Skocz do zawartości

bocian74

Members
  • Liczba zawartości

    2 027
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez bocian74

  1. To już faktycznie może być osobna kwestia. Być może po to samo, po co ludziom auta udające terenowe, do jazdy w mieście Nie robiłem doktoratu z sił działających na narciarza podczas różnych upadków. A ty? Przeprowadziłem tylko prosty test polegający na szarpnięciu buta za cholewkę do góry. Przód buta wyskoczył z wiązania. To wiem na pewno. Pozdr Marcin
  2. Cytuje jeszcze raz opis ze strony Markera "Biometric: System wielokierunkowego wypięcia przodu." Czyżby tez jednak stosowali ten paskudny marketing? A gdzie Misja? Nie mam niestety takiego wiązania pod ręką żeby go pomacać. Dlatego mogę się opierać tylko na tym, co znalazłem na stronie Markera. Pozdr Marcin
  3. Stary, wyluzuj. Mnożąc warunki konieczne do spełnienia twojej tezy zmierzasz do absurdu... Patrząc na wiązanie jako zestaw, wiązanie z diagonalnym przodem wypnie przy przyłożeniu dowolnej siły prostopadłej do podłużnej osi narty. Czasem wypnie przód, czasem tył, czasem pewnie obie części. I o to chodzi. Pozdr Marcin Użytkownik bocian74 edytował ten post 22 styczeń 2010 - 17:56
  4. Powyższe stwierdzenia są dowodem że nie ma osób odpornych na marketing Ty akurat nie jesteś odporny na marketing Markera Cytat ze strony Markera: "Biometric: System wielokierunkowego wypięcia przodu. Posiada zdolność do rozpoznania i zdefiniowania kierunku działania i wartości siły wypinającej...". Nie szukałem nawet 5 minut... Oczywiście. Przed zmianami zwyrodnieniowymi, spowodowanymi przez przeciążenia wiązanie cię nie uchroni. Przed złamaniem/skręceniem już może. Wiadomo, najlepiej się nie wywracać, ale jak już się zdarzy, to lepiej mieć pod butem wiązanie, a nie buta zintegrowanego z nartą. Pozdr Marcin
  5. Nie bardzo sobie wyobrażam jak mam to zrobić bez dobrych imadeł i siłownika hydraulicznego Ale gdybym taka instalację posiadał to pewnie też by się udało (tylko pewnie prędzej wypiąłby tył). Jeśli zaś siłę przyłożylibyśmy do czubka buta, to przez dźwignię stworzoną przez but i tak powstanie siła wypadkowa, skierowana lekko do tyłu. Poza tym wiązanie ma wypinać w sytuacjach rzeczywistych a trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której działa na nas siła skierowana dokładnie prostopadle do płaszczyzny narty. Co innego lekko do tyłu, to potrafię sobie wyobrazić (padamy szczupakiem na twarz na przykład). Szczęki wiązania dyskutowanego zaś, nawet nie drgną w analogicznej sytuacji, chyba że coś przeoczyłem, bądź nie jest po prostu widoczne na animacjach. Pozdr Marcin
