Skocz do zawartości

bocian74

Members
  • Liczba zawartości

    2 027
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez bocian74

  1. Oj nie taki nierealny, tutaj się nie zgodzę. W sprzyjających warunkach do wykonania przez każdego, kto pojeździł dłużej niż kilka dni na nartach. Napisałem że wyłączam "przeskakiwanie" z analizy. Przy przeskakiwaniu - jak najbardziej, może się zdarzyć że narta wyląduję już ustawiona za linią spadku. Ale jak sobie analizuję swoją jazdę to i przy przeskakiwaniu często ląduje jednak tuż przed. Najlepiej byłoby pokazać o co chodzi na żywo, bo tak może nam chodzić o to samo, tylko trochę inaczej interpretując pojęcia. Pozdr Marcin
  2. Oczywiście. Lobo sprzedaje swoją wizję i są ludzie którzy tą wizję podzielają w całości, inni po części a inni w ogóle. I to jest normalne. Na tym polega dyskusja. Dopóki nie obrzucamy się wyzwiskami jest wszystko OK Pozdr Marcin
  3. Bez spotkania się na żywo nie da się tego ocenić Pozdr Marcin
  4. Wiem. Ale inaczej się nie da po prostu, jeśli ma to być seria łączonych skrętów ciętych. A jeśli się da, to chciałbym to zobaczyć. Wtedy może Niewierny Tomasz zmieni zdanie Oczywiście, można przeskoczyć z jednego skrętu w drugi i wtedy narty przejdą przez linię spadku w powietrzu, ale jeśli wyłączymy przeskakiwanie, to myślę że zacząć skrętu w innym momencie się nie da. Nie ważne czy ciętego czy ześlizgowego. I każdy kto potrafi połączyć ze sobą kilka skrętów dokładnie tak to zrobi. Pozdr Marcin PS: Na prawdę mam wyobraźnię przestrzenną i staram się wyobrazić sobie rozpoczęcie kolejnego skrętu po przekroczeniu linii spadku stoku i już powoli mózg mi się gotuje a wyników nie ma. Użytkownik bocian74 edytował ten post 02 luty 2010 - 08:42 Dodano PS
  5. Hmmm, mógłbyś zapodać jakiś przykład (film albo co) pokazujący kilka skrętów ciętych (łączonych) w których choć jeden (może nie licząc pierwszego) rozpocznie się PO przekroczeniu linii spadku stoku? To jest niemożliwa niemożliwość, że sparafrazuję klasyka Ograniczyłem się do skrętu ciętego, ale dotyczy to w sumie prawie każdej techniki, ciętej czy ześlizgowej. A każdej jeśli ograniczymy się do zaprezentowanego na zdjęciu długiego skrętu "gigantowego". Nie chodzi mi o to że cała reszta jest źle. Cała reszta jest bardzo dobrze opisana. Ale to wałkowanie wejścia w skręt przed linią spadku stoku to takie masło maślane. Pozdr Marcin A na zdjęciu jest przedstawiony długi skręt gigantowy. Do tego na narcie o dużym promieniu skrętu. Pozdr Marcin I to jest najważniejsze. Od cyzelowania każdego skrętu wolę cieszyć się jazdą Grunt żeby umieć panować nad nartami w każdej sytuacji. A czy pojadę idealnym skrętem ciętym? A czy to ważne? Pozdr Marcin
  6. A da się inaczej? Pozdr Marcin
  7. Mirmiłku, nie desperuj PozdrMarcin
  8. bocian74

    Narty komórkowe

    Ok, nie będę czekał na więcej głosów To co piszesz o ręcznej produkcji jest argumentem, ale są tez w sklepach narty produkowane "ręcznie". Myślę że podstawowym minusem komórek jest to, że są one robione z priorytetem na maksymalną "wydajność". Ale za wszystko jest cena. Myślę że w tym przypadku ceną jest trwałość takiej narty. Że przy normalnej, cywilnej jeździe narty te stracą swoje właściwości o wiele szybciej niż narty sklepowe. Cienkie krawędzie o których wspomniałeś tylko moje przemyślenia potwierdzają. Myślę też że są to narty o wiele bardziej wrażliwe na uszkodzenia. Jak wygląda sprawa gwarancji na komórki? Podkreślam- to tylko moje przemyślenia teoretyczne. Pozdr Marcin
  9. bocian74

