, narty ani nie zaczynają, ani nie kończą się na Szczyrku.

  9. A w przypadku szkody spowodowanej przez innego narciarza w stanie wskazującym, nie będę miał litości w postępowaniu cywilnym. 

     

    A w przypadku trzeźwego, który z powodu swojej głupoty/brawury spowodował szkodę będziesz miał litość?

  10.  

    Ktoś wie może i przypadkiem czy C uruchomią w najbliższy weekend? Ma być całodobowo lekki mróz przez weekend i piątek. Dziś i jutro ma spaść trochę śniegu. Z kamer nie ma podglądu na C i D - śnieżą Oślą Łączkę i B. Tydzień temu na C była jeszcze trawa. Od pon. temp znowu powyżej zera. 

     

     

    W poniedziałek na tej trasie nie było grama śniegu - przynajmniej tak wynikało z kamerki nr 5, która była widoczna u nich na stronie.

    No i info na FB też nie napawa optymizmem, bo wyraźnie informują że w weekend będą chodziły Luxtorpeda, Biba, Efka i Misiowa Polana. O Żmiji nic nie wspominają.

  11. moje fragmentaryczne wrazenia z niemieckiej autostrady byly zupelnie inne: zapchane, rzadko kiedy mozna bylo by sie zastanowic nad przekroczeniem 120km/h I wszyscy mw tak jechali.. Ale to wrazenia wylacznie na podst 2 dni jazdy- dodam,ze nie bylo weekend'owego ruchu….

    Czyli: - czasy otwartych szarzy na niemieckich autosradach powoli odchodza miedzy bajki…...a jezeli ktos stale tam jezdzi ponad 200 to staje sie to problematyczne….

     

    Ma bardzo podobne wrażenia z mniej fragmentarycznych jazd do naszych zachodnich sąsiadów - kilka razy w ciągu roku się zdarza, głównie w kierunku Bawarii.

    W listopadzie jechałem z Piaseczna do Frankfurtu nad Menem i z powrotem i najlepiej jechało mi się po S8 Łódź- Wrocław:-)

  12. Jeżeli komuś chce się bawić :D

     

    Ja kiedyś wpisywałem tankowania w spritmonitor.de. Swoją drogą warto sobie zobaczyć przed zakupem ile auta palą - tam ludzie wpisują każde tankowanie. Mi się już odechciało. 

    Ale jeden ciekawy wniosek z tego wypłynął - na "lepszym" paliwie typu Verva oba auta - a nawpisywałem się tego z 300 000 km paliły zawsze więcej. Na pewno nie jest to błąd. 

     

    Cmon :-)

    Pisałem to w kontekście, aby maks kilka razy tak sprawdzić, a nie za każdym razem się upewniać ile samochód pali.

    Choć dla mnie to i tak niewielki problem, bo praktycznie zawsze tankuje pod korek i kasuję licznik dystansu - ot tak z przyzwyczajenia:-)

    Ale nie chce mi się już liczyć, bo różnice mam na poziomie 0,5l-1l.

  13. Po zatankowaniu "pisze", że do następnego tankowania np 1050km

     

    I faktycznie tyle przejeżdżasz?

    Bo u mnie tez napisane jest do następnego tankowania około 1000 km, ale przejeżdżam w porywach 700-750 no maks 800 km. Stąd uważam, że najpewniejszym sposobem policzenia ile pali samochód jest zatankowanie pod korek, wyzerowanie przebiegu tymczasowego, wyjeżdżenie zbiornika, znowu zatankowanie pod korek i po spisaniu ile weszło litrów i ile km przejechaliśmy policzenie ile spalił na 100 km.

  14. A jezdziles. OBK 2.5 był LPG. 200tys bez najmniejszego problemu. Teraz 3.6 też. I jedyna różnica to na stacji jak bak na full (70l) kosztuje koło 150 a nie 350.
    Wpadnij. Stawiam flaszkę że nie będziesz wiedział kiedy jedzie na benzynie a kiedy na LPG.
    Tylko trzeba auto oddać do fachowca a nie pierwszego lepszego warsztatu.


