Skocz do zawartości

Dany de Vino

Members
  • Liczba zawartości

    1 260
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez Dany de Vino

  1. ...no, to żeśta namieszali mi teraz w głowie 😏! Jestem znowu w squer one... No i dobrze, jakoś ten dylemat pewnie ogarnę ...albo i nieogarnę... Pozdr4all
  2. Wielkie dzięki za zaproszenie 🙂, ale cóż? Do 3 lutego jestem kompletnie zarąbany robotą, a 5 lutego (do 20) ruszamy w wiadomym celu Dolomity. Może innym razem. Pozdr.
  3. Dzięki. Jeśli się zdarzy okazja z przyjemnością stawiam piwo (alternatywnie wg upodobań, kawę). 🙂
  4. Dzięki za "typa". Pozwól, że dopytam (bez żadnego wybrzydzania). Przeczytałem opis. No, wszystko super Przede wszystkim ten full camber. O takich nartach myślałem. Pewna wątpliwość się błąka związana z moim "profesjonalizmem" w narciarstwie. Z opisu wynika, że narta dla poziomu - expert lub zawodnik. Tego warunku nie spełniam. Warto, czy nie warto takie wskazania pomijać? I nie o to chodzi - "że zabije". Co sądzisz?
  5. Ostatnio rozważam nabycie slalomek, więc będę wdzięczny za poradę jaką nartę SL powinienem zakupić. Moje parametry: 175cm wzrostu, 66kg. Sprawność fizyczna dobra. Poziom zaawansowania - średni. Zależy mi na wskazaniu konkretnej narty, nie tylko "typu", marki czy serii. Budżet? Spróbuję poszukać "w dobrej cenie", ale cena nie jest priorytetem. Jak sobie uświadomię, że będę jej używał pewnie z 7 lat (jazda amatorska nie tylko na tej narcie) to zaoszczędzenie kilkuset pln nie ma dla mnie sensu. W końcu to ma być moja przyjemność i nagroda (za pracę).
  6. Wycieraj ślizgi nap. szmatką do sucha po zakończeniu jazdy w danym dniu. Rdzy nie będzie.
  7. Tak z ciekawości, jaki to jest ten styl "pizza", którym jeździłaś? Mogłabyś opisać, bo brzmi bardzo smacznie?
  8. Sorry Spiochu. Zapomniałem o twojej "alergii" na Fredoskiego 🙂 .
  9. Co ty tam pitolisz? Napisałem sumiennie, zgodnie z prawdą jak ten dystans przejechaliśmy (cytuję poniżej). A jak jeżdżę? Nie mam na temat swojej jazdy jakiegoś wielkiego wyobrażenia. Jeżdżę jak jeżdżę. Zamieściłem zresztą niedawno na forum dwa filmiki z "moją jazdą" więc poziom mojej jazdy nie jest dla nikogo żadną tajemnicą. Tyle.
  10. W tej chwili, to jest chyba jeden z gorszych momentów do szukania okazji zakupowych jeśli rozchodzi się o sprzęt narciarski. Z mojego doświadczenia wynika, że znacznie lepszy okres do zakupów jest po zakończeniu sezonu (maj, czerwiec).
  11. Chyba ze trzy sezony temu niejaki Fredoski rzucił wyzwanie stwierdzając, że jeśli ktoś jest w stanie przejechać bez zatrzymywania trasę 6 km, to znaczy że jeździ. Podjęliśmy z kolegą z którym od kilku lat organizujemy sobie wspólne wyjazdy wyzwanie, nie bardzo wierząc, że zdołamy mu sprostać. Kolega wyszukał trasę w ośrodku Crans Montana. Z mapy wynikało, że jej długość to 5700m. Zaczyna się na samym szczycie (3000m). Jak zwykle zameldowaliśmy się na górze jako jedni z pierwszych. Trasa ta (ze szczytu) zawierała oczywiście wszystkie kolory od czarnego po niebieski (z przewagą czerwonych) w tym cztery ścianki (dwie czarne i długie), dwa, czy trzy zwężenia z zakrętami (tam lubią zatrzymywać się ludzie mogąc ty samym zmusić nas do chwilowego choćby zatrzymania się co unieważnia próbę), oraz około kilometra niebieskiej "dojazdówki". Założenie było takie: nie jedziemy na maxa bo większa szybkość = większe przeciążenia, które będą bardziej męczyć mięśnie, nie można wolno, bo czas nieustannej jazdy też będzie działać przeciwko nam. I tyle ze "strategii". To był nasz 7 czy 8 dzień nartowania z rzędu. Byliśmy jak zwykle dobrze rozgrzani, ale w tym dniu ani kilometra w nogach jazdy. Przejechaliśmy całą trasę bez zatrzymywania. Tracker