Skocz do zawartości

Wujot

Members
  • Liczba zawartości

    2 858
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Zawartość dodana przez Wujot

  1. Jeśli ten pasek z tyłu możesz zapiąć to brak tych 10 cm nie ma znaczenia. Sprawdziłem jak jest u mnie - w mocowaniu BD tylni pasek pozwala na około 12 cm wolnej narty i niewiele mniej mam przy moim najbardziej "oszczędnościowym" rozwiązaniu.   Ile kosztowały te Gecko (i gdzie)   Pozdro Wiesiek
  2.   Aż trochę nad tym ubolewam bo chciałbym czasem to zmienić po czym po "chłodnej" analizie znów mi wychodzi - nawet nie AT tylko po prostu Tyrol. Choć w przyszłym roku chyba będzie jednak Salzburg, ze szczególnym uwzględnieniem Krippenstein.   A Dolomity, rzeczywiście piękne a Espace Killy (i inne duże stacje francuskie) dla mnie jeszcze lepsze...   Pozdro Wiesiek
  3.   Jak się o tym dowie więcej ludzi to za te niecałe 50 lat będą wypłacali dodatek od wieku 150 lat...   I znów będziesz ich gonił!   Pozdro Wiesiek
  4. Andrzeju!   W "internetowej" wypowiedzi trudno jest przekazać niuanse, stanowisko musi być wyraziste a przy piwie okazałoby się, że w zasadzie myślimy to samo. Absolutnie masz rację, że rola narty nie jest podstawowa choć w kopnym śniegu szerokie narty z rockerem bardzo ułatwiają jazdę. Ja sam za podstawową nartę do największych wyzwań mam hagana - sporo poniżej wzrostu, wąską 72 mm i niezbyt taliowaną - nie jeździ się na tym komfortowo ale za to mało waży i do podchodzenia dobra więc oczywiście jakby mi dobry wujek zrzucał do zjazdu szerokie dechy z pancernymi wiązaniami to czemu nie ale jak mam targać to trudno hagan trial musi mi do zjazdu wystarczyć. Nie zmienia to postaci, że uczciwie powiem szeroka, długa decha z rockerem to jest to co tygryski lubią najbardziej. a niezależnie od tego dzień, dwa w sezonie poświęcam na jazdę na dawnych ołówkach i obiecałem sobie solennie, że na off piste też się na nich wybiorę - choćby aby docenić dawniejszych narciarzy.   Z tą propagandą też macie troszkę racji choć nie upatrywałbym się jej w firmach produkujących deski (bo przeczytajcie opisy do desek innych grup - też jakbym wsiadał do bolidu F1) Więcej dobrej i złej roboty robią filmy narciarskie - styl jazdy tam diametralnie odbiega od tego co widać w terenie. Kwestie bezpieczeństwa nie istnieją a oczywiście montaż robi cuda. I te filmy to jest problem.  choć bym tego nie wyolbrzymiał - lekcja pokory szybko wyprostuje spaczony obraz. Wracając do sprzedaży nart - czy możemy uznać, że konsument jest idiotą, bezwolną maszyną i można mu wmówić wszystko?  Jeśli tak to i tak nic go nie uchroni   więc dajmy mu spokój, większość jednak ma swój rozum i w otoczeniu marketingowym nauczyła się żyć. A jak sobie nie poradzi na off piste to może sprzeda te szerokie używki i może ja je kupię (miałbym wreszcie dwie jednakowe, szerokie deski).     