    U mnie wszystkie (całe 4 szt.) benzyniaki gazowałem. W dwóch pierwszych (Astra I i SpaceStar) jedyne czego żałowałem, to że nie zrobiłem tego od razu po zakupie i że małe butle wrzucałem (częste tankowania).
    W dwóch kolejnych (Rav4 i Vitara) zrobiłem to od razu po zakupie i nigdy żadnych problemów nie miałem. Fakt instalacje nie wybierał najtańsze i robiłem to u uznanych gazowników. W tych dwóch ostatnich z uwagi na to że koło jest na tylnej klapie, butle poszły do bagażnika.
    Zaleta - zwiększony dystans pomiędzy tankowaniami, bo wrzucałem dość duże butle, wady - pół bagażnika z głowy, ale nie żałuję.
  15. Cześć
    Oczywiście masz rację. Wszystko jest kwestią do dyskusji ale niepicie piwa to już przesada. Jak ktoś nie ma takiej potrzeby to nie ma co dyskutować - jest po prostu nienormalny. Zresztą wielokrotnie sprawdziło się, że ludzie niepijący są mocno niepewni - nie można im ufać. ;) Wiem śmieszne ale takie mam doświadczenia wieloletnie.


    :D  :D  :D


    Narty próbowałem nie tylko sprzedać ale oddać za darmo, za jedno piwo itd. Siedzę w tej chwili w pracy, w moim pokoiku. Stoi tu 3 pary butów narciarskich  - o przepraszam 4 pary (jedne są nowe!) i 6 par nart. Kto chce?


    Ech coś czuję wkrętkę, ale dobra zapytam - jakie rozmiary tych butów (ewentualnie + flex) i jakie długości nart?
    Ewentualnie pokaż fotki;-)
  16. Co do  wystarczania roweru... Tak mam. Nie wiem czy to dobre czy nie ale uważam, że jak mnie wystarczy to każdemu może. Jak ktoś lubi gromadzić rzeczy niech gromadzi ale może nie gromadzić - da się.


    Tylko problem w tym, że takie myślenie prawie zawsze obrócić można przeciwko Tobie.
    Skoro ja mogę kupować używane rowery, nie jeść mięsa, nie pić alkoholu - te ostatnie to tylko przykłady, uwielbiam schabowego, a i piwko czy coś mocniejszego też chętnie z Tobą Mitek wypiję:-) - to każdy może.
    Praktycznie zawsze można znaleźć się w ślepej uliczce, bo próbujesz zrównywać Swoje potrzeby z potrzebami innych.

    A ja S -worksa bym sobie nie kupił bo do niczego mi nie jest potrzebny - to jest właśnie ta różnica. Jak bym był kolarzem i startował zawodach to może.


    Ale wiesz, że są ludzie, którym piwo nie jest do niczego potrzebne - chciałbyś, aby takie osoby zabraniały Ci go pić, bo one jej (potrzeby) nie mają?

    No więc co zrobić z używanymi niesprzedawalnymi nartami? Macie jakiś pomysł?


    Ale próbowałeś je sprzedać, czy po prostu uważasz, że nie znajdziesz kupca na nie?
    Bo powiem szczerze, że na znanym portalu aukcyjnym sprzedawałem wiele rzeczy, które początkowo chciałem po prostu wyrzucić, ale duch centusia się odzywał i zazwyczaj były to pomyślne próby.
    I żeby nie być gołosłownym, z tych wydających mi się niesprzedawalnych rzeczy były m.in. zasilacz do kompa Codegen 200W, nawet jak był nowy nie był szczytem techniki, a sprzedałem go raptem 10 lat temu:-), 2xopona zimowe mająca bieżnik 4mm, czyli maks. jedna zima,
    sporo zabawek syna typu Bionicle - prawie wszystkie niekompletne, bakugany czy jakoś tak.
  17. Takie drugie życie roweru to drogo potrafi wypaść :/


    Ależ oczywiście, nikt nie mówił, że ma być lekko - no ale środowisko jest tego warte:-)
    A tak serio wszystkie moje rowery i syna (raptem całe 4 sztuki) kupiłem jako używki, ale daleki jestem od twierdzenia, że kupowanie nowych rowerów to bezsens.
    To co u mnie się sprawdza, niekoniecznie musi się sprawdzać u innych i nie będę namawiał na kupowanie za wszelką cenę używek.
    No i ja głównie to robię z przyczyn ekonomicznych - stąd chętnie zakupiłbym sobie nowego S-WORKSa, ale zwyczajowo mnie nie stać:-)
  18. Cześć
    Przestań rzeźbić. Piszesz jakbyś miał te 3 pary nart i starał się to usprawiedliwić.
    Jak Ci się zepsuła część w rowerze to kupiłeś i wymieniłeś część a nie kupiłeś sobie rower - zgadza się. I to jest racjonalne.
    Mam w domu pewnie ze 20 par nart. Żadna z tych par nie była kupiona na zasadzie: mam ale sobie lupie bo mi się podoba, choć to jest maja pasja a kiedyś praca.
    Najbardziej boleję nad tym, że z większością tych nart nie mogę już nic sensownego zrobić - nie ma możliwości utylizacji a do niczego już się nie nadają. Z przyjemnością oddam ale nikt nie chce a dla tych którzy może by i chcieli się nie nadają.
    Pozdrowienia


