Skocz do zawartości

jacek-1210

Members
  • Liczba zawartości

    549
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez jacek-1210

  1.   Bezpieczniki swoją drogą, ale zapytałbym jeszcze, czy umiesz prawidłowo wkładać dłonie w pętle od kijków ? Bo takie "intuicyjne", zwykłe wkładanie dłoni w pętle może powodować podobne kontuzje
  2.   Popatrzyłem na Nową Osadę: 4 godzinny sob/niedz. kupiony w kasie jest tańszy od 6-godz ze zniżką. Po 3-4 godz. intensywnej jazdy i tak mam już miękkie kolana. A promocyjnych 4-godz karnetów brak. Tyle w temacie zniżek dawanych przez stację 
  3.     Moje wnioski są takie: skoro mamy mało nowych inwestycji to i samorządówka (bo takie dane podałeś) z długów wychodzi.... Pytanie czy to dobry czy niedobry "trynd"    No i ogólnie w świecie hossa... 
  4. https://www.tvn24.pl...2Cgxg_3XO5NDS6I
  5. Niedawno drążyłem trochę temat kasków moto: obecnie są -zdaje się- 2 standardy: stary, czyli twarda (laminat) skorupa i miękka wkładka oraz nowy: miękka (ABS), pękająca skorupa i twarda wkładka. Te pierwsze są zdecydowanie lepsze przy uderzeniu punktowym, te drugie przy uderzeniu w większą powierzchnię. Na chłopski rozum, te z miękką wkładką powinny też lepiej prezentować się w MIPS. Z drugiej strony, nawet przy twardej wkładce, nie może przecież ona być na tyle twarda żeby groziło to uszkodzeniem głowy/mózgu  (?)
  6.   Jesteś po prostu niebezpiecznym narciarzem, witaj w klubie 
  7.         1. OK, tak mi się jakoś najbardziej zapamiętało to co podkreślone w pierwszym poście - może jednak nie reklama wymusza kask tylko rozsądek daje szansę reklamie ?    2. Takie miałem skojarzenie: ta Twoja martyrologia 30 lat po zmianach ustroju i narzekanie na obcych    pzdr
  8.   Nie zawsze tyki były przegubowe. Najazd na sztywną tykę wyglądał inaczej i szanse przydzwonienia starą tyką w łeb były minimalne. Współczesnych tyczek SL nie da się bezpiecznie atakować bez kasku, stąd zmiany u zawodników. W ogóle Wojtek mam wrażenie, że przez całe życie widzisz szklankę do połowy pustą - taka mała dygresja i oczywiście bez obrazy  pzdr   Co do żółwia: mam sztywnego, często zakładam i nie żałuję: plecy bez siniaków, zadrapań itp. Ale żeby przez kilkadziesiąt lat nartowania nie przywalić głową w stok... Jestem pod dużym wrażeniem. U mnie co druga wywrotka to solidne przydzwonienie łbem w twarde. Po iluś tam takich razach zdecydowałem się na kask i nigdy tego zakupu nie żałowałem 
  9. W kontekście różnych wcześniejszych forumowych dyskusji, bardzo podoba mi się ten fragment:   Dowiedziono, że ludzie jeżdżący w kasku są mniej narażeni na jakiekolwiek urazy (nie tylko głowy) od innych osób, wybierających jazdę bez kasku. To sugeruje, że użytkownicy kasków jeżdżą mniej ryzykownie od innych. Taka konkluzja jest zaprzeczeniem teorii, według której to właśnie osoby w kasku są bardziej skłonne do podejmowania ryzyka, ponieważ czują się pewniej.   (podkreślenie moje)  
  10.   Niszczysz koledze całą radość z zakupu nowych butów. Śniegu ni ma a jakoś trzeba się przecież nacieszyć  
  11.   W takiej sytuacji najrozsądniej jest wziąć kilka głębszych wdechów i ... poczekać z wyprzedzaniem. Pisze to gość, który przejechał bezwypadkowo tak z 15x więcej od Ciebie, chociaż zdarzały i zdarzają  się różne rzeczy, dawno temu również bączki maluchem na oblodzonych zakrętach.   Chcesz się ścigać - idź na tor a nie na ulicę 
  12. Jak masz FB to jeszcze tu jest oryginalny film:   https://web.facebook...94635854651562/
  13.   Może dlatego, że zonk na moście jest jednak bardziej niebezpieczny niż na normalnej drodze ?  A na moście zawsze łatwiej załapać mokre albo lód.
  14.   Nie widzisz i nie zobaczysz. Tutaj jest film:   https://wiadomosci.w...01199120787073a     Ferrari przyhamował, a ten głąb w Porsche gapił się pewnie w zderzak Ferrari, bo jako wyższy nie ma bata żeby nie zobaczył Skody zjeżdżającej z górki. Najpierw walnął w Ferrari a potem w Skodę.  Nie dość że jechał szybko, to nie zachował choćby minimalnego rozsądnego dystansu do Ferrari. No i miał cały prawy pas wolny i nie skorzystał...   Przypomina mi się wypadek Otylii - chyba trochę podobny (?)
  15. Pomijając idiotyzm tej jazdy, to porsche miało cały pas wolny po prawej stronie 
  16.     Albo wg forumowego poradnika chwytasz pod talerzykiem, wybierasz krótsze kije i jest git na twardym 
  17. Dzięki wielkie, już wszystko wiem dzięki Waszej pomocy
  18. Za tydzień z okładem wyjeżdżam na kilka dni na Ukrainę. Muszę jakoś ogarnąć temat telefonów + ew. internet mobilny. Patrzyłem na standardowe ceny roamingu i trochę zwalają z nóg (w mojej sytuacji może mi się upiecze, ale równie dobrze mogę mieć dużo dzwonienia, kilkadziesiąt rozmów, może nawet kilka godzin do przegadania przez wyjazd). Co możecie polecić: czy kupić u nas jakieś karty na roaming czy bardziej opłaci się (o ile jest taka możliwość) kupić jakiegoś startera na miejscu ?
  19. jacek-1210

