Skocz do zawartości

Wujot

Members
  • Liczba zawartości

    2 858
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Zawartość dodana przez Wujot

  1.   1. Jeździmy w dość stałej ekipie a organizatorem wyjazdów jest JurekByd. Często spotykamy się z innymi "forumowymi" (a także nieforumowymi) teamami np. Jarka (Jaro323) czy Krzycha (gajowy01)  Okazjonalnie można zabrać się też z Kosmykiem, Amatorką Jazz Band, Raftim - to wszystko (w tym roku) do Tyrolu. Na forum obecne są też inne kierunki np Dolomity (zBerek). Należy uznać to za wyjazdy prywatne choć organizatorzy zarabiają trochę na transporcie. 2. Ceny jakie podałem to były skipasy jednodniowe, Jedyny karnet wspólny dla tych ośrodków to był sezonowy Tirol Snow Card - który znaczna część jeżdżących ma. Cena to 696 Euro - amortyzuje się mniej więcej w 18 dniu wyjazdów. 3. Formuły wyjazdów są bardzo elastyczne - organizatorzy mają doskonałe rozeznanie regionów, chwilowych okazji, stanu pokrywy śniegowej. I tak  Pitztal był "hitem" - pażdziernika, Gurgle - listopada, HochZeiger i SFL - grudnia, Długości wyjazdów to klasyczne czterodniówki choć są też wyjazdy pięciodniowe (a czasem trzy dniowe). Zdecydowanie przeważa forma skisafari - każdy dzień w różnym ośrodku. Teraz wróciliśmy z wyjazdu gdzie w cztery dni odwiedziliśmy 5 ośrodków.   Pozdro Wiesiek
  2. Wśród nie tak licznych plusów, wynikających z bijącego licznika, są zniżki dla troszkę dojrzalszych narciarzy. Absolutnym hitem jest tutaj Kuhtai.   Zniżka przysługuje tutaj urodzonym po 1953 czyli 61-latkom - dzienny karnet to tylko 21.70 Euro! Mniej jak w Czarnej Górze, Jańskich, Spindlerowym czy Świeradowie. Do tego to bardzo fajny ośrodek - tutaj możecie o nim przeczytać   http://www.skiforum....e-2#entry388165   W dodatku karnety wielodniowe (6 dni - 113 E) obowiązują też w Hochoetz - to także bardzo przyzwoity, wart odwiedzenia ośrodek (skibusem 15 min). Ciekaw jestem czy są jeszcze inne równie atrakcyjne dla seniorów miejsca.   Pozdro Wiesiek
  3.   To prawda ale... w zasadzie dokładnie to samo można byłoby powiedzieć o ABS a nawet pipsie (częściowo w roli nadajnika) - też nie powinny nam być potrzebne.    Wydaje mi się, że jeśli "coś" zwiększa szanse przeżycia to można to stosować - nie zamiast rozsądku i dobrej oceny sytuacji tylko jako "dodatkową" asekurację.   Pozdro Wiesiek
  4. Na naszym ostatnim wyjeździe (piątym) plan był następujący sob - SFL, nie - Ischgl, pon - HochZeiger, wto- Berwang i/lub Ehrwald. Czyli dwa wielkie i znane ośrodki i dwa "maleństwa" ale bardzo zacne. Oczywiście plan, jak to na naszych wyjazdach, był orientacyjny i powstał w aucie po dyskusji w drodze. Na taki a nie inny układ wpływ miała ekonomia bo znaczna część z naszej 13 osobowej ekipy nie miała sezonówki i nie chcieliśmy podwyższać im kosztów. Poza tanim 31 E karnetem w SFL, była gratka nie do pogardzenia HochZeiger za 20 E (niestety tylko w dni powszednie). Ischgl też nas interesował (choć aż 48 E) bo to ośrodek który warto odwiedzić na początku i końcu sezonu - dzikie tłumy w głównym sezonie skutecznie przesłaniają (dosłownie) niewątpliwe walory tego miejsca.    