Skocz do zawartości

Dany de Vino

Members
  • Liczba zawartości

    1 265
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez Dany de Vino

  1. Też proszę o namiar (link) do sklepu. Może bym łyknął jakieś buty....   Dzięki.
  2. No i się okazuje, że stary Fredro też rokminiał omawiany tu problem. Czyli też narciarz. 
  3.   Piotrek, wyślij fotę, proszę. Wiesz jak to jest, będzie się można pośmiać z nieszczęścia kolegi. To zawsze bardzo przyjemne . A tak przy okazji... Przypomniały mi się moje chłopięce czasy. Zawsze byłem poobijany, że aż miło popatrzyć. Teraz dzieci mają znacznie gorzej. Chodzą jak na smyczy. Nadopiekuńczość dorosłych to niestety standard.                                                                                                                                                       Pozdro. 
  4. MO - dzięki za podrzucenie twojego tekstu.                                                                        Pozdr.
  5.   ...w cytowanym przez ciebie zdaniu jest napisane: "odciążyć", nie "obciążyć". W ogóle straszne zamieszanie panuje w całej literaturze teoretycznej dotyczącej jazdy na nartach. Nazewnictwo, swobodnie i wymiennie stosowane terminy, wykresy z których niewiele można zrozumieć itp... No i filmiki ilustrujące, zawsze w idealnych porannych warunkach na pustych stokach. To naprawdę jest przeznaczone dla człowieka, który dopiero uczy się jazdy na nartach? Myślę, że jeśli komuś bardzo zależy na poprawie swojej techniki, to jednak - wyłącznie b. dobry instruktor.                                                                                      Pozdr.  
  6. Dany de Vino

    Jasna Chopok

    Jeśli chcesz na "sprytnej/śikovnej sezonówce" ujeżdżać w Szczyrku, to trzeba ją "rozszerzyć" co kosztuje dodatkowe chyba  około 100 E. Wtedy sezonówka jest również "bez ograniczeń" (chodzi o te dni co je wyjęli z normalnej, co mnie akurat w ogóle nie przeszkadza). Ponieważ zrobiłem przedpłatę w kwietniu i teraz dopłaciłem 106E to razem będzie mnie kosztować około 170E. Jadę na co najmniej 10 dni więc wyjdzie po - 17 E dziennie. Dla mnie to niezły deal.  
  7. Dany de Vino