w tel. też pokazał 5700 metrów. Czuliśmy się dobrze, więc postanowiliśmy przejazd powtórzyć, ale ośmieleni sukcesem nadrobić te brakujące 300 m zwiększeniem obszerniejszych skrętów na ściankach (tam jest jak to zrobić). Natychmiast na górę, co zajęło nam około 30 minut (krzesło + gondola) i powtórka. Znowu bez zatrzymywania. Niestety tracker nie zdołał odnotować zwiększenia odległości poprzez zwiększenie ilości długich skrętów i pokazał identyczną odległość. Da się. Normalnie jeżdżąc nigdy nie zwracamy uwagi na ilość przejechanych kilometrów bo ich "zdobywanie" nie jest żadnym dla nas wyznacznikiem udanego dnia.
  12. Dużo przejeżdżasz, brawo! Ja zazwyczaj około 44 plus minus kilka km. Jak już poczuję, że mięśnie zaczynają "nie trzymać", to schodzę wychodząc z założenia, że lepiej gdy zdołam się zregenerować do następnego dnia niż na siłę się "wozić". Zazwyczaj mój organizm wytrzymuje w dobrej formie około 5 - 5,5 godzin aktywnej jazdy.
  13. No, a dziś powtórka z rozrywki. Prawie dwie godzinki na biegówkach w puszczy i słonku!
  14. W nocy sypnęło nam trochę białego, więc cóż? Biegówki, Puszcza Knyszyńska i hajda..!
  15. Grimson napis światłe słowa: "Biznes dla zakładów pogrzebowych i korzyść dla ZUS." Tez wydajesz się o nich dbać (na swój sposób)...
  16. Były szef GIS: Osoby niezaszczepione wystawiają się na strzał. Co pięćdziesiąta z nich może umrzeć (msn.com)
  17. Chyba jednak nie da się tych ludzi przekonać... Nic nie trafia. Wiedzą "lepiej" i nie obchodzi ich to, że mając jak zresztą większość z nas niewielką lub żadną wiedzę w dziedzinie medycyny, wypada jednak zaufać lekarzom. Ale dla nich na szczęście są babuchy "Szeptuchy" (na Podlasiu), one im w razie nieszczęścia za niewielką zresztą opłatą pomogą. Mają bardzo unikalne zdolności. Nie polecam, ale...
  18. Gaspard Ulliel nie żyje! Zginął w wypadku na nartach (msn.com) Cóż? Narty, jak zresztą wiele innych sportów nie są tak zupełnie bezpieczne. Uważajmy koledzy...
  19. Diabli też wiedzą ile mamy ludzi "zarażonych" covidem. U nas podobno robi się 60 - 70 tyś testów dziennie, w Italii około 1 miliona i mają 230 tyś nowych infekcji dzienni. A przy 60 tyś testów raczej nie wykryje się 100 tyś nowych infekcji.
  20. Za dwa tygodnie kolejny wyjazd w Dolomity, a tu jak na złość dopadło mnie dość fest przeziębienie, zatoki itp... Przetestowany (decyzja lekarza), wynik ujemny, znaczy się jest ok. Ale rower odpada bo pogada nie bardzo współpracuje. Pozostała mi jedynie "maszyna wiosło" bo o wyporność mięśni trzeba jednak, zwłaszcza w obliczu wyjazdu narciarskiego zadbać. Tak więc po rutynowej rozgrzewce ćwiczę na takim oto sprzęcie oglądając programy rozrywkowe w tv, takie jak np.: konferencja prasowa Mateuszka Kłamczuszka, Pana Ziobry coma 0, ze wspaniałymi "puckami" i takie tam różne inne, szkoda tylko że złodziejaszek księżyca tak rzadko się udziela bo ten jak już co powie to - rarytas! Ale i bez niego ubaw jest po pachy i fajnie się ćwiczy! Czego i Wam wszystkim życzę. 🙂
  21. Dany de Vino

    Skręt S

    Dzięki, ale sam wiem jak jest... Ale będzie lepiej, to pewne, a przynajmniej mam przed sobą jakąś perspektywę 🙂 !
  22. Dany de Vino

    Skręt S

    Fajnie! No, to i mnie wypada się zastosować. Mam dwa filmiki. Pierwszy jest z przed 4-5 lat z lodowca Kitzsteinhorn. Pierwsza ścianka z orczykiem (teraz podobno zamontowali tam już krzesła) "Klasycznie", bo jeszcze wtedy nie myślałem o jeździe na krawędziach (lubię go bo nie wiedziałem, że kolega filmuje, więc "bez napinki". Drugi z grudnia 2021 roku z Dolomitów, Val di Fiemme. Drugi sezon prób "załapania" jazdy na krawędziach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...