Pierwsze było SFL - to nasz ulubiony ośrodek. Poniżej zacytuję moją recenzję z przed paru lat:      "Serfaus-Fiss-Ladis. Austria - "tylko" 200 km tras ale jakie! Praktycznie same najnowsze urządzenia wyciągowe - gondole panoramiczne (siedzące) i krzesełka z osłonami. W tym 10 wyciągów o przewyższeniu powyżej 500 m. Dużo "uczciwych" długich czerwonych tras (w tym jedna 10 km). Bardzo solidna reprezentacja tras czarnych i ski route. Przytrasowo można jeździć w wielu miejscach, także przez las. Rewelacyjny, wielki Bertas Kinderland - za połowę ceny skipasa można "pozbyć" się dziecka na cały dzień. Piękna zawieszona w powietrzu platforma widokowa (360 stopni), hamaki, huśtawki, absurdalne krzesła na trasach. Jakieś rozwiązania rodem z wesołego miasteczka -  tyrolka nad trasą narciarską. Wracając do narciarstwa - podczas mgły doceniłem perfekcyjne oznaczenie tras - gęsto tyczki z wskaźnikami środka trasy. Każda, nawet nieznaczna zmiana kierunku trasy sygnalizowana okrągłym znakiem z dostatecznym wyprzedzeniem. Jeszcze nigdy nie jeździło mi się tak łatwo (i szybko) we mgle. Wspomnę jeszcze o snowparku z poduszką do skoków. System dla wymagających (prawie całkowity brak tras niebieskich)". Dodam, że to miejsce ciągle się rozwija, w zeszłym roku zamieniono końcowy dość krótki orczyk na kanapę i zrobiono cztery najwyzej położone trasy w systemie, w tym zaś wytyczono odnogę FrommesAbfartu do Ladis i teraz ten wariant wygląda znakomicie. Wytyczono też nową off piste z Schonjocha - to nas akurat nie ucieszyło bo systematycznie tam już jeździliśmy a teraz pewnie pojawi się tam więcej chętnych.     Warunki w SFL były dość słabe - śniegu jak na lekarstwo ale trasy przejezdne bo oczywiście wszystko naśnieżone. Było więc twardo, sporo lodu trochę za dużo ludzi ale pełna lampa więc dzień poświęciliśmy na turystykę obwożąc kolegów po systemie (na co dniówka od biedy wystarczy).   Ischgl wszyscy znają i kochają. Dla nas ośrodek ten ma w zasadzie dwa interesujące miejsca czyli prawa część na mapie z grupą tras od 34 do 40 (plus okoliczny potencjał off piste). wszystkie są fantastyczne i zjazdy do pośredniej 4 i 5. Oprócz tego w dobrą pogodę oczywiście obowiązkowy zjazd do Samnaun (80 i 60). Idalp omijamy (bo to jest najbardziej absurdalne znane mi miejsce narciarskie), podobnie Alptridę. W Ischglu też widać zmiany - jest już nowy wagonik (szkoda, że nie gondolka) ten co go już od dłuższego czasu na mapie umieszczali i nawet trasa też była zrobiona ale jeszcze nie uruchomili. Konfiguracja terenowa nie jest tam jednak zbyt przyjazna i wyglada nam, że to urządzenie nie otworzy jakiegoś wielkiego potencjału przytrasowego. Druga zmiana też taka sobie. Obok starej czteroosobowej gondoli z dołu budują trzylinowego potwora (gondolka, pewnie 40-osobowa). Czyli prosty rachunek mówi 40 + 24 + 8 + 4 = 76 osób co chwila wysiadających w okolicach Idalpu. Szok - pokazuje to rozwój narciarstwa - kiedyś była tylko ta czwórka teraz jest prawie 20x większa przepustowość. Tras przybywa symbolicznie a narciarzy geometrycznie. Off piste to nie fanaberia tylko konieczność.     