    Jasna Chopok

    Koledzy rozważający nartowanie na Słowacji. Przypominam, że do końca września obowiązuje promocja na "sprytną sezonókę". Potem jest cokolwiek drożej.                                                                      Posdr4all.
  8. Jest wspaniałe. Ale uwierz, że jak masz w "zasięgu ręki"  np. 7 różnych ośrodków, to "jadłospis" jest naprawdę bogaty! Zresztą każdy z tych ośrodków ma swój odmienny i niepowtarzalny klimacik i to jest naprawdę super. Zresztą te "niewypromowane", dla narciarza wcale nie są grosze. Czasami wręcz ciekawsze i mają zawsze "to cosik" takiego do zaoferowania, czego żadna inna góra nie posiada. Góry i powietrze mają fantastyczne! Fakt, że podejście szwajcarów do "klienta"- narciarza, czasem pozostawia sporo do życzenia. Ale, któż jest bez wad...?
  9. Chyba nie ma żadnych regulacji co do obowiązku pływania z bojką. Tydzień temu wypłynąłem trochę dalej w morze zaraz obok plaży strzeżonej (z bojką). Było dość wcześnie i ludzi na plaży było jeszcze bardzo mało. Popływałem z pół godziny i po wyjściu podeszło do mnie dwóch mijscowych ratowników (rzecz miała miejsce we wspomnianym wyżej Obzorze). Pogratulowali mi pływania i zapytali skąd mam bojkę i czy też jestem ratownikiem. (Oni na wyposażeniu mają takie same bojki jak ja, tylko ich są 3x większe). Odpowiedziałem, że nie jestem ratownikiem, a bojkę kupiłem w sklepie w Polsce itp.. Zadałem też pytanie: dlaczego jeśli wypływam dalej na plaży strzeżonej to próbują mnie zawracać. Czy jest z tym związany jakiś przepis. Tam jest oznaczona linkami na pływakach szerokość plaży strzeżonej, ale nie stosują bojki ograniczającej w głąb morza. Odpowiedzieli, że nie ma takiego przepisu, ale oni mają takie wytyczne, że jeśli widzą, że w razie zaistniałej potrzeby nie będą w stanie udzielić pomocy ze względu na odległość od delikwenta, to mają go zawracać i to robią. Powiedzieli, że już mnie znają "z widzenia" i że jest im na rękę iż pływam poza granicą ich jurysdykcji. Swoją drogą pamiętam, że dawnymi czasy było coś takiego jak "czarny czepek". Na to zdawało się jakiś egzamin. Jego posiadanie uprawniało do pływania na wszelkich akwenach bez ograniczeń.
  10. Byłem w Obzorze (Bułgaria). Temp. wody około 26 stopni C. Nie było żadnego szoku termicznego. Cieplutko i błogo, "pióra nie rosły" ani razu. W ciągu dwóch tygodni fala odbojowa była tylko jednego dnia i to słabiutka. Na wszelki wypadek przy pierwszym wypłynięciu wziąłem ze sobą bojkę dla asekuracji, ale nie było większego problemu z powrotem. Reszta dni bezproblemowo. Czasem fala (przy brzegu) troszkę większa, czasem mniejsza, a czasami flauta i morze jak lustro. Z polskim morzem już dawno sobie odpuściłem, właśnie ze względu na temperaturę wody. Poza tym tam jest ogólnie dużo taniej niż w Polsce. Zwykle jeździmy w ostatni tydzień sierpnia i pierwszy września. Najlepszy okres. Ludzi już niewiele, ceny lecą w dół, kelnerzy zapraszają do knajpek, w których jest zazwyczaj pół sali puste więc się na jedzonko nie czeka. Zawsze przywożę stamtąd miód i orzechy włoskie na cały rok (orzechy łuskane po 10 E/kg). Miód od znajomego bartnika spadziowy i normalny. Ciekawy gość. Ma pod 90-siątkę, a pasiekę w górach. Miód to dla niego religia. Co roku mówi, że to już chyba ostatni rok, bo sił nie starcza. Ale dodaje, że to miód, pszczoły i praca przy pasiece trzymają go przy zdrowiu i życiu.
  11. Kontuzja nadgarstka to dość częsta przypadłość wśród tenisistów. Podobnie jak "łokieć tenisowy". Przerabiałem to również. Teraz od lat mam już z tym spokój (odpowiednia rozgrzewka i technika uderzania na ogół załatwiają sprawę). Pływam też wyłącznie w akwenach otwartych, co u mnie praktycznie oznacza pływanie dwa tygodnie latem w morzu. Swoją drogą zadziwiające jest, jak mało ludzi pływa w morzu. Na ogół taplają się w wodzie po pas. Pływających spotyka się bardzo sporadycznie (1 do 3 osób dziennie na plaży z setkami ludzi). Na kajaki i łódki niestety nie mam zbyt dożo okazji. Kiedyś, dość dawno temu przepłynąłem na spływie wioślarskim Wisłą z Krakowa do Gdyni, jak pamiętam było to lekko ponad 1000km. i zajęło nam prawie miesiąc. Wspominam to dotąd. Ale trudno, wszystkiego się nie "ugryzie". Pozdrawiam również.