Fajna jest ta dygresja "że, po 50-ce". Może nowe wyzwania właśnie są Ci teraz potrzebne bo na 60-kę powiesz sobie - dobrze spędziłem te ostatnie 10 lat - mam co powspominać... W każdym razie z moich najcudowniejszych dni i wspomnień narciarskich dziwnym zbiegiem okoliczności potrafię wymienić wyłącznie te na off piste. A niektóre z nich wryły mi się wprost z fotograficzną" dokładnością  Nawet z tego sezonu mogę przywołać z dużą dokładnością każdy dzień off piste a reszta - gdzieś umyka. A są też wspomnienia wprost ekscytujące np z Wildkogela gdzie jeździliśmy po pas w puchu ale były momenty gdy spadając z stromszej ścianki zasypywało powyżej kasku i miało się wrażenie wypływania z toni wodnej na powierzchnię. Podobnie było na Arenie. W sumie już całkiem spora teczka tych wspomnień by się zebrała. Więc freeride to propaganda czy jednak nie???   no wiem, wiem nie chodzi o propagandę freeride tylko szerokich desek.  Ale w sumie to można zacząć od szerokich desek      Pozdro Wiesiek
  5.   Niezależnie od "marketingu i propagandy" - jak to Jurku interpretujesz - zmienia się podejście do butów i ten race-owy przestaje być wzorcem. I dobrze.    Co do propagandy, marketingu i tego "wmawiania" ludziom co ważne to za bardzo uwierzyłeś w możliwość kreowania potrzeb. Jest dokładnie odwrotnie - to rosnące zainteresowanie poruszaniem się w górach zaowocowało postępem technologicznym. Wielu narciarzom przestały odpowiadać już boiskowe wyzwania. Bo wydaje się, że możliwości rozwoju  są dwie albo jazda sportowa albo terenowa. Nawet jeśli tylko połowa wybierze teren to jest to gigantyczna grupa. Wytłumacz mi dlaczego jeśli zdecyduję się na swoją drogę rozwoju (czyli off piste, skitury) mam jeździć w butach race-owych i na slalomkach??? Dodam na bardzo wyspecjalizowanym (a nie uniwersalnym) sprzęcie.   Wyjście w teren cofa nas do przedszkola i warto przyjąć to z pokorą, Trzeba być naprawdę mocnym aby w przeciętnych warunkach (czyli nie gruba warstwa puchu) pojechać sprawnie i z gracją.  I mogą Was nawet bawić te nieudolne początki tych co chcą spróbować - zapraszam więc pokażcie sami co potraficie. Nie rozumiem tych utyskiwań jaki to teraz trend i jak to wszystkim trudno przychodzi - zajmujecie się kieszeniami i tyłkami innych - po co? Off piste to wspaniała propozycja wyjścia w dalsze góry. Wyzwanie na początek i techniczne i fizyczne. Jeśli się przebrnie przez nie  to zaczynają się prawdziwe schody a droga do zjazdów z 8-tysięczników daleka. A rozpocząć można obok trasy w Zillertalu.   Pozdro Wiesiek
  6.   Dokładnie - to jest klucz.   Mam buty o flexie 130 i około 80 i te drugie uważam za lepsze (jakkolwiek do marca jeżdżę w pierwszych). But doskonale dopasowany nawet miększy też pozwala na dobrą kontrolę narty. Nie obciąży się co prawda impulsowo "brutalnie" narty ale korzyści z pewnej pracy stawu skokowego są duże - przy jeździe po nierównym, szczególnie w zróżnicowanym terenie. Najlepszy dowód, że to jest istotne - zdarza mi się,  jadąc w tych o flexie 130 przełączać je w tryb Walk aby mieć trochę luzu.   Dopasowanie buta to podstawa a kwestia twardości jest już mocno indywidualna i zależy od stylu jazdy: - sportowy - twardy - zróżnicowany teren - miękki - oszczędzanie kolan - miękki   Dalej wszyscy doradzają twardość w oderwaniu od wagi oczywiste jest, że flex 100 dla osobnika ważącego 100 kg będzie umiarkowany a dla tego ważącego 70 - znaczny.   Mit wysokiego flexu bierze się , z tego, że w niskich produkowane są szerokie modele z grubymi "komfortowymi" wyściółkami - buty z definicji grożące luzem. Ale to się zmienia i są już wartościowe modele z niższym flexem.   Pozdro Wiesiek
  7. Wujot