W niedzielę nawet jak na początek sezonu było pusto, trasy praktycznie puste, dobrze naśnieżone, twardo później trochę lodu. Pełna lampa więc wszystkim się podobało.   W poniedziałek był HochZeiger - jechaliśmy tu na pewniaka bo tydzień wcześniej też tu byliśmy. Pomijając nawet najlepsze warunki śniegowe i grudniową promocję to jest to naprawdę świetny ośrodek. Ma układ wachlarza - gondolka z dołu to rączka a trzy główne urządzenia wyciągowe udostępniają bardzo duży obszar narciarski. Zupełnie nietypowo, jak na Europę, poprowadzono z tych urządzeń dużą ilość tras  Z prawego (tylko czteroosobowego) krzesełka jest ich aż 5 i wierzcie mi każda jest lepsza od poprzedniej, z środkowej kanapy są cztery a lewej "tylko" trzy. wśród nich rewelacyjna "10" prowadzona początkowo granią a później hen, szerokim łukiem. Trasy na HochZeigerze krzyżują się i można potworzyć różne podwarianty. Trzeba powiedzieć, że terem tutaj jest bardzo pofałdowany a trasy przez to niezwykle wprost zróżnicowane, strome pagórki, ostre progi, ścianki - no fruwać to tu można. Przytoczę tu opis jednej z moich ulubionych tras, napisałem go szukając kandydatek na najpiękniejsze alpejskie trasy.  "kandydatka numer 5 (też czarnulka) z HochZeiger ma swój styl. I wszystkim jadącym go narzuca. Tu ona rządzi. W przekroju pionowym (niwelecie) przypomina powoli gasnącą sinusoidę. Wjechać na nią trzeba koniecznie na pełnej prędkości, jaką da się wydusić od krzesełka. Za pierwszym grzbietem trasa prowadzi lekko w lewo. Zakręt warto zacząć przed grzbietem bo w odciążeniu na górze może być już za późno i nasza wybranka zrzuci nas na skalne kopce dekorujące jej prawy bok. Dalej czarnulka wiedzie nas na przemian stromymi ściankami i stromymi podjazdami. Strachliwi, co nogę z gazu zdejmą, przyprawią to dymaniem per pedes pod górki ale pozostali mogą dowieźć się na całkiem konkretnej prędkości i wykorzystać ją na dalszą jazdę czerwoną 6-ką." Wartych takiego opisu jest jeszcze parę tras no i o czym nie napisałem konkretny zjazd na dół do gondolki to baaardzo szeroka "1", dość szybka a na pewno przyjazna.      Popatrzcie na te fotę - godzina 12.48 narciarzy mniej jak tras! A to jeszcze nie wszystkie trasy z krzesełka o którym pisałem. Od godziny 11.00 do końca dnia ten obszar ma słoneczko...   Potencjał off piste HochZeigera jest też fantastyczny a ponieważ poza trasowych śmigantów jest tutaj jakby mniej to nieraz i dwa dni po opadzie można znaleźć dziewiczy śnieg. Stoki zastaliśmy wyratrakowane, śnieg był przyjazny ludzi ZERO więc warunki do karwingowania - wymarzone. Po paru godzinach jednak boisko mi się znudziło. Doszedłem do wniosku, że można jednak spróbować pojeździć gdzieś obok, choć śniegu było mało. Udało mi się namówić Kamila i zrobiliśmy około 10 zjazdów obok krzesełka i środkowej kanapy.     