  12. Ponieważ jedną z moich podstawowych aktywności sportowych jest tenis, nie przebieram aż tak nogami za zimą. Wychodzimy na korty w maju i gramy mniej więcej do początku października. Nartowanie zaczynam zwykle w grudniu, a w tak zwanym międzyczasie pozostaje rowerek górski. I tak, wszystko ma swój czas i swoją kolej. Cieszę się zarówno na nadchodzące lato, jak i na nadchodzącą zimę i nie śpieszy mi się aby którykolwiek z tych okresów się skończył. A więc - obecnie tenis! Cały czas rowerek, a za około trzy miesiące - narty! I tak do marca. Później znowu rowerek, potem tenis itd.., itd... Posdr4all.
  13. Jakże temat potrafi u nas pięknie ewoluować ! A wszystko przez to, że zachciało mi się nierozważnie, w temacie Szwajcaria wspomnieć jedno słowo "Chopok"! Równie dobrze mogłem powiedzieć słowo "sęk". I oto co z pewnością by nastąpiło:                                                                       
  14. Dzięki za sugestię. Rozważaliśmy skorzystanie z Sunny Card i możliwe, że w przyszłości to zrobimy. Na razie jednak nie mamy wątpliwości, że chcemy przynajmniej raz jeszcze wrócić do Szwajcarii. Te góry mają "takie cóś", co nas jakoś tam zafascynowało. A przyszłość kto zgadnie? Być może po wyborach potrzebne będą do Niemic i Szwajcarii vizy? No i może wtedy po wywłaszczeniu chłopów uruchomią Gubałówkę!                                                                   Coś kraczę....                                                                                             Pozdr. anyway.
  15. Podałem całkowite koszty eskapady 10 dniowej do Szwajcarii.  Chopok to sprawa nieco osobna i dodatkowa. Po prostu nie chcemy ryzykować braku śniegu w grudniu w Szwajcarii. Sezonówkę na Chopok mam za około 170E (zrobiłem przedpłatę), a kwaterkę w grudniu za 11E.                                                                               Pozdr.
  16. Wiesiek, nie wiem jak to liczyłeś . Sezonówka, którą proponujesz to koszt 3225pln. Nasza 1520pln. Auto mam na gaz, więc całkowity koszt  podróży we dwójkę to około 500pln. na łebka. Kwaterkę mamy w super cenie (niestety nie mogę podać namiarów, bo deal jest "prywatny" i dla właścicieli bezpodatkowy, a to Szwajcaria więc "sygnalistów" u nich pod dostatkiem). Wszelkie chwyty mamy tam połapane, więc całkowity koszt 10 dni na śniegu (12 noclegów + skipass+ kwaterka) to około 1700pln. na osobę. To "koszty stałe". Nie liczę tu jakiejś kawy od czasu do czasu na stoku.                                                                                               Pozdr.
  17.    Kurczę, Wiesiek, pewnie masz rację. Ja tego "zacofania" zupełnie nie zauważyłem! A najeździłem się po kokardkę!      Może dlatego, że jeszcze pamiętam, jak żeby zjechać, trzeba było w wielu miejscach podejść i to nie dlatego, że to były skitury, tylko konieczność. Orczyków, podobnie jak ty unikam (też, dwa, trzy razy dziennie max), po prostu oszczędzam nogi. Jeśli się jeździ dzień w dzień po 6h, przez 10 dni, to jednak robi różnicę. Jak słyszę, większość ludzi odczuwa coś, co określają "syndromem trzeciego dnia", myśmy tego nie czuli. W gondolkach najczęściej się siedzi, choć oczywiście nie zawsze. Ale fakt, że jeśli możesz rano zrobić przegląd pogodowy kilku ośrodków, które masz w bezpośrednim zasięgu i wybrać ten, na który dziś właśnie masz ochotę... to jednak jest pewien luksus! No, nic to. Każdy powinien jechać tam, gdzie mu pasuje i kwita! Ja nie mam wątpliwości, że chcę tam wrócić najbliższej zimy. A w grudniu planuję na 10 dni Chopok!                                                                                             Pozdr4all.
