Skocz do zawartości

mig

Members
  • Liczba zawartości

    6 618
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    49

Zawartość dodana przez mig

  1. Kobiety na wysokim mogą chodzic po asfalcie tylko pod warunkiem że to modyfikowany asfalt 'autostradowy'....niestety wciąż rzadkość. W innym przypadku po max 3 krokach będą wyglądać jak muchy na lepie....że o stanie 'wysokiego' nie wspomnę - więcej empatii! Już lepiej jak pojadą rowerem...: http://wpina.pl/pin/13001       Miłego weekendu M
  2. Byłaby znacznie bardziej logiczna gdyby została w odpowiedni sposób rozpropagowana, szczególnie wsród rowerzystów. Gdybym sam nieco przypadkiem i z zupełnie innego powodu nie zaczął drązyć tych przepisów to żyłbym w nieswiadomości........ dalej nie jestem przekonany czy to dobrze odczytuję....   A na pieszych doskonale, wrecz rewelacyjnie działa.... po prostu malutki obciachowy dzwonek... :-). Warto załozyć gdy jeżdzi sie po mieście. Pomijając juz przepisy.... :-)   pozdrawiamM
  3. Zanim kogoś sie 'wyeliminuje' warto sprawdzić czy przypadkiem nie jedziemy po "drodze dla rowerów i pieszych" oznaczonych znakiem C13/C16 zarówno z poziomą jak pionową kreską. W takich miejscach od niedawna obowiązuje nowe brzmienie : Art 33 Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.   jak widać nie ma znaczenia czy ta droga 'dla rowerów i pieszych' ma wyznaczony podział powierzchni  dla rowerzystów i pieszych(!).....wyglada na to że na całym takim obiekcie  piesi maja pierwszeństwo wg cytowanego paragrafu (????) Coś mi sie wydaje, że ta nowelizacja przepisów zamiast je uprościć to mocno zagmatwała......     PozdrawiamM
  4. To nie tak. Dla walnięcia pechowego głową nie trzeba mieć 40km/h ani nawet 20., wystarczy kilka + te 1,6 -1,8m wysokości głowy nad podłożem.... :-( wiec wolniejsza jazda niewiele pomoże. Dla mnie najgroźniejsza jest jazda po ruchliwej, niebyt szerokiej ulicy blisko wysokiego krawężnika. Wtedy nie ma gdzie uciec,.....Takich miejsc stanowczo unikam. Jednak wbrew pozorom całkiem bezpieczna jest jest jazda poboczem wielopasmowej drogi (np. wislanka ) nikt wtedy nie potrzebuje wykonywać żadnych manewrów przy wyprzedzaniu - każdy jedzie sobie i jest git... a do hałasu można sie przyzwyczaić. Produktem ubocznym jest jazda w "prądzie wstępującym' powietrza za samochodami.... :-). Da kasku na rowerze też nie mogę sie przekonać..... może gdybym wiecej (szybciej) jezdził a raczej zjeżdzał po górach to może..... Kordian- przy temp > 30 st kask to katastrofa - wiem, próbowałem.     PozdrawiamM
  5. Witam Maćka! Już miałem obawy że pożegnałeś nas na stałe.   A w temacie: Może by rozważyć przypadki kiepskiego kasku na niemyslącej głowie, dobrego na równie niemyslącej, kiepkiego  na myslącej , i dobrego na myślącej.... nalezałoby jeszcze określić (lepiej niz w normach EU - w końcu to my wiemy lepiej) kiedy kask jest dobry a kiedy pomimo że spełnia normy jest kiepski, a równiez - co tylko pozornie łatwiejsze, kiedy  głowa jest  myślaca a kiedy nie... Przyznam ze ja tez steskniłem sie za dyskusją o kaskach, nosidełkach, paniach w ciąży i bezwzglednie koniecznych przepisach itp.... :-) ;-) .   LIPIEC PANOWIE !!!!!Już tylko kilka miesięcy... całe szczescie ze na nartach świat sie nie konczy...   Pozdrawiam Michał
  6. Zmiany są mniejsze iż przypuszczasz. A w budowie nart to już głównie w nazewnictwie i reklamie. SC to bardzo sympatyczne narty. Szybko się zaprzyjaźnicie. PozdrawiamM
  7. i wszystko jasne. To królik postradziecki.....
  8. mig

    rower :)