    Nowa Osada

    I jeszcze jedno z dzisiaj:         było mokro, ciężko ale... szkoda było odjeżdżać         
  20. Przecież współcześnie, za właściwe oznakowanie i zabezpieczenie miejsc niebezpiecznych odpowiada ośrodek. I nierealna wydaje mi się próba obrony pt. "ja tylko bilety na kolejkę sprzedaję". To nie jest jazda off. Ośrodek ma regulamin, naniesione i oznakowane trasy. Słupy wyciągu i armatki każdy widzi, a jednak są odpowiednio zabezpieczane.  Oczywistym jest, że wszystkiego ośrodek nie jest w stanie zabezpieczyć, drobnych przetarć itp, ale jeśli w danym punkcie zdarzają się poważne wypadki jeden po drugim, miejsce jest niebezpieczne, interweniuje GOPR i miejsce dalej nie jest oznakowane a jest to na terenie ośrodka, to takie coś chyba może podpadać pod "rażące zaniedbanie". Przecież kontrola trasy przez ośrodek przed startem wyciągu - przynajmniej teoretyczne- jest obowiązkowa. Tak i dbałość o trasę. Jestem wrogiem kancelarii próbujących wyciągać odszkodowania z byle powodu, ale jeśli ośrodek lekceważy bezpieczeństwo ? Oczywiście opieram się jedynie na relacjach wyżej napisanych.
  21. Problemem nie jest to że nie umiesz na taśmie jeździć (górna narta). Problemem jest to, że próbowałeś to robić BEZ KIJKÓW   
  22. Widzę wiele prób kwestionowania zasadności użycia kasku, podbudowane informacjami oczywistymi (kask nie uratuje przy ciężkich dzwonach) i mniej oczywistymi (ci w kaskach uważają się za nieśmiertelnych i rozjeżdżają wszystkich na stoku).   Oczywiście trochę naginam wypowiedzi.   Ale dla świeżaka na forum wniosek jest prosty: kask jest niepotrzebny tak jak kijki   Świadomy narciarz da sobie radę bez kasku. Niedzielny narciarz, szczególnie w obecnych czasach, czasach masowego narciarstwa, może z tego powodu niepotrzebnie skończyć w szpitalu.
  23.   Nie. Pytanie było retoryczne  Do ochrony przed przeszorowaniem głową po asfalcie wystarczy zwykły nocnik. Kaski jednak mają trochę większy zakres ochrony głowy niż szorowanie po asfalcie. Skoro na nartach są niepotrzebne, ponieważ nie chronią w wystarczającym stopniu - co grupa "antykaskowców" próbuje udowodnić, to jaki jest ich sens w motocyklach, gdzie prędkości są dużo większe, więc potencjalne ryzyko odniesienia poważnych obrażeń też jest większe ?    
  24.   Wiele lat w młodości przejeździłem na bzykach które mogły pojechać 50-60km/h. Różne rzeczy na nich robiłem. Kaski wtedy nie były obowiązkowe, jeździłem w czapce i było ok. Po co zatem kaski na bzyki a na  narty (gdzie mogę jechać szybciej niż na bzyku) nie ? A poważniejszy motor to już śmierć na miejscu czy w kasku czy w gustownej czapeczce ? 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...