    STUBAI KWIECIEN

    Ile Soelden ile Gurgli???   Trasowo więcej przemawia za Gurglami - chyba, że jesteś zwolennikiem szerokich, niebieskich boisk na giggijochu, Poza trasowo - Soelden (jeśli jest otwarty Gaislahtkogl). W tym drugim jest z reguły tłoczniej ale w kwietniu nie powinien to być problem.  Ja bym brał pół na pół.   Pozdro Wiesiek
  8. Wujot

    STUBAI KWIECIEN

    Za Stubaiem:   - lodowiec - więc wysoko   Przeciw:   - mały (zredukowana ilość tras - 40 km) - ograniczone możliwości off piste, choć coś się znajdzie   Na razie inne ośrodki dają większe możliwości - wybrałbym... Ischgl (teraz to chyba najlepsze miejsce a AT, nie wiem jak jest w Voralbergu) Bardzo dobrą opcją jest też para Soelden-Gurgle. Póki jest czynny Gaislahtkogl to ma głowę bije Stubai a w razie co lodowiec jest, Gurgle podobnie od 1700 do 3100 m n.p.m.   Pozdro Wiesiek
  9. Wujot

    Tyrol - Ischgl

      Jarku!   Zmuszony jestem z Twoją entuzjastyczną oceną Galtur nie w pełni się zgodzić - najfajniejsze trasy są przy kulawym starym krzesełku na końcu, Reszta jest płaska mimo, ze niby czerwone dominują, sporo przejazdówek.  To ośrodek w zasadzie dwóch (bo kanapa i gondola dublują funkcje) wyciągów (i to kulawe krzesełko), Ogólnie na pół dnia chyba, że są  warunki na off piste - choć też bez rewelacji.   Pozdro Wiesiek
  10.   Jak się reguluje rozmiar podeszwy???   Pozdro Wiesiek
  11.   Na wyjazdach tylko ostrzymy więc tego problemu nie ma. Z zamocowaniem poziomym trzeba byłoby pokombinować - pewnie złapałbym za tylną skrzynkę i drugim podparł tylko - gdzieś z przodu. Można też złapać za dziób (ale wtedy ugięcie byłoby większe) Ale ponieważ tego nie robiłem więc nie wiem czy zdałoby to egzamin. Może ktoś inny ma doświadczenia w tym względzie?   Pozdro Wiesiek
  12. Ależ oczywiście - odniosłem się jedynie do tego czy przyssawka czy normalny uchwyt. Reszta jest identyczna. Ponieważ torbę jednak czasem trzeba wnieść to te dwa kilo (a może więcej) różnicy może być istotne    Zobacz, że w wątku który wcześniej podlinkowałem w tym poście   http://www.skiforum....00-zl/?p=476054   nawet pokazuje "Twoje" imadło,   Tak czy tak to znakomita alternatywa dla "narciarskich" 6x droższych imadeł.   Pozdro Wiesiek
  13. Polecam    http://www.skiforum....szczedz-300-zl/   Nasza ekipa używa modelarskich topex-u i Dedry za ca 55 zł - sprawdzają się znakomicie, miejsce do przykręcenia się znajdzie a są dużo lżejsze od tego co pokazałeś.   Pozdro Wiesiek
  14. No to ja się przyznam do totalnej abnegacji - w zasadzie w ogóle nie smaruję nart. Nie żebym uważał, że nie warto tylko z wyjazdu wracam w środę, rzucam się aby nadrobić zaległości do piątku, sobota i niedziela jest dla rodziny, coś trzeba naprawić, ugotować obiad, pojeździć na rowerze z żonką itd pon-piątek nadrabiam trochę do przodu robotę, trochę kucharzę (nie to że to lubię ale połowicę trzeba odciążyć) i w piątek wyjazd. A w kwietniu jest jeszcze gorzej bo potrafię być nawet 20 dni na śniegu.Więc kiedy mam serwisować? Jak naostrzę krawędzie to jest dobrze. I w kwestii koloru ślizgu to jest idealnie czarny, w tyle nie zostaję nawet na płaskich odcinkach. Jakoś mi tego smarowania nie brakuje, gorzej gdy tępe krawędzie - na lodzie trzeba uważać.   Za to zawsze smaruje czystą parafiną foki.   Pozdro Wiesiek
  15.   Czyli jak dobrze zrozumiałem Waszą dyskusję - jeśli konsekwentnie nie smaruję nart to na ślizgach nie będę miał zjawiska "utleniania"?   Pozdro Wiesiek
  16. A ja beznadziejne przygotowanie sprawnościowo-kondycyjne.    Pozdro Wiesiek
  17.   Czy mógłbyś temat pogłębić? Najnormalniej nie zrozumiałem o co Ci chodzi (a chciałbym).   Pozdro Wiesiek
  18.   No to jeszcze przed Tobą odkrycie butów dwuklamrowych!   Pozdro Wiesiek
  19.   Bez szans - teflon to jeden z najlepszych separatorów - już osadzenie go na patelni wymaga bardzo wyrafinowanego wysokotemperaturowego procesu.   Pozdro Wiesiek
  20. Bardzo ciekawy temat - mnie od dłuższego czasu zastanawia, że jeśliby opór ślizgu był aż tak istotny to najlepsi zawodnicy w DH jeździliby na ślizgach teflonowych (oczywiście jednorazowych, nienaprawialnych). A króluje PE moim zdaniem ze względu na wygodę serwisu.   Pozdro Wiesiek
  21.   Oprócz wspomnianej zalety - opcji skisafarii gdy mamy do dyspozycji w ciągu paru dni więcej kilometrów tras jak np 3V - ważniejsza jest chyba jeszcze elastyczność sezonówki na warunki pogodowe i niespodzianki drogowe. Ostatnio na paręnaście godzin przed jazdą prognoza pokazała wiatr "7" w SFL i innych pobliskich mu ośrodkach. Tymczasem w Berwangu zapowiedziano "3" a w Lermoos "4". Wybraliśmy więc ten ostatni i faktycznie tyle było. Podobnie jest z korkami na drodze gdy nas zatrzymają na trzy godziny to można pojechać do bliższych ośrodków i ten czas odrobić. Świetnie to wychodzi w wspomnianym Berwangu bo jest 1.5 godz bliżej i jest czynny 1 godz dłużej - można więc "odrobić" 2.5 godz.   Pozdro Wiesiek
  22.   Powtórnie wrzuciłem foty...   Pozdro Wiesiek
  23. Wujot