    No masz...... tu też rowerowi stachanowcy.... Szczerze podziwiam..... PozdrawiamM
  9. mig

    Atomic Nomad (S) Magnet

    Odczucia zależą tez od size:-). Szczególnie na nartach. Przy Twoim wzroście dolozylbym długości....
  10. w dodatku im lepsze krawedzie tym (zwykle) bardziej 'rdzewne'....  Zauważyłem ze na slalomkach szybciej pojawia sie nalot niz na starych cielo zony (obie pary voekla) Nikogo nie na mawiam do takiego traktowania nart jak 30 lat temu. Mamy teraz inne mozliwości, pudła dachowe, duże auta, czy ostatecznie pokrowce. Zwracałem tylko uwage by nie wpadać w obsesję i przerażenie na widok rudego nalotu na krawedzi - zwykle schodzącego po potarciu palcem, bo wiekszych uszkodzeń przez tydzień nie bedzie nawet na zasolonych nartach. Wczesniej usuniemy krawędź prawidłowym ostrzeniem niż zrobi to rdza. Ale jeszcze raz : lepiej nie dopuszczeć do rdzewienia, ale nie warto sobie tym jakoś szczególnie uprzykrzać zycia.     PozdrawiamM
  11. Marcin pisze pewnie o wożeniu nart na dachu w zwykłych uchwytach. W czasach 'malucha' woziłem tak 4 pary co tydzień bez zauważalnej szkody (jedne z tych nart znalazłem w zeszłym roku na stryszku w 'kwitnącym stanie' -po 30latach lezenia bez zabezpieczenia). Nie przypominam sobie bym wozone tak narty  jakoś płukał, czyścił, suszył a smarował od wiekiego swieta (dopiero pod wpływem tego forum wpadłem w obsesję serwisową... :-) ). A soli wtedy na drogach nie żałowano....     Pozdrawiam Michał
  12. ??? czy chodzi o Ę, Ą ? http://sjp.pwn.pl/sj...ka;2479955.html     PozdrawiamM
  13.  Skoro paruje to gdzieś się też skrapla - zapewne najchetniej na elemencie o nizszej temperaturze. Wstaw do boxa jakiś element np. stalowy (głądki by było widac efekt) połaczony w powietrzem zewnętrznym (nalepiej przez coś o wiekszej powierzchni).  Może być ciekawy wynik...
  14. mig

    29-ER VS 27,5 VS 26-ER

    Gorskie Wycinaki juz napisały, to teraz na serio.....   Kup cokolwiek co odpowiada Ci geometrią. Resztę osprzetu i tak wymienisz lub sprzedasz cały rower kiedy dowiesz sie (tylko i wyłacznie z własnej praktyki bo opowiadania innych są tu o kant..) co Ciebie interesuje i Tobie pasuje.   Kilka uwag praktycznych - bo 'parametry' mamy podobne .... - jeśli jeżdzisz nie tylko 'gory' (gory  oznacza kazdy  trudniejszy teren niż szutrówka) ale wiekszośc po równym to nie pchaj sie w pełną amortyzację. Rownież kiedy nie są to zjazdy jak na Rychlebach lub są sporadycznie. Dobry amortyzator z przodu to juz nadmiar szcześcia. Amortyzacja musi miec blokady.  Podjazd na hustającym się  rowerze to dla mnie katastrofa. Może oczywiste, ale nie w każdym sprzecie. - sprawdz czy naprawdę potrzebujesz tak wąskie siodło :-) - nie oszczedzaj na kołach i oponach (dętkach też). Unikniesz 3/4 napraw roweru. - przerzutki od alivio w góre i ich odpowiedniki srama są zupełnie wystarczające do wiekszości zastosowań. Droższe są zwykle tylko lżejsze i mniej trwałe.  O precyzji i skuteczności decyduje manetka (tu warto zaszaleć) i czyste linki i pancerze. - gięcia łancucha 'na przekosach' i zmieniania biegów stojąc na pedałach nie wytrzyma najmocniejszy łancuch.....  - jeżeli jazda nie jest sportowo-wyczynowa  a nie lubisz mokrych pleców to pomyśl nad najprostrzym bagażnikiem.... :-). Tak jak Jan wiele razy pisał znacznie łatwiej odchudzić rowerzystę niż rower wiec nie nalezy zbytnie przejmowac sie kg roweru.  A z praktyki 'lekkiego terenu'- tam gdzie przejedzie traktor to przejedzie też cross i trekking na oponach 1,3". Wiec bez przesady z terenowością roweru.....   Powodzenia. zajrzyjcie do Ustronia   Michał
  15. mig