Przekładaniec był wyjątkowy, warunki zmieniały się co 2 m a to trochę puchu a to gips, łamiąca się i krusząca pokrywa też była, twarde zęby od wiatru a miejscami się zapadało. słowem interesująco - obudziliśmy się. Zdecydowanie sympatyczniej było pod kanapą między kosodrzewiną choć tam trzeba było omijać kamienie. Tę trasę zrobiliśmy też w większym składzie z Amatorką Jazz Band i Violek i tak się skończyła narciarska część dnia.           Wieczorem sprawdziliśmy warunki w Berwangu i Ehrwaldzie - wyglądało słabo i po głosowaniu (5:2:2) HochZeiger wygrał z SFL i wymienionymi.     We wtorek oprócz nas przyjechały "siostrzane" ekipy ściągnięte naszymi relacjami i było nas powyżej 30-tu osób więc jeździliśmy w różnych składach grzejąc po pustych trasach, wyskoczyliśmy też na małe co nieco obok.O 14.00 byliśmy przy aucie, przebieranko i pakowanko i o 14.14 odjechaliśmy (minuta przed planem). Wrocław był o 24.00.   Rosnący tłok w wielkich stacjach narciarskich skutecznie zwrócił naszą uwagę na mniejsze a często piękne stacje - warto zapamiętać takie nazwy jak HochZeiger, Kuhtai, Silian, St. Jakob in Defereggental, HochStein, Berwang, Ehrwald, Sport Gastein, Waidring, Grosseck-Speiereck. Mają one więcej do zaoferowania niż można byłoby sądzić.   Pozdro Wiesiek   pees - zdjęcia dzięki uprzejmości Kamila
  5. Miałem nadzieję, że ktoś obeznany (np Kuba - Jan Koval, może JurekP) się odezwie i nie będę musiał prostować andronów co je tutaj forumowi specjaliści od wszystkiego powypisywali. Ale cóż na mnie padło...   Po pierwsze przywyciągowy freeride niczym nie różni się od tego dalszego - przynajmniej pod względem bezpieczeństwa (niebezpieczeństwa). Na moich oczach lawina zasypała w SFL czterech narciarzy. mimo, że była niewielka jeden został zasypany powyżej głowy i było to dokładnie pod krzesełkiem. W SFL widziałem też lawiny podcięte przez przywyciągowych freeriderów na zboczach przy Lazid. Ktoś tu pisał o przewodnikach prowadzących bezpiecznie amatorów off piste. A tych pięciu co zginęło w Espace Killy to kto prowadził??? Na zbocze co ich zabiło prowadził 200 - 300 m trawers od krzesełka. Takim dokładnie trawersem zaczyna się większość przywyciągowych przygód. A w założonym wątku to kto prowadził ojca i syna? Powtórzę off piste przywyciągowe czy dalsze niesie te same zagrożenia i wymaga tej samej wiedzy i wyposażenia - to nie są żarty. ABC  to obowiązek, abs wskazany, ocena zagrożenia, taktyka jazdy, prowadzenie poszukiwań itd. Przyszłość szybko pokaże, już pokazuje, że wzrośnie liczba ofiar w "normalnych" systemach narciarskich wśród tych co wyskoczyli sobie gdzieś obok.   