    Narty komórkowe

    Dobra panowie, a teraz proszę jak na spowiedzi. Jakie są minusy komórek? Bo jakby nie miały minusów w stosunku do wersji sklepowych, to pewnie od dawana byłyby dostępne normalnie w sklepach. Sam mam małą teorię, ale wolałbym poznać najpierw opinie użytkowników. Pozdr Marcin
  10. I dlatego należy ją stosować Pozdr Marcin
  11. Statystyka też jest nauką ścisłą, o ile się orientuję... Pozdr Marcin
  12. I o to mi chodzi mniej więcej. Na razie różnice są drobne ale jednak są i moim zdaniem będą się powiększać. Ilość rzeczy które zawodnik będzie musiał wykonywać odruchowo a które przydają się tylko na tyczkach będzie coraz większa. Ale, powtórzę, mogę się mylić Pozdr Marcin
  13. Czy mi się dobrze przypomina- od środka był taki sztruksik na językach? Urywające się klamry to tez był czad Pozdr Marcin
  14. Teraz - syf. Kiedyś- marzenie Bardziej kojarzę akcje z odpadająca piętą. Pozdr Marcin
  15. Tak to jest zawsze- lud sobie lubi pospać, zjeść porządne śniadanie a dopiero potem rusza na narty Pozdr Marcin
  16. Kompleks jakiś czy co? To Polak już nie potrafi zarobić a jak już zarobi to jest na tyle skąpy, że nie wyda kasy dla przyjemności? Pozdr Marcin
  17. Dzięki za skorygowanie. Pozdr Marcin
  18. To nie wątpię (a raczej mam nadzieję że tak by to było) Ale tym stwierdzeniem potwierdzasz to, że w jeździe rekreacyjnej będzie jeździł inaczej Pozdr Marcin
  19. Oczywiście Na szczęście nie jest jeszcze tak jak w przypadku saneczkarstwa amatorskiego i saneczkarstwa torowego. Tam to dopiero jest oderwanie. Chociaż jak się patrzy na przygotowane tras pod puchar świata to pewne analogie też widać Pozdr Marcin PS: Przypominam że temat ten ma być miłym oderwaniem od tematów pod tytułem "jaka narta dla mnie do 100zł"
  20. W skrócie o to, że techniki stosowane przez zawodników puchary świata (szczególnie techniki slalomowe) i techniki najbardziej wskazane dla narciarza rekreacyjnego (czyli takiego co nie startuje w zawodach na poważnie) powoli się rozchodzą. Czyli- to co jest najlepsze dla zawodnika nie sprawdzi się w jeździe rekreacyjnej. Ja uważam że zaczynamy obserwować początki procesu tego oddalenia. Po pierwsze ze względu na różnice w przygotowaniu tras, po drugie ze względu na inną definicje "skuteczności" w jeździe amatorskiej i zawodniczej, po trzecie z powodu samego przygotowania do jazdy zawodniczej- czyli regularnych treningów w warunkach zbliżonych do tras PŚ. To tak w dużym skrócie i uproszczeniu, przy przetrawieniu argumentów współdyskutantów. Pozdr Marcin
  21. Bo nie mogą. Park narodowy. Pozdr Marcin
  22. Jak przyjdą trudności to tym bardziej musimy odejść od stylu zawodniczego- bo 90% narciarzy rekreacyjnych nie ma nawet odpowiedniej kondycji, żeby ją stosować. Na stromym i oblodzonym stoku dla nawet dobrego amatora (wykluczam tutaj trenujących w klubach) próba zastosowania tego co widzi na trasach slalomu skończy się mniej lub bardziej poważnym upadkiem lub kolizją. Nie mówiąc już o trudniejszym przypadku- czyli o stromym stoku który jest nie oblodzony ale miękki, rozjeżdżony i zamuldzony. Spróbuj wtedy pojechać szeroko, na krawędzi, nadmiernie obciążając górną nartę. Jadąc na zawodach musisz tak pojechać. Jadąc rekreacyjnie- są lepsze i mniej ryzykowne dla nas i otoczenia sposoby. Oczywiście nie zabraniam nikomu czerpania przyjemności ze startu w amatorskich zawodach i trenowania w tym celu na tyczkach. Wtedy jak najbardziej, należy się na zawodnikach PŚ wzorować, podpatrywać itd. Pozdr Marcin
  23. Ok, już tłumacze, oczywiście od tego, co napiszę są wyjątki wśród tych rozjeżdżających się (czyli Marlies i kilka innych anonimowych), ale przeważająca większość trzyma narty bardzo szeroko, obciąża nadmiernie (w stosunku do jazdy amatorskiej, oczywiście) górną nartę. Widać też presję an to żeby narty nawet na moment nie oderwały się od śniegu. Czyli robi to, co jest potrzebne przy zasuwaniu po betonowej trasie slalomu na 110% (stawiają na skuteczność, co w kontekście sportu wyczynowego nie jest wcale zarzutem). Moim zdaniem, takie rzeczy nie są potrzebne w jeździe rekreacyjnej, jaką większość z nas uskutecznia. A nawet może zostać uznane za błąd, bo to, co się sprawdza na twardej trasie i dużej prędkości, niekoniecznie sprawdzi się w codziennej jeździe, na normalnych, "cywilnych" trasach. Pozdr Marcin
  24. Tak jest, też tak uważam. Oczywiście do pewnej wysokości górek i przy prawidłowej pozycji- vide post Mitka o staniu na nartach. Pozdr Marcin
  25. Tak jak pisałem. Nie maiłem, nie macałem. Przeczytałem tylko to, co napisali na swojej stronie. Wracając do moich Tyrolii - przód buta przy szarpnięciu nie uciekła na boki, lecz ładnie wyszedł do góry między szczękami. Jak to inaczej nazwać jak nie wypięciem do góry? Mylisz się. Nie tylko prawdopodobnie, ale i na pewno Pozdr Marcin
×
×
  • Dodaj nową pozycję...