Skocz do zawartości

Wujot

Members
  • Liczba zawartości

    2 858
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Zawartość dodana przez Wujot

  1. Oczywiście masz rację - duże ośrodki oznaczają też dużo, nieproporcjonalnie dużo narciarzy. Dlatego "najpopularniejszą" część sezonu spędziliśmy w małych ośrodkach Wschodniego Tyrolu a także Tyrolu - HochZeiger, Hochoetz, Kuhtai, SkiJuwel, Niderau byliśmy też na Spieljochu a nawet w Gerlosstein i Rifflsee. Ale jak ruch w dużych ośrodkach się kończy (albo nie zaczął) to zdecydowanie je wolę. Dla mnie nawet najlepsza trasa po pięciu przejazdach jest znana. Wiem już co mnie czeka za zakrętem, gdzie jest wylodzone, jak wyglądają progi i jazda przestaje mieć walor niespodzianki. Jak mam wybór to taką trasę zjadę 3x i hajda dalej. Pozdro Wiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 22 marzec 2013 - 10:08
  2. Pora zacząć! a w dalszym już skialpinistycznym wydaniu Kaunertal jest jednym z punktów wypadowych w Alpy Otztalskie a pobliski Weissseespitze wspaniałym celem do zdobycia. I jest to rzeczywiście zupełnie inny wymiar narciarstwa. Podobnie jest z Pitztalem. Pozdro Wiesiek
  3. ??? Chyba jak zamkną SFL to tak! Chyba nie sposób porównać pięknego rozległego ośrodka z nieograniczonymi możliwościami off piste do niewielkich ośrodków lodowcowych z jedną dobrą trasą (na Pitztalu). Pozdro Wiesiek
  4. Wujot

    Dużo czy mało???

    Spiochu!To mnie załatwiłeś!!! Po Twoim poście postanowiłem sprawdzić jaka strategia daje szansę na osiągnięcie maksymalnego kilometrażu dziennego. Innymi słowy jak jechać i jaką trasę wybrać aby zrobić rekordowy wynik. Ile mógłby on wynosić i czy te 100 km dziennie rzeczywiście jest możliwe do zrobienia. Problem fizyczno-matematyczny okazał się niebanalny i nieźle się nakombinowałem zanim znalazłem szacunkowe (łapiące trendy) rozwiązanie. Dowodu nie przytaczam (raczej nie na te forum, a i też nie jestem go pewien na 100%). W każdym razie w moim modelu wyszło mi, że - dla każdego urządzenia wyciągowego istnieje jego własna strategia maksymalizowania wyniku (to było dość proste). Przy urządzeniach wolniejszych należy zjeżdżać wolniej. - dla tego przy którym byli Juras i Zbychu rekordowy kilometraż dzienny (normalne 8 godz) mógłby wynosić 150 km przy około 22 km przewyższenia (27-28 wjazdów). Na dobrej niebieskiej trasie bądź bardzo szerokiej czerwonej.Podstawą jednak było tutaj niezwykle wydajne urządzenie wyciągowe więc w normalnej rzeczywistości stokowej jest to nierealne. Nie mniej jednak zaciekły narciarz wybierający sobie jedną optymalną trasę przy szybkim wyciągu na niezbyt trudnej trasie i tłukący ją cały dzień może spokojnie te 100 km zrobić.Z naszej praktyki wychodzi, że od czasu pomiaru drogi GPS-ami przekroczenie 100 km dziennie jest trudne (za to kiedyś przejechaliśmy 40 km po off piste). Co prawda raczej omijamy patologiczne krzesełka ale nie zawsze się da . Dlatego nadal najlepszą informacją pozostaje przewyższenie. A jego korelacja z drogą pozwala ocenić prawdziwość wyniku Co znakomicie widać na wykresie:D:DPozdroWiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 21 marzec 2013 - 11:26
  5. Wujot

    Dużo czy mało???