Po drugie drodzy eksperci, szerokie narty to nie jest fanaberia ani moda lecz sposób na bezpieczniejszą jazdę. Po prostu. Szansa wyzwolenia impulsu lawinowego zależy od punktowego obciążenia stoku w miejscu krytycznym. Szersza, płytko idąca narta mniej obciąża stok. To po pierwsze. Dalej długi skręt i większa prędkość temu też służą. każdy upadek (na wąskiej narcie bez rockera bardziej prawdopodobny) zwiększa ryzyko wyzwolenia lawiny. zamiast tego proponujecie narty wąskie predysponowane jeszcze do krótkiego skrętu (nawet jeśli nie w tym wątku to w innych gdzie to piszecie jaka to SL-ka jest ok do wszystkiego). A co do technicznej strony jazdy poczytajcie sobie Osuchowskiego jak analizuje różnice między starszymi nartami i obecnymi deskami i możliwościami jakie daje to narciarzom.   Mam wrażenie, że co niektórym gul staje, że jest takie parcie na "prawdziwe narciarstwo" - tak prawdziwe bo bez ciężkich maszyn, Gdzie bierzesz dwie deski, plecak i jesteś zależny wyłącznie od siły i umiejętności. Czemu Was to tak drażni ? Jak się wyniesiemy gdzieś obok to przecież zostanie więcej miejsca dla Was na wymuskanych traskach.    Pozdro Wiesiek
  6. Mitku!   Ale przecież my nic nie wiemy o historii tych nart, to mogą być "darowane" narty kolegi, mogły dorobić się tego stanu w toku dłuższej eksploatacji albo wprost przeciwnie powstało to w wyniku jakiegoś splotu okoliczności (choćby jak napisał prowinter). Na tym forum (zresztą nie tylko na forum) staram się nie oceniać, szczególnie nie znając całokształtu. Uznałem Twoją ocenę za zbyt daleko idącą stąd mój post, słowo "bzdury" mogłem sobie jednak darować...   A wracając do meritum naprawa wg "mojej" (a dokładnie Zbycha H) metody kosztuje zero (potrzebne 2 cm3 - bez problemu dostaniesz w modelarni) a jest skuteczna i szybka.   Pozdro Wiesiek
  7.   Takie i znacznie poważniejsze uszkodzenia od dłuższego czasu naprawiamy żywicą epoksydową - sposób prosty (choć troszkę więcej roboty jak z polietylenem). Naprawiliśmy tak pewnie z 10 dziur przy krawędziach i trzymają idealnie.   Używaliśmy żywic podłogowych i modelarskich. Bez różnicy.    A co do stanu ślizgów - teorie Mitka to bzdura, jeśli jeździsz w każdych warunkach i jazda jest podstawą a nie "oszczędzanie" nart to tak często bywa. Warto od czasu do czasu zalać co większe rysy. Wysnuwanie zaś daleko idących wniosków no cóż....   Pozdro Wiesiek
  8. Ciuchy z membraną rzeczywiście coś tam przepuszczają (parę) ale przeważnie większa jest rola dobrze zaprojektowanych wywietrzników jak materiału. Używałem paru kurtek i jak zamieniłem aquatech na Gore XCR a później eVent to odczułem wyraźną poprawę. Biorąc pod uwagę trwałość i cenę tych ciuchów to warto zastanowić się czy "gra jest warta świeczki". Można za ułamek kosztów kurtki kupić świetną pelerynę a na co dzień chodzić w ciuchu o umiarkowanej wodoodporności i dobrej paroprzepuszczalności. Dla mnie w ogóle kurtka z membraną ma sens jedynie w wersji paclite (bez podszewki) - używam jej w wysokich górach lub na rowerze.  Napisz do czego tej kurtki potrzebujesz. Zakupu używanej raczej bym odradzał - chyba, że znasz jej historię.   Pozdro Wiesiek
  9. Na kursie GOPR-u usłyszałem, że do 20% ofiar ginie w momencie uderzenia lawiny tam plecak nie ma szans pomóc. Plecak nie zastąpi prawidłowej oceny sytuacji.   Pozdro Wiesiek
  10. Wujot