  6. Nie będę wykorzystywał twojej deklaracji bo... udało mi się. Na tej narcie jeździłem w zeszłym roku, więc wiązanie ustawione jest do mojego buta. Sprężyny w wiązaniu ustawione były na minimum. Stanąłem na przodzie i tyle narty, chwyciłem za cholewkę i mocno szarpnąłem. Za drugim razem się udało, plecy wytrzymały Oczywiście, jako że była to operacja czysto manualna, nie mogę zagwarantować że siła przyłożona była równo 90 stopni do płaszczyzny narty. Na pewno była odchylona lekko do tyłu, bo inaczej się nie dało, ciągnąc za cholewkę. Pozdr Marcin PS: badanie organoleptyczne wiązań Rossignol Axium (czyli tak na prawdę Look) wykazało identyczne zachowanie szczęk, czyli pewnie z niego też by się udało buta wyrwać. Użytkownik bocian74 edytował ten post 22 styczeń 2010 - 17:22 Dodano PS
  7. Szybkie badanie organoleptyczne przodu Tyrolii LD12 wykazało że szczęki reagują na siłę skierowaną pionowo do góry. Wychylają się w kierunku działania siły i jednocześnie zwiększa się wtedy ich swoboda na boki (czyli mechanizm się rozwiera). Czyli wygląda to mimo wszystko na większa swobodę niż w przypadku szczęk obracających się na pionowej śrubie i daje mi podstawę do stwierdzenia że przód tego wiązania wypnie but pod wpływem siły działającej pionowo do góry. Pozdr Marcin
  8. a_senior w sumie trafił dość dobrze, może nie w 100% ale w stopniu zadowalającym w to, o co mi chodziło. Proponuję spojrzeć na ten sam problem za 5-10 lat, kiedy startujący obecnie jeszcze z dużym powodzeniem trzydziestolatkowie zostaną już całkowicie wyparci przez obecny narybek narciarski. Ja myślę że różnice ( w sensie przydatności technik rodem z trasy w jeździe amatorskiej) się pogłębią. Jeśli nie, to będę się cieszył że się pomyliłem Pozdr Marcin
  9. Aaaaa, ta zmiana. Myślałem że zmieniło się coś jeszcze później Pozdr Marcin PS: Na skórzane, sznurowane buty do kostki na moment się załapałem, ale było to bardzo krótki moment
  10. Mógłbyś rozwinąć? Zawsze warto uzupełnić luki w wiedzy. Pozdr Marcin
  11. Speszył sie przed kamerą i zapomniał zapiąć po prostu Pozdr Marcin
  12. Hmmm, abstrahując już od tego, czy mechanizm ten ma sens czy nie, to zastosowanie tych wiązań wymusza rozróżnienie narty prawej i lewej. Po założeniu odwrotnie nie będzie spełniać swojej funkcji, bo wiązanie wypina tylko w jedną stronę. Jak dla mnie- "back to the drawing board", bo ta cecha dyskwalifikuje to wiązanie z masowego zastosowania No i jeszcze- nie mogli już zrobić przodu wypinającego w zakresie 180 stopni? Przecież to mają chyba wszyscy... Pozdr Marcin
  13. Najbardziej się ciesze z tego że w lutym będzie okazja do ujednolicenia terminologii Pozdr Marcin
  14. Spróbujemy, najwyżej będzie kupa śmiechu Teraz to ustawiasz przetarg. Oczywiście, jeśli zawęzimy narciarstwo tylko do jazdy na krawędzi, to masz rację. Na szczęście ta technika to ledwie wycinek tego, co powinien umieć amator. To pozwala nie czuć katorgi nawet na prostych dechach Pozdr Marcin
  15. heh, moje stare narty, sprzed epoki wielkiego C, niestety leżą już na śmietniku historii... Ale nie ukrywam, byłoby to ciekawe doświadczeniem jakby ktoś na zawody przyniósł stare, proste dechy z wiązaniem rentalowym, tak aby każdy mógł spróbować jak się na tym jeździ. Co do ścigania- nigdy ścigantem nie byłem i nie postawie na siebie w zawodach złamanego grosza Pozdr Marcin
  16. bocian74