    Wydruk jest ze skipasa JurkaByd a drugi był Zbychu (ten od testu Zbycha - wtajemniczeni wiedzą). Ja się, trochę niestety, wymiksowałem bo miałem set turowy gdzie zamiast skistopów jest bardzo krótki i ciasny pasek. Perspektywa ciągłego zapinania i rozpinania skutecznie mnie zniechęciła do podróżowania gondolkami. Jazda zaczęła się o 7.00 bo to było good morning ski. Ruch był raczej umiarkowany ale jednak trzeba było uważać na innych - szczególnie za progami i na zwężeniach. Trasa niecałe 3 km i prawie 900 m deniwelacji zasługuje na miano mocnej czerwonej, choć w większości jest szeroko. Warunki na początku idealne pod koniec - jak zawsze.Ciekawe jest porównanie danych GPS z tymi z skiline - o ile w wysokości była niewielka różnica (GPS-y pokazały około 29 km deniwelacji) to w długości trasy jest olbrzymia - faktyczna trasa to 115 km. Ale przy próbie bicia rekordu odległości należałoby wybrać niebieską trasę i pokonywać ją szerokim skrętem karwingowym - myślę, że chłopaki zanudziliby się tak na śmierć. A tak jazda na pełny gwizdek przez cały dzień była przynajmniej przyjemnością (i wyzwaniem).Gratulując wyniku zgłaszam więc pierwszy nieoficjalny, zespołowy skiforumowy rekord przejechanego przewyższenia dziennego - 30 352 m (trzymajmy się skiline) ustanowiony przez team JurekByd i Zbyszek H.Mamy pomysł gdzie jeszcze można byłoby pobić ten wynik i może w przyszłym sezonie spróbujemy. W jakiś nudny słoneczny dzień gdzie nie będzie warunków na off piste.PozdroWiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 20 marzec 2013 - 23:15
  6. Wujot

    Dużo czy mało???

    z koparami to trafiłeś - jak Austriacy przy terminalu zobaczyli ten wynik to chcieli zrobić sobie zdjęcie z kolegą.PozdroWiesiek
  7. Wujot

    Dużo czy mało???