    29-ER VS 27,5 VS 26-ER

    Poważnie podejrzewam, że Mitek Was wkręca.....  
  16. Schować głeboko....  nie patrzeć.... Acha.... a przedtem zdjąć smar fabryczny (zmywaczem do sucha), posmarować fluorem HF min 4 razy (scyklinowany smar zostawić na pamiątkę lub sprzedac), wyszczotkowac, wpakowac 2x do termoboxu, bo slizgi zszarzeją i odpadną, wiązania zluzować bo beda do wyrzucenia lub też same się zluzują, a kawędzie zabezpieczyc wazeliną a przynajmniej margaryną deserową. Oczywiście kąty należy poprawić na 1,25st na dziobach, 0,58 st pod butem a na tyłach nie wiecej niz 1,35st....nie zapominając na poczatku o zmianie struktury z podłużnej na skośną-jednorombową.  Potem można odpocząć. Piwko wskazane.     Gratuluję zakupu - co to?     PozdrawiamM
  17. Jadąc 'na biodro' zwykle nie ma szansy pojechać na krawedziach (tor jady wychodzi zbyt podkrecony w stosunku do jazdy 'przez tyczki'). Efekt jest taki, ze czas młodzika trzeba juz na starcie pomnozyc min x 1,3..... :-)   Łatwiej pojechac gigant, ale taki jak to nazywam 'geriatryczny' (niech nikt sie nie obraża, sam mam sporo lat). Kazdy normalniejszy (podkrecony na stromym- bywają takie nawet ustawiane ogólnodostepnie) jesli się go zlekceważy to kończy sie na 3-4 bramce jak tylko prędkośc wzrosnie do 'przejazdowej'.....   PozdrawiamM
  18. Wiem, że moja niechęc do długich tyczek wynika z tego że po prostu nie umiem. :-) wiem też że to raczej bariera psychiczna niż ruchowa..... (Ale też nie widzę żadnego powodu by to zmienić :-)). Wyżej chodziło mi o to, że przecietny narciarz nie ma obecnie szansy wystartować w dowolnym nawet łatwym slalomie, chocby dlatego że szybka jazda 'przez' tyczki bez gardy na kijkach lub kastetu w rekawicy, że o kasku nie wspomnę jest po prostu niebezpieczna i bolesna. Gdyby tyczki sięgały np. nieco ponizej biodra to te elementy byłyby niepotrzebne a ręce zwolnione od ruchów obronnych. (pozostałyby delikatne ochraniacze na golenie, choc moze niekoniecznie, bo krótka tyczka ma mniejszą bezwładnośc - łatwiej ją 'złamać')   Powyzsze może tez byc odpowiedzią na post MarioJ. Ogolnie sie zgadzam... :-) (fajne stopklatki - to Gros?) Starannie unikam wypowiadania się o umiejętnościach a szczegolnie o technice jazdy, wiec ponizsze to raczej tylko refleksja... :-)  Sposób objazdu tyczki kiedyś przypominał "przecisnięcie sie bokiem" - tak jak czasem teraz w GS, powodował tylko niewielkie zwiekszenie  naturalnej kontrrotacji w smigu, obecnie to zdecydowanie bardziej jazda frontalna.... Ale taki atak mozliwy był tylko dla czołowki wyscigu. Reszta i tak była zmuszona do szerokiego objazdu tyczki po bandzie, a te tworzyły sie juz po kilku przejazdach. Szybki przejazd po dołkach przerastał mozliwośc reakcji nawet szczupłego nastolatka. Tak to pamietam..... Moj kilkunastodniowy kontakt z jazdą 'niby sportową' skończył się juz po szkolnych wyjazdach w czasach tych  Mistrzów:     Zbijanie tyczek widać chyba tylko trochę w wertikalu... jak pamietam zbyt mocne potrącenie tyczki było niewskazane - powodowało zachwianie równowagi i oczywistą stratę.....     pozdrawiamM