    Tyrol - Sölden

    Na pewno Soelden daje, prawie gdzie indziej niespotykane, pole manewru "wysokościowego" - 2 000 m. Więc czasem można uciec nad chmury albo zejść pod czy wybrać miejsca gdzie jest twardo albo miękko w zależności co kto lubi. Poza Tux-em na innych lodowcach tego nie ma (zjazdu Wilde Grub'n na Stubaiu nie liczę). A z innych ośrodków w AT chyba tylko SFL i Mayrhofen zbliżają się do tego wyniku (1600 m).   Ośrodek ten jest troszkę "nadmiernie" popularny. Co szczególnie widać na Giggijochu (ale jest tam bardzo szeroko), Traci się też trochę czasu na dojazdówkach i w poziomej gondoli o której pisał gajowy01 ale oczywiście nie jest to jakiś szczególny problem. Dla mnie w tym ośrodku najlepsza jest lewa strona (Gaislathkogl).     Pozdro Wiesiek 
  24.   Piszę o tym co znam, w Polsce prawie nie jeżdżę. Co do tłoku to pojęcie płynne dla mnie jest wtedy gdy ilość narciarzy odbiera mi przyjemność z jazdy. Poza ulewą jedyna taka sytuacja. Mogę jeździć we mgle, śnieżycy, upale czy wietrze byleby nie w tłumie.      Czasem przyczyna tłoku jest prozaiczna - zamknięcie górnych wyciągów (przez silny wiatr lub rzadziej katastrofalny opad). Tak ze 3 tygodnie temu było w Soelden - wszyscy narciarze z systemu na dwóch trasach (do ok. 13.00 później na 4). Taka sytuacja zdaża się powiedzmy raz na 30 dni a może nawet ciut częściej.   Pozdro Wiesiek
  25. Temat jest o tłoku na stokach narciarskich. I niezależnie czy nam się podoba czy nie, przybywa narciarzy. Tak jak Jarek zauważył jak się jest na górze na Pitztalu to tłoku już nie ma bo dół reguluje przepustowość systemu. Nie mniej jednak 90 min czekania to "niespodzianka", która dawniej nie miała miejsca. Ja przed nadmiarem narciarzy saram się uciekać na off piste. Ale w tym roku też nie jest z tym dobrze bo jest bardzo mało śniegu. Statystyki są takie udało mi się pojeździć tam 11 dni na 32 dotychczasowe. Od połowy marca do maja można było zawsze pojeździć na mokrych wiosennych śniegach ale w tym roku może śniegu nie być.   Mnie zastanawia dlaczego po okresie gwałtownego rozwoju stacji narciarskich w Alpach proces ten się praktycznie skończył. Jest oczywiście modernizacja (szczególnie w AT) gdzie zamiast orczyka stawiają 8 osobową kanapę ale tras przeważnie nie przybywa. Szacuję, że w AT w ciągu paru lat oddali dosłownie z 10 tras. Wydaje mi się, że przy 8 osobowej gondolce czy kanapie powinny być 3 a nawet 4 trasy. Tymczasem standard europejski to 2.      @Mitku! W swoim tekście o taktyce http://www.skionline...ego-narciarstwa pisałeś o lansiku i raczej  o omijaniu dużych stacji. Tymczasem jest tak jak napisał moris w niektórych okresach (pierwsze pól grudnia, 3 tygodnie stycznia, 2 ostatnie marca, cały kwiecień) duże stacje oferują więcej możliwości pojeżdżenie i lepsze warunki narciarskie jak te małe i zdecydowanie warto je wybierać. Zaś majówka w 3V a szczególnie w Espace killy to jest bajka- dokładnie jak napisał Moris a nawet lepiej - bo jak ja byłem to były czynne wszystkie trasy (zamknęli w trakcie wyjazdu 3 szt). Sam zwracam dużą uwagę na relację ilości tras do urządzeń wyciągowych i np na HochZeigerze gdzie z krzesłka jest 5 tras wiem, że zawsze zjadę sobie spokojnie. Podobnie jest w maleńkim Fanningbergu z dolnej kanapy są cztery szerokie trasy i na czarnej nawet jak do kanapy czekasz 10 min jest pusto. Amatorka Jazz Band wybiera dla odmiany w takich sytuacjach orczyki i też ma puste stoki. Dlatego wszelkie pomysły jak sobie dawać radę mile są widziane. Zbiorowy mózg forum to zdecydowanie więcej jak głowa nawet najbardziej doświadczonego narciarza i powinniśmy wymieniać różne swoje idee. A, że czasem następuje redundacja... Tu http://www.skiforum....lismy/?p=467680 masz taki przykład bo wnioski zbliżone do morisa.   Pozdro Wiesiek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...