    Jarku!Wszystko we właściwym czasie. Będą dane z GPS. a trasa 18.PozdroWiesiek
  8. Teraz zdecydowanie lepiej, 1. chyba praca badawcza byłaby najłatwiejsza do przeprowadzenia.. W dobie internetu i forów oraz narzędzi do obróbki danych nie napracujesz się zbytnio. Przy AWF-ie (a bez fizjologii, biomechaniki, anatomii) może coś w tym stylu: "częstotliwość urazów narciarskich wśród narciarzy na podstawie danych zebranych przez fora narciarskie". Wstęp - dane GOPR, analiza w czasie, organizacja tej jednostki, inne struktury udzielające pomocy medycznej, otoczenie prawne, koszty społeczne. Łatwizna - wszystko dostępne. Później część badawcza - rodzaje urazów, częstotliwość, przyczyny powstania. Na końcu wnioski, trendy. pozdro Wiesiek
  9. Związek miedzy urazami kolan a uprawianiem narciarstwa Jak widzisz możemy "podrzucić" Ci milion świetnych propozycji. Może byś zawęził pole choćby przez podanie uczelni i kierunku na którym się uczysz i chociaż szkicowo zakresu interesujących promotora i Ciebie zagadnień??? Pozdro Wiesiek
  10. Co o tym sądzicie? Pozdro Wiesiek
  11. To się nazywa złapać zajawkę - tak trzymaj! Znam tutaj na forum narciarzy, którzy przy mnie, nie tak dawno, zaczynali a teraz jeżdżą po 50 i więcej dni w sezonie w Alpach. Z całkiem dobrym skutkiem. Masz szansę do nich dołączyć wtedy ten but będzie jak znalazł. Pozdro Wiesiek
  12. Nie wiem - mam formowane (za 330 zł - Koenig Wrocław). Kupiłem je bo noga mi już zaczęła latać w 4 letnich Nordicach i rzeczywiście pomogło. A później przełożyłem do nowych. Ale nie jestem pewien czy koszt na poziomie 1/3 ceny porządnego buta wart jest poniesienia - o ile oczywiście nie ma się "luzu finansowego". Pozdro Wiesiek
  13. Mimo wszystko nie poddawałbym się - nasz forumowy kolega Jaro323 odbarczał buty 6x zanim okazały się idealne. Obniżenie spodu buta poprzez podfrezowanie żeber wydaje mi się dobrą drogą (wkładki formowane sidas są naprawdę warte polecenia choć koszt spory). Z Twojego opisu wynika, że masz stopę szeroką i wysoką (czyli relatywnie krótką) - to by tłumaczyło dlaczego pierwsze buty były 1.5 numeru za duże. Problem więc możesz mieć z każdymi butami więc trzeba powalczyć. Na przyszłość możesz staranniej zorientować się które firmy robią "szersze" objętościowo buty - jest tak np z Scarpą (maestrale). Pozdro Wiesiek
  14. Narty tegoroczne długość 181 i 184 cm, moja waga 70 kg, wzrost 172 cm. Jeździłem w ultralekkich butach Dynafit TLT5 - dość miękkich ale bardzo dopasowanych. Slogan super! Na jego bazie ukułem "własny" Jeździj z plecakiem ABS - jakbyś go nie miał! Pozdro Wiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 07 marzec 2013 - 10:17
  15. Mówię o jeździe na krawędzi, stok zdecydowanie preferował wąskie narty mimo odsypów było twardo i wylodzone. Oczywiście trudno potraktować moją wypowiedź inaczej jak kolejną opinię. Aby była bardziej obiektywna powinienem mieć do porównania te same narty z i bez rockera. a tak mieliśmy na nogach AC 50, Grizzly, AC 4. Ale bardzo pozytywnie zaskoczyła nas łatwość i szybkość obrócenia nart "na płask" i zaraz błyskawiczne wejście na krawędź i solidnego jej trzymania a to przecież modelowa sytuacja na zatłoczonym czy nierównym stoku. Od dłuższego czasu zastanawiam się na ile na nasze opinie wpływa fakt świetnego przygotowania testowanych nart. W zasadzie wszystkie testowane narty wypadają bardzo nieźle (choć część K2 nam nie przypadła do gustu) w dodatku raz trafi się na testy jednej firmy a innym razem drugiej - tych bardziej egzotycznych nawet nie zakładamy bo i tak ich nie kupimy. W każdym razie sama sytuacja testu czyli narta solidnie przygotowana + przyłożenie się do jazdy na pewno mocno wpływa na ocenę. Nie mniej jednak "trochę" jeździmy w dodatku często zmieniamy sprzęt między sobą i zawsze na szerszych więc jakieś porównanie jest i myślę, że jeśli nawet jest tutaj jakaś "nadocena" to jednak wrażenie było znakomite. I nawet jak je podzielę przez trzy to dalej jest nieźle. Pozdro Wiesiek