    Dzieci kamikadze

    Na maluchy zasuwające po stoku zawsze patrzę z zazdrością - szkoda, że mnie to minęło (zacząłem dużo później). Na wszelki wypadek omijam je w większej odległości jak innych narciarzy a jak trzeba to się zatrzymam. Przeszkadza mi jednak jedna sprawa - mam wrażenie, że częściej jak dorośli ubrani są w jakieś szare nijakie ciuchy. a ponieważ taki człowieczek ma mniejszą a przede wszystkim niższą sylwetkę to dostrzegam go później jak dorosłych.  Myślę, że odblaskowy kask czy nawet kamizelka nie byłaby w tym przypadku fanaberią.   Co do snowboardzistów to jakkolwiek mogą niespodziewanie przeskoczyć z nogi na nogę to ich manewrowość w poprzek stoku jest dużo mniejsza od "karwingujących" narciarzy, także droga hamowania jest dużo dłuższa. trzeba więc wokół nich zostawić trochę miejsca i tyle.   Pozdro Wiesiek
  11.     Jeśli mieszkasz w Kuźnicach to z  pewnością tak wyjdzie...   Pozdro Wiesiek
  12.   Mariusz - przecież wszystko wiadomo   A jak masz wątpliwości to zadzwoń do Jurka czy Arka.   A tak na poważnie to rankingi nie mają sensu bo jest wiele zmiennych i każdy ma inne preferencje. Na przykład 4-berge było super ośrodkiem dopóki nie zaczęliśmy jeździć off piste, O różnej atrakcyjności w miarę upływu sezonu też już pisałem. ale może zaproponuję taką zabawę - po trzy moje ulubione (takie gdzie lubię wracać najbardziej ośrodki) w Austrii. U mnie to : duże - SFL, St Anton, Saalbach średnie - Axamer Lizum, HochZeiger, Flachauwinkl małe - Kuhtai, Hochstein, Grosseck-Speiereck    A u Ciebie ???   Pozdro Wiesiek
  13. Nie   W tym czasie masz pustki we wszystkich świetnych ośrodkach narciarskich szkoda czasu na lodowce. A jeśli już to Stubai oferuje wtedy dużo więcej. Co do Soelden to razem z częścią nielodowcową spokojnie warto tam pojechać    Pozdro Wiesiek
  14.   Mitku!   Przecież umieściłem Dolomity w 10-ce! Uważam, że to "obowiązkowy" punkt programu narciarza "turysty". Co do tłoku w lutym i marcu to będę się upierał, że tak jest. Z odbiorem tras też jest wiele miejsc mało drożnych np Marmolada - 1 trasa (szeroka na górze ale dalej normalna) przy kolejce, Arabba - wspólny początek dla dwóch urządzeń wyciągowych - takich miejsc jest więcej. ale być może mam trochę spaczony obraz Dolomitów i jestem gotów zweryfikować zdanie. Niezależnie od wszystkiego, napiszę jeszcze raz - Dolomity to miejsce warte odwiedzenia.   Pozdro Wiesiek 
  15. Patrząc na ceny i ofertę w różnych miejscach na świecie to wychodzi mi, że mamy dużo szczęścia mając Alpy we względnej bliskości.   pozdro Wiesiek
  16. Nie ma związku wyższy flex - lepszy but.. Podstawą jest dopasowanie buta. But tak samo dopasowany a niższym flexie będzie równie szybko reagował na niewielkie impulsy a wolniej na duże. jest z tego tyle pożytku co i szkody. A nawet więcej pożytku jak szkody - pozwala wytłumić łatwo nierówności (bo kolano idzie do przodu dzięki większej ruchomości kostki. Więc jeśli nie jeździsz po równym betonie w bardzo niskich pozycjach to twardy but (unieruchamiający całkowicie kostkę) nie jest Ci potrzebny. W terenie i po nierównym docenisz zalety buta, który się poddaje.   pozdro Wiesiek 