    Soszów - Wisła

    Jeśli brak kolejki spowodowany jest dużą przepustowością wyciągu to faktycznie, może się robić tłok na stoku. Kolega na pewno nie miał na myśli dnia, w którym brak kolejki jest spowodowany małą ilością ludzi. Zmniejszenie przepustowości wyciągu (np przez zmniejszenie prędkości) spowoduje mniejszy tłok na stoku i zwiększenie kolejki. Pozdr marcin
  17. bocian74

    Soszów - Wisła

    Tak, ale po wygładzeniu stoku musi się jeszcze utwardzić. Do tego potrzebny czas. Pozdr Marcin
  18. Teraz ja za bardzo skróciłem. Męczą się ci, co nie miksują róznych technik, bo skupili się za bardzo na naśladowaniu idealnych (dla nich) wzorców. Pozdr Marcin
  19. Oczywiście. To jedyna droga. Negowanie ciężkiej pracy zawodników i perfekcyjnego opanowaniu jazdy na tyczkach nie było moją intencją. Pozdr Marcin
  20. Po pierwsze przepaść, po drugie specjalizację, która w sumie ogranicza narciarza amatora. Szczególnie jeśli chodzi o jazdę slalomową. Oczywiście, są pewne aspekty takiej jazdy, które są jak najbardziej do naśladowania- na przykład balans i pozycja zrównoważona. Ale są tez elementy potrzebne podczas jazdy rekreacyjnej jak rybie rower. Oczywiście, jeśli ktoś chce startować w różnego rodzaju zawodach amatorów, to nie ma innego wyjścia, jak naśladować. Ale 90% narciarzy nawet nie myśli o startach. Nie zgodzę się tez z imiennikiem - jazda jaką widzimy w gigantach ma już więcej wspólnego z jazdą rekreacyjną. Ale chyba tylko i wyłącznie regulacjom FIS - dużym promieniom skrętu nart do giganta. Pozdr Marcin
  21. Oj miałem kiedyś takiego kolegę w byłej pracy. Nie wiem jak on to robił, bo jeździł jak łamaga a na tyczkach (na zawodach firmowych) zawsze pierwszy. Ale może po prostu nie potrafił za bardzo zwalniać i tu tkwiła tajemnica? Pozdr Marcin Użytkownik bocian74 edytował ten post 18 styczeń 2010 - 12:06 dodano uwagę w ()
  22. Przepraszam moderatorów za post pod postem Ciesze się że mam taką siłę rażenia, nie spodziewałem się że samym słowem pisanym będę powalał ludzi Zaprawdę pióro mocniejsze jest od miecza Sam w sumie podsumowałeś nieźle to co chciałem wyrazić. Może żaden forumowicz by się nie obraził, ale żaden (chyba że jest trenującym zawodnikiem) nie przyswoi. A nawet jak przyswoi to będzie ją w stanie zastosować tylko na w miarę płaskich i dobrze przygotowanych trasach. A skoro coś ma być do zastosowania tylko w takich warunkach, to dążenie w tą stronę nazwałbym mniej lub bardziej świadomym samookaleczaniem się narciarsko. Głównie mam na myśli nowoczesne techniki slalomowe. Pozdr Marcin PS: Jest dyskusja i jest fajnie
  23. Lepiej sobie pomędrkować niż ciągle odpowiadać na posty "jakie narty dla mnie do 100 zł" Pozdr Marcin
  24. Sorry, ale to stwierdzenie zaczęło mnie strasznie ostatnio rozbawiać. Przy serii skrętów łączonych (w stylu gigantowym) nie da się wejść w skręt (niezależnie od techniki a szczególnie przy jeździe na krawędzi) po przekroczeniu linii spadku stoku. To znaczy może i można wyobrazić sobie taki sposób skrętu, ale byłby on wysoce niepraktyczny. Co do reszty- to wszystko ok, ale przypomina mi się kawał o małym wielbłądziątku pytającym mamusi, po co mu takie szerokie kopyta, te garby, ta wełna, a na końcu zadaje pytanie: "Mamo, a na ... nam to wszystko w zoo"? Wszyscy amatorzy którzy sobie przedstawiają to co napisałeś, jako wzorzec, męczą się potem na trudniejszym stoku i w trudniejszych warunkach. A Bode to się narciarstwa uczył chyba jeszcze na prostych deskach. Co tłumaczy że potrafi jeździć ładnie, nie tylko skutecznie. I w pewien sposób potwierdza moją tezę Pozdr Marcin
  25. bocian74

    Ale plama !!!

    Fakt, margaryna pomogła w dzieciństwie jak łapy w smołę wpakowałem Pozdr Marcin
×
×
  • Dodaj nową pozycję...