  16. zdecydowanie nie wypada - czasem spotyka się prośby właścicieli aby nie konsumować własnych posiłków. I trudno się dziwić płacą kupę kasy za miejsce personel, ogrzewanie więc uszanujmy to. Ale w gondolkach już problemu nie ma a herbatę można zabrać w termosie. Nawet nie trzeba z nim jeździć - można go zostawić gdzieś z boku. Ze względu na obciążenie żołądka i czas trawienia kanapki niekoniecznie są optymalne raczej lepsze słodycze lub susz z owoców plus orzechy, musli. Pozdro Wiesiek
  17. Odświeżę wątek - w tym sezonie nie brakowało okazji aby przejechać się na "rockerowych" nartach różnych firm. O jeździe w puchu pisałem ale ostatnio była okazja sprawdzenia szerokich nart na stoku. I wrażenia były niezwykle pozytywne. Szeroka katana (>110 mm) okazała się całkiem żwawą konstrukcją - prowadzona na płask błyskawicznie się obracała, dość łatwo wchodziła na krawędź i ładnie trzymała się na lodzie. Jeszcze ciekawsza była jazda na Kendo (89 mm) - ta narta sprawiała wrażenie wprost nadsterownej ale w tym pozytywnym sensie. Reakcje były błyskawiczne a przejście na krawędź (jak na tę szerokość) dosłownie momentalne. Polem testu był mocno przetworzony stok z licznymi wylodzeniami, odsypami, muldami i nierówny (od ratraków) więc musiałem się zdecydowanie napracować. Jedyne co wymagało uwagi to bardzo szybkie wejście na krawędź myślę, że w trzy godziny bym się przyzwyczaił i wtedy każda inna narta wydawałaby mi się ospała. Nie wiem jak rocker sprawia się na nartach wąskich ale przy szerszych to świetny wynalazek. Pozdro Wiesiek
  18. Dokładnie tak choć trzeba powiedzieć, że narciarstwo zjazdowe może być zdecydowanie mniej dostępne dla ubogich. Nawet w najskromniejszym alpejskim wymiarze to jest 150 zł/dzień a w Polsce mniej tylko gdy się mieszka blisko gór. Chcąc choć trochę pojeździć (12 dni) trzeba wydać 2500 zł i trochę na sprzęt. Jak się tego nie ma to w Alpy nie pojedzie. Proste. Na szczęście zjazdówki to nie jest jedyna forma przygody z nartami. Np. moi rodzice spędzili w tym roku kilkanaście dni na śniegu na biegówkach - koszt 0 zł - bo wychodzili na tereny zielone przed domem. Są też skitury i Beskidy, Sudety, Tatry - noclegi w schroniskach są ciągle tanie, dojazd też - bo blisko, gorzej ze sprzętem ale używany jest też do kupienia. Więc można i tak - jak się chce... Słowo "dostępne" to chyba klucz w tym wątku - nie wiem czy narty są tanie (ja wydaję na nie tyle, że to spora pozycja budżetowa). Nie mniej jednak miliony osób potrafią dopasować formę aktywności narciarskiej do swojego portfela. Postawiłbym więc tezę, że narciarstwo, w różnych jego formach, może uprawiać prawie każdy Polak. Jeśli tylko chce! Pozdro Wiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 06 marzec 2013 - 09:56
  19. Najogólniej - większy zakres pracy kostki - wbrew pozorom kostka jakkolwiek dość mocno ograniczona nie jest nieruchoma w bucie narciarskim. I ta jej ruchomość jest niezwykle ważna dla narciarza. Zaś większa ruchomość pozwala na zdecydowanie precyzyjniejsze "wybranie" nierówności. Ja w każdym razie po paru latach jazdy w butach o flexie 130 odkryłem buty o twardości około 80 (świetnie dopasowane) i chyba przy nich zostanę - nawet na boisku. Komfort jazdy jest nieporównywalny. Gdybym jeździł na tyczkach to pewnie taka zamiana nie byłoby możliwa. A tak na czarnych zjeżdżam jak zjeżdżałem a w terenie i na muldach różnica jest olbrzymia.Z wkładaniem na mrozie jest akurat gorzej bo buty mam niezwykle dobrze dopasowane i mimo uchylanego tylnego spojlera muszę ściągnąć język aby wygodnie założyć/zdjąć buty.PozdroWiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 26 luty 2013 - 17:04