  17. Mogę się oczywiście wypowiedzieć na temat tej 46-ki gdzie byłem.   Na ten ranking patrzę z przymrużeniem oka - to spis ośrodków gdzie ktoś poprzyznawał punkty za coś co pewnie, w większości mnie nie interesuje. - mogły być na przykład za darmowe orczyki (jak jest w Kitzbuhel) albo muzeum regionalne czy termy w okolicy.. Jeśli któraś stacja załapie się na wszystkie pozycje to może wygrać.  Istotne jest też, że atrakcyjność stacji jest ZMIENNA w sezonie więc mówienie o stałym rankingu jest nieporozumieniem. Odpowiadając zaś na pytanie to podam mój kontrowersyjny ranking znanych mi stacji narciarskich z uzasadnieniem. Kolejność jest ustawiona... chronologicznie 1. Pitztal - to zdecydowanie najlepszy ośrodek lodowcowy w pażdzierniku i do połowy listopada bo startujemy z wysokości 1800 m.npm, kret nie dopuszcza do tłoku na górze a tam są dwie porządne gondolki, krzesłko i  tylko jeden orczyk. trasy bardzo przyzwoite - całkiem niezłe możliwości off piste. Reasumując przez 6 tygodni to bezkonkurencyjny lider Europy. Porównywalny jest z nim Soelden - ale tam trzeba wdrapać się (a co ważniejsze zjechać) na 2800 co może być koszmarem a noclegi generalnie droższe. 2-3. Gurgle I Solden. To bezkonkurencyjne ośrodki od ca. 15 listopada do końca listopada. Nawet nie ma co uzasadniać 4. SFL - ten ośrodek ma naprawdę wiele plusów. Na tym miejscu umieszczam go za - możliwość taniego jeżdżenia w grudniu ale też rewelacyjnych tras,, genialnych możliwości off piste, rnajlepszej znanej mi infrastruktury narciarskiej. 5. Na tej pozycji umieszczę szereg stacji, które w niskim sezonie (wyłączając święta i sylwestra) oferują dobrą jazdę a więc byłby tu ischgl, St Anton, ośrodki Zillertalowskie (w tym arena z dodatkowym plusem, że jest obecna na obu sezonówkach austriackich) Saalbach. Byłaby tu znaczna część ośrodków francuskich 3V, Les2Alpe za La grave i resztę,  6. Wysoki sezon - tu zong. Wszystkie wielkie stacje oferują tłok na trasach, a nawet jak spadnie puch to jest rozjeżdżany w maksimum 2 godz.. Więc w lutym lista zaczyna być mało znana. Liderem byłyby ośrodki ost tirolu np. Silian, Kals, St jakob in D., Z innych ośrodków HochZeiger, Kuhtai, we Francji np. Grand Domaine 7. końcówka sezonu to na pewno wielkie ośrodki francuskie - Espace killy, 3V, Paradiski (nie byłem ale dużo słyszałem od kolegów). Wszystko czynne, ludzi mało, często znakomita pogoda, dobre możliwości off piste. 8. maj - Stubai (jeszcze dużo czynnego), Aquille du Midi - rewelacja 9. Bezsezon - Tux i pewnie Passo stelvio (nie byłem)   10. Oddzielnie chciałbym wspomnieć o włoskich dolomitach - narciarsko dla mnie słabo bo zawsze tłumy, stare wyciągi mało tras (przy urządzeniach wyciągowych), dużo stania. Ale widokowo - rewelacja. Kiedy jechać w Dolomity niech więc podpowiedzą inni.   W moim rankingu "alpejskim" zabrakło ośrodków szwajcarskich, które słabo znam, Nie wstawiłem Zermattu bo widok nie jest wart ponoszonych kosztów. Podobnie nie wstawiłem obszaru ski ramy bo odległość nie jest warta tych dość przeciętnych ośrodków. w Aoście nie byłem więc się nie wypowiadam, podobnie w Via Lattea.   Pozdro Wiesiek
  18. Tutaj   http://www.skiresort...st-ski-resorts/   autorzy podjeli się wiekopołomnego zadania zrankingowania ośrodków narciarskich. Niezależnie od dość kontrowersyjnego wyniku (szczególnie na pierwszym miejscu) to z grubsza daje to pojęcie o skali narciarstwa na świecie. A z pewnością pierwsza setka warta jest uwagi.   Patrząc na ten raport wyszło mi, że z pierwszej 11-ki jeżdziłem w 9 ośrodkach. A ze 100  "najlepszych" stacji odwiedziłem 46. Kurcze to da się objechać!   Ciekaw jestem kto da więcej - mam podejrzenia, że będą zawodnicy, którzy mogą mieć z 15-20 pozycji więcej (Aras na start).   Chwalcie się!    Pozdro Wiesiek  
  19. Wujot