    Widzisz problem w tym, że nic Ci do tego ile kto ma par nart tudzież ile ma rowerów i oczywiście vice versa.
    Ja naprawiam/naprawiłem sobie rower, Ty uwierzyłeś mechanikowi, że Twój jest do wyrzucenia i kupiłeś sobie nowy.
    I naprawdę kupiłeś funkiel nówka nie śmigana ze sklepu? Bo aż nie chce mi się wierzyć.
    Dlaczego nie kupiłeś używki, a może samej używanej ramy i przerzucenia komponentów.
    Rowerów używanych jest cały multum, a już MTB to pod kolor oczu praktycznie w każdym przedziale cenowym. Mógłbyś dać takiemu drugie życie, ale poszedłeś na łatwiznę.
    Dodatkowo opiniujesz, że w większości przypadków rower MTB ma wystarczyć koniec i basta - trudno to nawet komentować.
    Nie czujesz walącej na odległość hipokryzji?
    Zapewne w konsumpcyjnym świecie są używki, których używasz, ale zupełnie nie są Ci do życia potrzebne. Zrezygnuj z jednej z nich, zobaczymy czy dalej tak chętnie będziesz udzielał rad na temat kto, co ma kupować.
  19. napisalem ze te sytuacje "wielce od siebie nie odbiegaja" a nie ze sa identyczne;)
    I chodzilo mi bardziej nie o stan prawny a wplyw na srodowisko

    Co do edukacji - tu w 100% sie zgodze. Jedynie chyba tedy droga min. poprzez promowanie wlasciwych wzorcow ( ale podejscie "kupujta co chceta" nie jest chyba najlepsza forma edukacji/prommowania dobrych wzorow/zachowan;)


    I tym sposobem bardzo mocno zbliżyliśmy się stanowiskami:-)
    Jedynie drobna uwaga, stanowisko "nie zwracanie uwagi innym co i ile mają kupować"<>stanowisko "kupujta co chceta".
  20. a wyskoczylem bo jak spojrzysz na to z perpektywy globalnej to te dwa tematy wcale od siebie wielce nie odbiegaja.
    Nie uwazasz?


    No właśnie według mnie nie. W odpowiednich aktach prawnych jest określone jakie produkty są dozwolone do spalania, a jakie nie. Dodatkowo palenie niedozwolonymi produktami jest już penalizowane.
    Czy jest to skuteczna walka to już troche inna sprawa.

    Natomiast nie jest nigdzie określone (i bardzo dobrze) co to jest "rozbujała konsumpcja".
    Czy 3 pary nart to już rozbujała konsumpcja czy nie?
    A jedzenie mięsa?
    A lot raz w roku albo więcej samolotem?
    Właściwie prawie wszystkie przyjemności/hobby należałoby ograniczyć ponieważ jakiś wpływ na środowisko mają.
    Jeżdżenie sporo rowerem powoduje, że części w nim się zużywają i trzeba kupować nowe, głównie napęd. Gdybym dużo nie jeździł nie musiałbym kupować tych rzeczy, a głównie jeżdżę dla przyjemności, a nie w jakimś konkretnym celu.
    Stąd podkreślałem, że w obrębie konsumpcji jedynie edukacja może być pomocna i raczej zwracanie na Siebie uwagę, bo może się okazać, że gość mający 4 pary nart ale nie jedzący mięsa, ma mniejszy ślad węglowy niż gość mający jedną parę, ale wcinający steki na okrągło:-).
    Zresztą sam napisałeś, że zakazami się tego nie osiągnie.
  21. A wolisz tez nie wskazywac czym maja/nie maja palic w piecu?

    "Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka"


    Nie, pisałem tylko o kupowaniu, co dość wyraźnie zaznaczyłem.
    Nie wiem skąd wyskoczyłeś z tym piecem i paleniem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...