  20. Jarku! Dzięki za piękną jak zawsze, relację. Fajnie, że zajrzeliście na Hochstein bo dla mnie w pewnym sensie było to największe odkrycie. Bo wyobraźcie sobie wszyscy, że na obrzeżach miasta gdzie mieszkacie i gdzie możecie dojechać autobusem miejskim stoi sobie gondolko-kanapa, wyżej jest stare krzesełko (ale za to bardzo strome), a podróż kończy dość długi orczyk wwożący na szczyt Hochstein. Jest totalnie pusto. Zaczynamy jazdę trasą po prawej (patrząc w dół) wiedzie ona bardzo urozmaiconym terenem leśnym, zakręty o 90 są co kawałek, jakieś ścianki. słowem trudno się nudzić. Co jakiś czas otwiera się widok na fantastyczne dolomity Lienzkie. Kontynuujemy jazdę dalej już szeroką, szybką czarną rasą i tak do dołu. Razem ponad 1300 m w pionie i pewnie z 5-6 km długości! Jest jeszcze drugi (od początku bardzo szeroki) wariant zjazdu. I taki zjazd można zrobić sobie prawie, że w środku dużego miasta po przyjściu ze szkoły czy pracy. I w dodatku przy kompletnej nieobecności innych narciarzy. Zazdrość bierze. Ech. Pozdro Wiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 26 luty 2013 - 16:17
  21. Nie do końca rozumiem uwagę o pozycji - buty o flexie 60-100 mają ten sam kąt pochylenia cholewki czyli pozycja jest taka sama. Nawet zakładając, że w pierwszych środek ciężkości byłby wyżej w wyniku nieznacznie mniejszego kąta pochylenia to to co się straci na odciążeniu górnym (o tym pisałeś) to zyskasz na dolnym (moim zdaniem przydatniejszym). W ogóle dla pracy góra-dół jest wielka korzyść z miększego buta. Twardy jest dobry do jazdy w pozycji niskiej na twardym gdzie trzeba szybko i mocno obciążyć przody. Jak zawsze jest coś za coś i moim zdaniem jest więcej korzyści z miękkiego buta jak twardego. Pod jednym wszak warunkiem - musi to być but doskonale dopasowany. I zresztą wszyscy podkreślamy tutaj wagę dopasowania a flex jest w pewnym sensie mniej ważny.PozdroWiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 26 luty 2013 - 15:27
  22. Nie, związek jest z przeznaczeniem - do chodzenia i skoków mniej do jazdy sportowej więcej. Standardowo jest ok 18 stopni. PozdroWiesiek
  23. Jedyne co mnie w tej kurtce się nie podoba to, że jest biała. Jeśli Pani założy do tego białe spodnie i biały kask a nawet białe buty i narty (to nie żart spotkałem kiedyś taką!) to zauważenie jej na stoku przy niekontrastowym oświetleniu graniczy z cudem. Dla mnie moda na bardzo jasne ubranie całej sylwetki jest przerażająca (bo jadę szybko). W niewielkiej mgle taka sylwetka znikała gdy reszta narciarzy była jeszcze dobrze widoczna (na Pitztalu). Ale jeśli do białej kurtki założy kolorowe (a chociaż czarne) spodnie i kask no to ujdzie. Pozdro Wiesiek
  24. A od października do końca maja (bo tak jeżdżę) już tak? Nawet dla narciarza, który jeździ tydzień i nie przejmuje się drobnym dyskomfortem? Żadne - to wiesz! Ech, przekomarzam się. Bawi mnie ta rozbudowana ciuchologia w miejscu gdzie kiedyś dżinsy i stylonowa kurtka wystarczały. A pomysłowość gdzie? Spadnie trochę temperatura to założyć cienkie polarowe pod spód - wielki kłopot? Zaczynam rozumieć fredowskiego... @LudwiczekR Takie kurtki jak zlinkowałeś to bardzo częsty widok na alpejskich stokach. To w kwestii rzeczywistych wymagań co do ciuchów. Cena zresztą bardzo umiarkowana - normalką są szwajcarskie modele (marki nie pamiętam) od 1000 E w górę Pozdro Wiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 21 luty 2013 - 14:34
  25. Akurat te co kupuję są wystarczająco ciepłe i wystarczająco nieprzemakalne - jedno i drugie - bez rewelacji. Nie mam zamiaru udowadniać, że coś 10 x tańsze jest jednakowo dobre. Jest gorsze ale czy 10 x? Może tylko 2 x? Ale jeśli spełnia zadanie to po co przepłacać. W ogóle tutaj na forum często propagowane są rozwiązania zaczerpnięte z kwalifikowanej turystyki górskiej czy zgoła skialpinizmu bez zastanawiania się czy to ma jakikolwiek sens. Oczywiście "bogatego stać" ale chyba nie jest to racjonalne hasło dla całego społeczeństwa. Ale jeśli chodzi o rękawice to moim zdaniem lepsze rozwiązanie to są normalnie rękawice i nieprzemakalne łapawice (wożone w plecaku) Dokładnie na tej samej zasadzie na jakiej ubieramy się wielowarstwowo - to w kwestii narciarstwa ekstremalnego a nie takiego gdzie restauracje są co 500 m. A w ośrodku narciarskim w plecaku wożę dodatkowe rękawice z SS - w mrozy mogę je ubrać pod normalne a na wiosnę wymienić jak robi się ciepło. Pozdro Wiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 21 luty 2013 - 14:05
×
×
  • Dodaj nową pozycję...