    Z kijkami czy bez.. C. D.

      Dowodem na to jest ta dyskusja - przecież to jest abstrakcyjny wątek - "narty bez kijów". Czy taki temat przyszedłby komuś do głowy w krajach alpejskich???   Zobaczcie jednak, że to się z nikąt nie wzięło - jeśli za wszelką cenę stawia się początkującego na krawędzi i po paru lekcja twierdzi, że jeździ to po co kije? Od dawna zastanawiam się czy "tradycyjna" droga nauki, może dłuższa na początku, w dalszej perspektywie jednak była korzystniejsza - dając w ręce (nogi) narciarza uniwersalniejsze narzędzia. A w tamtejszym kursie bez kija ani rusz..   Pozdro Wiesiek 
  20. Wujot

    Z kijkami czy bez.. C. D.

    Musisz kliknąć na "odpowiedz" - wtedy możesz pisać POD cytatem. Jak dasz "cytuj" to dopisujesz się do przytoczonej treści. czyli wkładasz swoją odpowiedź w usta cytowanego.   Głupio to działa   Pozdro Wiesiek
  21. Wujot

    Z kijkami czy bez.. C. D.

    No to na poważnie   jazda cięta: - w jeździe na krawędzi przeważnie kije wozisz w pozycji opisanej przez Mitka i nic nie robisz - jak pojawią się niespodziewane impulsy od nierówności służą do balansu - zaraz wracają do pozycji wyjściowej - w głębokim szybkim zakręcie wewnętrzny kij jest wleczony po śniegu trąc często z maksymalną siłą o stok.(oranie). nie wiem jak to jest opisane w literaturze (podparcie, dodatkowy impuls skrętny) ale jest to powszechne.   jazda ześlizgiem - krótkie wbicie przed każdym skrętem - cel impuls obrotowy - opisane są długie wbicia podczas jazdy na muldach, ja takie wbicie stosuję przy precyzyjnym zatrzymywaniu się   inne - po upadku można przyciągnąć nartę - na stromym stoku podczas zapinania nart do utrzymania równowagi  - przy kroku łyżwowym dwa prawie równoczesne odepchnięcia - przy równoległym - równoczesne odepchnięcia - przy podchodzeniu z wolną piętą - praca diagonalna - przy podchodzeniu drabinką - naprzemiennie - przy zwrocie na trawersie (oj to skomplikowane nie chce mi się pisać) - blokujące zabicie przy posuwaniu się w kolejce - przy odpinaniu wiązań - przy podchodzeniu pod stok z nartami na plecach - podparcie jednym kijkiem - przy podchodzeniu do baru - dwa kijki (a przy wychodzeniu to dopiero niektórym niezbędne)   a jeszcze dodatkowe funkcje - informacyjne  podniesienie kija - "uwaga", wskazanie kierunku jazdy - można z nich i nart zrobić "leżak" - zastosowania bojowe - zastosowania aprowizacyjne (niektóre modele) - zastosowania towarzyskie - funkcja wieszaka na rękawice   Jak widać kije narciarskie to poważna sprawa a prawidłowa obsługa wymaga długotrwałej nauki.   Pozdro Wiesiek
  22. Wujot

    Pozycja kaczki u narciarzy

    Faktycznie    Pozdro Wiesiek
  23. Wujot

    Pozycja kaczki u narciarzy

      To co masz to chyba odwrotność "kaczki". Prawda???   Pozdro Wiesiek
  24. W sąsiednim dotyczącym serwisu wątku pojawił się taki oto link  Temat jest mi bardzo bliski (i nawet z Harpią się zastanawialiśmy nad sensownością takiego montażu a tutaj proszę ktoś to robi).  Pomijając oczywisty minus nierównomiernego zużywania się krawędzi to może jest to sensowna opcja przynajmniej dla niektórych narciarzy.   Czy ktoś z Was ma jakąś wiedzę na ten temat, próbował takiego nieosiowego montażu, jakie kąty wchodzą w rachubę itd.   Pozdro Wiesiek  
  25.   pomijając, że uważam, że wycieczki osobiste nie były potrzebne w Twojej odpowiedzi. to znakomicie, że ta dyskusja się odbyła bo wykazała, że zbyt pobieżnie podszedłem do problemu i wygląda, że masz raxję. Co najśmieszniejsze jak wczoraj wziąłem kartkę to znalazłem dosłownie dwulinijkowe rozwiązanie problemu na gruncie sił,- potwierdzające Twoją tezę ale... uznałem, że musiałem się pomylić. Czyli rzeczywiście intuicja a raczej pobieżne przyjrzenie się zagadnieniu nie zawsze prowadzi do dobrego wyniku . Dzięki za dokładność i rzetelność dyskusji - trochę szkoda, że nie dotrzymałem Ci pola...   Pozdro Wiesiek   Edit Czyli na flaszkę zasługujesz, a ponieważ ciężkich alkoholi nie propaguję to może chociaż piwo??? Stawiam przy "pierwszej okazji"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...