  19.   Dla mnie również fun jest wiekszy ale nie dlatego, że SL absorbuje tez ręce ale po prostu dlatego, że wymaga krótkiego skretu, który lubię. Porównanie do samochodu, choc fajne jest tutaj niezbyt trafne. Bo niby dlaczego nie wprowadzić zasady że slalom jedzie się na  na jednej narcie czy na czworakach. Po niedługim treningu, jak w samochodzie, tez sie da, a fun może byc jeszcze większy. Dla normalnego narciarza (czytaj niezawodnika) narciarskie dyscypliny sportowe mają sens kiedy przypominają jazdę 'swobodną'. Takimi są GS i w jakimś zakresie  zjazd. Jedno to średni-długi skręt na pełnym spidzie z maksymalnymi przeciążeniami, drugi to 'bolidyzm' ale fachowy i z górnej półki. Slalom to bijatyka, wymagająca zdecydowanie innych ruchów rąk niz swobodna jazda. Kiedyś slalom to była po prostu szybka jazda po muldach wymuszonym torem (dołek przy tyczce, górka pomiedzy). Pasowało to idealnie do jazdy swobodnej.  W czasach przedratrakowych tak jeździło się na każdym stoku..... :-). Przypuszczam, że uchylna tyczka to efekt uboczny utwardzenia stoku, gdy stał się możliwy przejazd obok niej  'na styk'.... ale nie wymagajcie by mi sie to podobało..... :-)  Ale to takie gderanie starego marudy....     Pozdrawiam miło Michał
  20.   :-) To zupełnie subiektywne odczucie...... ja np. zacząłem miec obawy (a może tylko nalezny respekt) przed wysokością dopiero jak zobaczyłem z bliska skutki upadku z kilku metrów. Nikomu nie życze widoku a już na pewno upadku....
  21. no i ? Nie ważne przewyższenie, ważne ew. skutki i nieco wyobraźni o nich, nawet tych na 3 m (może czasem nadmiernej). Kilka lat temu wycofałem się ze scieżki turystycznej prowadzącej wzdłuż granitowego klifu (Jutlandia). Przyczyna dośc prozaiczna - scieżka była 'nieciągła ' na odcinku niewiele ponad metr, taki dośc oczywisty skok. Niestety spojrzałem w dół na ostre złomy granitowe sterczące z wody.....  Pełny paraliż, a to było raptem ok.  4 m nad falami...... A kiedyś bez szczególnego wrażenia lepiłem tensometry na kominie elektrowni wisząc na na linie na 250 metrach 'ekspozycji'...     PozdrawiamM
  22. ekspozycja 1. «zbiór przedmiotów w muzeum, galerii lub na wystawie» 2. «zaprezentowanie czegoś» 3. «położenie czegoś w stosunku do stron świata» 4. «w taternictwie i alpinistyce: usytuowanie jakiegoś miejsca nad stromym spadkiem terenu» 5. «naświetlenie błony fotograficznej, kliszy lub filmu» 6. lit. «sytuacja wprowadzająca w akcję» 7.  muz. «pierwsze przeprowadzenie tematu przez poszczególne głosy w fudze» 8.  muz. «prezentacja tematów w sonacie»
×
×
  • Dodaj nową pozycję...