  18. ...i ty (z Wrocławia) narzekasz na odległość! Ja jadę zwykle z Białegostoku i nadal sobie chwalę... Masz rację, że większość z tych 30 ośrodków, są to miejscówki niewielkie, choć pewnie dla początkujących narciarzy w sam raz, czy wręcz doskonałe. Ale nawet dla expertów takie ośrodki jak (z pamięci):       Vercorin;    St-Luc - Chandolin;;    Grimentz - Zinall;   Crans - Montana;  Anzere. -  można polecać w ciemno. Nie ma się jak znudzić. Mamy zaprzyjaźnionego narciarza-tubylca i on nas trochę nawigował. Ma rację, że nie zawsze największe ośrodki są absolutnie i faktycznie najlepsze. Niektóre z tych mniejszych mają też wspaniałe i unikalne zalety. Ja jeżdżę na trasach. Ale z tego co widziałem, możliwości poza trasowe są tam b. dobre i urozmaicone. Sam o skiturach niewiele wiem, ale często się tam ekipy skiturowców widuje, więc pewnie i z tym nie jest źle. Ja w tych górach "zasmakowałem". Jest jakoś tam inaczej niż w Austrii, ale nikogo nie zamierzam namawiać, bo i po co?                                                                                   Pozdr.           
  19. ...jeszcze tytułem uzupełnienia, z własnego ubiegłorocznego doświadczenia:  byliśmy na trzech wyjazdach (grudzień- dni10; luty- 10dni; marzec- 8dni). Było super. Jednak jeśli chodzi o grudzień, to podobno mieliśmy szczęście bo grudzień był tam wyjątkowo "śnieżny". Miejscowi narciarze mówili nam, że zwykle jest z tym bryndza, a ponieważ jeździ się tam głównie na naturalnym śniegu istnieje poważne ryzyko, że w grudniu śnieg nie dopisze (mówiono nam, że była to pierwsza taka zima w grudniu od 16 lat!). Dlatego w tym sezonie wybieramy się tam w lutym i w marcu (po 10 dni na śniegu - razem 20dni jazdy). Finansowo wychodzi to tak: 400CHF : 20 dni = 20CHF dziennie.   20CHF x 3.80pln = 76pln skipass dziennie. W naszym odczuciu góry mają tam naprawdę wyjątkowe. Infrastruktura na światowym poziomie, co zresztą nie jest w Alpach niczym nadzwyczajnym. Tłoku na trasach raczej się nie spotyka (nie byłem tam w święta). Pogodę mieliśmy wspaniałą (poza jednym dniem, gdzie z powodu gęstej mgły zdecydowaliśmy się jazdę odpuścić). Kwaterki da się znaleźć w cenach austriackich (trzeba się trochę wysilić i poszukać w necie) bez płacenia za parking i bez takich gigantycznych kurtax jak w Saas Fee. Jedzenie mieliśmy swoje (i kuchnię do dyspozycji), więc ta drożyzna szwajcarsko-knajpowa nas nie dotyczyła. To pewnie byłoby na tyle.
  20. W tym sezonie Saas Fee poleca się ze skipass'em za jedyne 233CHF! Jednak znając relacje kolegów z ubiegłego sezonu, nie jest to dobra opcja. Z własnego doświadczenia polecam inną sezonówkę, również na Szwajcarię - Magic-pass. Droższa, ale bez ściemy. Do dyspozycji 30 ośrodków, z czego 6 naprawdę b. ciekawych narciarsko (sam przetestowałem). Kupowałem w pierwszej przedsprzedaży 400CHF, obecnie chyba coś tam droższa, ale jak chcesz pojeździć więcej niż 6 dni w sezonie, nadal bardzo opłacalna.  
  21. ..napisz do koleżanki Miedzianowłosa (z dużej lub małej litery, nie pamiętam). Jest z Lublina i od kilku lat organizuje wyjazdy narciarskie na Ukrainę. Na pewno ma bardzo dobre rozeznanie.
  22. ...jak się okazuje, w Alpach też nie musi być b. drogo (jeśli chcesz i możesz jeździć więcej dni). My wykupiliśmy w ubiegłym sezonie sezonówkę MagicPass - na 25 ośrodków w Szwajcarii. Wyszło 13,33 franków dziennie (czyli 11.8 Euro), czyli jakieś 50pln za skipass dziennie. Kwaterki też da się znaleźć w cenach austriackich. W tym sezonie powtórka, bo było pysznie! 
  23. Rozważałem wyjazd do Bukovela i wstępnie badałem sprawę. Z tego co się dowiedziałem, to jest tam nieźle, ale... Drogi fatalne, więc trochę szkoda auta. No i zwyczajowe stanie po wiele godzin na granicy! Odpadłem. Nawet raz zapłaciłem zaliczkę na wyjazd autobusem organizowany przez ludzi z Lublina, jednak po rozważeniu za i przeciw zdecydowałem się zrezygnować, mając świadomość utraty owej zaliczki. Ale są oczywiście i tacy, którzy sobie chwalą.  
  24. Niektóre plemiona dotąd używają opasek na biodra. Podobno bardzo wspomaga rozrodczość i w ogóle zdrowie psychiczne użytkowników, a więc bardzo pożyteczne!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...